Jak skutecznie walczyć z kłusownictwem?
Data: 03-01-2007 o godz. 12:25:00
Temat: Rybie prawo


Ilekroć rozmawiam z Kolegami po kiju na temat skutecznej walki z kłusownictwem, słyszę sakramentalne stwierdzenie, że „nie da się”, gdyż Sąd i tak orzeknie o znikomej szkodliwości społecznej czynu. Warto postawić sobie pytanie, czy takie stanowisko jest prawdziwe i czy nie ma żadnego rozwiązania tego problemu?



Posłużę się tu przykładem wyroku Sądu Okręgowego w Krośnie z dnia 3 października 2006 r. (sygn. akt II Ka 283/06), którym - po apelacji wniesionej przez pełnomocnika ZO PZW w Krośnie od wyroku Sądu Rejonowego w Lesku - skazano 3 osoby za skłusowanie 52 ryb (odpowiednio 38 lipieni i 14 pstrągów).
Sąd skazał kłusowników na:

    - karę 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata (dot. 1 osoby)
    - karę 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata (dot. 2 osób).
Ponadto Sąd orzekł:
    - od każdego z oskarżonych nawiązkę po 1500 zł., na rzecz pokrzywdzonego ZO PZW w Krośnie
    - przepadek na rzecz Skarbu Państwa przedmiotów, które służyły do popełnienia przestępstwa
    - podanie wyroku do publicznej wiadomości
    - zwrot kosztów zastępstwa procesowego (adwokackiego) na rzecz ZO PZW w Krośnie, a także w II instancji zwrot kosztów procesu na rzecz Skarbu Państwa.
Dlaczego tym razem, w stosunku do osób kłusujących na odcinku specjalnym rzeki San Zwierzyń – ujście Hoczewki, Sąd nie skorzystał z instytucji znikomej szkodliwości społecznej czynu? Postaram się pokrótce odpowiedzieć na to pytanie. Meritum sprawy sprowadza się tutaj do aktywnego nie zaś biernego uczestnictwa ZO PZW w Krośnie w toku zarówno postępowania przygotowawczego, jak i po wniesieniu aktu oskarżenia przed Sądami obydwu instancji, wyrażającego się przede wszystkim poprzez:
    1. Umiejętne oszacowanie i uzasadnienie strat poniesionych przez PZW wskutek działania kłusowników
    2. Skorzystanie z instytucji oskarżyciela posiłkowego i zatrudnienie w tym celu adwokata
    3. Skorzystanie z przysługującego środka odwoławczego od wyroku Sądu I instancji.
Powyższe kwestie - co należy wyraźnie podkreślić - ściśle wiążą się ze sobą.

Elementarną sprawą, wytrącającą Sądowi lub pełnomocnikowi oskarżonych, argument (wniosek) do zastosowania instytucji znikomej szkodliwości społecznej czynu, jest umiejętne oszacowanie i uzasadnienie strat. W sprawach o kłusownictwo, z którymi miałem okazję zapoznać się, oszacowanie strat odbywało się poprzez przyjęcie wartości handlowej ryb w oparciu o cenę kilograma ryby danego gatunku. Jeśli w omawianej przeze mnie sprawie zastosowano by taką formę wyliczeń strat, to przyjmując wagę 25 kg skłusowanych ryb okazało by się, że strata jaką poniósł ZO PZW w Krośnie, wynosi w granicach 250 - 300 zł. Wypada wspomnieć, że sędzia oceniając dany czyn nie może oprzeć się na założeniu, że czyn ten jest czynem zabronionym, rodzącym odpowiedzialność karną (co de facto oczywiście ma miejsce) i przejść do ustalania winy, tylko jest zobligowany do uprzedniego ustalenia, czy czyn ten nie nosi znamion czynu zabronionego o znikomej szkodliwości. Przy takim wyliczeniu strat orzeczenie nawiązki w kwocie 1500 zł od każdego z kłusowników byłoby po prostu nierealne, zaś mając na względzie, że każdy z kłusowników naraził pokrzywdzonego na stratę rzędu 80 – 100 zł, orzeczenie o znikomej szkodliwości tego czynu uważam za wielce prawdopodobne. Te kwestie będą miały miejsce zawsze, gdy straty będą szacowane tylko w oparciu o wartość rybiego mięsa.

Dzięki uprzejmości jednego z Kolegów z Krosna, mogę przedstawić tu sposoby wyliczenia strat, którymi posłużył się Zarząd Okręgu:
    - Wariant I - wartość ryb liczona z przeżywalności narybku, jakim należy zarybić rzekę aby odtworzyć skłusowane ryby
    - Wariant II - wartość ryb liczona na podstawie utraconych korzyści ze sprzedaży licencji
    - Wariant III - wartość ryb liczona z utraconych korzyści z dalszej hodowli ryb.
Pierwszy z przedstawionych tu wariantów pozwala na oszacowanie kosztów, jakie pokrzywdzony musi ponieść, aby odtworzyć skłusowane 52 ryby. Zakładając przeżywalność narybku pstrąga i lipienia na poziomie 1%, dla odtworzenia ww. ryb potrzeba zarybienia 5 200 szt. narybku w cenie ok. 1 zł. Do kosztów nabycia narybku należy doliczyć też koszty transportu narybku, zarybienia, ochrony wody itp.

Drugi wariant odnosi się do korzyści utraconych ze sprzedaży zezwoleń, które pokrzywdzony mógłby sprzedać, gdyby ryby nie zostały skłusowane (przy uwzględnieniu ceny licencji oraz limitu ryb do zabrania).

Trzeci wariant dotyczy możliwości wykorzystania ryb jako tarlaków, gdyby nie zostały one skłusowane, czyli dochodu jaki przyniosłaby Okręgowi sprzedaż narybku (przy uwzględnieniu ilości samic wśród skłusowanych ryb, ilości ikry, narybku i wartości tego narybku, powiększony o koszty hodowli i inne koszty administracyjne).


Jako ciekawostkę podam, że wszystkie wymienione tu warianty, zastosowane niezależnie od siebie przyniosły niemalże dokładnie taką samą wysokość strat ZO PZW w Krośnie.

Należy przypomnieć, że cały czas mamy do czynienia z odcinkiem specjalnym rzeki San, gdzie dniówka wynosi 60 zł. Nie wszystkie z przedstawionych wariantów będą miały zastosowanie dla innych wód (choćby wariant II). W mojej ocenie wariant I wydaje się być najbardziej „uniwersalny” i możliwy do stosowania w każdych warunkach. Trzeba jednak pamiętać, że niezależnie od tego, który wariant zostanie zastosowany przy wyliczaniu strat musi być bardzo dobrze uzasadniony. Pełnomocnicy oskarżonych nie będą biernie przyjmować żadnych wyliczeń, a przedstawione wyliczenia będą starać się zakwestionować. Wszystkie wyliczenia muszą być zatem wsparte dowodami np. z opinii biegłych, literatury przedmiotu i bardzo dokładnie uargumentowane.

Kwestie poruszone w pkt 2 i 3 można określić jako aktywne wykorzystanie praw przysługujących pokrzywdzonemu wsparte profesjonalną pomocą prawną w osobie zatrudnionego przez Okręg adwokata. Nie ulega wątpliwości, że pokrzywdzony może działać jako strona w charakterze oskarżyciela posiłkowego. Problem jest jednak w tym, że poza opisywaną tu sprawą nie znam innej, w której pokrzywdzony PZW skorzystałby z tego przysługującego mu prawa, tym bardziej z wykorzystaniem pełnomocnika. W znanych mi przypadkach, po złożeniu doniesienia o popełnieniu przestępstwa i ewentualnym przesłuchaniu w charakterze świadka, sprawa zostaje niejako „powierzona” do dalszego prowadzenia oskarżycielowi publicznemu, a dalej sądowi, o ile w ogóle dojdzie do rozprawy, a co dopiero mówić o wykorzystaniu środków odwoławczych od nie satysfakcjonującego pokrzywdzonego wyroku. „Powierzanie” spraw przedstawicielom wymiaru sprawiedliwości bez aktywnego w nich uczestnictwa pokrzywdzonego lub jego pełnomocnika, uważam za działanie wielce nieodpowiedzialne. Żaden prokurator, ani sędzia nie dokona za nas wyliczenia strat, jakie ponieśliśmy wskutek działania kłusowników. Właściwa ocena szkodliwości kłusownictwa wymaga wiedzy specjalistycznej, której ani sąd, ani prokurator posiadać nie będą, w przeciwieństwie do nas. Wiedzę tę można, a czasami wręcz trzeba wspierać opiniami biegłych, ale bez aktywnego uczestnictwa w procesie nie będziemy mogli wnosić o powołanie tychże biegłych. Wreszcie, jeśli na rozprawie brak jest pokrzywdzonego lub jego pełnomocnika, sąd może powziąć przekonanie, że pokrzywdzony nie jest zainteresowany wynikiem postępowania. Tu należy ponownie podnieść fakt wniesienia przez ZO apelacji od wyroku Sądu I instancji, który zasądził od każdego z kłusowników tylko 500 zł nawiązki na rzecz pokrzywdzonego. Gdyby postawa Kolegów z Krosna była bierna, to nie uzyskaliby finalnie kwoty nawiązki trzykrotnie wyższej od wyżej wymienionej. Dodać też trzeba, że skorzystanie z usług adwokata de facto „nic” nie kosztowało Okręg, gdyż Sąd orzekł o zwrocie kosztów zastępstwa procesowego z kieszeni kłusowników.
Reasumując: gratuluję Kolegom z ZO w Krośnie doprowadzenia kłusowników przed Sąd i uzyskania tego swego rodzaju precedensowego wyroku. Wiedząc, że kolejna grupa kłusowników została złapana na gorącym uczynku wierzę, że opisany tu wyrok pozwoli Wam uzyskać satysfakcjonujące Was rozstrzygnięcie już przed Sądem I instancji.

Czez

Przyp. Autora: Powyższy artykuł ukazał się w „Wiadomościach Wędkarskich” nr 1/2007.







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1516