Ryby z małej rzeki – część IV /ostatnia/
Data: 04-11-2006 o godz. 15:20:00
Temat: Wieści znad wody


To ostatnia powiastka o rybach z małej rzeki.
Minimum słów, a maksimum zdjęć, choć akurat te nie wszystkie są dobrej jakości - aparat cyfrowy nie zawsze był pod ręką...



Małe rzeki potrafią się różnić - nie wszystkie są takie same. Najbardziej podobają mi się te z szybszym nurtem, odcinkami z dnem żwirowatym, piaszczystym, a nawet kamiennymi rafkami. W takich uwielbiam łowić

W ''mojej'' rzece głównym celem połowu są: jazie, klenie, piękne płocie i jelce. Sprzęt, jaki używam do połowu to: wędka matchówka 3,80 m (długość uzależniona jest od panujących warunków), żyłka nr 16, spławik 1,2 gr i haczyk Owner nr 10-12, kołowrotek dowolny byleby był mały i sprawny.
Przyponów nie stosuję. Metoda to spławikowa przystawka, a ''przynętą nr 1'' jest oczywiście groch. Na niego najczęściej można złapać jazia...

a także klenia...

Nie będę odkrywczy jeśli napiszę, że najodpowiedniejszą porą jest świt...

i wieczór…

Jednak jeśli nęci się sukcesywnie i nikt nie zajmie nam wcześniej stanowiska, to efekty mogą przyjść również w godzinach przed i popołudniowych.

Ciekawymi miejscówkami są głębokie rynny, które tworzą się najczęściej między wysokim brzegiem a wysepką. Szybki nurt uniemożliwia łapanie na spławik, stąd należy spróbować klasycznej gruntówki z dzwoneczkiem. Obciążenie może mieć nawet 150 gram. Zestaw dosłownie ''wstawiamy'' w rynnę, a na haczyk groch, kukurydza, wisienka lub dwa gnojaczki. Na zdjęciu jaź z gruntu.

Wędkując w opisany wyżej sposób nie zapominajmy o podbieraku z długą rączką. Należy pamiętać, że hol w takich miejscach odbywa się na paru metrach, często z wysokiego, zakrzaczonego brzegu.

Oprócz przynęt opisanych wcześniej lubię założyć na haczyk chruścika. To bardzo dobra przynęta na duże płocie i jelce. Natomiast zupełnie nieefektywny jest biały robak, który przyciąga drobnicę; chyba, że chodzi komuś o pobawienie się z kiełbiami.

W małych rzekach można też spróbować swoich sił z klasycznym drapieżnikami. Łowię głównie trzy gatunki: pstrąga potokowego (choć woda nie jest odcinkiem górskim), szczupaka i okonia.

Najlepszą metodą na szczupaka jest - niestety (bo nie wszyscy lubią) - żywcówka z kiełbikiem. Pstrąg to oczywiście woblerki, a na okonie najczęściej stosuję: Mepps Fury nr 1 czarną w czerwone kropki, woblerki oraz niewielkie twisterki. Wielkość poławianych ryb może być czasem zaskakująca. Na przykład rekord szczupaka z rzeki uwidocznionej na pierwszych zdjęciach wynosi 8,5 kg, płoci 40 cm, a pstrąga potokowego prawie 3 kg.

Małe rzeki mogą być dobra alternatywą dla dużych łowisk, nad którymi spędzamy często urlopy. Gdy wyniki ze skłusowanego jeziora czy tłocznego zbiornika zaporowego nie są zadowalające, spróbujcie znaleźć niewielką rzeczkę w okolicy i naprawdę odpocząć. Nie zawsze będzie to jednak ciek z szybkim nurtem i charakterystycznym dla takiego rybostanem. Czasami rzeczka jest i mała i toczy swoje wody bardzo leniwie.

A czasem nawet tworzy niewielkie rozlewiska porośnięte gęsto roślinnością, przypominające małe stawiki.

Tutaj oczywiście należy zastosować zupełnie inne techniki połowu. Jedyne drapieżniki w takich miejscach to z reguły szczupaki i okonie. Niestety, nie zawsze uda się złowić okazy, ale warto popróbować spinningu.

Z ryb spokojnego żeru po zanęceniu może się trafić całkiem ładny lin. Z przynętami warto eksperymentować - niekiedy zdarzy się, że najlepiej biorą na ... pinki.

Za oknem pierwszy śnieg, zimno jak w Bullerbyn, a ja sobie przeglądam zdjęcia z lata w ciepłym pokoju, bo choć każda pora ma swoje wędkarskie plusy, to ja jednak wolę najbardziej tę najcieplejszą.
Pozdrawiam wszystkich

Sqza







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1452