O tym, że przepisy prawa stanowią, iż każdą jednostkę pływającą służącą do połowu ryb należy zarejestrować, wie już chyba każdy z Was. Podzielę się jednak moimi doświadczeniami, jak przeprowadziłem to wszystko w praktyce na przykładzie ruskiego pontonu.
Podstawą prawną ww. konieczności jest art. 20 ust. 2 - 3b Ustawy z dnia 18.04.1985r. o rybactwie śródlądowym (Dz. U. Nr 66 z 1999 r. poz. 750 z późniejszymi zmianami).
Wniosek o rejestrację należy złożyć w siedzibie starostwa właściwego dla miejsca zamieszkania. Jeżeli jest to miasto będące jednocześnie starostwem, wniosek składamy w siedzibie Urzędu Miejskiego.
Potrzebne będą:
a) wniosek (przykład poniżej lub do pobrania w internecie)
b) karta wędkarska (do wglądu).
Opłaty, jakie wniesiemy to znaczki skarbowe w wysokości:
- 5 PLN - wniosek
- 11 PLN - za wydanie zaświadczenia.
Teoretycznie termin realizacji sprawy wynosi do 7 dni.
Uwaga: w przypadku zmiany właściciela sprzętu już zarejestrowanego do wniosku należy dołączyć zaświadczenie poprzedniego właściciela lub podać numer rejestracyjny i datę rejestracji.
Po wspomnianych wyżej 7 dniach udałem się do urzędu i wielce zadowolony odebrałem upragniony glejt formatu B-5, na którym widniał numer rejestracyjny. Pamiętajcie, że dokument ten należy mieć przy sobie zawsze podczas połowu z pontonu, czy łódki.
Kolejny krok był już trudniejszy. Należało teraz nanieść numer na obu stronach burty. Wymagana wysokość liter i cyfr to minimum 10 cm. Ponieważ kolor pontonu był wybitnie ciemny, jedyną możliwą farbą do użycia była biała. Najmniejsza puszeczka olejnej kosztowała mnie ok. 3,50 zł. To był jedyny błąd – należało kupić droższą farbę szybkoschnącą. Aby numer wyszedł w miarę estetycznie zdecydowałem się wyciąć szablony. Tu wspomogłem się komputerem, drukując poszczególne liczby i cyfry na twardym papierze tekturowym. Kolejnym problemem jak się pojawił było miejsce pracy. Mieszkanie nie wchodziło w rachubę (pamiętajmy, że do malowania numerów ponton musi być napompowany). Przed blokiem postanowiłem również nie robić zbiegowiska. Więc co? Naturalnie nad wodę. Gruntówki zarzucone, ponton pompujemy i zabieramy się do pracy. Najpierw należy dokleić przy pomocy taśmy bezbarwnej szablony na burtę pontonu.
Teraz wyjmujemy narzędzia: mały wałeczek oraz deseczkę, bądź kawałek sklejki. Farbę w niewielkiej ilości wylewamy na sklejkę i delikatnie wałeczkiem traktujemy ją jak kucharka wałkiem ciasto. Ważne jest, aby farby było bardzo mało (lepiej nie przesadzić, bo po prostu spłynie ona po pontonie). Wałeczkiem po szablonie jedziemy również z dużą ostrożnością, zwracając uwagę, aby nie wyjechać za jego krawędzie. Po jakimś czasie (np. 1 h), szablony delikatnie odrywamy i przyklejamy na drugą burtę. Dalej - wiadomo od nowa… A oto przykładowy efekt.
Podsumujmy. Do wykonania szablonu niezbędne są:
- puszeczka farby - od 3,50 do 10 zł
- wałeczek mały - kilka złotych
- sklejka, bądź korytko do farby
- taśma klejąca
- tektura, nożyczki (w przypadku braku dojścia do drukarki i komputera można się posłużyć literami np. z gazet, starych szkolnych książek itd.).
Zazdroszczę właścicielom pięknych łodzi wędkarskich i ich jeepów. Ale my jesteśmy też dumni z naszego 4 x 4, przystosowanego do transportu wypasionych jednostek pływających.
Wiem, że to, co napisałem niby wszyscy wiedzą, ale w praktyce brakuje (przynajmniej dla mnie) takich tekstów, więc może i moje wypociny komuś się przydadzą…
Sqza