Powsińskie rybki
Data: 29-04-2006 o godz. 07:00:00
Temat: Nasza publicystyka


W niedzielę Bolek Michalski „Wędkoholik” zaprosił nas czyli mnie i Kota_Burego na oficjalne rozpoczęcie sezonu wędkarskiego.



Wprawdzie od nieoficjalnego otwarcia sezonu upłynął już spory kawałek czasu, ale że każdy powód jest dobry aby się nad wodę z kijkami wybrać (zwłaszcza, że „oficjałka”), to zapakowałem się do samochodu razem ze sprzętem i wyruszyłem, po drodze zabierając wspomnianego już Kota. Celem wyprawy były powsińskie Morgi i „ichnie” jeziorka.

Celem naszym było jeziorko, na którym kiedyś było łowisko specjalne OAZA, obecnie przejęte przez innego dzierżawcę. Jeziorko bardzo urokliwe i naturalne.

Po dotarciu na miejsce okazało się, że już łowią: Bolek, Karol i Marcin.


Bolek, Karol, Marcin.

Był również aktualny dzierżawca, który mieszka w pobliżu. Po uiszczeniu opłaty pobytowej w wysokości 10 zł zabraliśmy się za rozkładanie sprzętu. Na razie dzierżawca nie pobiera opłat za rybę, jaką ewentualnie się złowi. Jak powiedział nam, za powyższe opłaty zacznie pobierać w momencie, gdy dorybi jeziorka, a planuje wydać na ten cel około 30 tys. złotych. Jeziorka dlatego, iż drugie jego jeziorko jest usytuowane po drugiej stronie jezdni. Po zarzuceniu wędek zaczęliśmy łowić…

Początki były wielce obiecujące. W niedługim czasie u Kota nastąpiło branie, spławik z prędkością światła zniknął pod wodą, zacięcie i ryba zrobiła co chciała: przymurowała ostro do dna, kocia bolonka wygięta w pałąk, po chwili takiego przeciągania „rybsko wstrętne” wypluło pomięte robaki. Pomyśleliśmy sobie - fajnie jak na przywitanie takie jazdy, to co będzie się działo dalej.

Po ponownym zarzuceniu ponowne branie u Kota i na haczyku zameldowała się niewielka płotka.

Za chwilę u mnie zameldował się byczek, po nim zaraz drugi i...

... nastąpiła przerwa w braniach, którą wypełnialiśmy rozmowami Polaków nad wodą, czynieniem prowizorycznego grilla na palenisku i innymi przyjemnościami.


Grill

Nastąpiła niestety długa przerwa w braniach. W międzyczasie dojechał do nas Bombel czyli gdzieś tak po 16-ej.

Zresztą był przyczyną zorganizowania wspólnej akcji w ramach sprzątania świata.


Szufla do sprzątania

Tutaj już Bombel posprzątany…

...zainteresował się również złowionymi byczkami, które były przeznaczone dla kota Kota czyli Bombla.


Czas się zwijać

Powoli zbliżał się koniec nadzwyczaj miłego dnia. Na koniec jeszcze zahaczyły się dwa kolejne byczki i po godzinie 18-ej rozjechaliśmy się do domów. Tak to uczyniliśmy oficjalne rozpoczęcie sezonu wędkarskiego, które było nadzwyczaj udane…

Artur Kiersnowski "Artur"







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1355