Wariactwa Toma, czyli wobków struganie i malowanie
Data: 09-04-2006 o godz. 10:30:00
Temat: Zrób to sam


Struganiem woblerów zainteresowałem się widząc ich ceny w sklepach, sieci www i czytając różne teksty poświęcone tej tematyce. Ponieważ lubię od czasu do czasu coś wyrzeźbić, wystrugać, więc stwierdziłem, że spróbuję zrobić kilka sztuk woblerów i zobaczę, co z tego wszystkiego wyjdzie.



Moje pojęcie na ten temat było - i muszę przyznać dalej jest - pełne tajemnic i niespodzianek, ale postaram się przedstawić pokrótce, w jaki sposób robię przynęty tego typu.

Na początek potrzebne będą narzędzia. Używam do strugania scyzoryka, nożyków do tapet lub… po prostu jakiegoś noża, który będzie dość ostry, a domownicy nie zauważą, że brakuje go w kuchni. Przydadzą nam się również: piłka do drewna lub - np. tak jak ja używam - mała piłka do metalu, pilniczki i papier ścierny oraz małe imadełko. Przydatne do wyginania oczek są też kombinerki - najlepiej z wąskimi czubkami. Używam też zwykłych, płaskich kombinerek, a oczka kształtuję okręcając drut na kawałku innego grubszego drutu. Jako materiału używam drewna. W większości przypadków dębowego. Wiem, że jest twarde i ciężkie w obróbce, ale właśnie ta twardość to atut. Wykonane z takiego drewna woblery są wytrzymalsze na mechaniczne uszkodzenia.

Na początku wybieram kawałek drewna i nadaję mu kształt prostopadłościanu… no dobra, staram się, żeby to był prostopadłościan. Następnie wygładzam jego boki pilnikami i papierem ściernym. Powstały w ten sposób drewniany klocek nadpiłowuję do 2/3 głębokości piłką, tworząc w nim wąską szczelinę. Mamy klocek, pora go obrobić. Strugam kształt „na oko” i głównie z wyobraźni, przez co prawdopodobnie połowa z moich woblerów to breloczki. Kiedy nadamy już woblerowi kształt zachowując przy tym symetrię, to pora umieścić w nim stelaż. Do jego zrobienia używam drutu nierdzewnego - jeżeli akurat takowy posiadam. Mocuję go w szczelinie, zakraplając go wcześniej klejem szybkoschnącym. Następnie w szczelinie umieszczam kawałki ołowiu, żeby wyważyć wobler… Tutaj też jeszcze dużo przede mną pracy, żeby dobrze tą czynność wykonywać. Kiedy już te kawałeczki ołowiu (np. taśmy ołowianej) wcisnę w szczelinę, to zalewam ją klejem np. jakimś epoxy o dużej wytrzymałości.

Jeżeli woblery są bezsterowe, to później tylko wykańczam - szlifując i obrabiając oraz pozbywając się nadmiaru kleju. W przypadku woblerów ze sterem trzeba naciąć szczelinę, żeby go tam umieścić. Im ster bardziej prostopadle umieszczony w stosunku do korpusu woblera, tym płycej będzie „nurkował”. Kierując się tą zasadą możemy naciąć szczelinę tak, żeby wobler schodził na pożądaną przez nas głębokość.

Muszę przyznać, że stery wklejam różnie. Raz przed pomalowaniem woblera, a niekiedy już po pomalowaniu. Jeżeli ster wklejam przed malowaniem, to później oklejam go taśmą samoprzylepną w taki sposób, żeby jak najmniej uległo zabrudzeniu farbą.

Do malowania woblerów używam różnych farb. Od typu spray po farbki modelarskie w małych puszkach. Farby w sprayu nakładam kilkoma warstwami. Nie jest to trudne, tylko trzeba mieć cierpliwość, żeby nie kłaść warstw za szybko. W przypadku farbek modelarskich czas schnięcia wynosi nawet 6 godzin, więc malowanie może być pracochłonne. Farbki modelarskie nakładam albo małym pędzelkiem albo kawałkiem gąbki lub gazy. Zanim zacznę właściwe malowanie stosuję podkład z lakieru albo z białej farbki.

Później zaczynam nanosić stopniowo kilka cienkich warstw farb kolorowych. Zdobienia typu łuski itp. wykonuję ostatnio za pomocą wodoodpornych pisaków do płyt CD, tych na bazie wody. Po pomalowaniu woblera farbkami, nakładam na niego jeszcze kilka cienkich warstw bezbarwnego lakieru.

Efekt strugania, malowania itp. jest różny. Można stosować szablony i inne pomoce, jednak ja nie robię woblerów masowo w dużych ilościach i dlatego praktycznie wszystkie prace wykonuję „na oko” i każdy z woblerów jest troszkę inny.

Mam nadzieję, że udało mi się ogólnie zobrazować, jak mniej więcej wygląda moja technika wykonywania woblerów. Prymitywnie, ale ważne, że w ogóle. Jak to mówię: „Lepiej coś spróbować i najwyżej potem wiedzieć jaki błąd się popełniło, niż nie próbować i nie mieć pojęcia o niczym”.
Pozdrawiam.

Tom_roy







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1333