Silikonowa garnela
Data: 18-01-2006 o godz. 10:00:00
Temat: Zrób to sam


Od dłuższego czasu chodziła mi po głowie myśl, żeby zrobić sztuczną przynętę, skuteczną na rybki przyzwyczajone do morskiego żarełka… Wiem, wiem, wiem… Znów ta garnela powie wielu z czytających ten tekst i znających moje zdanie na temat przynęty uniwersalnej…



Chodziłem po sklepach wędkarskich szukając przynęt krewetkopodobnych, bo w końcu garnela (Cargon cargon) wygląda właśnie jak taka niepozorna krewetka o szaro-mlecznym zabarwianiu i prawie przezroczystym ciele.

Niestety, gdziekolwiek patrzyłem i szukałem, to znajdowałem albo raczki albo robalki, albo pospolite twistery i rippery, a jedyne krewetki jakie widziałem, to malutkie raczkopodobne stworzonka w zestawach śledziowych pewnej firmy wędkarskiej z zachodu (do tego z twardego plastiku – a nie o to mi chodziło). Ponieważ jestem fanem pewnej super edukacyjnej kreskówki „Pomysłowy Dobromił”, to postanowiłem podobnie jak on pokombinować i znaleźć ten wymarzony „złoty środek”. Strugać, rzeźbić i szlifować, czy to w drewnie, czy to w metalu i innych materiałach lubiłem już dawno. Postanowiłem więc zrobić na początek korpus przypominający krewetkę o uproszczonej formie. Jak postanowiłem, tak też zrobiłem.

Chwyciłem kawałeczek drewna, pilniczki iglaki, nożyk, papier ścierny i korpusik ok. 3 cm drewnianej krewetki jest gotowy. Jak na prototyp przystało niedoróbek sporo, ale myślę, że w przyszłości się te niedociągnięcia naprostuje.

Teraz przyszła druga część – odnaleźć odpowiedni materiał. Miękki, ale nie za bardzo, wytrzymały na ściskanie i rozciąganie, ale bez przesady, łatwy w użytku i ogólnie dostępny. Przypadek praktycznie sprawił, że nosiłem się niedawno z zamiarem sklejenia akwarium (nieaktualne z różnych powodów) i pozostał mi po tym zamiarze silikon akwarystyczny w niewielkiej tubce o pojemności ok. 135 ml. Przezroczysty… no, prawie, ale właśnie całkiem przezroczystego też nie chciałem, wytrzymały (2,5 N/mm2, twardość wg Chorea ok. 30 i wydłużenie przy zerwaniu ok. 500%), możliwy w stosowaniu w dużym zakresie temperatury i dość wygodny w użyciu. Przecież silikony akwarystyczne mają to do siebie, że woda, czy to słona czy słodka, nie ma niszczącego wpływu na ich właściwości.

Tak więc model a la Pinokio jest, materiał na garnelę silikonową jest, hm… no tak, a forma to się sama nie zrobi. Silikon ma to do siebie, że lepi się do wszystkiego – nie wyłączając osób używających tego tworzywa. Materiał na formę powinien być więc łatwy w użytku, ogólnie dostępny, łatwy w obróbce i tłusty, żeby silikon doń nie przywierał i łatwo odchodził od ścianek. Spojrzałem w stronę pokoju obok. Do rodziców przyszli goście z małym berbeciem. Zgadnijcie, co brzdąc miał w łapkach i pieczołowicie wcierał w obrus na ławie? Idealny materiał na formę!! PLASTELINĘ!! Plastyczny, miękki jak się ogrzeje i dość twardy jak się oziębi, tłusty, ogólnodostępny i co jeszcze lepsze – nawet po zniszczeniu formy jest możliwość kolejnego wykorzystania materiału do stworzenia nowej.

Rozwiązał się dodatkowy problem związany z odwzorowaniem modelu w formie. Po prostu odcisk! Tak więc wziąłem kawałek plasteliny, uformowałem z niej prostopadłościan, schłodziłem, żeby troszkę stwardniało (nie traci przy tym właściwości plastycznych), a następnie delikatnie, ale zdecydowanie, wcisnąłem w niego drewniany model garneli. Eureka - to było to! Teraz tylko w tylnej części garneli odcisnąć płaski ogonek w formie wachlarzyka i forma gotowa do użytku.

Plusem używania silikonu jest fakt, że można w nim zatapiać i wciskać różne dziwne rzeczy – od nóżek i czułek z żyłki lub włosia poczynając, poprzez kolorowe koraliki, ołowiane śruciny i na hakach kończąc. Silikon do formy należy wciskać powoli i dokładnie tak, by wypełnił on formę, wypychając powietrze (pierwsza garnela wyglądała jakby ją coś nadżarło to tu to tam).

Następnie mokrym patyczkiem lub innym narzędziem zamoczonym w wodzie (silikon nie przywiera do takich narzędzi) wygładzamy powierzchnię lub ją karbujemy (to część brzuszna, więc można zostawić ją zarówno gładką, jak i pobawić się wg własnego uznania). Następnie wciskamy czułki i odnóża. Część elementów, takich jak: oczy, haki, czułki można zamieścić w formie tak, by od razu je zalać. Należy jednak pamiętać, że np. główki jigowe należy odtłuścić i stanowią one jednak spore utrudnienie dla wypełnienia formy silikonem, gdyż jest on dość gęsty.

Podstawową wadą tej metody jest długo okres zasychania silikonu (cienka warstwa 24 godziny, grubsza - taka jak np. mała garnelka ok. 27-30 godz). Tak więc trzeba poszukać troszkę szybciej zastygającego silikonu o podobnych parametrach i można robić co się żywnie podoba. Ograniczeniem jest praktycznie tylko nasza wyobraźnia.

Mam nadzieję, że przynęta ta podczas testów sprawdzi się i że ten tekst pomoże niektórym osobom uwierzyć, że każdy może zrobić swoją ulubioną przynętę. W końcu wystarczą chęci, trochę wyobraźni, a zdolności manualne można albo sobie wyrobić albo… poprosić kogoś o pomoc.

Pozdrawiam.

Tom_roy







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1285