Urlop na Zalewem Czorsztyńskim - Wakacje 2005
Data: 21-09-2005 o godz. 10:10:00
Temat: Nasza publicystyka


W tym roku inaczej niż zawsze podeszliśmy do wyboru miejsca naszego letniego wypoczynku. W maju urodził się nasz synek Miłosz i nie mogliśmy pozwolić sobie na wyjazd z trzymiesięcznym dzieckiem za granicę, a że lubimy aktywnie spędzać wolny czas i kochamy wodę oraz góry, postanowiliśmy zdecydować się na miejsce, które połączy w sobie urok gór oraz spokój wody.



Wybór padł na Zalew Czorsztyński w Pieninach, wioska Kluszkowce - malowniczo położona nad samym akwenem; 2 km od Czorsztyna, spokojna, mała wioseczka. W samej wiosce jest również krzesełkowy wyciąg na najwyższy szczyt w okolicy oraz tzw. SkyRollercoaster (czyli po prostu górska kolejka). Nie ukrywam, że spodobało mi się to miejsce również dlatego, iż istniała możliwość wypadu na wodę, aby powędkować. Kwatera była również malowniczo położona – znajdowała się na górce, z której roztaczał się malowniczy widok na całą okolicę.


Widok z naszego okna (w tle nasze piękne Tatry).

Na urlop wybraliśmy się z naszymi znajomymi, którzy również mają małe dziecko, tym samym łatwiej nam było ustalać miejsca wycieczek oraz zaplanować dzień. Przez wszystkie siedem dni odwiedzaliśmy inne ciekawe miejsce. Pierwszego dnia postanowiliśmy się zaaklimatyzować i zwiedzić najbliższą okolicę, ale już następnego dnia pojechaliśmy podziwiać dalszą okolicę. Wybraliśmy się do Czorsztyna, zwiedzać ruiny zamku czorsztyńskiego.


Widok z ruin zamku w Czorsztynie.

Następnie przepłynęliśmy na drugi brzeg zalewu do Nidzicy, gdzie czekał na nas drugi zamek oraz piękna tama. Mnie, mimo pięknych widoków, zachwyciły naturalnie ławice jazi, kleni oraz świnek, które pływały pod tamą, a muszę przyznać że niejedna rybka była blisko medalowego rozmiaru.


W końcu dopłynęliśmy do brzegu - w tle piękny, nidzicki zamek.

Już pierwszego dnia wiedziałem, że nasz urlop będzie udany. Piękno okolicy utwierdzało nas w tym z każdą godziną coraz mocniej.


Jeszcze raz cała rodzinka w kompleci; widok z zapory w Nidzicy, a w tle zamek w Nidzicy oraz ruiny zamku czorsztyńskiego .

Kolejne dni to kolejne ciekawe miejsca, które zwiedziliśmy: przełom Dunajca i Trzy Korony; okolice Szczawnicy, a co za tym idzie Rezerwat Białej Wody oraz Wąwóz Homole; Zakopane, Morskie Oko itd.


Dunajec i Trzy Korony, no i oczywiście - my.


Jeden z wielu urzekających widków - w tle Tatry, a w dole Zalew Czorsztyński.

Muszę napisać jeszcze kilka słów o atrakcyjności tej okolicy pod względem wędkarstwa. Przed wyjazdem poczytałem w internecie o okolicy i muszę powiedzieć, że dużo oczekiwałem po tym wyjeździe jeżeli chodzi o możliwości złapania czegoś interesującego, ale jak zwykle życie skorygowało mój zapał i oczekiwania. Wybraliśmy się ze znajomym trzy razy nad zalew, dwa razy postanowiliśmy pospinninigować - pierwszy dzień – około 20 niewymiarowych okonków, następnego dnia zalew nie był dla nas łaskawy i wróciliśmy na kwaterę „o kiju” . Kolejnego dnia postanowiliśmy zasadzić się na białą rybę, ale tym razem również nic szczególnego nie złapaliśmy, ale to nie jest do końca tak ważne – ważne jest to, że spędziliśmy kilka godzina nad wodą i mogliśmy podziwiać piękno okolicy. Faktem jest również to, że nie znaliśmy okolicy i na nasze miejsce połowu wybieraliśmy mało atrakcyjne miejsce - blisko naszej kwatery. Gdybyśmy zdecydowali się na wypoczynek typowo wędkarski to na pewno wybralibyśmy miejsce bardzie „rybne”, a mianowicie okolice miejscowości Maniowy, gdzie Dunajec wpada do zalewu.


Jak tu pięknie...

Okolica obfitowała w liczne gospodarstwa agroturystyczne, gdzie jedną z atrakcji była możliwość złapania sobie na obiad pstrąga. Nie musieliśmy się długo zastanawiać nad odwiedzeniem jednego z takich gospodarstw. Chyba nasze żony miały większą frajdę z tej atrakcji, gdyż nam kazały pilnować dzieci, a same dzielnie chwyciły za wędki i pobiegły nad wodę. Każdy z nas złapał oczywiście pstrąga, co nie było jakimś wielkim wyczynem (ryby same „pchały” się na haczyk), dziewczynom się bardzo podobało, szczególnie holowanie walecznej rybki.


Zobacz Miłosz, jakąmama złowiła rybkę...

Mógłbym pisać i pisać o tej pięknej okolicy, ale nie jestem przekonany do końca, że ktoś chciałby o tym jeszcze czytać szczególnie, że mój styl nie jest wyrafinowany i być może nie „porywa”. Podsumowując muszę przyznać, że okolica jest naprawdę malownicza i jest co zwiedzać. Jeśli ktoś lubi aktywnie spędzać czas, kocha góry i wodę, a przy tym lubi wędkować, jest to idealne miejsce na spędzenie urlopu. Mam nadzieję, że za jakiś czas pojadę tam z rodzinką i znajomymi raz jeszcze. Okolice Zalewu Czorsztyńskiego są bardzo ciekawe i malownicze, ale mogą również stanowić świetne miejsce jeżeli chodzi o możliwości wędkarskie.


Nasze pociechy - od lewej: Kubuś - synek znajomych i Miłosz. Mam nadzieję, że te dwa chłopaki, to "wędkarski narybek".

Jeszcze raz gorąco polecam te okolice jako miejsce wypoczynku...

Pozdrowienia dla Joli, Darka, Kubusia, Agnieszki i rodziny Łosiów, którzy zdecydowali wybrać się z nami na urlop.

Krzysiek







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1206