To był karp - Sacha
Data: 26-08-2005 o godz. 11:30:00
Temat: Konkursy


Początek maja kilka lat temu. Mieszkałem na Szczęśliwicach od zawsze ale na jeziorka nie chodziłem,za dużo ludzi i tak obok domu to trochę dziwnie.Nie wiem po co obudziłem się w nocy i nie bardzo wiedziałem co ze sobą zrobić.



Kilka paczek zanęty karaś-lin w samochodzie leży, robactwo w lodówce niecierpili się co z nim będzię, może by tak na ryby? Pojadę na starorzecza pod Wilgę? Nie, mam być na południe w domu. Szczęśliwice? Nigdy nie byłem, pewnie sam drobiazg, pal licho-zobaczymy.

Na piechotę z gratami szedł nie będę, wsiadam w auto i po 2-3 minutach jestem nad wodą, kurcze przecież jest jeszcze ciemno! No dobrze, rozrobimy i przetrzemy zanętę. Zajmuję mi to czas do świtu, zaczyna się robić szarówka i w zasadzie może by tak zacząć łowić? Cóż może żyć w tych jeziorkacj?pewnie drobnica, zakładam kołowrotek z żyłką 0,16, przypon 0,10, haczyk bodajże 16 no i start.

Po kilku minutach pierwsze branie-zacięcie i pusto.
Sytuacja powtarza się kilka razy, ki czort??? Zakładam przypon z haczykiem nr.10, zacięcie, odjazd i przypon się rwie.No nie, tak nie będziemy pogrywać. Montuję inny kołowrotek z żyłką 0,25 + przypon 0,18mm z haczykiem nr.8. Zakładam czerwonego robaka i kilka minut później mam branie, w podbieraku ląduję lin ponad 1,20kg(ważony później w sklepie).

Szczęście wielkie, w zasadzie mogę wracać ale korci mnie żeby jeszcze raz zarzucić. Kilka minut czekam na branie i w końcu jest. Walczy zdecydowanie lepiej, mam nadzieję na większego lina, przy brzegu okazuje się że całkiem zgrabny karp połakomił się na jedno ziarno kukurydzy z białym robakiem. No trudno, nie lubię karpi. W międzyczasie zeszło się trochę wędkarzy nad wodę i mam świadków holu. Jeden z nich ma wagą więc ważymy karpia. Waga jaka jest to jest ale pokazuje 2,5kg, karp wraca do wody przy burczeniu co poniektórych.

2 lub 3 tygodnie później jesteśmy nad jeziorkiem na spacerze. W miejscu gdzie wędkowałem siedzą wędkarze więc grzecznie pytam jak im idzie. Ktoś odpowiada że marnie ale zaraz inny wtrąca że na początku maja przyjechał jakiś dupek białą Toyotą i wyjął lina ponad 2,5kg i karpia ponad 5kg. Ledwo powstrzymując śmiech poinformowałem gościa że lin miał 1,2kg a karp 2,5.
Czerwień która się pojawiła na jego obliczu (wskazującym umiłowanie rodzimych win) była mocniejsza niż na fladze ZSRR.

Sacha

Tekst konkursowy - opublikowany w formie nadesłanej przez Autora, bez korekty redakcyjnej - Redakcja PW.







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1190