Sumowy amok
Data: 23-08-2005 o godz. 10:35:00
Temat: Wieści znad wody


15 sierpnia, ja i mój syn, wybraliśmy się na rybki nad Wisłę w okolicach Oświęcimia. Zaczęliśmy łowienie o godz. 3 rano. Po 4-o godzinnym biczowaniu wody, prawie wszystkimi dostępnymi w sprzedaży przynętami, nie było ani brania.



Poszliśmy na inną miejscówkę (ujście Soły), gdzie do 10-tej były takie same efekty jak w poprzednim miejscu. Znowu powrót na poprzednie miejsce. Zaczęliśmy obławianie od ripperów i o dziwo pierwszy rzut i branie z dna. Ryba od razu przymurowała do dna. Już było wiadomo że to sum. Po około 15 minutach sumek był na brzegu. Po sfotografowaniu wrócił do wody.

O godzinie 11.00 następne branie, tym razem zaraz po wpadnięciu gumki do wody. Kolejny mierzył 110 cm. Też wrócił do swojego środowiska. Ponieważ w tym tygodniu pracuje na 2-gą zmianę, we wtorek pojechałem znowu na rybki, nad Wisłę poniżej ujścia Soły. Sumek znowu wziął, tym razem mierzył 100 cm. Spotkał go ten sam los co wcześniejsze sumy.

Ponieważ miałem pracować w sobotę i w niedzielę, postanowiliśmy jeszcze w piątek pojechać na ryby tzn. na sumy. Tym razem o 2-giej godzinie byliśmy już nad wodą. Widno jak w dzień (pełnia księżyca). I zaczęło się. W drugim rzucie siedział sum 70 cm. W następnych rzutach zawisło kilka sandaczy od 40 cm do 55 cm. Po godzinie następny sum 91cm. Gdy się rozwidniło na brzegu wylądowały jeszcze 3 sumy: 86 cm, 92cm i 103 cm. Wszystkie ryby wróciły do wody. Jeden sandacz o długości 55 cm zabrał się z nami do domu.

Było to największe moje rybobranie w ciągu mojego długoletniego wędkowania. Brały w dzień, w nocy, przy pełni księżyca i na różne przynęty miękkie i twarde. W czasie trzech dni wędkowania w sumie 8 sumów zwiedziło brzeg. Życzę każdemu wędkarzowi takiego dużego zmęczenia holowaniem ryb oraz jeszcze większej satysfakcji z uwolnienia złowionych rybek.

Zander58







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1187