Niemiecka przygoda dzieci z Białochowa - cz.3
Data: 29-06-2005 o godz. 08:00:00
Temat: Nasza publicystyka


Ten dzień był dla nas wyjątkowy, ale po kolei.

Dzień Trzeci – 14.06.2005 r.

Wstaliśmy raniutko by autobusem z Francuzami i Estończykami dotrzeć nad staw z pstrągami do Felsburga.

Pstrąg to waleczna ryba i dostarczyła nam ogromnych przeżyć, szczególnie, że łowiliśmy w świetle fleszy. Rekordów może i nie połowiliśmy, ale zabawy i zadowolenia mieliśmy pod dostatkiem.

Nasze wyniki: Maciej – 41cm, Ciocia – 36, 34, 33 cm, Patryk – 34,5 cm, Wujek Olek (kierowca) – 33, 31, 30 cm, Kasieńka – 32 cm, Krystianowi zeszła rybka, ale była całkiem spora.

Po powrocie do Golsmaas czekały na nas pachnące, wędzone pstrągi, o które postarał się Dieter, bo pozostali dostawali je dopiero następnego dnia. Dieter okazał się cudownym człowiekiem, od początku cierpliwie tłumaczył, pomagał i wspierał. Dzięki niemu kręciło się przy nas wyjątkowo dużo fotoreporterów. Dostaliśmy też od niego na lody. Po tak udanej kolacji trzeba było trochę pobiegać. Zagraliśmy mecz z Niemcami. Wygraliśmy 10:1, ale to chyba za sprawą naszego VIP-a.

W trakcie meczu wylądował, nie kto inny, jak Dariusz „Tiger” Michalczewski (chyba nie musimy go przedstawiać).

Co to była za radość, gdy po przywitaniu się z gospodarzami Darek przyszedł do nas. Byliśmy pierwszą grupą, z którą się przywitał. „Tiger” ucieszył się, że jesteśmy z okolic Grudziądza, bo właśnie tu wygrał swoją pierwszą walkę. Czuliśmy się bardzo dumni. Tego dnia jeszcze wiele razy mieliśmy możliwość porozmawiania z Mistrzem (w Domu Dziecka nam nie uwierzą).

Dżąsowa







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1149