Okoń
Data: 16-05-2005 o godz. 10:00:00
Temat: Przyroda


Nazwa łacińska: Perca fluviatilis.
Występowanie: prawie cała Europa, północna Azja oraz Ameryka Północna.



Ten popularny w naszych wodach drapieżnik jest bardzo ceniony pod względem wędkarskim. Chociaż jego rozmiary nie są imponujące, to wędkarze często polują właśnie na niego. Dlaczego tak jest? Może dlatego, że jest tak licznie występującym gatunkiem? Może dlatego, że jest rybą najmniej wybredną? Już widzę głosy sprzeciwu. Tak, zgadzam się z Wami. Niby jest go pełno, a złowić coraz trudniej.

Okonia nie sposób pomylić z innymi rybami, ale w ostatnich latach, coraz częściej słyszy się o okoniu niebieskim. Nie jestem ichtiologiem i nie mam zamiaru komentować tego zjawiska, ale coraz częściej skłonny jestem przyznać rację, że może to być inna ryba niż Perca fluviatilis. Dowiedziałem się o licznym występowaniu tej właśnie ryby na jednym zbiorniku, gdzie właściwie trudno złowić normalnego okonia. Jak potoczą się losy tej dziwnej odmiany - zobaczymy. Ale wracajmy do naszego okonia.

Nikt jeszcze nie zbadał dokładnych zachowań tej ryby. Piszę o jej intensywnym żerowaniu. Nawet ci, którzy wybrali się na okonie w miejsca i czasie dającym pewność solidnego połowu, nieraz się rozczarowali wracając o kiju. Wiele razy tak było i w moim przypadku. Zwalałem winę niepowodzeń na przemieszczenie się stada w inny rejon łowiska i - jak to tłumaczą sobie wędkarze - zmianą pogody. Jednak w literaturze znalazłem bardzo dawno temu pewną informację. Dotyczyła ona pęcherza pławnego. Prawie wszystkie drapieżniki, mają pęcherz otwarty, co ułatwia im szybką wymianę gazową podczas zmiany ciśnienia. Kiedy ryby spokojnego żeru, w swoich zamkniętych pęcherzach pławnych wolno przystosowują ilość gazu, drapieżnik już jest gotowy do żerowania. Trafia na łatwy łup ospałych, zwisających głową w dół drobnych ryb spokojnego żeru.

Okonie nie pogardzą nawet mniejszymi swymi pobratymcami. Brzydko nazywane kanibalami - nie straszne im ostre kolce płetw grzbietowych. Okoń jak płoć, żeruje cały rok i dobrze czuje się w wodach słodkich, jak i słonych . Jest rybą zorganizowaną w stadzie. Poluje zbiorowo. Widoki ataków stada okoniowego podnoszą adrenalinę wszystkich wędkarzy. Byłbym głupcem, gdybym nie napisał, że okonie też lubią przyczaić się na swoją zdobycz. Wśród zwalonych do wody drzew, nieraz stoi przyklejony do konara garbusek, oczekujący okazji na beztroskie pożywienie.

Gdzie szukać okonia

Można odpowiedź skwitować jednym zdaniem: tam, gdzie przebywają malutkie ryby. Tam, gdzie do żarła im najbliżej. Skoro małe rybki szukają schronienia wśród zatopionych drzew i bujnej podwodnej roślinności, okoń będzie te tereny penetrował. Tam, gdzie drobna rybka formuje swoje stadne życie, miejsce to jest patrolowane przez okonie.

Jednym z najlepszych okresów połowu jest późna jesień (roślinność opadła na dno i nie jest zawadą dla naszego wabia) oraz zima (jest możliwość penetracji w miejscach, gdzie na otwartej wodzie jest to niemożliwe).

Okoń jest rybą, która lubi przypomnieć o sobie nawet tym wędkarzom, którzy łowią ryby spokojnego żeru. Ile to razy, po solidnym zanęceniu białymi robaczkami, na łowisko wpadają okonie. Złowiłem raz okonia po takim zanęceniu. Ku mojemu zdziwieniu, z jego paszczy wysypało się kilkanaście białych robaczków, którymi zanęcałem łowisko.

W mojej karierze wędkarskiej okoń przypominał o sobie wiele razy. Jest jednak jeden szczególny przypadek, o którym muszę napisać. W stawie, gdzie łowiłem karasie i liny, rozmnożył się ciernik. Rybostan wtedy na nowo powstałej wodzie był skromny i obfitował jedynie w karasie i liny, które opanowały to miejsce po wielkiej powodzi w roku 1997. Sporadycznie występowała tam płoć i wzdręga. Ów ciernik zrobił się tak natrętny, że atakował nawet przynęty roślinne. Coraz liczniejsze stada juz praktycznie nie pozwalały w spokoju połowić ryb spokojnego żeru. Trwało to jeszcze parę lat, gdy nagle okazało się, że ciernika jest jakby coraz mniej. Zauważano zaś ataki ryb na jakąś drobnicę.

Coraz częściej mówiono, że na stawie pokazał się okoń. Nie minął miesiąc po tych informacjach, sam z ciekawości zabrałem lekki spinning, aby leżał u boku całego majdanu gumofilca i czekał okazji do użycia. Na kartkach kalendarza widniał juz napis " lipiec", kiedy wczesnym rankiem, jakaś ryba pogoniła stado drobnicy, aż po sam brzeg. Zacząłem zwijać szybko spławikówki. Chwyciłem za lekki spinning. Ataki ryby powtarzały się coraz dalej od stanowiska, ale nadal wzdłuż brzegu. Nie dogoniłem jej. Postanowiłem poczekać i popatrzeć w wodę. Przez polaroidy zobaczyłem dziwne zachowanie drobnej rybki, która w czarnej swej chmurze, zbita była w kulę toczącą się wolno wzdłuż brzegu. Przyczaiłem się i zobaczyłem z bliska te rybki. To były cierniki. Nie pływały sobie jak zawsze rozsiane po całym terenie, ale w zbitych kulach.

Na drugi dzień od świtu czekałem na drapieżnika. Wreszcie woda ożyła rozbryzgami. Mimo zmian wabików ataku nie zanotowałem. Ryby wolały cierniki. Dopiero gdy ilość ciernika znacznie się zmniejszyła, na lekki spinning trafiały okonie około 30 - 45 cm. Mój największy miał 41 cm. Do dnia dzisiejszego, na stawie tym nie ma już ciernika. Łowienie ryb spokojnego żeru znowu stało się przyjemne.

Sprzęt

Prócz topornie ciężkich wędek sumowych i szczupakowych - specjalnych do "big game" - nadają się wszystkie. Od spławikówek, gruntówek, lekkich żywcówek po spinningi. Nr 1 jest jednak lekki spinning. Na rynku wędkarskim firmy prześcigają się w konstrukcjach ultralekkich spinningów, które są coraz wygodniejsze i bardziej łowne. Na półkach coraz więcej wabików kolorowych w różnych wymyślnych kształtach. Metoda spinningu na okonie z roku na rok zdobywa coraz to nowsze odkrycia i możliwości. Odciążone kije, coraz bardziej czułe szczytówki, boczne troki i wprowadzanie "paproszków", coraz bardziej przybliża kontakt z tą wspaniałą rybą.

Do połowu okoni służą też inne wędki stosowane do połowów podlodowych. To malutkie ponad 30 cm kije, często zakończone na szczytówkach różnego rodzaju kiwokami. Gama przynęt zimowych nie ustępuje gamie przynęt na wody otwarte. Z roku na rok coraz to nowsze modele i wzory zalewają rynek wędkarski.

Do sprzętu na drapieżniki coraz częściej dołącza technika XXI wieku. Dzisiaj wśród wielu wędkarzy echosonda i GPS jest stałym wyposażeniem wypraw. Oglądanie ryb przez podwodne kamery z pewnością jeszcze niejednego nas nauczy.

Walory smakowe

Okonie są bardzo smacznymi rybami i cennymi na rynku. Nic dziwnego, że są wszędzie poszukiwane. Nie spotkałem się jeszcze, aby ktoś podważył walory smakowe okoni. Na szczęście są wędkarze, którzy nie radzą sobie z twardą i mocno osadzoną łuską, która w czasie skrobania rozpryskuje się dookoła. Nawet niektórzy smakosze ryb, dla tych utrudnień, wolą wypuścić okonia do wody.


Z mojego doświadczenia mogę tylko powiedzieć, że to ryba, która najbardziej potrzebna nam jest w... wodzie.

Old_rysiu







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1117