Płoć
Data: 01-05-2005 o godz. 10:25:00
Temat: Przyroda


Nazwa łacińska: Rutilus rutilus.
Występowanie: prawie cała Europa aż po Syberię.



Powiedzenie o niej wszędobylska nie jest przypadkowe. Kto nie złowił na wędkę płoci? Każdy ją zna. Czasami jednak jest mylona z innymi, bardzo podobnymi gatunkami.
Literatura wskazuje pewne cechy identyfikacyjne, jednak dla normalnego wywijacza kijem, są one trudne do rozpoznania. Opisuje się kolorystykę oka, płetw, całego ubarwienia, operując słowami od złoto-miedzianych po złoto-srebrnych, czy też srebrnych z połyskiem złotawym.

Kolory gatunków ryb mogą być różne i zależą od środowiska, w którym ryby przebywają. W jednej wodzie intensywny kolor ryby jest bardziej widoczny, w innych akwenach wybarwienie jest ledwo widoczne. Nie jest wtedy sztuką rozróżnić gatunki, gdy się je widzi. Gorzej jak mamy do czynienia z jednym gatunkiem. W takim przypadku, trzeba wybrać znak szczególny, którego nie zmienia środowisko. Zależy nam też na tym, aby identyfikacja przebiegała szybko i bezbłędnie.

Identyfikacja

Płoć(P) - Wzdręga (krasnopiórka) (W).
(P) - otwór gębowy końcowy (ścięty równolegle do długości ciała).
(W) - otwór gębowy skierowany ukośnie do góry.

Płoć (P) - Jaź (J)
(P) - zawsze znajdzie się kolorowa tęczówka oka od jasno żółtej, po żółto-pomarańczową.
(J) - tylko czarna tęczówka oka.

Płoć(P) - Kleń(K)
(P) - równe wybarwienie płetwy ogonowej na całej jej długości.
(K) - czarno zarysowana końcówka płetwy ogonowej.
(P) - płetwa grzbietowa i odbytowa wyraźnie wcięta na wzór łagodnego "S".
(K) - płetwa grzbietowa i odbytowa zaokrąglone.

Pożywienie

Płoć jest rybą spokojnego żery i nie wykazuje drapieżnego trybu życia. Czy jednak jest to prawda? Moim skromnym zdaniem - nie. Życie w wodzie to hierarchia; jedni żywią się drugimi. Fitoplanktonem - zooplankton. Zooplanktonem - drobne rybki. Drobnymi rybkami - duże rybki. Płoć żeruje na wszystkim, a nawet małym wylęgiem ryb. Nie gardzi przystawkami z grupy pożywienia roślinnego w różnych ich odmianach.

Człowiek swoimi kompozycjami smakowymi przygotowywanych przynęt, nauczył ryby żerować na wielu artykułach spożywczych nie będących ich naturalnym pożywieniem. Ryby szybko się uczą i doskonale rozróżniają walory energetyczne, niezbędne im do przetrwania. Nic więc dziwnego, że po tylu setkach lat wędkowania, ryba zjada chleb, kukurydzę, czy nawet ser i pellet. Płoć można łowić na słoninkę, ziarno pszenicy i wszystko, co potrafi połknąć i przerobić w swoim organizmie na porcję niezbędnej do życia energii.

Gdzie jej szukać?

Płoć nie jest rybą, którą inne mogłyby się bać. Musi zatem przebywać w miejscach, gdzie nie zostanie sama łupem dużej ryby drapieżnej. Musi mieć się gdzie schować, uciec w płytkie, niedostępne dla drapieżnika miejsce. Lubi przebywać w stadzie, więc i to jest formą wzajemnego ostrzegania przed niebezpieczeństwem. Ileż to razy widzieliśmy jak skupione stadko ryb, świetnie sobie radzi z atakującym drapieżcą. Tak zorganizowane stado, może zapuścić się na znaczne głębokości.

Zauważyłem pewną zależność - gdy w akwenie jest śladowa ilość drapieżników, płoć praktycznie przebywa wszędzie. Raz na jeziorze Miłakowskim (niedaleko Morąga) łowiliśmy płocie z łodzi bardzo daleko od brzegu. Nie były to zbyt duże okazy - ot, 25 cm. Głębokość sięgała tam 10 m. Muszę przyznać, że trochę mnie to zdziwiło. Później dopiero dowiedziałem się, ze szczupaki były wybite prądem przez okolicznych mieszkańców. Jednym słowem płoć może być wszędzie.

Nie przeszkadza jej smak słonej wody. Będąc jeszcze chłopcem, obserwowałem w Gdańsku w Bałtyku stada dużych płoci. Nie wiedziałem, że ta ryba w tak słonej wodzie wytrzymuje. Rzeki, kanały czy pożwirowe zalane doły - wszędzie można spotkać płoć. Łowiłem ją w nurcie rzeki Biebrzy koło Goniądza, w spokojnych zatokach jezior, a nawet dołach potorfowych w okolicach Giżycka. Pomimo tego, że w książkach przedstawiają granice jej występowania w Pirenejach, łowiłem wspaniałe płocie na Ebro.

Płoć jest bardzo wdzięczną rybą. Praktycznie nigdy nie zawodzi. Łowi się ją cały rok. Amatorów połowu płoci pod lodem zawsze było najwięcej. Co ciekawe, właśnie zimą można liczyć na te bardziej wyrośnięte. Zaskakujący jest w tym okresie wygląd sprzętu. To, że łowi się na malutkie wędeczki, wszyscy się przyzwyczaili. Jednak dla wielu wyjadaczy, widok dwóch spławików na zestawie, jeszcze dzisiaj budzi zdziwienie. Na bardzo delikatne brania płoci w okresie zimowym, trzeba wymyślać różne fortele. Jak na razie, te dwa spławiki są chyba najlepszym sposobem na zimową głębinową płoć.

Sprzęt

Nie jest to mocarna ryba i nie będzie potrzeby używania mocnych zestawów. Okazy kilogramowe trafiają się rzadko i wystarczy tylko dobrać zestaw do najczęściej łowionych wielkości ryb. Jako że ryby te nie są typowymi drapieżnikami, używamy przeważnie zestawów stacjonarnych. Od lekkiego bacika, poprzez tyki, matchówki i bolonki, po zestawy gruntowe i wszelkiego rodzaju DS-y. Każdy sam sobie dobiera zestaw zgodnie z warunkami panującymi na łowisku, swoimi upodobaniami, a nawet możliwościami swojego arsenału sprzętowego.

Płoć była zawsze lubianą przeze mnie rybą. U nas na Śląsku jej nigdy nie brakowało. Łowiłem ją zawsze na delikatne zestawy. Jej branie często pokazywał spławik, który wynurzył się zaledwie o 1 cm. Wtedy się zacinało. Ryby były ładnie wybarwione i niezbyt mocno walczyły. Myślałem, że tak już jest z płocią do chwili, gdy znalazłem się w Krynicy, nad ślicznym Zalewem Wiślanym. Daleko wchodzące w zalew trzcinowiska, piaskowy wolno schodzący ląd. Daleko na końcu trzcinowiska - zaledwie metr głębokości.

Ze stołówki zabrałem chleb, namoczyłem i podkarmiłem nim krańcową strefę trzcinowiska. Na zestawie spławikowym mały haczyk i dwa białe robaczki poszybowały daleko w pole nęcenia. Moje wypróbowane zestawy na płoć ze Śląska - żyłeczka 0,10 bez przyponu dawały mi pewność, że zobaczę delikatne branie. Długo nie czekałem. Spławik podniósł się i zniknął pod wodą. Delikatnie zacięcie iii...ryba już była w sitowiu.

Haczyk straciłem, ale założyłem nowy i znowu łowię w tym samym miejscu. Przykręciłem trochę hamulec kołowrotka. Mam znowu branie - zacięcie i trzask. Żyłka nie wytrzymała. Włos stanął mi dęba. Ale tutaj są giganty - pomyślałem. W tym samym dniu zorganizowałem wycieczkę do Malborka. Rodzinka podziwia miasto, a ja szukam wędkarskiego sklepu. Kupiłem żyłkę 0,15 mm. Dla mnie to była już toporna grubość! Na drugi dzień rano już jestem na rybach. Po mocnym zacięciu i szaleńczej walce mam płoć zaledwie 25 cm. Pamiętam, jak patrzałem na nią i nie wierzyłem, że płoć może mieć taką siłę. Zatem widzicie, że płoć może być różna na różnym akwenie.

Walory smakowe

Nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał o znaczeniu gospodarczym tej ryby. W gospodarce krajowej nie ma ona znaczenia. Daleko jej do smaku potoka czy łososia. Daleko jej do smaku węgorza, suma czy lina. Nie może konkurować ze szczupakiem, czy sandaczem. Ileż jednak tych szlachetnych ryb pieści nasze podniebienie? Płoć nie jest rybą niesmaczną. Wśród koneserów traci należne jej miejsce, ze względu na sporą ilość ości. Mimo to jest rybą chętnie przyrządzaną. Płoć pieczona, w zalewie octowej czy w formie klopsików, może zadziwić swoim smakiem najbardziej wybrednych konsumentów.

Należałoby zapytać drapieżników jak im smakuje? Co powie o tym szczupak, sandacz, sum a nawet okoń. Myślę tylko, że dla nich płoć to jak dla nas chleb, bez którego życie byłoby nie do zniesienia.

Old_rysiu







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=1105