Zasady wędkowania w Kanadzie
Data: 11-12-2002 o godz. 12:30:17
Temat: Tu łowię


W zeszłym tygodniu napisałem o wędkarstwie podlodowym w Kanadzie, choć powinienem zacząć od opisu zasad wędkowania i tego, co należy zrobić, aby móc zacząć wędkować. Dziś uzupełnię tę nieścisłość.
„Zrobić” tak naprawdę znaczy zapłacić. Dla osoby posiadającej pobyt stały lub obywatelstwo była to kwota 15 $ kanadyjskich na rok. Po uiszczeniu stosownej opłaty dostaje się plastik wielkości karty kredytowej i regulamin. Nie ma oczywiście żadnych egzaminów, bo nie ma związku wędkarskiego (i jakoś sobie dają radę). Regulamin trzeba przeczytać, a na dodatek przestrzegać. Gdy zobaczyłem kwotę, do jakiej mogłem zostać ukarany za nieprzestrzeganie regulaminu, musiałem ponownie przeliczyć zera, bo nie bardzo wierzyłem własnym oczom. Była to jedynka z sześcioma zerami.

Bez paniki. Kara ta obowiązywała oczywiście nie za jakieś drobne przewinienia, ale za wielokrotne łamanie prawa. Myślę, że trzeba by było podpaść kilka razy z sieciami, prądem i dynamitem, żeby na tyle zasłużyć.
W Ontario pomimo 230’000 jezior nie ma odłowów sieciowych, nie ma rybaków na wodach słodkich. Jedynymi osobami mogącymi używać sieci są Indianie i Innuici, i to tylko na własne potrzeby.

Wracając do realiów: kontrole są bardzo częste i niestety wielu naszych rodaków podpada za przekroczenie limitu czy łowienie na dwie wędki. Łowienie na spławik jest tam nieznane - brak białorybu. A jeśli już mowa o łowieniu stacjonarnym, to najczęściej łowi się na żywca. Niejednokrotnie widywałem zamiast jednej dozwolonej trzy lub cztery zarzucone wędki. Takiemu łowieniu towarzyszy nieodłącznie niespokojne rozglądanie się, czy nie nadchodzi strażnik.
Limit dziennego połowu sandaczy, bassów, szczupaków wynosi 6sztuk. Nie wiem jak teraz, ale kiedy ja łowiłem, gatunki te nie miały wymiaru ochronnego. Muskie w zależności od regionu posiada wymiar ochronny od 88 do 118 cm w Georgian Bay. W dwóch czy trzech regionach nie można było zabierać szczupaków większych niż 78cm, ale były też regiony na północy gdzie w ogóle nie obowiązywały szczupacze limity.
Muskiego można było złowić jednego dziennie, ale złowienie tej ryby zdarzało się bardzo rzadko, chociaż ichtiolodzy twierdzą, że jest ich dużo. Co mnie zdziwiło: wolno łowić idące na tarło łososie. Fakt, że jest ich bardzo dużo, ale to co się dzieje wtedy w centrum miasta, to mocna przesada.
Pierwszej jesieni chodziłem łowić łososie, ale z każdym dniem coraz mnie chętnie. W centrum miasta na rzece szerokości 30 - 40m przed 1,5 m progiem, gdzie było około 2 m głębokości, stało 25 - 40 facetów i łowiło te ryby. Brały na wszystko; nie z głodu, a z powodu agresywnych odruchów. Później te padłe ryby zalegały na całym brzegu. Taki widok nie podbudowywał - nic więc dziwnego, że w końcu zaprzestałem łowienia łososi.

Na zakończenie dwie historie z kontrolą, które przydarzyły się moim znajomym.
Jeden ze znajomych łowił na dwie wędki. Nie widział żadnego strażnika więc, był spokojny. W pewnym momencie zobaczył zielony mundur w odległości stu lub więcej metrów od siebie. Wtedy spokojnie zwinął jedną wędkę i czekał. Strażnik poinformował go, że wystawia mu mandat na 200 $ kanadyjskich za łowienie na dwie wędki. Znajomy oczywiście poszedł w zaparte. Twierdził, że on wcale tak nie łowił, skądże znowu, nigdy w życiu itd. Strażnik mu wtedy odpowiedział, że jeśli nie przyjmie mandatu, to oczywiście mogą się spotkać w sądzie, ale wtedy dostanie dużo większą karę - strażnik ma kilka fotek w aparacie, który zostawił w samochodzie. Okazało się, że wszystko zostało sfotografowane aparatem z teleobiektywem.

Drugi ze znajomych wykupił kartę, ale nie dość że nie przeczytał regulaminu, to jeszcze nie zapoznał się z tym, jak wyglądają poszczególne ryby. Złowił dwa bassy - miesiąc przed rozpoczęciem sezonu. Gdy strażnik zapytał go, co złowił, wyjął z wody siatkę z rybami. Strażnik popatrzył na niego jak na idiotę i wystawił mu mandat na 300 $ kanadyjskich.

Mnie nie zdarzyło się łamać regulaminu, a kontrolowany byłem w ciągu roku 7 - 10 razy. No cóż, należałoby życzyć takiej prężności w działaniu naszej rodzimej PSR. Należy jednak przyznać, że tamtejszy strażnik jest wyposażony zdecydowanie lepiej (łącznie z Smith & Wesson Magnum cal.44) i pewnie zarabia miesięcznie tyle, co nasz rocznie.

Sacha







Artykuł jest z
www.pogawedki.wedkarskie.pl

Adres tego artykułu to:
www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=105