Czy wiesz, że...
BRZANA:
- Rekord Polski - 7,00 kg
- Złoty medal - od 4,00 kg
- Srebrny medal - od 3,00 kg
- Brązowy medal - od 2,50 kg

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 586
 Zalogowani 0
 Wszyscy 586

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
krzysztofCz: [quote:f2a4672e65="jjj an"]W tym wątku będę podawał wpłacone kwoty ...(18267) Mar 27, @ 16:07:40

lecek: Wielkanoc w Ustroniu. Zapowiedziałem małżonce, że święto, świętem ...(59110) Mar 26, @ 15:02:24

lecek: Pooszło. k ...(18267) Mar 26, @ 14:43:29

krzysztofCz: Za Lucka i Bedmara... poszło k ...(18267) Mar 26, @ 14:00:16

artur: Poszło ...(18267) Mar 26, @ 10:30:05

krzysztofCz: Poszło k ...(18267) Mar 26, @ 07:09:09

jjjan: Nikt się nie kwapi więc jeżeli ktoś chce wpłacić,, to proszę blik ...(18267) Mar 25, @ 20:19:56

mario_z: Dzisiaj spotkanie jajeczkowe nad wodą, oczywiście bez wędki bym n ...(59110) Mar 24, @ 20:50:03

Krzysztof46: nic nie trzeba ,zbierajcie na nastepny rok i tyle w temacie ...(18267) Mar 24, @ 17:30:00

krzysztofCz: To komu mamy wpłacać ;question Ktoś zapłacił, to trzeba Mu się ...(18267) Mar 24, @ 17:27:29


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2103
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 1965
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 1986
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2227
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2056
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2114
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2026
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2065
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2427
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2247
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Okonie
Opublikował 17-07-2007 o godz. 06:00:00 Radzio
Spinningowe łowy Samara napisał

Jaki jest sens opisywania dawnych łowisk i powracania do przedawnionych technik połowów? Czy są to tylko nostalgiczne wspomnienia? Czemu może służyć takie przywoływanie przeszłości? Powiedzenie, że nie można drugi raz wejść do tej samej rzeki, dla wędkarzy jest nie tylko poetycką przenośnią, ale potwierdza też wędkarską praktykę.



Właściwie trudno jest porównywać dzisiejsze metody łowienia, nawet z tymi z przed dwóch czy też trzech lat. Gwałtowny rozwój technologii wytwarzania sprzętu, "rewolucja gumowa", echosondy, zastosowane do budowy wędzisk włókna węglowe, nowoczesne plecionki i inne wynalazki, zmieniły wędkowanie. Między innymi umożliwiły przedłużenie sezonu spinningowego do późnej jesieni.

W latach 70-tych, łowienie drapieżników na spinning, przy niskiej temperaturze powietrza, przynosiło kiepskie wyniki. Opisywanie możliwości, które dają nowe technologie, to zadanie beznadziejne. Na pewno nie jesteśmy w stanie wyczerpać tematu. Sami wędkarze nie zdołali jeszcze znaleźć wszystkich zastosowań dla tego, co otrzymali od producentów. Jednak, mimo niewątpliwych korzyści, można odnieść wrażenie, że współczesne wyposażenie, służące do sportowego połowu ryb trochę demoluje idee, które zawsze przyświecały wędkarzom - sportowcom.

Wracając do postawionego na początku pytania - czy widzicie sens w opisywaniu starych metod połowu?
Czas ich świetności przeminął. Ale jeżeli przyjmiemy za fakt, że stosowane wtedy techniki połowów świadczyły nie tylko o względnej sprawności wędkarzy, ale i o ograniczeniach, które one niosły, możemy trochę w inny sposób spojrzeć na trącące myszką, melancholijne, bo widziane z naszej współczesnej perspektywy, nierealne obrazy "dziwnych czasów".

Przecież nadal wędkarzom utrudniają życie różne problemy. Na pewno nie takie same jak dawniej. Może mimo wszystko w tych "przykurzonych" i idealistycznych relacjach znajdziemy jakieś wskazówki dla współczesnego, nowoczesnego wędkarstwa.
Wirówka stosowana do łowienia okoni nawet nie umywa się do obecnie stosowanych gum czy paprochów. Równocześnie nie można z całą odpowiedzialnością twierdzić, że nie ma wędkarzy, którzy mają wybitne osiągnięcia, łowiąc obecnie na blachy obrotowe. Nie byłaby to opinia odpowiadająca rzeczywistości. Taka jest natura wędkarstwa, że umożliwia różne, nawet najbardziej nieprawdopodobne i bardzo zindywidualizowane podejście do problemów technik połowów. I dobrze.

W latach 70-tych i 80-tych, bardzo często łowiłem okonie w Zalewie Zegrzyńskim. To sztuczne jezioro było pełne garbusów. Miejsce bytowania decydowało o wyglądzie ryb. Przy dnie, w spokojnych, cichych, oddalonych od głównego nurtu zatokach, występował ciemno ubarwiony, niewielki okoń, pokryty gdzieniegdzie czarnymi kropkami. Ten rodzaj okonia żerował praktycznie cały dzień i można było go wyławiać regularnie, co kilka, kilkanaście minut, przemieszczając się łodzią po wybranym akwenie.

Znacznie ciekawsze było polowanie na jaskrawo ubarwione okonie, żerujące w starym korycie rzeki. Tu ryby były znacznie większe i silniejsze. Do połowów używałem pełnego, szklanego, bardzo miękkiego wędziska Germiny, o długości 180 cm. Kołowrotka Mitchell, na który nawijałem żyłkę o średnicy 0,30 mm. Stosowanie żyłek o mniejszych średnicach było ryzykowne, nie tyle z powodu wielkości i siły ryb, co za przyczyną bardzo kiepskiej jakości gorzowskich wyrobów. Mimo wszystko muszę jednak przyznać, że zestaw ten połączony z wirówkami Meppsa i warszawskiego Suma był niezawodny. Należało go tylko odpowiednio używać. Przez dłuższy czas był on moją tajną bronią.

Można powiedzieć, że główną zasadą, obowiązującą podczas łowienia drapieżnych okoni jest to, aby wirujące przynęty prowadzić bardzo wolno i bardzo blisko dna. Myślę, że wszyscy, którzy jeszcze łowią wirówkami potwierdzą tą opinię. Poza tym okonie od czasu do czasu można skusić zmianą rytmu prowadzenia blachy i kierunku jej poruszania. Najskuteczniejsze jest jednak wolniutkie, równomierne przeciąganie wirówki nad samym dnem.

Moim ulubionym miejscem był stok podwodny, część zalanego koryta, na który nacierał nurt przepływającej przez jezioro rzeki. Ogromna, leniwie płynąca masa wody, uderzała w prawie pionową ścianę złożoną z głazów, przyrośniętych do nich muszli, zatopionych konarów drzew, następnie zmieniała kierunek, poruszając się już równolegle do pozostałej części stoku.
Po wyrzuceniu Meppsa Aglii nr 3 (model złoty w czerwone kropki) na odległość około trzydziestu metrów czekałem, aż opadnie ona na dno. Trwało to dosyć długo, gdyż głębokość wody u podnóża stoku wynosiła prawie 7 metrów. Na Zalewie Zegrzyńskim oznacza to głęboki dół. W miejscu położonym obok, w którym woda poruszała się już równolegle do stoku starego koryta rzeki lub górki podwodnej, rozpoczynając skręcanie żyłki należało poderwać gwałtownie wirówkę z dna. Gwarantowało to wyholowanie okonia. Gromadziły się one na samym dnie zagłębienia, poukrywane za rozmaitymi przeszkodami. Gwałtowny ruch blachy prowokował je do ataku.

Można powiedzieć, że szybkie podciągnięcie przynęty pionowo w górę jest chyba najstarszą i najlepszą sztuczką, na którą nabierze się prawie każdy okoń, niezależnie od tego, czy używamy woblera, wahadłówki, wirówki, czy też przynęty gumowej. Ten sposób prowokowania okoni prawie zawsze działa.

Jednak, kiedy rzucałem wirówką prosto w nurt nacierający na podwodny stok, rzadko się sprawdzał. Z reguły po kilku bezskutecznych rzutach, z przyspieszonym startem z dna, rezygnowałem i kontynuowałem biczowanie wody przepływającej obok, równolegle do stoku, omywającej go. Wiedziałem, że przede mną na wprost jest dużo okoni. Kilka razy miałem okazję obserwować polowanie tych drapieżników, goniących po powierzchni drobnicę. Było ich naprawdę dużo. Nie chciały, jak wtedy sądziłem, atakować moich przynęt, w odróżnieniu od tych żerujących wzdłuż stoku, prowokowanych gwałtownym podnoszeniem przynęty z dna. Okoń, który zdecyduje się na pochwycenie przynęty najczęściej robi to dość gwałtownie. Podczas brania czujemy wyraźne szarpnięcie i przytrzymanie. Przy rzutach wykonywanych pod prąd wody nic podobnego się nie wydarzało. Zwykle po energicznym starcie zwalniałem prędkość zwijania żyłki i dalej prowadziłem wirówkę bardzo wolno, starannie utrzymując tempo przemieszczania się blachy i jej wirowania, z biegiem nurtu, tylko nieznacznie szybciej niż płynąca woda.

Niekiedy obserwowałem szczytówkę mojego miękkiego kija. Zauważyłem, że kilkakrotnie wygięła się ona, tak jakby coś nieznacznie przytrzymało żyłkę lub blachę. Wydawało się, że wirówka pracowała równomiernie, nie czułem żadnego popukiwania, szarpania, ani zmniejszenia oporu stawianego przez spokojnie prowadzoną przynętę. Zresztą nie wydarzało się nic więcej poza nieznacznymi pochyleniami szczytówki wędki. Podczas następnego bezowocnego rzutu, bez uderzenia ryby, kiedy przynęta znajdowała się w pobliżu łodzi, znowu koniec wędki leciutko się ugiął. Zaciąłem trochę na wszelki wypadek, dosyć energicznie i po kilku minutach gwałtownego oporu wydostałem z wody wielkiego okonia. Okazało się, że chwytają one wirówkę podążając razem z nią ku powierzchni wody. W opisywanym miejscu drapieżniki nie rzucały się gwałtownie na przynętę, nie szarpały za nią. Sygnałem brania nawet dużych okazów było tylko bardzo delikatne, kilku milimetrowe pochylenie się szczytówki spinningu. Dlatego mimo częstych brań nie można było dostrzec aktywności ryb.

Po tym odkryciu odszukałem w Zalewie Zegrzyńskim jeszcze kilka podobnych miejsc, w których nurt wody nacierał prostopadle na wysunięty w jezioro stok lub na czołową skarpę górki podwodnej. Wszystkie one obfitowały w duże ryby. Nie tylko okonie, który interesowały mnie najbardziej, ale również sandacze, dość duże szczupaki, sumy i bolenie. Jednak trzeba tu zastrzec, że rapy korzystały z tych stoków tylko w niektórych porach roku. W środku lata wolały żerować w pobliżu grążeli lub na otwartej wodzie.

Na zdjęciu nr 5 przedstawiony jest połów dwóch wędkarzy. Poza tym zostało ono zrobione w czasach, kiedy nie obowiązywały tak drastyczne limity wagowe, ani ilościowe.
Później korzystałem z tego i z innych podobnych miejsc wielokrotnie. Nie potrafię powiedzieć ile ryb padło tam moim łupem, ale w ciągu kilku lat było ich naprawdę dużo. Na innych łowiskach ta metoda chwytania okoni również się sprawdziła. Od tamtego czasu, spinninguję obserwując szczytówkę wędki i odruchowo zacinam przy najmniejszej zmianie jej ugięcia.

Przez wiele lat nie wracałem do domu "o kiju". Połowy zawsze były solidne. Ilość brań również była zadowalająca. Niestety w końcu woda zaczęła się zmieniać. Z jakiegoś niewyjaśnionego powodu zniknęły ze środka zalewu wielkie połacie zarośli grążeli i moczarki kanadyjskiej, które były ostoją ogromnej ilości narybku i świetną stołówką dla drapieżników. Na zalewie pojawiła się duża ilość pochodzącego z zarybień sandacza, konkurenta okonia. Znacznie wzrosła liczba osób korzystających z dobrodziejstw wypoczynku nad zalewem. Po prostu w niektórych porach dnia robiło się na jeziorze bardzo tłoczno. Pojawiły się gumowe przynęty. Dotychczas stosowane metody okazały się mniej skuteczne i powoli wyszły z użycia.

Opisując te wydarzenia nie chcę bynajmniej powiedzieć, że byłem prekursorem współczesnej drgającej szczytówki. Poza niektórymi podobnymi detalami, te metody nie mają ze sobą nic wspólnego. Mój sposób na okonie był tylko usprawnieniem metody spinningowej. Korzystałem z możliwości, jaką dawała właśnie ta przynęta, czyli z oporu, jaki wytwarza wirówka podczas holowania. Najczęściej prowadziłem ją bardzo wolno, kilka centymetrów nad dnem, cały czas kontrolując tempo wirowania skrzydełka i oporu jaki wytwarza blaszka.

Ważnym elementem zestawu używanego do tego rodzaju połowów był doskonale pracujący kołowrotek. Musiał się on obracać wyjątkowo lekko i równomiernie, bez najmniejszych dodatkowych zacięć, zakłócających kontrolę obrotów skrzydełka wirówki.
Nie sposób używać wędek z twardymi szczytówkami do łowienia okoni. Z powodu bardzo delikatnych pyszczków tych ryb wędziska, które znajdują zastosowanie do ich połowów muszą mieć delikatne i miękkie szczytówki. A w tym wypadku pozwoliły one dodatkowo obserwować zakłócenia w pracy przynęty, których przyczyną okazały się same okonie.

Producenci sprzętu dla wędkarzy bardzo zręcznie wykorzystują powszechne wśród nas pragnienie posiadania niezawodnych przynęt. Nowoczesny sprzęt podnosi skuteczność połowów. Równocześnie można zaryzykować twierdzenie, że bezustanne pojawianie się na rynku nowości jeszcze bardziej gmatwa i komplikuje wydawałoby się oczywiste zasady uznawane w sporcie wędkarskim. Kiedyś o skuteczności i sprawności wędkarza decydowała umiejętności i jego wiedza o przyrodzie. Obecnie wiedza i doświadczenie sprzedawane są przez handlarzy, doskonale zorientowanych w nowinkach sprzętowych.

Właściwie chcę powiedzieć, że niektórzy z nas ulegają sugestii, którą proponują stoiska ze sprzętem. Niestety najczęściej taki sposób myślenia prowadzi w końcu na łowisko specjalne. Myślę, że to jest przyczyną tak wielkiej popularności tych instytucji. Kupuje się z łatwością sprawność wędkarską, to dlaczego nie kupować i ryb. Pewnie nie jest to niczym złym i nagannym. Można się nawet w takich zachowaniach doszukać działań sprzyjających ochronie przyrody i środowiska naturalnego. Widocznie, wielu naszym kolegom taka rekreacja bez zbędnych "ceregieli" i "idealizmów" odpowiada.

Samara


 
Pokrewne linki
· Więcej o Spinningowe łowy
· Napisane przez Radzio


Najczęœciej czytany artykuł o Spinningowe łowy:
Trokizm


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: Okonie (Wynik: 1)
przez KrzysztofCz dnia 04-08-2007 o godz. 20:23:40
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Piszesz po co wspominać, że zmieniły się technologie itp. Zapomniałeś chyba, że wędkarstwo to żywa ryba i żywy człowiek - i to się tylko liczy. Wszystko inne to tylko dodatki.



Re: Okonie (Wynik: 1)
przez Robert (gosia67600@orange.fr) dnia 21-07-2007 o godz. 23:34:21
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Ciekawy tekst i sporo ciekawych spostrzeżeń. Jednak prawdą jest również, że w dobie współczesnych technik łowienia i sprzętu łatwiej jest początkującemu spinningiście zrozumieć, w jaki sposób należy stawić czoła zagadnieniu.
Właściwie z pośród wszystkich przynęt spinningowych nie neguję żadnej.
Tym bardziej w odniesieniu do połowów okonia, wszystko może okazać się skuteczne.
Wielu nowości nie zamieniłbym jednak za nic na kiedyś obowiązujące standardy.
Takim przykładem jest plecionka, której używam od długiego już czasu i póki co nie mam zamiaru z tego rezygnować.
Właśnie ta w moim mniemaniu przekazuje mi obraz pracującej prawidłowo przynęty, konfiguracji dna, momentu ataku ryby i paru jeszcze…
Prawdą jest i dla mnie(jak już do tej pory pisali koledzy), że okoń nie jest banalnym wyzwaniem dla spinningisty. Jest rybą nie tyle trudną do podejścia, co do zlokalizowania w
miejscu i chwili żerowania. O ile nie jest szczytem moich wędkarskich marzeń, to na pewno
złowiony czterdziestak jest zwieńczeniem wędkarskiego fachu.
Gratuluję dobrego tekstu, czekam następnych i pozdrawiam. Robert.



Re: Okonie (Wynik: 1)
przez Jotes dnia 18-07-2007 o godz. 18:57:41
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
"...Sygnałem brania nawet dużych okazów było tylko bardzo delikatne, kilku milimetrowe pochylenie się szczytówki spinningu....".

Dokładnie tak samo jest na Sulejowie. Jeśli masz takie branie na boczny trok, to jest to ponad wszelką wątpliwość gruby okoń - minimum 25 cm. Zacięcie kończy się pudłem. Należy wtedy lekko przyspieszyć zwijanie żyłki. Okoń wtedy sam się zacina. Brania drobnych okoni, takich do 20 - 22 cm i mniejszych, można bez trudu odróżnić. Towarzyszy temu zawsze to charakterystyczne "tryk, tryk", skubanie/trącanie. Opuszczam wtedy przynętę na dno i po chwili błyskawicznie z nią uciekam. Więcej jej nie posyłam w to miejsce.



Re: Okonie (Wynik: 1)
przez PK dnia 18-07-2007 o godz. 12:32:59
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
NR 8 szkoda słów na ludzką gupote!!!!!!!



Re: Okonie (Wynik: 1)
przez Jotes dnia 18-07-2007 o godz. 18:48:01
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Co w tej fotce dla Ciebie jest nie tak? Każdy wędkarz ma prawo zabrać ryby z łowiska. Ludziska biorą pełne siaty, a tu masz tylko dwie ryby. Jeśli te ryby zostały uśmiercone przed założeniem na agrafki, to nie ma takiego regulaminu, który by tego zabraniał. Nie wyobrażam sobie przemieszczania się łodzią i ciągnięcia za nią siatki z rybami. Ryby na agrafkach, nie stawiają w wodzie takiego oporu.


]


Re: Okonie (Wynik: 1)
przez Bombel dnia 19-07-2007 o godz. 18:34:08
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
No to ciekawostka w sprawie przetrzymywania złowionych ryb: określone jest to tylko w RAPR. Ustawa o rybactwie śródlądowym nie wspomina o tym ani słowem.
Dlatego karę za niezgodne z RAPR przetrzymywanie ryb można nałożyć wyłacznie w drodze postępowania dyscyplinarnego w kole PZW.
Co prawda strażnikom niejednokrotnie otwiera się scyzoryk w kieszeni, gdy widzą żywe ryby noszone podczas upału w reklamówce. Lecz jedyne, co mogą, to pouczyć lub wyrazić dezaoprobatę. Do nałożenia mandatu karnego nie mają żadnych prawnych podstaw.

Osobiście używam obszernej siatki. Chyba, że uda się złowić sporą rybę, która w siatce by się męczyła, a przeznaczona jest do zabrania. Wtedy od razu w łeb, skrobanie i patroszenie.


]


Re: Okonie (Wynik: 1)
przez Jotes dnia 19-07-2007 o godz. 22:53:27
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Ano ciekawostka, RAPR odnosi się tylko do przechowywania ryb w stanie żywym. Dlatego zdziwiło mnie wytykanie komuś głupoty. A wystarczy znać regulamin, który nas przecież obowiązuje...


]


Re: Okonie (Wynik: 1)
przez Bombel dnia 20-07-2007 o godz. 08:22:58
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
RAPR obowiązuje wyłącznie na wodach PZW. Inne obwody rybackie czy łowiska rządzą się własnymi regulaminami.
Jest jedna istotna sprawa: dla członków PZW, tudzież innych wędkarskich stowarzyszeń, ów RAPR, nawet jeśli nie obowiązuje, stanowić powinien rodzaj naszego osobistego kodeksu. I bardzo często stanowi.

Łowiłem na wodzie, gdzie nie obowiązują żadne reguły. Łowi kto chce, na ile wędek chce, może brać niemiarki i ryby będące w okresie ochronnym. Nie ma limitów ilościowych.
Właściciel był zdziwiony, że nie bierzemy ledwie miarowych linków czy karpików. A było ich tyle, że na dwie wędki nie dało się łowić.
Ale cóż, to właśnie są te nasze prywatne zasady, często obłożone regułami zdecydowanie bardziej wyśrubowanymi niż przewiduje to RAPR czy regulamin łowiska.

Niestety, niektórzy gotowi są wskoczyć innemu wędkarzowi na grzbiet za to, że w ogóle zabrał jakąkolwiek rybę.


]


Re: Okonie (Wynik: 1)
przez Berlin92 dnia 17-07-2007 o godz. 10:56:36
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
No To Polapaliscie :D piekny szczupak na zdjeciu nr 4



Re: Okonie (Wynik: 1)
przez Bombel dnia 17-07-2007 o godz. 08:55:27
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Powiadasz, że kupuje się sprawność wędkarską?
Owszem. Setki godzin spędzając nad wodą,z kijem w garści.:)
Nie wędka i nie żaden wyrafinowany sprzęt łowią ryby, a wędkarz. Z jego wiedzą i doświadczeniem.

Napisałem kiedyś tekst o okoniach na jednym z łowisk. W weekend tuż po publikacji natknąłem się na dwóch spinningujących gości. Pierwszoklaśne stroje, neoprenowe śpiochy, w łapach Lamiglasy i topowe Shimano czy Daiwy. A na końcu żyłki... przeciążone, trociowe wirówki nr 3.

Powiada mi gość: panie, jakiś palant napisał, że tu okonie okrutnie biorą. Nakłamał, sute honorarium wziął, a tu ryb nie ma. A jak u pana?

No to wyciągnąłem siatkę, pokazałem. Pływało w niej kilkanaście pasiastych ponad 20 cm. Pokazał i kamrat, stojący w pobliżu. Efekty miał podobne.
Podrapał się gość po głowie i stwierdził, że mamy fart. Bo nikt nic, a nam się udało.
I dalej, że jakiś palant nakłamał. A my to tylko fart mamy.

No to wreszcie nie wytrzymałem. Rzekłem, by po powrocie do domu jeszcze raz zerknął na fotkę zamieszczoną w artykule. Wskazałem na nieodległe miejsce, gdzie fotka została zrobiona. Dorzuciłem, że fotkę pstryknął naczelny, a na niej jestem ja. I to ja jestem tym palantem. Znaczy autorem.

Chyba pierwszy raz dostrzegłem, by ktoś tak błyskawicznie robił się buraczkowy na twarzy:)))

Samara, zaledwie półprawdą jest, że okoń to teraz na paprochy. Uganiam się za nimi szmat czasu. Nie raz stwierdziłem, że np. przed tydzień czy dwa biorą wyłącznie na srebrne wirówki. Kiedy indziej była to pstrągopodobna wirówka DAM Libelle nr 1, z wąziutką paletką. Łowiłem już (tylko raz - czysty przypadek) grube narwiańskie pasiaste na twistera z urwanym ogonem.

To okoń. Ryba kapryśna i nieprzewidywalna.
Woblerów mam ponad setkę. Wirówek także. O gumkach nawet nie wspominam. I co? Ano to, że w danym dniu pasiaste będą gryzły wyłącznie w jednym miejscu i tylko na jedną przynętę.
Tylko trzeba jeszcze sprawdzić, na którą. Jak podaną i pro

Przeczytaj dalszy cišg komentarza...



Re: Okonie (Wynik: 1)
przez tomek79 (jackpot.baby@gmail.com) dnia 17-07-2007 o godz. 10:34:03
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Bombel to jest niemozlwie zeby okon w danym dniu gryzl tylko i wylacznie na jedna przynete. Mi osobiscie sie jeszcze taki przypadek nie trafil, ale powiem ci jak to dziala. Otoz wedkarz, ktory co 10 rzutow zmienia przynete bo nie ma na nia zadnego pobicia i nagle trafia w odpowiedni kolor i rozmiar oznajmia wszem i wobec, ze okon dzisiaj bierze tylko i wylacznie na "zerowke" Black Fury. A czy nie jest czasem tak, ze wrzucajac do wody Black Flury, po prostu, najzwyczajniej w swiecie po raz pierwszy poprowadzilo sie przynete tam gdzie ten okon jest, a wczesniej wszelkiej masci blystkami, twisterkami rzucales gdzie indziej. Np. oblawiasz wachlarzem lewa strone lowiska, nie ma pobicia zakladasz inna gume, posylasz w prawo i jest okon w pierwszym rzucie. Automatycznie nasuwa sie wniosek "Dzisiaj bija na to" i wg mnie to jest czesto bledny wniosek, one bija na rozne przynety ale trzeba je jeszcze znalezc. Okon, wydaje mi sie, potrafi sie trzymac w jednym i tym samym miejscu przez wiele dni a czesto miesiecy, ale potrafi sie tez przemieszczac, jest bardziej ruchliwy od np szczupaka :) Masz wieksze doswiadczenie ode mnie, i moze kiedys przyznam ci racje, w tej chwili uwazam ze troche ta rybe demonizujesz :)


]


Re: Okonie (Wynik: 1)
przez Bombel dnia 17-07-2007 o godz. 12:27:51
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Demonizuję? Może i tak.
Oczywiście masz sporo racji w tym, że potragi żerować w jednym miejscu przez długi czas.
Ale wziąć trzeba pod uwagę, że przez kilka dni znika z miejsc "podręcznikowych". Żadne garby, górki czy spady. Najwyżej jakieś gluciki da się wydłubać. Tymczasem stada tych dużych potrafią wleźć na zamuloną, zarośniętą płyciznę.
Przed dwoma laty obeszliśmy wokół cały zbiornik na Gnojnie. 37 ha. Nikt nic, jeśli nie liczyć paru przedszkolaków. Dopiero pod koniec jeden z kolegów, akurat najmniej doświadczony, trafił na maleńki garbik tuż przy brzegu. W niespełna dwie godziny wyjął ponad 50 pasiastych, wszystkie powyżej 20 cm.
W tym dniu żaden ze spotkanych spinningistów nie połowił. Tylko ten kolega, który wstrzelił się w miejsce.

Przynęty? Loteria. Też Gnojno. Pływamy z kumplem na pontonie. Opłynęliśmy większość "bankowych" miejscówek. I nic. Wreszcie, na kolejnej, kamrat zakłada wyblakłego twisterka. Ni to czerwień, ni róż. Jakby trochę z mlekiem. I zaczyna łowić. W każdym rzucie branie. Założyłem podobnego - nawet puknięcia. Wreszcie brania się kończą.
Na kolejnym miejscu, w akcie desperacji, zakładam twisterka, który przeleżakował w kieszeni kamizelki ze trzy miesiące. Pierwotnie był biały, teraz już szaro-bury. I branie w każdym rzucie.
Kamrat prowadził podobne gumki tym samym torem, w ten sam sposób. Nawet puknięcia.

W ub.r. odkryłem, że biorą tylko na zamulonym grążelowisku. Wyłącznie na srebrne wirówki nr 1. Trwało to przez dwa tygodnie. Łowiłem koncertowo, inni prawie wcale.
Potem do łask wróciły ciemne gumki. Ale to też na płytkim, zamulonym. Gdzie - wedle teorii - grubszych okoni być nie powinno.

Na ZZ, na okoniowej górce, pływamy na dwóch łódkach. Za diabła nic się nie dzieje. Wreszcie zapiąłem coca-colę nr 2 z dociążeniem na początku wolframki. I zaczął się koncert!

Uganiam się za pasiastymi już z 15 lat. Nigdy nie wiem, gdzie je znajdę i czym przekonam do zassania wabika. I czy w ogóle znajdę:)


]


Re: Okonie (Wynik: 1)
przez sacha dnia 22-07-2007 o godz. 12:52:40
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Nie mam specjalnych wyników ale co do jednej przynęty.
Jez.Mokre rok 1996 albo 7.Próbujemy coś złowić przez 2 dni,brania sporadyczne a próbujemy na wszystko co mamy
a jest nas 4 osoby na 2 łódkach.Przerabiamy górki,blaty,
ok.trzcin i spadki wzdłuż brzegu.Jakiś okoń "do zegarka",
ledwo wymiarowy szczupaczek.Trzeciego dnia mieliśmy wracać a coś do domu trzeba przywieźć więc od rana łowimy-z efektami jak w dwa poprzednie dni.
Dotarliśmy do niedużej zatoczki gdzie od brzegu było do 0,5m wody a na 12-13m od brzegu prawie pionowa ściana
i głębokość ok.10.Jeden z kolegów założył motoriola i wyjął okonia ponad 30cm.Każdy z nas założył po motoroilu i nawet jak pierwszy okoń spadał w trakcie holu to następny zdążył łyknąć.Pewnie że nie każdy rzut to było branie ale w 0,5h mieliśmy po kilka okoni między 30 a 40cm.No to zaczeliśmy eksperymentować bo na patelnię już było.Na żaden inny kolor NIE BYŁO
brania!!!


]


Re: Okonie (Wynik: 1)
przez Piwoniusz dnia 18-07-2007 o godz. 04:06:15
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.wedkarski.piwoniusz.com
Obydwaj macie rację. Z moich długoletnich doświadczeń wynika że: 1. Jak się trafi rybie pod nos to weżmie. Zatem ważne jest namierzyć gdzie akurat siedzą. Pamiętam za Zalewie Zegrzyńskim wyprawy, kiedy na kilku łódkach łowiliśmy na tą samą błystkę (nazywaliśmy ją Gucio) i po spłynięciu do przystani wszyscy narzekali, że ryba nie brała a ja z bratem mieliśmy po 30 okoni w siatkach. Trafiliśmy na dołek. Czasmi jednak zdarza się
2. Trafi się na rybny dołek a ryby ignorują podaną przynętę. Na własne oczy widziałem z łódki stado okoni (jezioro w Łomnej pod Warszawą) ignorujące kompletnie czerwonego robaka. Pływały na głębokości około 1 metra dookoła najsmaczniejszej rzeczy na świecie i żadnemu nie chciało się otworzyć pyska. Założyłem małą obrotówkę i zacząłem robić ósemki nad stadem. Po chwili jeden wyskoczył i dziabnął ... odprowadzany przez dwóch kompanów. Ryby są nieprzewidywalne. Jeśli trafi się jednak we właściwe miejsce właściwą przynętą to można przewidzieć co będzie na kolację.


]

Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.11 sekund :: Zapytania do SQL: 104