Sandacz w Jeziorze Licheńskim już w 3 roku przekracza wymiar ochronny, osi±gaj±c 48 cm przy masie ok. 0,7 kg.
W Zalewie Szczecińskim 4 latek ma ok. 51 cm przy wadze 0,85 kg.
W Gople dla osi±gnięcia 50 cm potrzebuje...8 lat!
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 557
Zalogowani 0
Wszyscy 557
Jesteś anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikając tutaj Jesteś stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
dzas:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(385093) Apr 24, @ 21:24:03
mario_z:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(385093) Apr 21, @ 18:55:22
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(385093) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(385093) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(385093) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(385093) Apr 03, @ 10:34:12
krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U
mnie na morzu albo
wieje... albo nie
bior± : ...(59443) Apr 03, @ 09:01:48
krzysztofCz: To prawie wieczno¶ć...
mam nadzieję, że
dożyjemy do następnej
zbi ...(385093) Apr 03, @ 08:58:12
lecek: Byli¶my w Ustroniu.
Dwa dni wędkowania w
Wi¶le. Na miejscu
okazał ...(59443) Apr 02, @ 19:02:39
jjjan: Wpłaciłem za następne
dwa lata.
S± dwie faktury, każda
za rok. N ...(385093) Apr 02, @ 17:57:24
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Z wózka II
Opublikował 14-07-2007 o godz. 13:35:00 Radzio |
Samara napisał
Na drug± turę musiałem trochę poczekać, ale w końcu spędziłem dwa dni, łowi±c leszcze i leszczyki. W poniedziałek kumpel zabrał cały majdan, razem ze mn±, nad wodę. Niestety, główka w mojej stanicy była zajęta przez kilku wędkarzy. Koledzy zrobiliby dla nas miejsce. Ja jednak nie chciałem czuć się jak "¶więta krowa" i widzieć jak wszyscy ustępuj± mi z drogi.
Namówiłem przyjaciela, żeby¶my pojechali poniżej północnego ujęcia wody. Jest tam co¶ w rodzaju nabrzeża, gdzie można łowić bardzo bezpiecznie, będ±c w pobliżu samochodu.
Szczę¶cie nam trochę dopisało, ponieważ kiedy tam dotarli¶my, dwóch wędkarzy wła¶nie odjeżdżało. Zwolnili miejsce utwardzone betonowymi płytami, po których mogłem poruszać się na kółkach. Dalej był piasek, w którym grz±złem. Ale ten kawałeczek brzegu nadawał się w sam raz dla mnie.
Zbyszek nie był specjalnie zachwycony łowiskiem. Nie wierzył, żeby brało tu co¶ dużego. Jak się okazało, miał dobre przeczucie. Chwytali¶my niewielkie leszczyki i płoteczki.
Były bardzo małe, ale wędziskami targały mocno i zdecydowanie. Kr±pie i płocie brały szczególnie energicznie.
Zjawili¶my się na nabrzeżu o godzinie dwunastej, a około czternastej zaczęło się zachmurzać. Było gor±co i parno jak przed burz±. Gdzie¶ koło godziny szesnastej najpierw wiaterek a póĽniej brania, ustały całkowicie.
Postanowili¶my wrócić do domu. Nie było sensu siedzieć tam dłużej. Nie wszyscy jednak podzielali nasz± opinię. Parę mnut po szesnastej, zjawiło się jeszcze kilku wędkarzy, z szaleństwem nadziei w oczach. Pozajmowali wszystkie wolne kawałeczki brzegu. W końcu na odcinku około 30 metrów stanęło 14 gruntówek.
My natomiast, przed odjazdem, wszystkie rybki wypu¶cili¶my z siatki na wolno¶ć.
Po zapakowaniu mnie i mojego wozidełka, razem z wędkami ruszyli¶my w drogę powrotn±.
Nazajutrz, co oczywi¶cie nie znaczy o ¶wicie, ale o solidnej, południowej, godzinie jedenastej, nie zważaj±c na znaki na niebie i ziemi, zapowiadaj±ce fataln± pogodę, dotarli¶my do główki w naszej stanicy.
Poprzedniego dnia wieczorem, udało mi się dokonać telefonicznej rezerwacji dwóch stanowisk wędkarskich, dla mnie i dla mojego opiekuna.
Na główce nie było nikogo. Koledzy, z s±siedniej grobelki, twierdzili, że s± już trzeci dzień oraz drug± noc lecz nic ciekawego nie złowili. Jak się póĽniej przekonali¶my, nie była to precyzyjna relacja. Chwilę potem mieli¶my okazję, co prawda z daleka, widzieć ich podczas skrobania ryb. Sprawiali kilka niezłych sztuk. Prawda, że nie było ich wiele.
O godzinie jedenastej wiał już silny zachodni wiatr i padał poziomy kapu¶niaczek, ale było bardzo ciepło. Taka pogoda odpowiadała mi do momentu, kiedy gwałtownie zaczęła spadać temperatura. Ubrania trochę nam przemokły i po ochłodzeniu powietrza, odczuwało się dotkliwe zimno. W dodatku siła wiatru gwałtownie rosła.
A ryby? One chyba kochaj± tak± pogodę."Chlapaki" brały przepięknie, gn±c wędki nad wod± i targaj±c nimi mocniej, niż robił to szalej±cy zachodni wicher.
Razem z koleg±, ratuj±c się przed wychłodzeniem ciała, musieli¶my oddalić się od wędzisk. Przed wichur± i poziomo padaj±cym deszczem schronili¶my się pod mocnym i gęstym parkanem.
Stamt±d mogli¶my bez przeszkód, obserwować brania na szczytówkach wędzisk. Niestety, czas doj¶cia i wykonania zacięcia, był przerażaj±co długi. Trwało to około czterdziestu sekund. Teraz wła¶nie w praktyce, potwierdziła się, opinia mojego przyjaciela : "leszcz nie wypuszcza przynęty i sam się zacina".
Każde sygnalizowane branie, kończyło się wyholowaniem ryby. Niektóre z nich miały już zadowalaj±ce wymiary i wagę, chociaż nie były to okazy.
Trafił się nawet szczupak, który, albo chwycił bezpo¶rednio białe robaki lub zaatakował jakiego¶ malucha uwieszonego na gromadce pinek, zacinaj±c się sam, za koniuszek wargi.
Muszę się przyznać, że to ja pierwszy straciłem ochotę na dalsze połowy. Zrobiło mi się zimno. ¬le oszacowałem nadchodz±c± zmianę w aurze. Poprzedniego dnia cierpiałem z powodu upalnego, parnego powietrza i wydawało mi się, że temperatura nie może tak szybko i tak bardzo się obniżyć.
Nie wzi±łem ze sob± niczego ciepłego, żadnego sweterka, polarku ani kurteczki. W prognozach pogody nie było mowy o wzro¶cie prędko¶ci wiatru, dlatego wichura zaskoczyła mnie zupełnie. Po godzinie cała powierzchnia jeziora pokryła się "bałwankami". Wysokie fale wlewały się już na betonow± główkę i zaczęło przemakać nam obuwie.
Wichura stała się nie do wytrzymania. Nie było innego wyj¶cia jak wrócić do domu. Nasz połów jak na dwie i pół godziny machania wędkami, w tak fatalnych warunkach, okazał się nawet solidny. My¶lę, że nie mamy się czego wstydzić.
Samara
|
| |
|
| Komentarze są własnością ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialności za ich treść. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Z wózka II (Wynik: 1) przez old_rysiu dnia 17-07-2007 o godz. 16:50:52 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Zakodowałem Twoj± rameczkę i Twój styl. Bardzo mi sie podoba, chociaż możesz szukać spokojniejszych odcieni. Ryb za¶ serdecznie Ci gratuluje. Bardzo lubę leszcze, które ostatnio omijaj± moje wędeczki :-(
Brakuje mi w tym wszystkim Twojej osoby na fotografii. Mam nadzieję, że już niedługo poznamy autora tak ładnych fotorelacji. :-) |
|
|
Re: Z wózka II (Wynik: 1) przez dam dnia 14-07-2007 o godz. 21:54:50 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Gratuluję połowu!!! Piękne rybki.
Mój znajomy umie tak poncinać leszcze do smażenia, że kompletnie gin± małe o¶ci. Rybka jest rewelacyjna i bez o¶ci:) Pozdro! |
|
|
Re: Z wózka II (Wynik: 1) przez Robert (gosia67600@orange.fr) dnia 15-07-2007 o godz. 01:19:39 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Wołałbym mówić Ci po imieniu Samara:-), ale pewnie masz powody żeby używać tylko swojego Nicka.
Po raz drugi cieszę sie z Twojego artykułu i gratuluje wyprawy.
¦wietnie i szczegółowo potrafisz opisać, co miało miejsce.
Mam malutka uwagę, czy zdjęcia musza mieć koniecznie do¶ć dziwne i nie naturalne ramki?:-)
I podpisy, które mog± być grubym drukiem pod nimi więcej dadz± informacji.
¦wietn± cało¶ć burz± te efekty.
To oczywi¶cie moje skromne uwagi, być może nikt nie zgodzi sie ze mn±, za co z góry przepraszam:-).
W każdym razie gratuluje doskonalej tre¶ci, bowiem nie wszyscy dostrzegamy tak ważnych i prostych spraw. Patrzymy na łowisko z reguły przez pryzmat własnego do¶wiadczenia i potrzeb, a czasem warto sie zatrzymać.
|
Re: Z wózka II (Wynik: 1) przez samara (samara561) dnia 15-07-2007 o godz. 07:07:43 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Gratuluje wrażliwo¶ci plastycznej!!! ;-) Rzeczywi¶cie jest co¶ ciężkiego i nieprzyjemnego w tak opracowanych fotografiach. Próbowałem znaleĽć co¶ w rodzaju ”swojego sposobu” na ilustracje. Na innym forum, na którym też czasem wieszam swoje teksty i które maj± ja¶niejsze tło, jeszcze jako¶ to wygada. Niestety następny tekst również będzie miał te ramki. Jest już w redakcji, a ja nie chcę dodawać im niepotrzebnie pracy.
Prawie pocz±tkuję w tym pisaniu, ale jak się trochę otrzaskam, to może spróbuje podpisywać się imieniem i nazwiskiem.:-)Dziękuje za bardzo konkretne i trafne uwagi.
Serdeczne Pozdrowienia
samara
|
]
Re: Z wózka II (Wynik: 1) przez Robert (gosia67600@orange.fr) dnia 15-07-2007 o godz. 12:27:33 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Bardzo dobrze, że próbujesz wypracować własny styl Twoich prac, tym samym nadajesz im niepowtarzalny charakter.
Ja¶niejsze ramki rzeczywi¶cie rozwesel± atmosferę zdjęcia :-). Masz już poza sob± pierwsze do¶wiadczenia, wiec pozostaje tylko kontynuować. Mnie za¶ czekać na kolejne Twoje dobre artykuły
Pozdrawiam. Robert :-).
|
]
]
|
|
|