JKarp napisał
Urodziłem się i wychowałem w Parczewie. Jest to małe miasteczko na LubelszczyĽnie położone w rozwidleniu rzek Piwonii i Konotopy.
Na ryby pierwszy raz zabrał mnie mój Tato. Pojechali¶my do lasu i znaleĽli¶my odpowiedni kij leszczynowy. Potem w sklepie kupili¶my żyłkę, spławik i prawdziwy haczyk.
Co to była za frajda- siedzieli¶my i łowili¶my płotki. Lata mijały a ja co wakacje wycinałem kij, kupowałem żyłkę, spławik i haczyk. Czasem jak nie miałem pieniędzy haczyk robiłem ze szpilki. Siedziałem nad wod± całe dnie i łowiłem.
Potem przyszedł czas liceum i studium policealnego. Pierwsza miło¶ć, pocałunki, randki- na ryby nie było czasu(Pierwsza i jedyna miło¶ć pozostała do dzi¶- to moja Żona).
W latach 84-85 powstał w Parczewie Zalew. Woda nie była za duża- ok. 5 ha lustra wody i 3m głęboko¶ci.Po powrocie z wojska parę razy byłem tam na spacerze. Zobaczyłem karpie, karasie, liny i szczupaki. Wtedy znowu postanowiłem wrócić do wędkowania.
Chodziłem na ten Zalew i łapałem jak wszyscy- ziemniak, ciasto, groch. Ryby brały ale ja widziałem tylko te wielkie, które od czasu do czasu pokazywały się robi±c wielkie bububuch!
Zalew był specyficzny- wiosn± ryby brały a potem tak jakby ich nie było. Nie pomagało nic- od czasu do czasu brał karpik. A już wtedy wiedziałem, że trzeba nęcić ale i to nic nie dawało.
Której¶ wiosny powiedziałem do¶ć- nie będę łowił maluchów, ale co zrobić aby te duże brały? Kupiłem gazety wędkarskie raz, potem drugi,trzeci i nareszcie jest- artykuł o łapaniu dużych karpi. Pojawiła się nazwa kulki proteinowe, zestaw włosowy, kołowrotek z wolnym biegiem. Pojechałem do Lublina do sklepu wędkarskiego i na pocz±tek wielkie rozczarowanie- nie było haczyków typowo karpiowych, plecionki na przypony a cena kołowrotka z wolnym biegiem prawie mnie zabiła. Jak zapytałem o kulki proteinowe to pan spojrzał na mnie tak dziwnie i nie powiedział nic.
Zamówiłem haczyki, plecionkę, żyłkę i wróciłem niepocieszony.
W domu zrobiłem prawie laboratorium do robienia kulek. Pierwsze próby i okazało się, że to nie takie proste jak pisz± w gazetach.
Po kilku próbach opracowałem swój własny przepis- kasza i m±ka kukurydziana, m±ka pszenna, troszkę ziemniaczanej, olej, jajka a jako składnik najważniejszy zmielona psia karma. Jako zapach używałem truskawki
Marcela.
Pojawił się następny problem- jak te kulki posłać w miarę daleko od brzegu. Znowu gazety i nazwa co najmniej dziwna „kobra”. Ale i pisali co¶ o procach. Zrobiłem sobie procę z wentyli. Po kilku przeróbkach i próbach na sucho miedzy blokami miałem całkiem dobr± procę. Odebrałem zamówione haczyki, plecionkę i żyłkę.
Kilka następnych prób i zestawy włosowe były jak się patrzy.
Po kilku rozpoznaniach na Zalewie uznałem, że nadszedł czas na nęcenie. Karpie te małe przestały brać a te duże pokazywały się ale nie brały.
Teraz kilka słów o zarybianiu. Co wiosnę lub jesieni± zalew był zarybiany karpiem o przeciętnej długo¶ci 35cm. Jak wiadomo nie da się wyłapać wszystkich ryb. Czę¶ć ryb zostawała i rosła. I tak z sezonu na sezon przybywało „profesorów” w zalewie.
Pierwsze nęcenie kulkami wykonałem w maju 1993 roku. Około godziny 19:30 wystrzeliłem do wody 150 kulek o ¶rednicy ok. 18mm. Nie powiem żebym nie wywował sensacji. Regularnie co dziennie pojawiałem się nad wod± z wiaderkiem i strzelałem te kulki. Postanowiłem, że będę nęcił cały tydzień i dopiero wtedy zacznę łowić. Już po trzech dniach zobaczyłem karpie, które spławiały się w nęconym miejscu. Zobaczyli je także „Koledzy Wędkarze”. Co oni nie robili aby zdobyć tak± kulkę- prawie wyrwali trawę na moim miejscu aby znaleĽć choć jedn±. Ale ja to co spadło na ziemię zbierałem aby nie zostało nic.
Próbowali na ziemniaka, groch ale to nic nie dawało- ryby nie brały ale były w łowisku.
Nadszedł w końcu ten dzień w którym oprócz kulek i ja miałem wędki. Nerwy nie dawały mi spać cał± noc taki byłem ciekawy efektu kulek. Jest poniedziałek, piękna pogoda, słonecznie ale co na to karpie?
Około 16:00 zestawy poszły do wody. O 19:00 wystrzeliłem 20-30 kulek. Na spacer przyszła do mnie moja Żona z Te¶ciow±. Kto¶ doradził, aby na farta złapać Te¶ciow± za kolano. Złapałem i nic- ryby nie bior± dalej. Moje Dziewczyny poszły do domu. Patrzę – 20:00 i wtedy słyszę łup co¶ w wędkę.
Czujnik siedzi na sztywno oparty o kij, żyła gwiżdże a ja oniemiałem. Nie wiem co robić. Po chwili złapałem kij i poczułem Go jak gdzie¶ tam walczy o swoje życie. Po kilkunastu minutach, po setce „rad” ł±cznie z „ łap za żyłkę bo ci pójdzie” leży na brzegu mój Pierwszy Karp złowiony na kulkę. Ważył 6,50kg; długo¶ci nie pamiętam. Kto¶ usłużnie wyci±ga moj± siatkę na ryby ale ja reflektuję się w porę, że ta ryba tam się nie zmie¶ci. Co robić? Krótka i szybka decyzja- daruję ci życie Rybo bo dała¶ mi tę chwilę rado¶ci, że umiem, że potrafię robić kulki i na nie łowić. Za to, że ruszyła¶ moj± adrenalinę, za to że jeste¶ taka duża idĽ z powrotem do wody. A na brzegu konsternacja- jak to, tak± rybę wypu¶cił?
Na nic tłumaczenie, że siatka za mała itd. Mogłe¶ zawie¶ć j± do domu bez siatki... Cały wieczór jest bez brań. Ciekawe co przyniesie dzień następny?
Pojawiam się o 16:00. Wędki do wody i czekamy... Ok. 19:00 kulki do wody.
Gdy tylko skończyłem strzelać branie! Karp, piękny pełnołuski sazan. Ważył 4,95kg. Ok. 20:45 znowu branie! I znowu piękny Karp- królewski; ważył 3,5kg.
¦roda, godz 19:45 – potężne branie i karp 8.70kg.
Czwartek- jestem o 16:00 na stanowisku. Od godz 17:00 do 20:30 osiem brań!
Wszystkie ryby wyjęte! Waga od 3,5 do 9,5kg! Ryby oszalały- jadły mi prawie z ręki! Rzut, ustawienie zestawu i prawie natychmiast branie!
Pi±tek- 16:00 jestem na miejscu. Pogoda się popsuła. Ciekawe co na to Ryby?
Trzy brania przekonały mnie, że jak się nęci to brania będ± a pogoda może ma i wpływ na ryby ale nie na długotrwale nęcone.
Wszystkie ryby wypuszczałem czym zaskarbiłem sobie uznanie Prezesa mojego Koła PZW. Nawet nie musiałem wnosić opłaty na rok następny na łowienie ryb na Zalewie. Dodam, że limit karpia na Zalewie to dwie sztuki na dobę a wymiar 35cm.
Od tamtego tygodnia minęło 12 lat. Ale wci±ż pamiętam tamte Ryby i cał± otoczkę zwi±zan± z produkcj± kulek, zdobywaniem różnych rzeczy potrzebnych do karpiowania.
Łowiłem na wędki DAM 390cm/80g(teleskopy). Kołowrotki Cormoran Black Star LN20 1bb. Żyłka 0,30 DAM Tectan. Haczyki Kamatsu nr4.
Pozdrawiam Wszystkich Wędkarzy
Wodom Cze¶ć
JKarp
Tekst konkursowy - opublikowany w formie nadesłanej przez Autora, bez korekty redakcyjnej - Redakcja PW.