Czy wiesz, że...
Rosówka należy do reprezentowanej w naszym kraju, przez około 30 gatunków, rodziny dżdżownic i w dodatku jest ze wszystkich największa.

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 559
 Zalogowani 0
 Wszyscy 559

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
krzysztofCz: [quote:f2a4672e65="jjj an"]W tym wątku będę podawał wpłacone kwoty ...(18253) Mar 27, @ 16:07:40

lecek: Wielkanoc w Ustroniu. Zapowiedziałem małżonce, że święto, świętem ...(59108) Mar 26, @ 15:02:24

lecek: Pooszło. k ...(18253) Mar 26, @ 14:43:29

krzysztofCz: Za Lucka i Bedmara... poszło k ...(18253) Mar 26, @ 14:00:16

artur: Poszło ...(18253) Mar 26, @ 10:30:05

krzysztofCz: Poszło k ...(18253) Mar 26, @ 07:09:09

jjjan: Nikt się nie kwapi więc jeżeli ktoś chce wpłacić,, to proszę blik ...(18253) Mar 25, @ 20:19:56

mario_z: Dzisiaj spotkanie jajeczkowe nad wodą, oczywiście bez wędki bym n ...(59108) Mar 24, @ 20:50:03

Krzysztof46: nic nie trzeba ,zbierajcie na nastepny rok i tyle w temacie ...(18253) Mar 24, @ 17:30:00

krzysztofCz: To komu mamy wpłacać ;question Ktoś zapłacił, to trzeba Mu się ...(18253) Mar 24, @ 17:27:29


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2102
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 1965
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 1986
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2226
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2056
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2113
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2025
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2065
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2427
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2247
Ocena: 5.00 Ocen: 3


To był karp - Wolff
Opublikował 09-08-2005 o godz. 09:30:00 Monk
Konkursy Wolff napisał

Moimi nauczycielami, trudnej sztuki wędkarskiej byli dwaj sąsiedzi wędkarze. Od nich też dostałem swoją pierwszą wędkę !! Nie było to nic szczególnego, zwykły leszczynowy kij(3m), jednak uzbrojony w łączniki i przelotki !!



Dla mnie na tamte czasy rewelacja !! Do tego jeszcze dostałem około 10 m żyłki-0.30, 0.5m żyłki-0.20 wszystko produkcji "made in Stilon Gorzów" oraz haczyk, kacze pióro, 2cm gumy do wentyla i 10cm taśmy ołowianej.
Z ich pomocą zmontowałem swój pierwszy zestaw, oni uczyli mnie wiązania haczyków, węzłów przyponowych, zakładania przynęty, wyważania spławika oraz radzenia sobie z całą techniką rzutu a zwłaszcza radzenia sobie w przypadku kiedy długość żyłki przekraczała długość wędziska. Całą tę technikę ćwiczyłem, pod ich czujnym okiem, na "sucho", na podwórku za domem, natomiast spławiki wyważaliśmy w starej beczce wypełnionej deszczówką.

Nigdy też nie zapomnę tego czerwcowego popołudnia, a miałem wtedy 10, może 11 lat, kiedy po raz pierwszy wybrałem się na ryby, na oddalony o 400m od domu stawek (50 x 50m) którym opiekowali się członkowie OSP a który służył jako zbiornik przeciwpożarowy dla całej dzielnicy. Wychodząc z domu kieszenie miałem powypychane przynętą, w jednej słoik z gnojakami a w drugiej kromkę chleba i ciasto zrobione z mąki i wody z dodatkiem cukru wanilinowego który to, o zgrozo, zwinąłem bez wiedzy mamy z domowych zapasów.
Nad wodą byłem po 16:00 i po ustawieniu "gruntu", założeniu na haczyk dorodnego gnojaka umieściłem zestaw w łowisku na pełną długość żyłki !!
Nie wypuszczając kija z ręki a raczej z dwóch rąk, wlepiłem wzrok w spławik i znieruchomiałem !! W tej pozycji wytrzymałem - nie wiem jak długo - jednak na tyle długo iż po następnych kilkunastu minutach stwierdziłem że wędkarstwo to strasznie ciężkie i bolesne hobby!! Bolały mnie bowiem wszystkie stawy rąk i nóg, a na delikatnej dłoni lewej ręki zrobił się czerwony pacek który piekł mnie jakbym trzymał rozgrzane żelazo!!
Poluzowałem mięśnie i starałem się utrzymać wędkę jedną ręką ale ból nadgarstka zmusił mnie do odłożenia wędki i postarania się o jakąś podpórkę. Powoli i delikatnie odłożyłem ją opierając w połowie długości o rosnący gęsto na brzegu tatarak.
Wycofywałem się tyłem, nie spuszczając wzroku ze spławika, pod pobliskie krzaki aby wybrać odpowiednio długie widełki. Gdy nagle...., poczułem że pod nogami nie mam gruntu i lecę gdzieś w dół ! Lot był na szczęście króciutki za to lądowanie na plecach bardzo bolesne ! Zerwałem się na równe nogi i rozglądam się dookoła sprawdzając co się stało. No tak człowiek nie rak, powinien chodzić przodem a nie tyłem i w dodatku patrzeć pod nogi a nie na spławik !!
Na szczęście poza kilkoma siniakami, otarciem naskórka na łokciach i guza nic mi się nie stało, a to do czego wpadłem okazało się starym obmurowanym basenem ogródkowym w połowie wypełnionym resztkami cegieł po jakiejś altance, pokrytych zeschniętymi liśćmi, To na tych cegłach narobiłem sobie tych sińców i okazałego guza z tyłu głowy !! Wróciłem do wędki z uprzednio ułamanym kawałkiem patyka zakończonego widełkami, wbiłem je w brzeg i odłożyłem na nie swoją wędkę. Byłem tak zaaferowany tym całym wydarzeniem a zwłaszcza guzem na mojej głowie że dopiero po chwili zauważyłem że w miejscu gdzie powinien być spławik - po prostu go niema ! Rozglądam się szukając go wzrokiem i po chwili widzę jak wynurza się z wody kilka metrów w prawo od miejsca gdzie go umieściłem a następnie znowu znika pod wodą ! Skoczyłem, złapałem wędkę w dwie ręce i jak nie zatnę, z całej siły.!
Poczułem opór jakbym na haku miał przynajmniej medalowego karpia, żyłka zagrała jak gitarowa struna napięta do ostatnich granic swojej wytrzymałości a następnie cały zestaw wyskoczył z wody lądując daleko, daleko za mną. Och jaki ja byłem wtedy na siebie zły, gdybym mógł to sam sobie nakopałbym do tyłka, poorałbym sobie plecy zębami albo ugryzł się w ucho !
No ale cóż, co się stało to się już nie odstanie. Ściągnąłem zestaw pod nogi z przekonaniem że już po haczyku, i tu miłe rozczarowanie - jest, nie urwałem go - ale za to na haczyku zaczepione coś co wygląda jak... jak..., no tak, wyrwałem rybie górną wargę, która teraz dyndała sobie na końcu przyponu z haczykiem, natomiast właściciel wargi pozostał w wodzie ! Jak to biedactwo będzie teraz jadło ? Chyba będzie mlaskać jak ja przy posiłkach, za co tyle razy oberwałem w ucho od rodziców!! Następnym razem muszę opanować nerwy i zacinać delikatniej bo inaczej w wodzie będą pływały same ryby inwalidki !
Ten następny raz to było może z 20 minut później a sytuacja bardzo podobna! Dlaczego te cholerne ryby biorą wtedy gdy nie patrzysz na spławik albo kiedy wezwie cię matka natura i musisz odejść kilka metrów od wędziska ? Na szczęście branie było równie energiczne i z odjazdem jak poprzednie !
Zdążyłem dobiec, złapać kij i oczywiście zaciąłem tak samo mocno jak poprzednim razem ! Tym razem jednak nie poczułem już żadnego oporu a zestaw wyskoczył z wody jak z procy i oplątał mnie razem z wędziskiem ! Zanim się wyplątałem i rozsupłałem wszystkie węzły, upłynęło dobre pół godziny. Zastanawiając się nad tym dlaczego to było puste zacięcie, doszedłem do wniosku że ryba złapała za koniec mojego gnojaka i próbowała z nim odpłynąć bez połykania- czyli albo zacinałem za wcześnie albo gnojak był za długi ! Następnego robaka założyłem o połowę krótszego i "szczuplejszego".
Moje suche treningi w zarzucaniu zestawu nie poszły na marne bo i ten rzut był bardzo precyzyjny, idealnie w to samo miejsce co poprzednio, jednak z takim pluskiem że pomyślałem że ktoś cegłówkę wrzucił ! Jedno spojrzenie na wodę, drugie na wędzisko i już wszystko jasne Ja zostałem na brzegu z jedną częścią wędziska natomiast druga część z zestawem i zapasem żyłki wylądowała w wodzie !
Boże, co to była za rozpacz !! Pierwszy raz na rybach z "nową" wędką i tu od razu taka tragedia !! Byłem tak zdesperowany że postanowiłem nie wracać do domu wcześniej niż odzyskam moją wędkę, chociażby to miało oznaczać spędzenie całej nocy nad wodą ! Później jednak zacząłem kombinować, jakby tu możliwie szybko odzyskać moją własność która beztrosko pływała na samym środku ogromnej dla mnie wtedy wody ?
I EUREKA !! Przecież koniec żyłki miałem wcześniej zapięty o pierwszą przelotkę na dolniku, więc jest możliwe i wielce prawdopodobne że jej urwany koniec leży w wodzie gdzieś blisko brzegu ! Nie namyślając się za wiele zaczynam mieszać wodę i 20-to centymetrową warstwę mułu dolnikiem wędki, sprawdzając co chwila przez podnoszenie kija nisko ponad wodę, czy nie widać mojej żyłki ! Niestety ale widocznie musiała tkwić gdzieś dalej od brzegu ! Źle - bardzo źle ! Na dodatek zauważyłem że spławik który tkwił około metra od pływającej "szczytówki", teraz zaczyna niebezpiecznie podskakiwać ! Jeszcze mi tylko tego brakowało żeby ryba połknęła moją przynętę z moim haczykiem i odpłynęła z moim zestawem !!
Decyzja i reakcja na zaistniałą sytuację była natychmiastowa ! Sandały, skarpety, spodnie, koszulkę i majtki zdjąłem błyskawicznie i goły jak święty turecki, uzbrojony w mój dolnik, wszedłem jak najdalej do wody, jednak tylko do momentu aż woda sięgnęła pępka czyli około 3 m od brzegu i od nowa zaczynam mieszać wodę dolnikiem. Po chwili tego mieszania - zwycięstwo - jest, mam żyłkę ! Owinąłem ją sobie wokół dłoni i tyłem (znowu tyłem !!) wycofuję się na brzeg, szczęśliwy jakbym Pana Boga za nogi złapał, zwłaszcza że czuję jak na końcu zestawu coś mocno się trzepocze ! Mam, mam wędkę i na dodatek rybę, pierwszą moją, całą moją !
Tak musi się czuć ktoś kto trafi szóstkę w totolotka !! Uczucie euforii tak mnie ogłuszyło, otępiło zmysły że nie zauważyłem jak od dłuższego czasu na prostopadłym do mojego brzegu stoją trzy starsze o kilka lat dziewczyny i bacznie mi się przyglądają !
I co teraz ? Ja goły tak jak mnie Pan Bóg stworzył, stoję na brzegu, w ręku trzymam żyłkę z moją pierwszą rybą, dziewczyny zaczynają chichotać a moje ubranie leży dobre kilka metrów dalej !!
Co robić ? Żeby się ubrać musiałbym wypuścić żyłkę czyli pozbyć się ryby, zestawu i kija ! Nie !! Nic z tego, nie po to się tak męczyłem żeby teraz przegrać i pozbyć się i wędki i ryby, tym razem może bezpowrotnie !! Głuchy na dziewczęce chichoty i docinki typu - łowisz na tą glistę między nogami?
- odwróciłem się do nich tyłem i przydepnąwszy nogą żyłkę przeciągnąłem ją przez górną i przywiązałem jej koniec do dolnej przelotki przy dolniku. Dolnik wbiłem w trawnik i powoli, ignorując dalsze docinki ubrałem majtki i spodnie. Dziewczyny widząc że je całkowicie ignoruję, a w rzeczywistości wydawało mi się że jestem czerwony ze wstydu jak burak, zrobiły w tył zwrot i odeszły skąd przyszły.
Dopiero teraz powróciły wcześniejsze emocje i drżącymi rękami zaczynam wybierać żyłkę z wody czując jak na jej końcu trzepocze się okazała ryba !
Ryba też chyba już była bardzo zmęczona bo bez jakichkolwiek protestów dała się podebrać ręką i wyrzucić na brzeg !! Aż się dziwię że przeżyła ten upadek z kilkunastu metrów na jakie ją wyrzuciłem do góry. Myślę że uratowała ją gęsta trawa porastająca zbiornik dookoła. Teraz dopiero miałem okazję dokładniej się jej przyjrzeć i wnioskując z opowiadań rozpoznać gatunek ! Według mnie był to na 100% karp i to nie byle jaki !! Ważył całe 1,1 kg ! Ważyłem ją oczywiście później, w domu, na niezbyt dokładnej wadze jednoszalkowej ze wskazówką, która to była obowiązkowym wyposażeniem każdej dobrej gospodyni domowej ! No ale wróćmy na łowisko, w momencie kiedy już miałem rybę w rękach !
Naszło mnie wtedy takie chwilowe zaćmienie umysłu, jakaś taka chwilowa amnezja spowodowana tą pierwszą złowioną rybą, że zostawiając wszystko: wędkę, przynęty, sandały, skarpety i koszulkę i przyciskając złowioną rybę do piersi pobiegłem z nią do domu, aby się nią pochwalić rodzicom a zwłaszcza moim dwóm sąsiadom, pokazać im, udowodnić, że ja też umiem łowić ryby !!
Na szczęście a może i nie ? - pobiegłem na bosaka, rozwijając szybkość ponaddźwiękową z początkowym przyspieszeniem 100/godz w 3 sekundy i po przebiegnięciu 150 metrów nadepnąłem na kawałek wystającego na polnej ścieżce gwoździa. Ból jaki poczułem w tym momencie całkowicie i natychmiast mnie otrzeźwił. Zorientowałem się że biegnę na bosaka ! A gdzie moje sandały, skarpety i o zgrozo wędka ?! Powrót nad wodę był, pomimo bólu i krwawiącej nogi, jeszcze szybszy i na szczęście w odpowiedniej chwili ponieważ kilka minut później nad wodę przypętało się nie bardzo trzeźwe towarzystwo w postaci trzech podpitych wyrostków z odpowiednim zapasem ówczesnej alpagi czyli J-23 (jabol za 23 zł). Ja już w tym czasie, na szczęście, zdążyłem się ubrać, zwinąć wędkę i co najważniejsze zawinąć złowioną rybę w kolorowe czasopismo, najprawdopodobniej "Kraj Rad" czy coś podobnego i zawinąć w koszulkę. Po powrocie do domu i odwiedzeniu wszystkich sąsiadów, pokazałem wreszcie złowioną rybę moim dwóm nauczycielom stwierdzając na wstępie że pomimo tego że kiedyś twierdzili że w zbiorniku przy straży nie ma karpi ja takowego złowiłem właśnie tam !
To co zobaczyłem później wprawiło mnie w osłupienie !
Sąsiedzi po krótkiej lecz wymownej wymianie spojrzeń, parsknęli śmiechem, i zadali mi tylko jedno pytanie !
- A gdzie ten twój karp ma wąsy ? - chyba pod ogonem? !!
Taki to właśnie był ten pierwszy złowiony przeze mnie karp, który w przedziwny sposób zamienił się w dorodnego karasia!

Pozdrawiam wszystkich łowców dorodnych karasi.

Wolff

Tekst konkursowy - opublikowany w formie nadesłanej przez Autora, bez korekty redakcyjnej - Redakcja PW.


 
Pokrewne linki
· Więcej o Konkursy
· Napisane przez Monk


Najczęœciej czytany artykuł o Konkursy:
Sandacz


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: To był karp - Wolff (Wynik: 1)
przez Kryskon dnia 09-08-2005 o godz. 14:35:20
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Wolff, ale fajnacki tekścior, aż mi się łza w oku zakręciła przypominając mi moje początki wędkarskie jakieś 30 parę lat w stecz. Czyta się jednym tchem.



Re: To był karp - Wolff (Wynik: 1)
przez radzio dnia 09-08-2005 o godz. 19:40:33
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://barwena.bialystok.pl
Super tekst Wolff. Wracają wspomnienia. Przeżyłem chyba podobną przygodę podczas pierwszej wyprawy na rybki ale na pewno mniej barwną nż ta Twoja. Walczyłem z bambusówką 4,5m chyba ponad kilo ważyła. Ale jakie ryby się na ten "prehistoryczny sprzęt" wyciągało.... Dwukilowe leszcze"na balona" wylatywały za plecy haha.



Re: To był karp - Wolff (Wynik: 1)
przez wolff (wolff@tatarkiewicza.zabrze.net.pl) dnia 10-08-2005 o godz. 10:42:15
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.wolff.zabrze.stk.net.pl/Wedka/index.html
Mam ci ja taką bambusówkę zachowaną "dla potomności". Myślę jednak że przez te kilkadziesiąt lat leżenia w piwnicy i schnięcia, będzie nawet lżejsza od najlżejszych węglówek. :-)


]


Re: To był karp - Wolff (Wynik: 1)
przez old_rysiu (old_rysiu@wedkarskie.pl) dnia 09-08-2005 o godz. 20:40:50
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
I szczęśliwy łowca i poobijany. Pech obok szczęśliwego trafu.
Jak byłem małym szkrabem, też leciałem na rybki z kijkiem z leszczyny. Łowiło się karasie i kiełbie a haczyk był robiony ze szpilki krawieckiej :-) Ryby wylatywały nad wode albo na brzeg, albo nie doleciały i wpadały do wody :-)
Dużych tam ryb nie było. Karaś jak miał 15 cm to był olbrzym :-)



Re: To był karp - Wolff (Wynik: 1)
przez wolff (wolff@tatarkiewicza.zabrze.net.pl) dnia 10-08-2005 o godz. 10:34:38
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.wolff.zabrze.stk.net.pl/Wedka/index.html
Z tymi haczykami ze szpilek to była "wyższa szkoła jazdy", skuteczne na małe rybki natomiast nie darowały żadnego błędu w holowaniu większej! Niemniej łowiło się i na takie!


]


Re: To był karp - Wolff (Wynik: 1)
przez Czarny_p dnia 09-08-2005 o godz. 21:17:44
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
O tak , tekst świetny przypomniałem sobie moje pierwsze wędkowanie:). Proponuję wszystkim aby opisali swoje pierwsze połowy , w ten sposób zaczniemy cykl opowiadań WĘDKARSKI POCZĄTEK . Oczywiście jeśli wcześniej czegoś takiego nie było.Co wy na to ???



Re: To był karp - Wolff (Wynik: 1)
przez old_rysiu (old_rysiu@wedkarskie.pl) dnia 09-08-2005 o godz. 21:46:17
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Czarny - wstyd mi za Ciebie. Przecież ten tekst rozpoczął konkurs o karpiu. Ty też możesz brać w nim udział :-)


]


Re: To był karp - Wolff (Wynik: 1)
przez Karpiarz (karpiarz@arcor.de) dnia 09-08-2005 o godz. 21:36:50
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Kapitalny tekst.
Mysle jednak ze odwalales odemnie Wolff , (zbyt duzo zbieznosci)- mam bowiem od pol roku napisane pol tekstu i ugrzazlem - te polowke czytal kiedys Robert jak bylem u niego chyba w czerwcu we Francji :)) Kiepso teraz z czasem u mnie ale wiem ze dokacze ten tekst.



Re: To był karp - Wolff (Wynik: 1)
przez wolff (wolff@tatarkiewicza.zabrze.net.pl) dnia 10-08-2005 o godz. 10:27:24
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.wolff.zabrze.stk.net.pl/Wedka/index.html
Odwaliłem czy nie, w każdym bądź razie jeżeli Ty opublikujesz swój to będzie to PLAGIAT!! :-)


]

Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.09 sekund :: Zapytania do SQL: 82