Kuba napisał
Trafił mi się życiowy okoń.
W tzw. długi majowy weeked 2005 byli¶my we czterech (Gumo, Kropa, Legolas i pisz±cy te słowa) w Szwecji, nad jeziorem Rottnen.
Pierwsze dwa dni upłynęły mi pod hasłem: „ A na woblery inne niż Bomber Long A 9 cm GT też brać będ±” . Skutek - zero, nic, null! A Gumofilc ci±gn±ł równo... domy¶lacie się pewnie na co.
Trzeciego dnia (3 maja) przemogłem się i założyłem rzeczonego Bombera. Popłynęli¶my trollingiem wzdłuż brzegu, ale głęboko¶ć tam była 7-8 m. A Bomber na dłuższej lince, to wła¶nie koło dna tam chodził. Było ładne słoneczko i wiał zachodni wiatr.
Nagle poczułem, że co¶ zassało mojego Bombera, ale co¶ raczej niedużego (łowiłem na Talona VI+ i plecionkę 30 lbs, więc i sumowi bym spoko dał radę), niestety. Grunt, że bierze! Po dwóch dniach posuchy chciałem, żeby cokolwiek potarmosiło szczytówkę.
Ale... szarpie się jako¶ dziwnie - okoń?? Tak, ale jaki! Mega okoń. Jak Gumofilc go zobaczył, to go do łódki na wpół złożonym podbierakiem podebrał. Strasznie dziwny - cały czarny, jakby bagienny. Fakt, woda brunatna jak na Asnen, ale tam okonie były normalnie wybarwione.
Miarka wskazała 50 cm
Miałem jeszcze póĽniej 40-taka, ale z innego jeziora i wygl±dał zupełnie normalnie, nie jak murzyn.
Kuba