Samica różanki składa łącznie około 40 jaj. Samica karpia składa około 150 000 – 250 000 ziaren ikry na jeden kilogram wagi swego ciała.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 436
Zalogowani 0
Wszyscy 436
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(380622) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(380622) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(380622) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(380622) Apr 03, @ 10:34:12
krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U
mnie na morzu albo
wieje... albo nie
biorą : ...(59426) Apr 03, @ 09:01:48
krzysztofCz: To prawie wieczność...
mam nadzieję, że
dożyjemy do następnej
zbi ...(380622) Apr 03, @ 08:58:12
lecek: Byliśmy w Ustroniu.
Dwa dni wędkowania w
Wiśle. Na miejscu
okazał ...(59426) Apr 02, @ 19:02:39
jjjan: Wpłaciłem za następne
dwa lata.
Są dwie faktury, każda
za rok. N ...(380622) Apr 02, @ 17:57:24
jjjan: Wszystkim wszystkiego
dobrego ...(165) Mar 30, @ 08:46:37
krzysztofCz: Święta już za pasem
więc... Wszystkim
życzę zdrowych,
wesołych, R ...(165) Mar 29, @ 17:25:48
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Pierwsze koty za płoty - ja mówię pierwsze siaty do łodzi
Opublikował 10-04-2005 o godz. 17:45:00 Monk |
artur napisał
W sobotę 09.04.2005 miała miejsce pierwsza akcja SSR wraz z PSR w tym roku.
Rozpoczęcie akcji nieco się opóźniło. Najpierw brygada czekała na mnie, bo do końca nie wiedziałem, czy będę mógł popłynąć, czy też nie. Jak dotarłem na miejsce zbiórki okazało się, że silnik próbuje odmówić posłuszeństwa, jako że Johnson produkcji made in Mexico lubi wysokie temperatury, a było dość chłodno. Po krótkiej rozmowie z nim, przestał stwarzać problemy i jak zagadał, tak ani razu nie zamilkł.
Płynęliśmy w górę rzeki. Głównym celem były rozlewiska w Brańszczyku. Obsadę łodzi stanowiło trzech ludzi: Prezes naszego Koła, ja oraz strażnik PSR. Lądem asekurowała nas druga ekipa w samochodzie, którą stanowił komendant PSR w Wyszkowie oraz Strażnik Miejski delegowany do wyszkowskiej PSR. Wspomnieć również należy o członkach naszego koła, bez których przedsięwzięcie nie byłoby możliwe. Ludzie ci zwodowali i przygotowali łódź do płynięcia. Stanowili nasze zaplecze logistyczne: po zakończeniu akcji zeslipowali łódź, zrobili klar. Bez nich byłoby nam bardzo ciężko.
Brygada lądowa miała na celu asekurować nas oraz kontrolować łowiących wędkarzy, ewentualnie zbierać informacje o wszelkich nietypowych ruchach na wodzie. Następnie te informacje przekazywano nam, którzy sprawdzaliśmy je na bieżąco.
Po dopłynięciu na wspomniane rozlewiska, zaczęliśmy szczegółowe ich sprawdzanie pod kątem postawionych siat i żaków. Niestety żadnych nie znaleźliśmy. Powodem mógł być fakt, że dwa dni wcześniej te same rozlewiska szczegółowo przetrzepała PSR Siedlce i jak nam na łodzi mówił strażnik mieli bardzo obfity połów. Rozlewiskami próbowaliśmy jeszcze dostać się na Budy, ponieważ była nie potwierdzona informacja, jakoby była tam postawiona siata. Niestety życie zweryfikowało zamiary, a konkretnie ponadnormatywne zużycie paliwa; ilość jaką silnik wypalił w czasie płynięcia pod prąd rzeki oraz po szczegółowym sprawdzeniu rozlewisk w Brańszczyku, gdzie też praktycznie cały czas płynęliśmy pod prąd, wyniosła prawie 20 l benzyny. Pozostała 10 litrowa rezerwa w zapasowym kanistrze - zaistniało więc realne zagrożenie braku napędu, w związku z czym po konsultacji z obsadą lądową zapadła decyzja, że wracamy.
Wracając szczegółowo sprawdzaliśmy wszystkie możliwe i znane rozlewiska, niestety bez rezultatów. Żadnej siaty, żaka nic nie mogliśmy zanotować. Sprawdzani wędkarze też mieli wszystkie opłaty w porządku, nawet osławiona Struga Turzyńska nie przyniosła rezultatów, choć dane nam było zobaczyć z bliska klasyczny widok pasących się 3-ech żurawi. Przepiękne dostojne ptaki, nawet nie tak płochliwe, pozwoliły nam podpłynąć na kilkanaście metrów zanim odleciały. Przez pewien czas towarzyszył nam również pewien ciekawski bóbr. Płynął równolegle do łodzi i z ciekawością się przyglądał, co to za dziwolągi na czymś dziwnym, a warkoczącym płyną?
Ostatnią deską, a może siatką ratunku były tzw. Stawy Kostrzewy, na które jest wejście tylko przy wysokim stanie wody. Rzeczony, a domniemany sprawca przywrócił nam wiarę w ludzi. Na stawach zdjęliśmy dwie siaty po około 40 m każda. Widać było, że niedawno zastawione - w każdej było po kilka dorodnych, pełnych ikry płoci. Domyślaliśmy się, że zastawione były po tym, jak minęliśmy stawy, płynąc na Brańszczyk. Dodam, że wpłynąć na stawy to nie jest prosta sprawa. Pół biedy dla pychówki, ale dla naszej Romany to poważne zadanie. Przedarcia się przez chaszcze godne dżungli amazońskiej, zwały napiłowanych przez bobry gałęzi oraz przez podtopione i wywrócone drzewa. Wpłynięcie jest możliwe tylko na wiosłach na zasadzie odpychania się od drzew, gałęzi i ewentualnie dna, gdy jest dostępne i to cały czas pod prąd.
Jak już się jest na stawach to silnik można opuścić i pyzdrą przetrałować je wszerz, wzdłuż i po skosie. Stawy są trzy i na każde jest oddzielne wejście na tej samej zasadzie przedzierania się przez gąszcz. Na wyjściu jednego ze stawów na rzekę stał zakamuflowany wielki żak, około 1m średnicy. Ocenialiśmy, że 20 kg suma mógł bez problemu pomieścić.
Żak stał na patencie profesjonalnym wielokrotnego użytku, cegła na sznurku do drzewa, a od cegły krótki trok z kutym hakiem, do którego wiązany był żak. Wystarczała zdjąć linkę z haka, a cegłę do wody na ponowne zastawienie.
Podsumowując: w ciągu całego dnia zdjęliśmy dwie siaty i jeden duży żak. Wypuściliśmy łącznie kilkanaście dużych płoci, spośród których największe miały ponad 40 cm, a poniżej 30 nie było żadnej. Skontrolowaliśmy ponadto kilkunastu wędkarzy.
Płynący z nami strażnik PSR stwierdził, że jest to ostatnio jeden z lepszych wyników. Widać efekty ciągłej kontroli, dokonywanych przez PSR, policję i nas.
Do bazy spłynęliśmy około 18.00. Niestety musiałem już do domu, w którym czekały mnie inne obowiązki, ale po krótkim odpoczynku, PSR oraz druga załoga SSR wyruszyła na nocną akcję. Na niedzielę na dzień też gotowa była już kolejna zmiana.
Szczególne słowa UZNANIA DLA STRAŻNIKÓW PSR Z POSTERUNKU W WYSZKOWIE.
Jedną załogą liczącą trzech ludzi byli na służbie przez półtorej doby! Nie licząc krótkiej przerwy na posiłek działali od sobotniego poranka. Doceńmy ich ciężką pracę.
Uczestniczył oraz zrelacjonował
Artur zwany również Sołtysem
|
| |
|
| Komentarze sš własnociš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoci za ich treć. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Pierwsze koty za płoty - ja mówię pierwsze siaty do łodzi (Wynik: 1) przez LOBUZ dnia 10-04-2005 o godz. 20:21:47 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | tak czytam czytam i stwierdzam to napisac mógł tylko sołtys
(bez urazy zadnych podtekstów chodzi mi o styl pisania) |
Re: Pierwsze koty za płoty - ja mówię pierwsze siaty do łodzi (Wynik: 1) przez artur (artkie@wp.pl) dnia 10-04-2005 o godz. 20:59:17 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | No cóż staram się opierać na tym co Ś.p. Kapitan Żeglugi Wielkiej Mamert Stankiewicz (który zginął w 1940r na motorowcu Piłsudski) powiadział Karolowi Olgierdowi Borchardtowi, gdy ten się zapytał jak ma pisać? Kapitan Mamert mu odpowiedział pisz tak żeby było pięknie. I co polecam wszystki starającym się pisać. A żeby było wiadomo jak jest pięknie polecam Książkę ww wspomnianego Karola Olgierda Borchardta "Znaczy Kapitan" i "Szaman Morski" rzecz o innym naszym Kapitanie przedwojennej Żeglugi Wielkiej Ś.p. Eustachym Borkowskim, kto nie czytał niech żałuje naprawdę ma czego. |
]
Re: Pierwsze koty za płoty - ja mówię pierwsze siaty do łodzi (Wynik: 1) przez artur (artkie@wp.pl) dnia 11-04-2005 o godz. 15:43:01 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Mała poprawka (...) pisz tak żeby było ładnie (...) tak jest w oryginale. :-) |
]
Re: Pierwsze koty za płoty - ja mówię pierwsze siaty do łodzi (Wynik: 1) przez darek (elektryk007@poczta.onet.pl) dnia 11-04-2005 o godz. 21:20:55 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Arturze a czy na "okoliczność" miałeś przy sobie jakiś egzemplarz białej broni z Twoje słynnej kolekcj i (-: |
]
Re: Pierwsze koty za płoty - ja mówię pierwsze siaty do łodzi (Wynik: 1) przez artur (artkie@wp.pl) dnia 11-04-2005 o godz. 21:35:37 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Darek ja nie tylko na okoliczność, ja nigdzie się nie ruszam bez części kolekcji. A okoliczność to już obowiązkowo, tradycyjnie już ostre narzędzia okazały się niezbędne do różnych czynności. |
]
|
|
Re: Pierwsze koty za płoty - ja mówię pierwsze siaty do łodzi (Wynik: 1) przez Lucek (luc.zol@gazeta.pl) dnia 11-04-2005 o godz. 14:32:22 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Dobrą robote odwalacie chłopaki! Chciałbym Was na każdej wyprawie spotykać. W tym roku byłem kontrolowany 2 razy ( na kilkanaście wypraw ), co uważam za dobry wynik. Wodom Cześć! |
|
|
Re: Pierwsze koty za płoty - ja mówię pierwsze siaty do łodzi (Wynik: 1) przez Marek_b (marek_b@wedkarskie.pl) dnia 11-04-2005 o godz. 21:44:52 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Doceniam trud i poświęcenie strażników PSR z posterunku w Wyszkowie. Mogliby wykazywać się równie dużym poświęceniem nie tylko w weekendy. Obawiam się, że kłusownicy nie stawiają siatek w weekend, tylko w ciągu tygodnia.
Jakie efekty przynosi kontrola, o ile takowe są, w zwykłe, robocze dni tygodnia? |
Re: Pierwsze koty za płoty - ja mówię pierwsze siaty do łodzi (Wynik: 1) przez artur (artkie@wp.pl) dnia 11-04-2005 o godz. 22:38:30 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Marek my jako SSR niestety możemy na ogół tylko w weekendy jako że kasżdy gdzieś pracuje, natomiast PSR pracuje również w ciągu tygodnia i kłusoli tropi i łapie w powszednie dni. Dobrym przykładem jest już w artykule wspomniany posterunek z siedlec byli dwa dni wcześniej na brańszczyku i mieli obfity połów. Komendant PSR w wyszkowie na naszą prośbę też stara się delgować przynajmniej jednego pracownika żebyśmy jako SSR nie płynęli sami, jeśli PSr nie może bo stoi na przeszkodzie kodeks pracy, wtedy staramy się żeby Policja z nami płynęła. Należy pamiętać że PSR obowiązuje 40 ghodzinny tydzień pracy jak każdego pracownika biurowego, i komendant ma nielada problem jak pogodzić wymogi pracy z ograniczeniami jakie niesie kodeks. Ja jestem pełen podziwu, zwłaszcza że w małej części zdążyłem poznać tą prac, która jest ch.... niewdzięczna. |
]
|
|
Re: Pierwsze koty za płoty - ja mówię pierwsze siaty do łodzi (Wynik: 1) przez marrcin123 dnia 15-04-2005 o godz. 18:20:17 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Widziałem właśnie taki patrol w sobote w Kamieńczyku. Pojechałem nad Bug żeby zobaczyć jak tam woda.był to pierwszy patrol jaki widziałem od 3 lat....:(
Ale naprawdę strach sie bać :) |
Re: Pierwsze koty za płoty - ja mówię pierwsze siaty do łodzi (Wynik: 1) przez artur (artkie@wp.pl) dnia 17-04-2005 o godz. 11:27:25 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Czy to ty się zakopałeś, bo jak płynęliśmy to ktoś walczył z fiaciną, która mu ugrzęzła, przy ujściu liwca? |
]
|
|
Re: Pierwsze koty za płoty - ja mówię pierwsze siaty do łodzi (Wynik: 1) przez galo dnia 15-04-2005 o godz. 23:09:26 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Niedziele zostawcie dla rodzin panowie .Szkoda czasu i paliwa .Druga kwestia to skrupulatnosc panow z PSR ,lekka przesada
Kiedy mam kontrole sprawdzaja mi nawet plecak ,panowie samotny koles ze spiningiem to nie klusol na 100 procent . Niektorym brak taktu i wyczucia sytuacji . Raz czulem alkochol od pracownika PSR wlasnie z Siedlec . Nie wiem co powiedziec ,brak mi slow .... |
Re: Pierwsze koty za płoty - ja mówię pierwsze siaty do łodzi (Wynik: 1) przez artur (artkie@wp.pl) dnia 17-04-2005 o godz. 11:41:59 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | No cóż, sprawdzanie plecaka wcale nie jest przesadną skrupulatnością, zdziwiłbyś się co można w takim plecaku spiningisty znaleźć, najczęsciej własnie u samotnego kolesia ze spiningiem, nieraz znalezisko mozna podciągnąć pod kłusownictwo, złowione ryby w okresach ochronnych, niewymiarki, przekroczone limity to chleb codzienny, nieraz ww sprawki są tak drastycznie przekroczone że PSR kieruje sprawy do sądu. Co do wyczuwalnego alkocholu, Strażnik na słuzbie musi jak to mówią "być trzeźwym jak świnia" Niedopuszczalne, powtarzam Niedopuszczalne jest aby Strażnik był tylko po użyciu, a już niedaj boże pod wpływem, wtedy normalnie podlega pod paragrafy. I na koniec w niedzielę niestety też się pływa i trzeba pływać, właśnie w niedzielę najwięcej łapie się wędkarzy, którzy, "powiedzmy" pozapominali o przepisach jakie obowiązują bo niedziela to strażnicy w domu z rodzinkami i wszystko wolno. Całkowicie już na koniec, Galo nie traktuj mojego wywodu osobiście, ponieważ nie było moim celem komentowanie ad personam, po prostu tak się złożyło że poruszyłeś w punktach sprawy, o które wielu uczciwych wedkarzy się żołądkuje, ale jeszcze więcej jest takich którzy postępują tak jak postępują i niestety ta praworządna częśc też jest narażona na szykany typu kontrola pleceka, samochodu, namiotu itp. |
]
Re: Pierwsze koty za płoty - ja mówię pierwsze siaty do łodzi (Wynik: 1) przez galo dnia 17-04-2005 o godz. 17:38:20 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | No coz masz racje niestety nie widzialem tego w kategoriach jakie przedstawiasz napewno wielu wedkazy albo inaczej trzeba ich nazywac bieze ryby bez wymiaru czy lowi w sposob niesportowy co najmniej to fakt . Co do alkocholu sklonny jestem wiezyc ze byl to tylko syrop na kaszel i niech tak zostanie ... Panowie ze strazy nie maja zadnych szans z tubylcami powtazam zadnych ...jak zdjolem siatke tubylcom to wszystkie kola w aucie mi przebili a auto stalo 20 m od miejsca gdzie lowilem to juz swiadczyo tym jacy sprytn,.nie widzialem nikogo .No ale wedkarze niedzielni to inna kategoria nie znaja przepisow albo czesto nie chca znac lapia na 3-4-5 wedek i cholernie brudza nad woda.Prosze jedynie o odrobine kultory podczas kontroli zachowanie grzecznosci i serdecznosci dla wedkaza przynajmniej do mometu kiedy wszystko przestaje byc ok. Nie jestem za przesteniem kontroli i bardzo mnie cieszy ze takie sie odbywaja nigdy osobiscie nie zostalem ukarny podczas takiej kontroli jednak czesto pozostawal niemily posmaki dziwne wrazenie ze cos nie gra . ok pozdrawiam i zycze wszystkim straznikom sukcesow |
]
Re: Pierwsze koty za płoty - ja mówię pierwsze siaty do łodzi (Wynik: 1) przez artur (artkie@wp.pl) dnia 21-04-2005 o godz. 21:59:10 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | galo spojrzyj tu
www.wcwi.pl/modules.php?name=news&file=article&sid=5238.
Wklej cały ciąg linka, dowiesz się czego można się spodziewać i co spotkać nad wodą, polecem lekturę komentarzy. |
]
|
|
|