Justyna napisał
W ogromie spływaj±cej do Redakcji korespondencji można znaleĽć wszystko. Sporadycznie jednak pojawiaj± się teksty, takie jak ten. Cieszy, że grono wędkarzy zasilaj± coraz czę¶ciej Kobiety.
Oto list, jaki otrzymali¶my od Justyny z Katowic.
Justyna napisała:
Moja przygoda z "rybami" zaczęła się dwa lata temu, kiedy byłam na wakacjach w Namestowie nad jeziorem Orawskim na Słowacji. Poznałam tam Słowaka, który zaraził mnie swoj± pasj± wędkarsk±. We wrze¶niu zabrał mnie znowu w to samo miejsce, gdzie spędzili¶my dwa cudowne tygodnie na łajbie, łowi±c rybki. To była piękna przygoda. Uwielbiam tak z nim siedzieć nad brzegiem jeziora, wsłuchuj±c się z wielkim napięciem i podnieceniem w każdy dĽwięk sygnalizatora. Wszytko robi z takim zapałem. On nie widzi ¶wiata poza wędkarstwem... a ja go za to podziwiam.
Na Orawie złowili¶my: leszcze, okonie - bardzo smaczne z grilla, szczupaka, karpie i węgorze. Było bajkowo. Bałam się trzymaj±c pierwszy raz wędkę w dłoni, a kiedy złapałam pierwszego okonia my¶lałam, że mnie wci±gnie do wody. A przecież to takie maleństwo!
Mój przyjaciel bardzo męczył się z ogromnym szczupakiem. Chwycił go na łódce przycumowanej do brzegu, potem chodził z nim po nabrzeżu żeby go zmęczyć, a moim zadaniem było wyłowić szczupaka podbierakiem. Za trzecim razem mi się to udało. To był piękny okaz!
Na wiosnę byli¶my w Luhacovicach w Czechach. To tam wła¶nie złowiłam mojego pierwszego, dorodnego karpia. Miał 60 cm długo¶ci. Byłam bardzo z niego dumna, a rado¶ć moja była tym większa, że nikt w pobliżu nas jeszcze nic nie złowił...
I tak już dwa lata jeżdżę z moim przyjacielem w wolnym czasie na ryby. To nic, że czasami nie uda się nam złowić ani jednej rybki. I tak zawsze jest cudownie!!!
Pozdrawiam…
Justyna z Katowic