KARP:
- Rekord Polski - 34,00 kg
- Złoty medal - od 15,00 kg
- Srebrny medal - od 12,00 kg
- Brązowy medal - od 8,00 kg
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 731
Zalogowani 0
Wszyscy 731
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
dzas:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(424447) Apr 24, @ 21:24:03
mario_z:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(424447) Apr 21, @ 18:55:22
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(424447) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(424447) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(424447) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(424447) Apr 03, @ 10:34:12
krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U
mnie na morzu albo
wieje... albo nie
biorą : ...(59445) Apr 03, @ 09:01:48
krzysztofCz: To prawie wieczność...
mam nadzieję, że
dożyjemy do następnej
zbi ...(424447) Apr 03, @ 08:58:12
lecek: Byliśmy w Ustroniu.
Dwa dni wędkowania w
Wiśle. Na miejscu
okazał ...(59445) Apr 02, @ 19:02:39
jjjan: Wpłaciłem za następne
dwa lata.
Są dwie faktury, każda
za rok. N ...(424447) Apr 02, @ 17:57:24
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Cierpliwym trza być...
Opublikował 02-09-2004 o godz. 08:00:00 Monk |
karkun napisał
Odkąd tylko rozpocząłem łowienie na spinning, staram się nie ograniczać jedynie do konkretnych gatunków i sposobów łowienia. Staram się rozwijać w każdym kierunku. Z czasem ten upór owocuje i przychodzą sukcesy. Choć dla większości takie sukcesy jak ten, o którym chcę dziś napisać to codzienność, to dla mnie taka akcja dużo znaczy.
Na początku tego sezonu obiecałem sobie, że popracuję trochę nad jaziami.
W mojej okolicy nie ma żadnej większej rzeki a wiadomo, że tam jazia złowić jest najprościej. Mam dwa zbiorniki, gdzie jest sporo tej ryby, jednak nie mogłem sobie jakoś z nią poradzić. Najczęściej spławiające się jazie sprawiały wrażenie jakby się bawiły, a nie żerowały. A próbowałem naprawdę wszelakich sposobów: testowałem wszelakie paproszki, miniaturowe woblerki, nieduże obrotówki i tysiące innych przynęt. Jednak wszystkie te staranie spełzły na niczym. Moje wysiłki nie przyniosły nawet jednego brania, chociaż byłem pewien, że jazie tam są.
Na początku wakacji zacząłem więc szukać ich na Kamiennej. Ta całkiem niemała rzeka w moim pobliżu jest wszędzie uregulowana i raczej mało atrakcyjna wędkarsko. Efektem moich wypraw były jedynie nieduże okonie. Jednak w końcu wpadłem na pomysł, by wybrać się na rozlewiska Kamiennej przed zalewem Brody. I to był strzał w dziesiątkę! Rozlewiska te w pewnych porach roku stają się bardzo atrakcyjnymi łowiskami. Kamienna, która rzadko swoją szerokością przekracza 10 metrów, tu rozlewa się na jakieś 30 metrów. Przy jednym brzegu łatwo zlokalizować można koryto rzeki i to tu najczęściej są najlepsze wyniki. Nieraz miałem tu kontakt ze sporym szczupakiem i pięknymi garbusami. Spławikowcy i grunciarze łapią tu ładne leszcze, a okresowo również bardzo ładne płocie. Głównie nastawiałem się tu na zębate i okonie do czasu, gdy kumpel podczas jednej z wypraw wyciągnął przy mnie 40 cm jazia. Od tamtej pory zacząłem od nowa przerabiać wszystkie znane mi sposoby na tę rybę.
W końcu, nie dalej jak tydzień temu, moje starania przyniosły efekty. Pojawiłem się nad wodą o 5-tej rano. Pogoda piękna na drapieżnika. Po tylu dniach upałów pięknie zachmurzone niebo, delikatna falka i ładnie spławiające się ryby. Stanąłem w pobliżu mostu, przy którym zawsze moim łupem padały ładne okonie. To do nich próbowałem się dobrać na początku. Miałem je od pierwszego rzutu, na nieduże gumki prowadzone przy powierzchni. Jednak nie imponowały one za bardzo swoją wielkością, a spławiały się też naprawdę ładne sztuki.
Gdy nasyciłem się już braniami okonków, postanowiłem założyć przynętę o większym rozmiarze. Ponieważ najwięcej brań miałem na czerwonego twisterka zdecydowałem się na czerwoną obrotówkę "1". Szybko okazało się, że warto było. Pierwsze rzuty to tylko podskubywanie drobnicy, aż w końcu ładniejsze branie i mam okonka, takiego trochę ponad 25 cm. Zadowolony, łowiłem dalej. Po pięciu kolejnych okoniach rzut w okolice spławów ryb. Obrotóweczka pod samą powierzchnią, nagła falka na powierzchni i obiecujące puknięcie. Po zacięciu przyjemny ciężar na wklejaneczce i już oczami wyobraźni widziałem ładnego okonia. Tymczasem po sprawnym holu okazuje się, że mam pierwszego w życiu JAZIA na spinning. Banan na mordzie, szybko bez wyjmowania z wody wyhaczam trzydziestocentymetrowego jazia i dumny z siebie zaczynam łowić dalej. Piękna rybka, pięknie walczy, a cieszy jeszcze bardziej. Szybko moim łupem pada kolejny jaź podobny rozmiarem do poprzedniego.
Na koniec łowienia jeszcze ciekawy akcent. Ładne branie przypominające trochę brania jazi zacięcie, ale już po paru sekundach holu czuję, że mam ładnego okonia. Dwie może trzy minuty murowania do dna i zaczyna się powoli poddawać. Przestaje walczyć i w końcu metr ode mnie wyłania się piękny garbus, którego szacuję go na jakieś 40 cm. Pewny swego podprowadzam go do woderów, już prawie czuję jego kark ... Jeden zryw obrotóweczka wisi na kamizelce, a ja stoję w wodzie z miną idioty i nie mogę uwierzyć, że tak dałem się nabrać. Szkoda - po raz kolejny większa ryba pokazuje mi, że jeszcze sporo musze się nauczyć...
Ale nic straconego. Pewien jestem, że na tych rozlewiskach spędzę resztę moich wakacji. Choćbym miał codziennie rano drałować po 15 km rowerem, w nocy, przez las, to mam nadzieję, że niedługo pochwalę się jakimś ciekawszym jaziem. Jednak i tak te dwa znaczą dla mnie dużo. Plany na kolejny rok też już opracowane: drżyjcie wiślane klenie.
Już kompletuję przynęty, przybywa woblerków i obrotóweczek a także ochoty i doświadczenia. Za rok pewnie będę miał już „prawko”, a wtedy: „Tato daj kluczyki” i za dwie godziny będę przedzierał się przez nadwiślański Wietnam...
karkun
|
| |
|
| Komentarze sš własnociš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoci za ich treć. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Cierpliwym trza być... (Wynik: 1) przez Salmo_Salar dnia 03-09-2004 o godz. 15:34:30 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Powodzenia w dalszych łowach spiningowych.Taaaakiego jazia,taaaaaaaakiego garbusa i taaaaaaaaaaaaaakiego...I w tym momencie do ciebie należy jaką rybę wybierzesz jako trzecią.Może szczupak,sandacz,sum...Powodzenia:) |
|
|
Re: Cierpliwym trza być... (Wynik: 1) przez Esox dnia 04-09-2004 o godz. 02:13:14 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Kleń - piękna ryba, potrafi niebywale przywalić na obrotówkę, co ułamek sekundy wcześniej często zwiastuje lekkie puknięcie. Potrafi też iść za blachą, jak przyklejona, aż pod nogi wędkarza, po czym zatrzymuje się i tworząc wyraźną falkę na wodzie zmyka w inne rewiry. O ile te małe potrafią czasami brać hurtowo w klatkach, o tyle duże klenicho, nawet jak się tam regularnie zapędza, jest nie do wyjęcia. Boleśnie tego doświadczyli uczestnicy pogawędkowych biesiad nad Odrą. Wędkarze, którzy łowią największe kleniowe okazy, to prawdziwi spece, a do tego mistrzowie skradania się i kamuflażu. Na czworaka wpełzają na główkę, aby obłowić obiecujący warkocz. Przez kwadrans pokonują kilka metrów do przelewu, żeby gwałtownym ruchem nie spłoszyć ryb. Nie ma co - ambitne spinningowe zadanie sobie postawiłeś Karkun. Ja największego klenia złowiłem z kuriozalny sposób - wziął w jeziorze (przepływowym), na robaka, pod pomostem pontonowym, na głębokości 30 cm. Każdego ranka brał tam tylko jeden okaz, pierwszemu wędkarzowi, który spuścił przy samym pomoście zestaw z gnojakiem lub małym żywczykiem (!). Potem brało kilka okoni i na tym brania spod pomostu się kończyły, można było zacząć normalne łowienie. To były lata 80-te. Od tego czasu, mimo że głównie łowię na spinning, nie złowiłem tak wielkiego klenia - największe były czterdziestaki. Być może dlatego, że do klenia brakuje mi cierpliwości... :) |
|
|
Re: Cierpliwym trza być... (Wynik: 1) przez poper dnia 04-09-2004 o godz. 08:33:30 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | to sprobuj na sam chak i skorke z chleba dobra metoda na klenie gdy szczegulnie widzac je pod powieszchnia |
|
|
Re: Cierpliwym trza być... (Wynik: 1) przez Lucek dnia 04-09-2004 o godz. 16:53:51 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Dla mnie spinningowy jaź jest zagadką. Ciesze się, że Tobie udało się ją rozwiązać. Życze dalszych sukcesów!!! |
|
|
|