Asknet napisał
Dlaczego lubię północ? Bo słońce tam nie zachodzi przez kilka miesięcy w roku... Daje to naprawdę cały dzień łowienia.
Pomysł wyjazdu do Finlandii zrodził się po przeczytaniu artykułu Janusza Jurkowlańca na portalu namuche.pl. Zapragn±łem tam pojechać i dopi±łem swego. Wyprawa była ciut survivalowa, ale w tym tez tkwił jej urok, gdyż pierwszy raz od kilku lat miałem spać pod namiotem. Przygotowania trwały do marca, zakup namiotu, samopompuj±cej się karimaty, analiza trasy, wszystko to pozwalało zapomnieć iż do 30 czerwca mam jeszcze dużo czasu.
Trasa wiodła nas przez kraje "pribałtyki". Od Tallina dzieliło nas 900 km i jak się okazało najgorsza czę¶ć trasy to ta w Polsce. Naszym drogom daleko nawet do krajów byłego ZSSR. W końcu wyl±dowali¶my na promie i tu zaskoczenie -zapłacili¶my tylko 20 euro! Dlaczego o tym piszę? Bo w drodze powrotnej zapłacili¶my już 75 euro. Okazuje się, że wybór odpowiedniego dnia na przejazd promem ma swoje znaczenie. Taniej jest w poniedziałki i czwartki. Finlandia przywitała nas deszczem i jak się miało okazać pogoda ta miała nam towarzyszyć już do końca wyprawy.
Pierwszy postój to jakie¶ 200 km za Helsinkami i tu pierwsze zetknięcie się z łowieniem w Finlandii. Gro łowisk ma swojego wła¶ciciela, który o nie dba i życzy sobie za to opłatę. Ceny s± naprawdę różne od 7 do 100 euro. Kilka dni daje nam styczno¶ć z małymi lipieniami i pstr±gami, postanawiamy się wiec przenie¶ć w kolejne miejsce, które nazywamy "kanałem żerańskim". Jest to kanał ł±cz±cy jeziora z rzek±, na którym wybudowano elektrownie. Opłata tylko 10 euro za dzień łowienia a ryby to przede wszystkim szczupak i tęczak. I tu dotykaj± nas pierwszy raz opady, woda jest na tyle wysoka, że nie udaje się nam ani razu przeprawić na drugi brzeg, z którego jest dostęp do miejsc, gdzie można spotkać tęczaka. Za to przy puszczanej wodzie z elektrowni koncertowo bior± szczupaki.
Ponieważ następne łowisko ma obfitować w lipienie, jedziemy w następne miejsce. Rzeczka jest urokliwa, niewielka z szypotami, które s± naszym celem. Ryby s±! Duże jazie wal± w muchę jak oszalałe, z jednego miejsca można wyci±gn±ć ich nawet kilkana¶cie. Lipień trafia się rzadko i jest mały, a i tu woda wysoka, co utrudnia łowienie. Jeste¶my już blisko koła podbiegunowego o czym przypominaj± nam renifery co jaki¶ czas tarasuj±ce drogę.
Tak docieramy za wioskę ¦w. Mikołaja gdzie na rzece ł±cz±cej dwa jeziora mamy spotkanie z większymi rybami, z których kilka wygrywa spotkanie. Rzeka jest duża i głęboka a woda rwie jak oszalała. Niestety, bardziej na północ nie jedziemy a nasza trasa to już trasa powrotna.
Po drodze zaczepiamy o rzekę łososiow±, gdzie poza spławami tej walecznej ryby nie mamy żadnego kontaktu. Tu też mamy styczno¶ć z cywilizacj± czyli wypożyczamy sobie domek z saun±.
Daje nam to dwa dni oddechu od namiotu. Po drodze zawadzamy jeszcze o jedn± rzekę ale miejscowy wędkarz twierdzi, że nie mamy co na niej teraz szukać, jest za wysoka woda - jak wszędzie. Ta informacja przeważa, decydujemy się na wcze¶niejszy powrót do Polski.
Wyprawa mimo że nie tak rybna jak bym chciał, pozwoliła mi zakochać się w Finlandii i już wiem, że wrócę tu na pewno, może nawet w 2005 roku.
Reszta fotek TU
Asknet