Czy wiesz, że...
Młody sandacz w okresie odżywiania się skorupiakami zjada ich dziennie o 20% więcej niż sam waży. Po przejściu na pokarmy rybi sandacz zjada go w ilości 20% masy ciała. Kiedy osiąga zaś 35 cm - zaczyna zerować na leszczu i karpiu.

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 536
 Zalogowani 0
 Wszyscy 536

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
krzysztofCz: Podoba mi się Twój plan w punkcie (3) :hihi ...(380622) Apr 04, @ 12:47:07

lecek: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(380622) Apr 03, @ 19:46:58

krzysztofCz: Tylko nie miej złudzeń, że na emeryturze będziesz miał więcej cza ...(380622) Apr 03, @ 15:57:03

lecek: Jeszcze (jak dla mnie) to trochę mało czasu Mój pracodawca wyz ...(380622) Apr 03, @ 10:34:12

krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U mnie na morzu albo wieje... albo nie biorą : ...(59426) Apr 03, @ 09:01:48

krzysztofCz: To prawie wieczność... mam nadzieję, że dożyjemy do następnej zbi ...(380622) Apr 03, @ 08:58:12

lecek: Byliśmy w Ustroniu. Dwa dni wędkowania w Wiśle. Na miejscu okazał ...(59426) Apr 02, @ 19:02:39

jjjan: Wpłaciłem za następne dwa lata. Są dwie faktury, każda za rok. N ...(380622) Apr 02, @ 17:57:24

jjjan: Wszystkim wszystkiego dobrego ...(165) Mar 30, @ 08:46:37

krzysztofCz: Święta już za pasem więc... Wszystkim życzę zdrowych, wesołych, R ...(165) Mar 29, @ 17:25:48


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2243
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 2008
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 2134
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2270
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2101
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2155
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2069
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2110
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2474
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2292
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Prawo frajera
Opublikował 08-07-2004 o godz. 08:50:00 Jarbas
Wieści znad wody wykrzyknik napisał

Plan był prosty - z piątku na sobotę jedziemy na noc na sandacze. Na miejsce wybraliśmy Narew w miejscowości Strzyże. Niestety, jak to w życiu bywa, coś nie wyszło więc nie myśląc długo postanowiliśmy pojechać na brzany - nad Skawę.



Wyjazd w czwartek o północy. Niestety i tym razem niespodziewana przygoda nieco opóźniła nasze plany. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i o pierwszej w nocy wyjechaliśmy. Na miejscu byliśmy koło piątej rano. Tu jednak znowu zły los nie pozwolił nam cieszyć się od razu, gdyż najlepsze miejsce było zajęte. Na nasze szczęście, ludzie koczujący w namiotach byli tak mili, że pozwolili nam łowić obok siebie. W końcu w bardzo rodzinnej atmosferze przystąpiliśmy do wędkowania.

Torque mój brzanowy mentor przygotowywał zanętę, poinstruował mnie jak mam łowić a ja postanowiłem przeprowadzić kilka razy zestaw. Nigdy wcześniej nie łowiłem na przepływankę, więc moje pierwsze kroki były raczej żałosne. Jednak po trzecim przepłynięciu zestawu coś go zatrzymało. Zaciąłem, ogromny opór, a następnie jazgot kołowrotka. Ryba ruszyła pod drugi brzeg i lekko w dół rzekli. Siła była potworna i nie mogłem prawie nic zrobić jak tylko trzymać wygięta maksymalnie wędkę i próbować zatrzymać palcem ciągle obracającą się szpulę kołowrotka. Po chwili ryba przywarła do dna i sporo wysiłku musiałem włożyć żeby ją od niego oderwać.

Po chwili jednak znów do niego przywarła. Marek widząc co się dzieje ruszył po podbierak do oddalonego o kilkanaście metrów samochodu. W połowie drogi musiał jednak zawrócić, gdyż drzwi były zamknięte a kluczyki były u mnie w kieszeni w spodniach. Kilka ekwilibrystycznych ruchów i udało mi się je wydobyć spod śpiochów, w których stałem. Zanim jednak Torque wrócił z podbierakiem było już po wszystkim. Brzana, bo musiał to być właśnie ona przetarła cienki przypon o kamienie i odpłynęła z hakiem. Nogi mi się trzęsły, rany co za walka, jaka siła. Przez dłuższą chwilę siedziałem na kamieniach nie mogąc uwierzyć w to co się stało. Prawo frajera dało znać o sobie.

Po godzinie bezowocnego łowienia postanowiłem zejść kila metrów poniżej stanowisk naszych sąsiadów. Zaczęły brać kiełbie, mało powiedziane kiełbie - kiełbiska. Nigdy nie widziałem tak dużych kiełbi. Zawołałem Marka i dalej łowiliśmy ramię w ramię. Nie minęło dziesięć minut jak kolejne potężne branie wygięło moją wędkę aż po rękojeść. Brzana błysnęła na płytkiej wodzie, poczym z ogromną prędkością ruszyła pod prąd tylko po to żeby po przepłynięciu kilku metrów w szybkim nurcie przetrzeć żyłkę.

Tego było za wiele, dwie duże brzany zerwały się po niezwykle emocjonującym holu. Przepadłem, zakochałem się w łowieniu brzan.

Koło jedenastej przyszło potworne zmęczenie i zniechęcenie. W takich momentach zwykle następuje branie i tak było i tym razem. Ryba stawiała dużo mniejszy opór więc wiedziałem, że to nie może być Barbus Barbus. Coś błysnęło pod powierzchnią, naszym oczom pokazał się bardzo ładny leszcz.

Koło południa zwinęliśmy sprzęt i pojechaliśmy na śniadanie do Marka rodziny. Odpoczęliśmy troszkę i znowu ruszyliśmy na miejsce poprzedniego połowu. Niestety, ryby nie chciały współpracować, więc wróciliśmy do domu o kiju.

Budziki nastawione na czwartą musieliśmy nad ranem przestawić o pół godziny do przodu. Nie byliśmy w stanie wstać, długa droga i nie przespana noc dały o sobie znać.

Poranek przywitał nas mgłą i wilgocią. Tym razem na wędkowanie wybraliśmy inne miejsce. I tym razem jako pierwszy zacząłem łowienie a Marek szykował zanętę. Pierwszy rzut kilka obrotów korbką żeby zebrać luz i przytrzymanie, zacinam i potworna siła ciągnie moja wędkę do wody. Kołowrotek gra najpiękniejszą melodię. Ryba walczy pięknie, jednak po kilku minutach przeciera dwunastkę. Byłem załamany, trzecia piękna ryba wygrała ze mną walkę.

Kolejne przepłynięcia zestawu nie dawały nic, oprócz urwanych haczyków i bólu ręki. Postanowiłem więc ruszyć w dół rzeki i poszukać ryb nieco niżej. Przeszedłem jakieś pięćset metrów, aż znalazłem fantastyczne miejsce, głęboka rynna i zwalone do wody drzewo. Już w trzecim rzucie poczułem lekkie przytrzymanie, szybkie zacięcie i jest. Opór choć spory to jednak nie taki jak w przypadku brania brzany. Kila chwil i już na brzegu świeciła się w słońcu moja pierwsza świnka.

Przepuściłem jeszcze zestaw kilka razy, jednak nic nie brało, ruszyłem więc z powrotem. Schodzenie w dół wartkiej rzeki, brodząc po pas w zimnej wodzie jest lekkie i przyjemne, powrót był jednak mordęgą.

Umęczony wróciłem na nasze stanowisko. Torque do tego czasu nic nie złowił. Zanęciliśmy więc kolejnymi kulami łowisko i zaczęliśmy obławianie kilku kamieni zalegających dno rynny. Nie minęło dziesięć minut jak spławik podczas spływania przytopił się energicznie. Brzana ruszyła w dół. Marek szybko zwinął swój zestaw i wziął do ręki aparat.

Ryba walczyła wspaniale, mijały kolejne minuty holu a brzana ciągle nie dawała za wygraną. Jednak z każdą kolejną minutą byłam coraz bardziej pewny sukcesu. Udało mi się ją wyprowadzić na płytką wodę, ogromna płetwa zburzyła wodę i spławi wystrzelił w powietrze. Stałem zdębiały, nie wiedziałem co mam robić, płakać czy klnąć. Ryba się spięła, wszystko wytrzymało, wszystko działało dobrze. Co robiłem nie tak?

Usiadłem przewiązałem zestaw i obejrzałem fotki z holu. Podekscytowany przeżywałem całą tę historię. Kolejne rzuty, kolejne przepuszczenia zestawu nic nie dawały. Ryby nie chciały brać. Ulepiliśmy ostatnie kule zanętowe. Wrzuciliśmy je z pluskiem do wody i bez wiary w sukces zaczęliśmy obławianie rynny. Po chwili miałem kolejne branie.
- Jest mniejsza - powiedziałem do Marka.
Brzana walczyła dzielnie, choć nie tak zapalczywie jak jej poprzedniczki i już po chwili miałem ją na brzegu. Udało się, w końcu wyciągnąłem brzanę większą niż dziesięć centymetrów, bo do tej pory tylko takie mi się czepiały. Byłem szczęśliwy, kilka fotek i rybka odpłynęła w pełni sił.

Wróciliśmy na śniadanie, jedząc rozmawialiśmy o porannych zwycięstwach i porażkach. Czas mijał szybko więc nie ociągając się wróciliśmy nad wodę. Nasze zanęcone miejsce było już zajęte. Ruszyliśmy więc w stronę zatopionego drzewa, aby w bardzo komfortowych warunkach łowić na grunt. O wynikach lepiej nie wspominać, bo były raczej kiepskie.

Wieczór spędziliśmy łowiąc okonie i klenie na małe woblerki oraz grę w lotki z Markiem, kolegą Torque. Okazało się, że zmęczenie nie pozwoliło mi trafiać nawet do tarczy.

Postanowiliśmy, iż w niedzielę wstaniemy o trzeciej i ruszymy rozprawić się z brzanami. Tak też zrobiliśmy. Niestety, mimo bajkowego poranka ryby gdzieś zniknęły. O dziewiątej już nas tam nie było. Jechaliśmy na górne odcinki Skawy żeby łowić na muchę pstrągi i lipienie.

Skawa mimo regulacji i niszczącej ingerencji człowieka jeszcze żyje i obdarowuje rybami. Niestety, nie udało nam się złowić nic dużego, ale ilość złowionych ryb nastawiała optymistycznie. Strażnik, którego poznaliśmy nad wodą, przekazał nam smutne wieści o kłusownikach, siatkarzach, prądkach (czytaj ludzi łowiących na prąd).

Ogromne dzięki dla Torque za udaną wyprawę i fantastyczne towarzystwo.

Na koniec taki mały apel. Walczmy o nasze wody nie tylko słownie na portalach czy w knajpach w małych gronach, ale nad wodą czynnie. Jest nas dużo więcej niż kłusowników.

wykrzyknik


 
Pokrewne linki
· Więcej o Wieści znad wody
· Napisane przez Jarbas


Najczęœciej czytany artykuł o Wieści znad wody:
Zasiadka na łowisku Okoń


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: Prawo frajera (Wynik: 1)
przez Jarbas (Jarbas@hot.pl) dnia 08-07-2004 o godz. 10:09:19
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.jarbas.com.pl
Nasuwa mi się od razu takie pytanie: Czemu nie założyłeś plecionki po pierwszej stracie ryby?



Re: Prawo frajera (Wynik: 1)
przez marcin_p (marcin_p@interia.pl) dnia 08-07-2004 o godz. 10:32:48
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.fotopamiatka.blogspot.com
Za delikatne zestawy na takie ryby.



Re: Prawo frajera (Wynik: 1)
przez marcin_p (marcin_p@interia.pl) dnia 08-07-2004 o godz. 10:47:32
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.fotopamiatka.blogspot.com
A można prosić coś o zanętach i przynętach? :-) Czy to sekret?



Re: Prawo frajera (Wynik: 1)
przez Sazan (sazan@sazan.com.pl) dnia 08-07-2004 o godz. 10:49:21
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.sazan.com.pl
Zapewne byliście w okolicach Trzebieńczyc? :)
Nie wiem jak teraz ale 30 lat temu (i więcej) dwukilogramowe brzany były tam na porządku dziennym. Łowiło się i większe. Na gorzowską...
Cieszę się, że świnka wraca. Był okres jej całkowitego zaniku w Skawie. Kiedyś była to podstawowa ryba (oprócz klenia i brzany) łowiona przez wędkarzy w tamtych okolicach. Przypomnieliście mi piękne czasy.



Faktycznie trochę za cienko. (Wynik: 1)
przez olek-j dnia 08-07-2004 o godz. 11:16:26
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Oczywiscie jeżeli chodzi o grubość żyłki. Łowiąc brzany na spining poniżej Skawy na Wiśle takim niezbędnym minimum przy dobrej jakości żyłce i dobrze ustawionym hamulcu jest 0,20 mm. Na pewno można cieniej na miękkim kiju ale prowadzi to do zakatowania tej pięknej i pięknie walczącej ryby poprzez jej długi hol. A po co, jeżeli tak jak klenie wracają do wody.



Re: Prawo frajera (Wynik: 1)
przez wascik_wsk (wascik.wsk@interia.pl) dnia 08-07-2004 o godz. 17:19:22
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
1 zdjęcie mnie rozwala hehehehehe :) brawo Torqi
Super przygada...



Re: Prawo frajera (Wynik: 1)
przez wykrzyknik dnia 08-07-2004 o godz. 20:47:18
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.wykrzykni.iportfolio.pl
Powiem tylko tyle że używałem i czternastki i nawet szesnastki, jednak nie miałem nawet brań kiełbi. Moim zdaniem to był też za cienki zestaw jako wielbiciell Joha Wilsona wolałbym łowić na osiemnastkę i mielonkę. Jednak gdy wyskoczyłem nad Skawą z takim zestawem to nawet żaby pękały za śmiechu. :-))
Mówiąc bardzo poważnie kto już ze mną łowił wie że więcej rwę niż łowię taki już mój los.



Re: Prawo frajera (Wynik: 1)
przez sigi (sigi@gt.pl) dnia 09-07-2004 o godz. 01:03:46
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.eurofishing.pl
Brzana obok suma to jedyna ryba dla której zdradze karpia :-)......jezeli wybierzecie sie na południe jeszcze raz dajcie znac :-)



Re: Prawo frajera (Wynik: 1)
przez christoferek dnia 09-07-2004 o godz. 11:44:37
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Grubość zestawu zależy chyba od rzeki. Kilka dni temu byłem na rybach, łowiłem na przepływankę:). W ciągu 2 godzin wyciągnąłem komplet świnek (5 sztuk). Na przyponie miałem 0,16....widać było że im to wogóle nie przeszkadzało. Stosuję taką żyłkę nie zewzględu na siłę ryby, tylko przez te cholerne zaczepy. Jeśli chodzi o brzany, to znajomy wtedy łowił 100 metrów poniżej mnie, i wyciągną 2 takie po około 1,5kg. Miałem też coś podobnego, niesamowity opór, ale się spięło. Grubszy przypon zawsze zwiększa szansę na wyciągnięcie brzanki......:)



Re: Prawo frajera (Wynik: 1)
przez old_rysiu (old_rysiu@wedkarskie.pl) dnia 11-07-2004 o godz. 17:27:40
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
A niech Cie licho Wykrzyknik. Takie cieniutkie zyłki?


Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.12 sekund :: Zapytania do SQL: 116