Czy wiesz, że...
Samiec ciernika samotnie buduje gniazdo i podejmuje opiekę nad wylęgiem. Samica ciernika przebywa w gnieździe tylko w momencie składania jajeczek.

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 563
 Zalogowani 0
 Wszyscy 563

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
krzysztofCz: [quote:f2a4672e65="jjj an"]W tym wątku będę podawał wpłacone kwoty ...(18265) Mar 27, @ 16:07:40

lecek: Wielkanoc w Ustroniu. Zapowiedziałem małżonce, że święto, świętem ...(59110) Mar 26, @ 15:02:24

lecek: Pooszło. k ...(18265) Mar 26, @ 14:43:29

krzysztofCz: Za Lucka i Bedmara... poszło k ...(18265) Mar 26, @ 14:00:16

artur: Poszło ...(18265) Mar 26, @ 10:30:05

krzysztofCz: Poszło k ...(18265) Mar 26, @ 07:09:09

jjjan: Nikt się nie kwapi więc jeżeli ktoś chce wpłacić,, to proszę blik ...(18265) Mar 25, @ 20:19:56

mario_z: Dzisiaj spotkanie jajeczkowe nad wodą, oczywiście bez wędki bym n ...(59110) Mar 24, @ 20:50:03

Krzysztof46: nic nie trzeba ,zbierajcie na nastepny rok i tyle w temacie ...(18265) Mar 24, @ 17:30:00

krzysztofCz: To komu mamy wpłacać ;question Ktoś zapłacił, to trzeba Mu się ...(18265) Mar 24, @ 17:27:29


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2103
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 1965
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 1986
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2227
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2056
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2113
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2026
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2065
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2427
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2247
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Co się wydarzyło na Rajgrodzkim?
Opublikował 22-05-2004 o godz. 18:15:00 Jarbas
Wieści znad wody

Było to zeszłego roku, o ile dobrze pamięcią sięgam wstecz dokładnie jesienią, kiedy to narodził się pomysł zorganizowania parodniowego wypadu nad jezioro Rajgrodzkie wchodzące w skład Pojezierza Augustowskiego. Oliwy do ognia dolało zdjęcie szczupaka złowionego na Rajgrodzkim, opublikowane w galerii.



Z uwagi, że lubię poznawać nowe łowiska, łowić na nieznanych mi wcześniej jeziorach, a do tego szykowała się okazja spotkania z pogawędkowymi kolegami, do wyjazdu nie dawałem się długo namawiać. Tak więc w środę 12 maja odpaliłem auto i pojechałem na Olsztyn, potem na Mrągowo, w którym umówiony byłem z Esoxem, Namarie i jej bratem Maćkiem. O podróży nawet nie wspomnę. Kręta droga, remonty nawierzchni, korki nie zepsuły mi nastroju, gdyż po pierwsze jechałem na ryby, a po drugie widoki jakie miałem od Olsztyna pozwoliły mi zapomnieć o sposobie podróżowania samochodem po Polsce. Od Mrągowa, na zderzaku Esoxa, czyli dwoma autami udaliśmy się na nocleg nad jezioro Kalejty powyżej Augustowa.


Widok na jezioro Kalejty.

Fajnie było odwiedzić miejsce znane wielu pogawędkowiczom ze wcześniej organizowanych tam zlotów i biesiad. Wieczór minął nam szybko. Jak zwykle było o czym opowiadać sobie nawzajem, tym bardziej, że Esox z Namarie byli świeżo po weselu, co udokumentowali okazałym albumem zdjęć z powyższej uroczystości.

Czwartek przywitał nas opadami deszczu więc wcześniejsze plany spaliły na panewce. Mieliśmy popływać z echosondą po jeziorze i pooglądać sobie miejscówki z uwagi, że ryby łowić można tam dopiero od 1 czerwca. Po śniadaniu, kawie, zapakowaniu aut udaliśmy się na rekonesans po okolicy. Nie znałem tamtych terenów i nie miałem nic przeciwko, że mimo padającego deszczu samochód gasiłem co kawałek, w celu obejrzenia kolejnego jeziora, lasu, złożenia wizyty w sklepie, restauracji, czy oblukaniu śluzy na Kanale Augustowskim.

Z właścicielem domku nad jeziorem Rajgrodzkim umówieni byliśmy na 14-tą. Troszeczkę się spóźniliśmy, gdyż początkowo sądziłem, że jeżdżąc w tę i z powrotem poznajemy okolicę. Jednak będąc prawie pod Ełkiem zorientowałem się, że nie tyle podziwiamy malownicze tereny, ale po prostu błądzimy. Mapa i nowoczesna technika – telefon komórkowy - pozwoliły nam jednak trafić na miejsce, a mianowicie do miejscowości Stacze, położonej tuż nad jeziorem Rajgrodzkim.

Domek wyglądał okazale. Zupełnym, pozytywnym zaskoczeniem było jego wyposażenie, umeblowanie i jakość wykonania. Wielce się nie rozpisując powiem, że w części kuchennej niczego nie brakowało, naczyń było dość - no, może poza kieliszkami do wina. Dużą popularnością cieszył się kominek w którym praktycznie non-stop spalaliśmy materiał opałowy zgromadzony przez gospodarza. Kominek ogrzewał wszystkie pomieszczenia, przez co "zimni ogrodnicy" nie byli przez nas odczuwani, zarówno w dzień jak i w nocy. W łazience można było spać, miała podgrzewaną podłogę, jedynym mankamentem był brak instrukcji obsługi baterii pod prysznicem, przez co woda podczas mycia miała temperaturę od lodowatej po gorącą. Dodatkowym plusem były silniki elektryczne do łódek i akumulatory udostępnione nam przez gospodarza. O wózku akumulatorowym typu Melex wspomnę w dalszej części, gdyż takowy stał w garażu i mogliśmy do woli z niego korzystać.


Kominek, w którym palił się cały czas ogień, czy się to komuś podobało, czy też nie.


Część kuchenna, tu najwięcej się działo...


Tu jedni spali, a inni chrapali.


Domek w całej okazałości.


Na terenie przyległym znajdował się tor przeszkód...


Z tego nie korzystaliśmy, było raz za mało czasu, dwa za zimno.

Na miejscu czekał już Legolas i oczywiście właściciel domku. Szybkie wypakowanie pozwoliło, aby gospodarz wypłynął razem z Legolasem i Esoxem na jezioro, celem pokazania miejscówek godnych uwagi. Jezioro Rajgrodzkie to około 1510 ha powierzchni i średnią głębokość 15 metrów, a że przeznaczone mieliśmy trzy dni na łowienie, szukanie miejscówek na własną rękę mijało się z celem. Z wypadu tego wrócili ze szczupakiem, więc rekonesans wypadł doskonale, a i kolacja była wyśmienita.


Esox trzyma esoxa - chyba wiadomo, który był kolacją.

Tego dnia pod wieczór odwiedził nas Siudak. Miał łowić z nami ryby, ale jak to dość często bywa, sprawy prywatne pokrzyżowały mu plany. Wpadł na chwilę praktycznie tylko po to, aby dać nam do przetestowania swoje woblerki. I dobrze, gdyż, jak się później okazało, jeden z nich dał nam rybę...


Przygotowania do wypłynięcia na ryby polegały na wytypowaniu odpowiednich woblerków.


Starczy? Nie? To dosypię jeszcze...


Paczki, puszki, pudła, w co ja to wszystko popakuję? Ma ktoś worek?

Następny dzień przywitał nas optymistycznie. Lekki wiatr, nieduże zachmurzenie z przebijającym się zza chmur słońcem pognało nas z samego rana na ryby. Pływaliśmy praktycznie po miejscach wcześniej poleconych nam przez gospodarza. Spotykani na wodzie wędkarze potwierdzali nasze obawy o braku żerowania szczupaków. Miejscowi winę na brak jego współpracy zwalali na zimną wiosnę i późne tarło jakie miała poszukiwana przez nas ryba. Dzień skończyliśmy praktycznie na zero, nie licząc nie zaciętych brań, czy podejrzeń o takowe. W każdym bądź razie, w piątek na kolację, ryby nie jedliśmy.


Jednego chcę! Powoli - nie wszystkie na raz!


Tak wyglądało jezioro w piątek.


A siedzieliśmy na nim aż się prawie zrobiła noc.

Wieczorem przyjechali Kuba z Gumofilcem. Przywieźli nieciekawe wieści odnośnie prognozy pogody na następny dzień. Mimo, że mieliśmy w domku telewizor wiadomości o pogodzie jakoś nam umknęły. Wieczór spędziliśmy na wspólnym oglądaniu woblerków.


Z Warszawy tym przyjechaliście? Nie... Byliście na zakupach w sklepie.


Pojazd zdobył powszechne uznanie...

Następny dzień, to drzewa za oknem stojące poziomo. Wiało i chmurzyło się co nie napawało zbytnim optymizmem. Kuba z Gumofilcem i ja z Legolasem jednak wypłynęliśmy. Pogoda coraz bardziej stawała się nieprzychylna. Wiało coraz mocniej, zrobiło się zimno i do tego zaczął padać deszcz. Pływaliśmy z Legolasem po najgłębszych obszarach jeziora, co równocześnie pokrywało się z otwartą przestrzenią wody. Fala przypominała nam pobyt nad morzem, a szum wiatru i sfalowanej wody nie pozwalał na swobodne prowadzenie rozmowy. W pewnym momencie doszliśmy z Legolasem do wniosku, że dalsze przebywanie na jeziorze staje się niebezpieczne. Lawirując miedzy falami i starając się trzymać zasłoniętych drzewami obszarów wody, spłynęliśmy do przystani. Do wieczora pogoda się nie poprawiła, co nie pozwoliło nam zaatakować ponownie jeziora. Po południu udaliśmy się większą grupą (w międzyczasie przybyli Marek_b z Muniem) nad okoliczną rzeczkę Legę, dziergać okonki-patelniaki.


Po tak ciężkiej sobocie należała nam się wieczorna sjesta.

Gumofilc z Kubą na jeziorze jednak zostali. Nie wiem jak nie przeszkadzały im panujące na wodzie warunki pogodowe. Może łowili blisko brzegu? Może byli zdesperowani, albo o wiele twardsi jak my, a może chcieli wykorzystać na maksa jeden dzień, jaki mieli przeznaczony na łowienie? W każdym razie wydłubali szczupaka i to niemałego, gdyż wrócili wieczorem ze zdjęciem egzemplarza ponad 70 cm.


Kuba ze szczupakiem, który powrócił do wody tak szybko jak z niej został wyjęty. fot.Gumofilc

Ostatni dzień naszego pobytu rozpoczęliśmy wcześnie. Tylko chyba Maciej jedyny wie, jak ciężko mi było wstać o godzinie piątej rano. Na wodzie byliśmy chwilę później. Koncentrowaliśmy się głownie na miejscach które obławialiśmy dwa poprzednie dni. Ryby nie nawiązywały współpracy mimo, że pogoda była diametralnie odmienna niż dnia poprzedniego. Słoneczko, lekki wiatr pozwalały przemieszczać się po dowolnych obszarach jeziora.

W pewnym momencie przepływając na głębokości 16 metrów zauważyliśmy na echosondzie zgromadzone rybki w toni wody. Bardziej ciekawiły nas jednak łuki towarzyszące owym rybkom. Niektóre zapierały dech w piersiach, jednak owe ryby były poza zasięgiem, gdyż stały sobie za głęboko. Zaczęliśmy trolingować na dużych głębokościach, szukając szczupaków rozproszonych w toni. Płynąc w kierunku cypla na głębokiej wodzie miałem branie, które spartaczyłem słabym zacięciem. Przekonało nas to jednak do słusznie podjętej decyzji – pływaliśmy nadal po głębinach jeziora Rajgrodzkiego.

W pewnym momencie Legolas zgłosił jako sternik, a zarazem obsługujący echosondę, że ta ostatnia uległa uszkodzeniu. Ukazywała na ekranie właśnie mijaną górkę, mimo że wskaźnik głębokości podawał maksymalną głębokość, a mianowicie 19 metrów. Przysunąłem się bliżej niego aby zobaczyć o czym mówił. Na ekranie echa wyraźnie wyrysowana była górka z postrzępionymi rantami mimo, że nie spadał odczyt głębokości. Prawie równocześnie wpadliśmy na to, że to ławica ryb i to bardzo duża. Rozważania nad ekranem echa przerwało nam szarpnięcie za moją wędkę. Doświadczony wcześniejszym pustym braniem zaciąłem siarczyście, po czym poczułem pulsowanie na kiju. Że był to szczupak dowiedzieliśmy się po krótkiej chwili, gdyż wyskoczył na powierzchnię wody ukazując się nam w całej okazałości. Takich świec nim znalazł się w podbieraku zrobił jeszcze kilka i dobrze... piękny to widok, nawet jakby miał się spiąć. Legolas podebrał go podbierakiem. Ryba niefortunnie łyknęła woblera - krwawiła i o zasadzie "no kill" nie mogło być mowy.


To on! Ech...

Łowienie skończyliśmy około 13-tej. Tego dnia wracaliśmy do domu, należało się jeszcze spakować, zdać domek i rozjechać się, każdy do swojego miasta w którym mieszka i funkcjonuje. Te parę dni minęło szybko, ale miło je będę wspominał. Tym bardziej, ze spędziłem je z kolegami, których poznałem dzięki portalowi PW. Około 14:00 przyjąłem azymut na Inowrocław i skłamię jak powiem, że cieszyłem się z powrotu do domu. Za krótki to był wypad, mógł trwać choć jeszcze ze dwa dni...

Kończąc podziękować chciałem przede wszystkim organizatorowi wypadu – Esoxowi. Wielkie dzięki Esiu za dopięcie wszystkiego, pokazania mi Pojezierza Augustowskiego i dodatkowo swoich umiejętności kulinarnych. Mimo, że nie jem ryb, okonki z serem były pyszne. Namarie za to, że znosiła nas przez te wszystkie dni, Maćkowi, że się wysypiał mimo mojego chrapania, Siudakowi za zaopatrzenie nas w woblerki, Gumo i Kubie za pokaz monstrualnych woblerów i udowodnienie, że rybę złowić można bez względu na pogodę, Markowi_b i Muniowi, że przyjechali, byli i łowili z nami. Na końcu specjalne podziękowania dla Legolasa, że wytrzymał ze mną te dni w łódce - dziękuję Wam wszystkim za wspólnie spędzony wędkarsko czas.


Nie ma się co śmiać, należy płakać, bo trzeba wracać.

P.S. Mam nadzieję, że za rok pojedziemy znowu tropić rajgrodzkie szczupaki!

Jarbas


 
Pokrewne linki
· Więcej o Wieści znad wody
· Napisane przez Jarbas


Najczęœciej czytany artykuł o Wieści znad wody:
Zasiadka na łowisku Okoń


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: Co się wydarzyło na Rajgrodzkim? (Wynik: 1)
przez old_rysiu (old_rysiu@wedkarskie.pl) dnia 22-05-2004 o godz. 19:02:39
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Nie będę pisał, że Wam zazdroszczę tak wspaniałego wypadu. Jeszcze i na mnie przyjdzie pora. Miło było poczytać i popatrzeć na foty. Mam nadzieję, że jeszcze jakieś się pokażą. Brak mi na fotach Namaire. :-)



Re: Co się wydarzyło na Rajgrodzkim? (Wynik: 1)
przez Kuba (kuba@wcwi.net.pl) dnia 22-05-2004 o godz. 23:07:59
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Nie dane mi bylo byc do konca, ale squad byl nawet jak na tak krótki pobyt - super:-)
Mój szczupak zostal zlowiony nie na jakies tam paprochy, ale na konkretny, 100g wobek Fatso 14 HP. Z rzutu, nie z trollingu. Twierdzenie, ze lomot towarzyszacy wpadaniu Fatso do wody ploszy dookola wszystko, nie odpowiada prawdzie.:-)
Trudno powiedziec, co to lowisko jest warte, ale dobrze byloby je skontrolowac w czerwcu przy bardziej sprzyjajacych warunkach pogodowych. Baza - aczkolwiek znakomita - jest oddalona od najlepszych (teoretycznie) lowisk dosc znacznie, co zmusza do zabierania wielu baterii na lódke (zakaz dla spalinowych)



Re: Co się wydarzyło na Rajgrodzkim? (Wynik: 1)
przez Siudak (tsiudakiewicz@wp.pl) dnia 23-05-2004 o godz. 20:14:36
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.rodmas.pl
Cholernie żałuję że nie mogłem zostać, ale pogody to wam nie zazdroszczę.
Skoro tak słabo brało trzeba było trochę zanęcić, widać że mieliście czym. Pomyślcie o założeniu hurtowni z przynętami. :-)



Re: Co się wydarzyło na Rajgrodzkim? (Wynik: 1)
przez legolas (legolas@poczta.onet.pl) dnia 23-05-2004 o godz. 22:03:53
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Ja również dziękuję wszystkim za wspaniałą atmosferę..... Jarbas nie było czego wytrzymywać, łowienie z tobą to prawdziwa przyjemność i myślę że zarówno gawędziło nam się znakomicie jak i rozumieliśmy się świetnie... a cośmy się uśmiali....... może za bardzo goniłem wszystkich do spania..... ale to tylko z troski o to by o 5-ej rano być na łowisku. Naprawdę można było połowić tym składem znaaaaacznie dłuuuużej. Było naprawdę pięknie.



Re: Co się wydarzyło na Rajgrodzkim? (Wynik: 1)
przez Zygmunt dnia 23-05-2004 o godz. 23:32:13
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Stanowczo protestuję przeciwko nazywaniu mnie "Maćkiem"! To są Pogawędki Wędkarskie! Tu się operuje pseudonimami! To, że nic na Rajgrodzkim nie złowiłem nie oznacza, że można mnie ignorować! W końcu jestem na aż dwóch zdjęciach... :)
A wypad wspominam miło, zwłaszcza dzięki wybornym smażonym okonkom z serkiem kuchni Esoxa. A Jarbas chrapie! :D



Re: Co się wydarzyło na Rajgrodzkim? (Wynik: 1)
przez marcin_p (marcin_p@interia.pl) dnia 24-05-2004 o godz. 09:01:58
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.fotopamiatka.blogspot.com
Pozazdrościć.



Re: Co się wydarzyło na Rajgrodzkim? (Wynik: 1)
przez gumofilc dnia 24-05-2004 o godz. 12:32:57
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Wpadlismy do Was z Kuba jak po ogien, a szkoda, pewnie razem zmotywowaklibysmy sie i poplyneli na lepsze miejscowki, ktore sa niestety odlegle.
Pomimo niiewielkiej ilosci czasu, jaki moglem z Wami spedzic stwierdzam, ze atmosfera byla bombowa.....
Dzieki zwlaszcza za odstapienie wiekszej lodki, ta ktora dostalismy pierwotnie miala 3m i prawie na pewno bysmy sie potopili.
Fale jednak nie nalezaly do tych najwiekszych i mozna bylo momentami swobodnie plywac.
Pogoda byla jednak wyjatkowo parszywa-przyznaje. Musielismy zrezygnowac z wiekszej czesci miejsc wyznaczonych na ten dzien:(
Zazdroszcze Wam takiej pogody, jaka byla w piatek(zdjecia)-mysle, ze udaloby sie lepiej polowic, a Wam przekazac(jako ze bywalem w przeszlosci) kilka wskazowek odnosnie miejsc.
Na glownym plosie juz to, co dzialo sie w trzcinach bylo duzo bardziej interesujace niz Zat.Stacka.

Byl czas, kiedy chetnie jezdzilem na R., pozniej jednak je zdradzilem bo juz nawet 40taka ciezko bylo po calym dniu uswiadczyc( racjonalna gosp. )

Maj jest jednak wyjatkowo zimny i mysle, ze dopiero kolo lipca woda sie ogrzeje. A wtedy chetnie sie tam wybiore(albo lepiej we wrzesniu), zeby sprawdzic...:)
Gumo


Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.11 sekund :: Zapytania do SQL: 88