Czy wiesz, że...
Okoń dla osiągnięcia 15 cm długości potrzebuje aż 4-5 lat! 20 cm osiąga po 6 latach, a 30 cm po 8-11 latach.

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 579
 Zalogowani 0
 Wszyscy 579

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
krzysztofCz: [quote:f2a4672e65="jjj an"]W tym wątku będę podawał wpłacone kwoty ...(18265) Mar 27, @ 16:07:40

lecek: Wielkanoc w Ustroniu. Zapowiedziałem małżonce, że święto, świętem ...(59110) Mar 26, @ 15:02:24

lecek: Pooszło. k ...(18265) Mar 26, @ 14:43:29

krzysztofCz: Za Lucka i Bedmara... poszło k ...(18265) Mar 26, @ 14:00:16

artur: Poszło ...(18265) Mar 26, @ 10:30:05

krzysztofCz: Poszło k ...(18265) Mar 26, @ 07:09:09

jjjan: Nikt się nie kwapi więc jeżeli ktoś chce wpłacić,, to proszę blik ...(18265) Mar 25, @ 20:19:56

mario_z: Dzisiaj spotkanie jajeczkowe nad wodą, oczywiście bez wędki bym n ...(59110) Mar 24, @ 20:50:03

Krzysztof46: nic nie trzeba ,zbierajcie na nastepny rok i tyle w temacie ...(18265) Mar 24, @ 17:30:00

krzysztofCz: To komu mamy wpłacać ;question Ktoś zapłacił, to trzeba Mu się ...(18265) Mar 24, @ 17:27:29


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2103
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 1965
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 1986
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2226
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2056
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2113
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2026
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2065
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2427
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2247
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Godzina zero
Opublikował 10-05-2004 o godz. 09:00:00 Monk
Spinningowe łowy Robert napisał

Prognoza pogody na kolejne dwa dni: maksymalnie 10° C, wiatr porywisty, południowo wschodni, zachmurzenie duże z opadami deszczu... Co można robić w taki czas? Napić się piwa? Też, ale to odkładam na później. Nadchodzi 8 maja, „godzina zero” wybiła! Godzina, na którą czekałem całą zimę. Szczupak i sandacz na terenie Francji zostają „wyjęte spod prawa”.
Polowania nadszedł czas!



Ten jeden raz prognoza telewizyjna nie kłamie. Wieczorem w przeddzień wyprawy patrzę na zasnute niebo z mieszanymi uczuciami. Mokra ulica, opony aut kleją się do asfaltu. Płacząca wierzba biczuje płot sąsiada... dobrze mu tak. Dopijam „Meteora”, gaszę peta. Jest 23:03.
Idę spać – jutro wstaję przecież o 4:00.

Nieśmiałe, choć stanowcze pikanie budzika odpędza sen. Jeszcze nie wiem, czy nadszedł czas do roboty... Szmaty na miejscu, bez mycia, bo to przynosi nieszczęście, światło w kuchni, czas parzenia kawy. Wchłaniam kawałek, może dwa ciasta - tyle wystarczy, by przetrwać do obiadu. Pijąc kawę spoglądam na znowu ciemne jak wczoraj niebo.

Wiatr wzmógł się jeszcze bardziej. Nie wiem co o tym myśleć: to przecież katastrofa w takim dniu!!! Komu przyjdzie do głowy wstać w taki dzień o tej porze by przywitać sezon? Na szczęście nie jestem sam. Jadę do Rysia, jak zawsze chętnego do wyjazd nad wodę.


Ledwo dojechałem, gdy otwierają się jego domowe wrota. Przygotowany na wszystko! Jest 4:30 - wyjeżdżamy na spotkanie wielkiego szczupaka. Nie kryję pośpiechu, bowiem to dzień, w którym chcę mu pokazać, że jeszcze dużo musi się uczyć, zanim zostanie prawdziwym spinningowcem. Mój pośpiech udziela się pozytywnie, niecałe pięć minut i już jesteśmy w drodze po niewysłowione szczęście, po przygodę wartą najwyższych poświęceń - po szczupaka.

Mamy czas, jak myślę, bo jest jeszcze zupełnie ciemno. Droga upływa na rozważaniach i wspominaniu „złego tygodnia w pracy”. W zupełnych ciemnościach docieramy do przedsionka naszych nadziei. I tu rozczarowanie - ktoś wstał przed nami! Widoczne ślady kół świadczą o tym dobitnie. Jedziemy ich tropem, docieramy w ciągle panujących ciemnościach. Nie są „groźni” - zatrzymują się w miejscu, gdzie nie da się „rozłożyć” w więcej osób i co ważne: nie jest to „nasze” miejsce.

Zamieniamy kilka słów. Na dachu jednego z aut przymocowana łódka, lecz nie będą z niej korzystać - za duży wiatr. Nie krzepią mnie takie informacje: są niezdecydowani, mają ze sobą żywca i tę metodę przyjmują za podstawową. Nie po to tu przyjechałem. Szybki w tył zwrot i jesteśmy około 5:00 na miejscu naszych pierwszych tegorocznych zmagań z zębatym.


Zanim przygotowałem swoje graty Rysiu zdążył mieć dwa pobicia!!! Kiedy byłem gotowy do pierwszego rzutu, mój koleś przybył z około 45-centymetrowym „okazem” by pokazać, że jest tu ryba ale trzeba zacząć ją łowić. Z natury nie jestem zazdrosny, ale tego było już za wiele!

Zaczęło jaśnieć i nadzieje na brania podwoiły się. Ciskałem kopytem ”Storm” gdzie tylko spodziewałem się ataku (na tę samą przynętę łowił Rysiu). Kiedy zameldował, że szczupły zszedł z kopyta, wiedziony ”nosem szczupakowca” zmieniłem opcje. Od tego momentu zaczęły się dziać rzeczy, o których... wołałbym jak najszybciej zapomnieć.


Kolejne rzuty na zmianę woblerem i kopytami nie przynoszą upragnionej ryby. Wyciągam wściekle czerwone kopyto „Relaksa” z 3,5 gramową główką. Dwa rzuty i następny wzdłuż brzegu pod prąd, tępe przytrzymanie i już czuję, jak ryba miota głową, by uwolnić się z pułapki. Już wiem, że nie jest duży. Po chwili widzę go i mogę określić jego wielkość na ok. 50 cm. Sięgam do kieszeni po aparat, by Rysiu mógł zrobić zdjęcie i... kolejne szarpniecie ucina plecionkę przy samym oczku kopyta...

Jestem zły na siebie. Nie wiem nawet, czy szczupaczek zdoła wypluć oszukaną rybkę. Sięgam do pudełka po drugie identyczne. Czas upływa, a ja miałem dopiero pierwszy kontakt z rybą. Wracam ponownie w miejsca, na których wcześniej nic nie zwojowalem. Kolejny rzut, kopnięcie w nadgarstek i ponownie ucięta plecionka. Zaczynam mieć tego dość.

Przyglądam się plecionce, jest rzeczywiście sfatygowana. Mam w aucie inną, ale nawiniętą na kołowrotek, którego nie chciałbym tu używać. Jest za delikatny i ma za małe przełożenie. Trudno - zakładam przynętę, którą cały czas uparcie miota Rysiu. I na dokładkę ma ciągle efekty.


Brania ustają po ciągłym ”trzepaniu” tego samego miejsca. Postanawiamy jechać gdzie indziej. Wybór pada na kanał Diebolscheim. Przed dwoma laty „dostałem” tam „metrowca” i później wiele innych (mniejszych). Jest przed dziesiątą, więc zostało jeszcze trochę czasu.

Brzegi kanału świecą pustką. Jadąc wzdłuż jego brzegu oglądamy wodę. Po drodze spotykamy „leszczowców”. Siatka w wodzie świadczy, że coś mają. Co oni tu robią? Przecież dzisiaj biega się ze ”spinem”. Skurczeni z zimna podnoszą się i widzę, że zaczynają składać sprzęt.

Docieramy do mostu i stąd pójdziemy wzdłuż brzegu w kierunku, gdzie przedsiębiorczy gospodarz wody nie zdążył jeszcze wyciąć wszystkich krzewów, tworzących schronienie i ostoję ryb. Teraz doceniam zaletę neoprenów - w taką pogodę są wręcz nieocenione.

Na chwilę zostaję pod mostem i obławiam skrytą pod nim część wody. Staram się prowadzić jak najwolniej. Po kolejnej próbie uderzenie, ale maluch albo nie trafia albo to nie szczupak. Jeszcze raz i jeszcze i nic. Gwizd Rysia niesiony z wiatrem wyrywa mnie z zamyślenia. Gestykuluje coś, lecz nie wiem, o co mu chodzi.

Wchodzę na most i widzę, jak pokazuje bym szedł drugą stroną kanału w jego kierunku. Robię, co każe. Na jego wysokości przedzieram się przez zarośla. Mój kompan zaczepił przynętę na porastających mój brzeg krzakach. Dobrze, że ma się kolegów.

Nie wracam już pod most. Przesuwamy się teraz wzdłuż brzegu, obławiając nieco na oślep. Tracę kolejne przynęty na zaczepach, nie znam tej części kanału. W pewnej chwili widzę zamaszyste zacięcie kolegi. Siedzi! Szkoda jednak, że nie na mojej wędce. Wyjmuje aparat i staram się uchwycić moment, kiedy szczupak burzy powierzchnię wody. Nie z cyfrą te numery, w efekcie ujmuje już chwilę, kiedy szczupły ma dość walki i wykłada się na bok. Ma około 70 cm, a Rysio jest cały w „skowronkach”.


Mam już dość. Proponuję powrót, który przyjęty jest bez protestu, co poczytuję za zupełnie zrozumiałe. W drodze powrotnej Rysiu stwierdza, że musi koniecznie rozejrzeć się za nowym spinningiem!

Nie przegrałem dzisiaj mimo straconych przynęt i braku ryby. Mamy nowego zarażonego pasją! W przyszłym roku będzie liczył godziny do otwarcia nowego sezonu. Ale tym czasem sezon 2004 przed nami i życzę jemu i wszystkim innym jeszcze nie zarażonym „spinningoholizmem” sukcesów i corocznej gorączki przed otwarciem sezonu.

Pozdrawiam

Robert67


 
Pokrewne linki
· Więcej o Spinningowe łowy
· Napisane przez Monk


Najczęœciej czytany artykuł o Spinningowe łowy:
Trokizm


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: Godzina zero (Wynik: 1)
przez superjurek dnia 10-05-2004 o godz. 10:12:16
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
A może by tak stalkę przywiązać ? Nie będziesz się zastanawiać czy ryba poradzi sobie z połkniętą przynętą.



Re: Godzina zero (Wynik: 1)
przez old_rysiu (old_rysiu@wedkarskie.pl) dnia 14-05-2004 o godz. 06:32:17
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Tak - to godzina zero! Trochę pokory zawsze dobrze robi. Mam nadzieję, że następna wyprawa zaświeci wspaniałymi okazami. Mam tylko nadzieję, że zobaczymy to wszystko na fotach i poczytamy relację. :-)


Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.17 sekund :: Zapytania do SQL: 54