Czy wiesz, że...
Szczupak dość często powtarza atak na przynętę, jeżeli przy pierwszym, nieudanym nie skaleczył się. Czasami nawet i to nie jest dla niego przeszkodą.

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 238
 Zalogowani 0
 Wszyscy 238

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
mario_z: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(385066) Apr 21, @ 18:55:22

krzysztofCz: Podoba mi się Twój plan w punkcie (3) :hihi ...(385066) Apr 04, @ 12:47:07

lecek: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(385066) Apr 03, @ 19:46:58

krzysztofCz: Tylko nie miej złudzeń, że na emeryturze będziesz miał więcej cza ...(385066) Apr 03, @ 15:57:03

lecek: Jeszcze (jak dla mnie) to trochę mało czasu Mój pracodawca wyz ...(385066) Apr 03, @ 10:34:12

krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U mnie na morzu albo wieje... albo nie biorą : ...(59430) Apr 03, @ 09:01:48

krzysztofCz: To prawie wieczność... mam nadzieję, że dożyjemy do następnej zbi ...(385066) Apr 03, @ 08:58:12

lecek: Byliśmy w Ustroniu. Dwa dni wędkowania w Wiśle. Na miejscu okazał ...(59430) Apr 02, @ 19:02:39

jjjan: Wpłaciłem za następne dwa lata. Są dwie faktury, każda za rok. N ...(385066) Apr 02, @ 17:57:24

jjjan: Wszystkim wszystkiego dobrego ...(169) Mar 30, @ 08:46:37


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2247
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 2014
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 2141
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2275
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2105
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2162
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2074
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2116
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2479
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2296
Ocena: 5.00 Ocen: 3


O Kubie, Kasieńce i latających rybach
Opublikował 04-05-2004 o godz. 09:00:00 Monk
Bajania i gawędy Byba napisał

Pierwsze oznaki kłopotów pojawiły się już w pierwszą sobotę grudnia. Najspokojniejsza z żon przestała zgadzać się na wszystko i zażądała pomocy w przedświątecznych zakupach. Kuba przyjął ten dopust boży z lekkim zniecierpliwieniem i mając w perspektywie niedzielę na Zegrzu pokornie podreptał za żonką na zakupy.



Jako człek nieuświadomiony superhipermarketowo został na "dzień dobry" wręcz powalony ilością ludzi, którzy w tym samym momencie zechcieli czynić ową idiotyczną czynność, czyli „robić zakupy”. Następnym zaskoczeniem był fakt, iż jego jedyne szczęście okazało się czuć w tych ekstremalnych warunkach niczym ryba w wodzie. Po zwiedzeniu w ekspresowym tempie (czyli w 3 i pół godziny) 678 sklepów z upominkami i 356 stoisk z nikomu niepotrzebnymi (ale tę informacje zachował dla siebie) ozdobami, najukochańsza kobieta postanowiła zmienić miejsce polowania. Czas już był najwyższy, bo dekiel przykrywający mózgoczaszkę Kuby zaczynał się już niepokojąco unosić. Jego szczęście nie znało granic, bo ukochana małżonka przeoczyła w myśliwskim ferworze fakt, iż większość sklepów o godzinie 22 zamyka swoje podwoje, a wyczerpany mąż zapomniał (?) Jej o tym fakcie przypomnieć.

Kiedy wreszcie spocony i wyczerpany po gonitwie sklepowej, która jemu jako żywo bardziej się kojarzyła z Wielką Pardubicką usiadł w samochodzie i delikatnie postanowił przypomnieć tej jedynej o weekendowych planach, jak zwykle spóźnił się o 16 setnych sekundy:

- Jutro jedziemy do Geanta chyba, że masz jakieś inne plany?

Znaczące zawieszenie głosu ukochanej kobiety było tak wymowne, że Kuba uznał, iż nie nadaje się na kamikaze i szybciutko wymazał z pamięci weekendowe ryby. Kasieńka na codzień była niezwykle łagodną osobą, ale do dziś miał w pamięci jej wybuch, gdy tuż przed ślubem zawieruszył się nieco z kolegami. Nawet Rycho (zwany przez przyjaciół Gruby), na codzień zarabiający na życie jako antyterrorysta zmył się wtedy „po angielsku”.

Następny dzień, czyli niedziela różnił się tylko tym od soboty, że do obiadu wytrzepał wszystkie domowe koce i chodniki, nie wyłączając dywanu z dużego pokoju (po tym doświadczeniu zakonotował sobie w pamięci, żeby jak najszybciej pójść kobiecie na rękę i wymienić dywan na wykładzinę – koniecznie na całą podłogę) i zniósł do domu 3 tony (albo coś koło) żywności z pobliskich sklepów. Po obiedzie Kasieńka spojrzała wymownie na Kubę, co w pierwszej chwili postanowił zignorować, ale doświadczona kobieta nie dała mu pola manewru i 10 minut później byli w drodze do Geanta. Gdyby następnego dnia zapytać Kubę, co robił między 17 a 22 odpowiedź byłaby bardzo mglista. W pamięci został mu tylko obraz otwierania niezliczonych drzwi i przeciskania się między stoiskami (tylko, co to były za stoiska, nie był sobie w stanie przypomnieć).

W nocy przyśnił mu się koszmarny sen – wstaje raniutko, zbiera cały sprzęt potrzebny na rybach i zbiega na podwórko, gdzie już stoi przygotowany samochód, a w środku… siedzi Ona – Kasieńka i mówi:

- Dziś jedziemy do Auchan!!!

Obudził się zlany zimnym potem i w efekcie dotarł do pracy na godzinę przed szefem (który zawsze jest pierwszy). Jak nigdy na spokojnie wypił dwie kawy i przeczytał wszystkie maile. Chociaż z tym spokojem to gruba przesada. Na ulubionym portalu, co najmniej kilkunastu ludzi chwaliło się wynikami weekendowych połowów. To już wręcz zakrawa na znęcanie się skonstatował Kuba i rzucił się w wir pracy.

Następne dni wprowadziły Kubę w stan lekkiego zakręcenia. Praca – dom – zakupy, a wieczorem dla relaksu krojenie marchewki i różnych innych składników na świąteczne obżarstwo. Przy życiu (i odrobinie władz umysłowych) utrzymywała go jedynie wizja wyprawy na sandacza, którą to codziennie roztaczał przed nim Gruby Rycho. Widząc częściowe uspokojenie małżonki zaczął wprowadzać w życie swój makiaweliczny plan. Krzywienie się i prychanie przy stoiskach z rybami było jego podstawą, gdyż Kasieńka zwykła zrzucać na Kubę obowiązek zakupu ryb na Wigilię. Te były za małe, tamte nieświeże i wreszcie po którymś tam z rzędu stoisku bąknął nieśmiało, iż nie ma to jak własnoręcznie złowiona ryba. Wzrok tej jedynej był mocno podejrzliwy, kiedy to usłyszała, ale o dziwo przyjęła informację nad wyraz spokojnie. Ośmieliło to Kubę do tego stopnia, iż wyrąbał żonce prosto w oczy:

– Ten, tego, no… wiesz… dzwonił Rycho i może mógłbym… To znaczy, gdyby… jednym słowem…

Wzrok jedynej kobiety jego życia był tak przenikliwy, że Kuba już się pożegnał z życiem, gdy nagle usłyszał:



Środa przywitała Kubusia deszczem i chłodem, ale nawet zadymka śnieżna połączona z małym tornado wydawałaby mu się szczytem raju po doświadczeniach ubiegłych dni. Zapobiegliwie zamówiona łódka została załadowana w ekspresowym tempie, a Rycho nie mógł nadziwić się szybkości, z jaką Kuba wiosłował na upatrzone łowisko. Dwie godziny później jego podziw był jeszcze większy, bo Kuba mimo zerowych wyników czesania wody nie wykazywał żadnego zniecierpliwienia. Możliwe, że jednym z powodów dobrego nastroju Kubusia była zawartość termosu (bez którego Rycho nie ruszał się na ryby). Receptura owego płynu była skrzętnie skrywana przez Rycha, choć wiadomo było, że herbata stanowi jedynie niewielki procent zawartości.

Mniej więcej po połowie termosu Kuba oświadczył, że co, jak co, ale bez ryby to on do domu nie wraca. Na delikatną sugestię Rycha, iż już dawno minęły te 3 godziny Kubuś odpowiedział, iż trzeba czasem pokazać, kto tu portki nosi i… łowił dalej. Dodał jeszcze, że prędzej ujrzy latające ryby niż baba będzie mu warunki stawiać. Niestety łowić to jedno, a machać wędką drugie. Głupie ryby nijak nie chciały współpracować i wysiłki naszych bohaterów sprowadzały się raczej do tego drugiego. Na domiar złego zawartość termosu skończyła się przed zmierzchem i kiedy zmarznięci i przemoczeni spływali do przystani, tylko Kuba miał dobry humor. Trzeba tu nadmienić, iż humor Kubusia wypływał poniekąd z faktu, że Rycho jako dobry kolega pozwolił mu opiekować się termosem.


W drodze powrotnej Rycho ani na chwilę nie włączył radia, bo radosny nastrój Kuby przejawiał się też w postaci dużej ilości przyśpiewek ludowych z różnych regionów kraju. Kiedy autko dojechało pod dom Kubusia, Rycho delikatnie wystawił kolegę pod drzwi i (jakby potwierdzając skuteczność szkolenia służb specjalnych) zniknął jak kamfora. Na jego usprawiedliwienie dodam tylko, iż miał jeszcze z pewnością trochę spraw do załatwienia przed Wigilią. Pozostawiony sobie samemu Kubuś chwilę oddychał głęboko (wreszcie i do niego dotarło, iż musi stawić czoła niebezpieczeństwu) by po chwili cichutko i bez zbędnego hałasu otworzyć drzwi mieszkania (pomińmy ich skrzypienie). Kiedy drzwi uchyliły się na tyle, by zobaczyć wnętrze (koniecznie je trzeba naoliwić – Kasia miała rację pomyślał Kubuś), ujrzał swoje jedyne szczęście pochylone nad kuchennym stołem. Kasieńka wyprostowała się i Kuba zobaczył coś jeszcze – lecącego w swoją stronę prawdziwego szczupaka. W galarecie.

Byba


 
Pokrewne linki
· Więcej o Bajania i gawędy
· Napisane przez Monk


Najczęœciej czytany artykuł o Bajania i gawędy:
List wędkarza


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: O Kubie, Kasieńce i latających rybach (Wynik: 1)
przez old_rysiu (old_rysiu@wedkarskie.pl) dnia 04-05-2004 o godz. 11:18:06
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Aż chce się czytać :-) Kto z nas nie ma takiej Kasieńki? Moja to mi nawet kupiła karasie w zalewie octowej :-). Sama zrozumiała, że te sklepowe to jednak nie to.
Dzisiaj mam wolny dzień. Muszę jeszcze skoczyć do wędkarskiego - przeneta i jakas skromna paczuszka zanety. Do tego puszka piwa i przekonać moją "Kasie", że jednak ryba złowiona jest tańsza. O paliwie już nie wspomnę. Jeszcze poczekam aż córka przyjedzie z pracy i wskakuję do mojej limuzyny. Pogoda dzisiaj świetna, ale czy rybki to zrozumią?



Re: O Kubie, Kasieńce i latających rybach (Wynik: 1)
przez superjurek dnia 04-05-2004 o godz. 21:53:34
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Jestem szczęściarzem! Moja "Kasieńka" jest bardzo wyrozumiała, a zmarnowanie szczupaka w galarecie to już w ogóle nie wchodzi w rachubę.


Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.06 sekund :: Zapytania do SQL: 52