Czy wiesz, że...
Po niemal stu latach do Sekwany wróciły łososie. Prawie dwukilogramowy okaz tej ryby złowiono w odległości 10 kilometrów od ujścia rzeki.

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 465
 Zalogowani 0
 Wszyscy 465

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
krzysztofCz: Podoba mi się Twój plan w punkcie (3) :hihi ...(380622) Apr 04, @ 12:47:07

lecek: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(380622) Apr 03, @ 19:46:58

krzysztofCz: Tylko nie miej złudzeń, że na emeryturze będziesz miał więcej cza ...(380622) Apr 03, @ 15:57:03

lecek: Jeszcze (jak dla mnie) to trochę mało czasu Mój pracodawca wyz ...(380622) Apr 03, @ 10:34:12

krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U mnie na morzu albo wieje... albo nie biorą : ...(59426) Apr 03, @ 09:01:48

krzysztofCz: To prawie wieczność... mam nadzieję, że dożyjemy do następnej zbi ...(380622) Apr 03, @ 08:58:12

lecek: Byliśmy w Ustroniu. Dwa dni wędkowania w Wiśle. Na miejscu okazał ...(59426) Apr 02, @ 19:02:39

jjjan: Wpłaciłem za następne dwa lata. Są dwie faktury, każda za rok. N ...(380622) Apr 02, @ 17:57:24

jjjan: Wszystkim wszystkiego dobrego ...(165) Mar 30, @ 08:46:37

krzysztofCz: Święta już za pasem więc... Wszystkim życzę zdrowych, wesołych, R ...(165) Mar 29, @ 17:25:48


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2243
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 2007
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 2132
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2270
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2101
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2155
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2069
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2110
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2474
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2292
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Wiosenne szczupaki, czyli trzy dni zębatego cz.1
Opublikował 04-03-2004 o godz. 07:00:00 Docio
Spinningowe łowy potok napisał

... a zaczęło się to tak...

W połowie maja przeszła nam przez głowę myśl "a może by tak na Mazury?". Niestety szybkie spojrzenie na kalendarz kompana moich wypraw i już perspektywę weekendu na Mazurach musimy odłożyć, póki co, na półkę.



Powód - najbliższe trzy soboty i niedziele nie wchodzą w grę. Zamiast kołysać się na falce w drewnianej "krypie", mój kolega będzie wysilał umysł na uczelni. Moje spojrzenie jest nad wyraz wymowne, ale nawet nie próbuje skłaniać go do wagarów. W końcu to ostatni semestr, a we wrześniu obrona pracy magisterskiej.

Kilka dni później, kiedy już pogodziliśmy się z faktem, iż "Naszą Zatokę" zobaczymy dopiero w lipcu, Potok oświadcza mi, że weekend 30.05 - 1.06 ma wolny!!! Nie trzeba było dużo się namyślać. Postanowione. Te dwa dni spędzimy na północy Polski. Dwa dni... A może by tak wziąć w pracy wolny piątek i jechać w czwartek wieczorem? Wspólnie ustalamy, że tak będzie najrozsądniej.

Kolejne dni, które upływały w atmosferze wielkich przygotowań, planów itp., ciągnęły się jak włoski makaron. Nie wytrzymałem tego ciśnienia i na tydzień przed wyjazdem odwiedzam z bratem niewielkie jeziorko koło Nowego Dworu Mazowieckiego. Piękny poranek, łódka i w pierwszym napłynięciu trafiam pierwszego ładnego esoxa w tym sezonie. Miara 59 cm i waga kilo sześćdziesiąt wskazują na dobrą kondycję tutejszych drapieżców. Motywacja i skupienie wywołane tym faktem zwiększają się dwukrotnie.

W jednym z kolejnych miejsc zacinam sztukę swojego życia. Niestety próba podebrania szczupca do podbieraka kończy się przetarciem żyłki o jego metalową część. Nie będę opisywał swojej wściekłości, bo to uczucie znane jest z pewnością każdemu, kto stracił "swoja dużą rybę". Wynikiem tego zdarzenia było to, iż już dwa dni później, wraz z Potokiem, odwiedzamy sklep wędkarski Bass, gdzie zaopatrujemy się w solidną broń - duży, głęboki podbierak nie posiadający ostrych krawędzi, z długą, ponad trzymetrową rękojeścią i oczywiście z mocowaniem siatki. Musimy przecież dmuchać na zimne, a zatokowe okazy z pewnością będą wykorzystywać każdą okazję do odzyskania wolności.

Na kilka dni przed wyjazdem czujemy już w sobie tę adrenalinę a wnioski urlopowe trafiają do kadr. W przeddzień wyjazdu znów odwiedzamy sklep przy ul. Wolskiej 82, gdzie zaopatrujemy się w różnego rodzaju niezbędne akcesoria i przynęty - blachy, woblery, robaki, przypony itd. Najwięcej miejsca w sklepowym koszyku zajmują jednak "żółte". Wtajemniczeni wędkarze w naszej grupie wiedzą, że gumy w tym właśnie kolorze robią spustoszenie wszędzie tam, gdzie mamy okazję pospinningować.

Czwartek 29.05.2003 - dzień wyjazdu. Pierwszy raz od jakiegoś czasu, wsiadając do samochodu Potoka, który przyjechał po mnie w drodze do pracy, na standardowe pytanie - "co słychać?", odpowiadam "OK" zamiast codziennego - "do d...py". W pracy ciągłe spoglądanie na zegarek jeszcze bardziej powoduje wrażenie nieskończoności 8 godzin. I wreszcie 17:00. Schodzę piętro niżej do pokoju Potoka i co widzę? Mój kolega nadal ślęczy przed komputerem! Na chwilę przed wyjściem otrzymał do wykonania pewną analizę i nie może wyjść dopóki jej nie wykona. W przeciwnym razie jutro musi zjawić się w pracy. Jesteśmy wściekli. Drogie minuty uciekają i wyjazd zaplanowany na 18:00 staje pod dużym znakiem zapytania. 17:15, 17:30, 18:00 - już nawet nie odzywamy się do siebie. Wreszcie po długim wyjaśnianiu metody wyliczeniowej Potok dostaje "zielone światło" od swojego szefa. Punkt 18:20 opuszczamy firmowe mury. Szybka podwózka pod dom i umawiamy się za pół godziny.

Wpadam do domu jak szalony a na pytanie babci czy będę jadł nawet nie odpowiadam. Spakowane poprzedniego dnia rzeczy znalazły się w samochodzie kilka minut później. Jeszcze tylko chwila zastanowienia czy mam wszystko co jest niezbędne w takiej podróży ( tj. oczywiście wędki, kołowrotki itd.) i ruszam pod dom Potoka. Ilość jego bagażu powoduje, że kilka razy wraca po kolejne torby. Po raz ostatni, nie czekając na windę, w ekspresowym tempie wbiega na jedenaste piętro po schodach! Jeszcze tylko odbiór na poczcie zakupionych przez Internet woblerów, krótka wizyta na działce u moich rodziców i ruszamy w stronę mostu Grota Roweckiego.

W tym momencie dają znać o sobie nasze żołądki. Fakt - w pierwszej części dnia nie jedliśmy z podniecenia a później nie było czasu. Cóż, musimy skręcić do Mc Donalda. Potok idzie po hamburgery, a ja kieruję się w stronę stacji benzynowej, gdzie kupuję paczkę cygar. Postanowiliśmy bowiem sprawdzić, jak smakuje nowy rekord wspierany smakiem cygara. Nie chcąc tracić czasu jemy jadąc. Telefonicznie uprzedzamy Pana Kazimierza - gospodarza u którego mamy kwaterę, że będziemy ok. 23:00.

20:12 - jesteśmy na Płochocińskiej a przed nami już "tylko" 240 km. Droga pusta, piękny wieczór. Niewiele jest takich dni, kiedy uczucie błogiego spokoju jest tak silne jak teraz, kiedy nie myślisz o pracy, codziennych kłopotach, kiedy przed oczami masz już tą szczupaczą paszczę wynurzającą się z głębiny, kiedy... dzwoni telefon komórkowy, a na wyświetlaczu pojawia się nazwisko twojego przełożonego! Chwila konsternacji - odbierać czy nie? Stajemy na poboczu, gasimy silnik, Potok odbiera. Krótka rozmowa, z której wnioskuję, że analiza jaką przygotował przed wyjściem musi się jeszcze zmienić nieco pod kątem założeń. Widzę jak mój kumpel usilnie stara się wyjaśnić jak i co zmienić. Wreszcie koniec rozmowy - ruszamy dalej. Wyłączamy telefony by już nic nie mogło zakłócać nam tych chwil radości związanych z podróżą.

W lasach za Rozogami kilka saren przebiega nam przez drogę. Zwalniamy. Tablica "ZGON" i znów noga silniej naciska na pedał gazu. Tu właśnie zaczynają się dla nas Mazury przez duże "M". Z każdym kilometrem jesteśmy coraz bliżej. Wreszcie docieramy na miejsce. Jest 23:01 kiedy gasimy silnik. Witamy się z gospodarzem i ruszamy w stronę pomostu, aby choć przez moment zerknąć na toń zanurzonego w mroku nocy jeziora. Lekki wiaterek pcha w nozdrza ten niepowtarzalny zapach wody zmieszany z zapachem trzcin, lasu i jeziornego sitowia. Zastanawiający jest tylko ten chłód 6,5° C nie wróży nic dobrego pod koniec maja. Krótka wymiana zdań z Panem Kazimierzem i... podobno biorą! Samochód rozpakowany a w umywalce chłodzi się już Johny Walker i cola. Zaczynamy, długie jak się później okaże - rozmowy o "życiu". Toast za toastem i robi się prawie piąta rano. Kładziemy się z szumem w głowie. Zasypiamy.

Wstajemy ok. 9:00. Po twarzach widać, że ilość wypitego alkoholu będzie dawała znać o sobie jeszcze przez większość dzisiejszego dnia. Wrzucamy na siebie jakieś ciuchy i wychodzimy na dwór. Pogoda piękna, niebo bezchmurne a po wieczornym chłodzie nie ma już śladu. Temperatura ok. 20° C wzbudza w nas optymizm. Pierwsze kroki kierujemy w stronę pomostu i już za dnia oglądamy nasz "okręt", który przez najbliższe 3 dni ma za zadanie wozić nas po jeziorze. Pokryty nową farbą z załatanymi dziurami w dnie prezentuje się okazale. Ma to przecież swój urok, kiedy stara krypa sunie po tafli wody a trzeszczące dulki wioseł słychać z daleka.

Mocujemy przywiezioną z Warszawy kotwicę. Patrząc w stronę jeziora dopiero dziś dostrzegamy, jakże znany nam urok otaczającego nas krajobrazu. Idziemy do miejscowej knajpy, gdzie za 231,- PLN wykupujemy licencję na cały sezon. O 10:00 jesteśmy w łódce. Potok zasiada do wioseł i na pytanie: "- Gdzie płyniemy?", uśmiechamy się do siebie. Dziesięć minut później wpływamy w przecinkę trzcin - korytarz prowadzący do Zatoki. Chwila niepewności, czy jesteśmy sami i wielka radość. Na zatoce pusto. Widok tak przyjazny oczom powoduje, że krzyczymy z radości. Kotwiczymy łódkę z wielką ostrożnością w pasie grążeli nieopodal wejścia do Zatoki. Pierwszy rzut i ta chwila oczekiwania - czy weźmie?

cdn.

Piotr Woźniak
Piotr Potocki


 
Pokrewne linki
· Więcej o Spinningowe łowy
· Napisane przez Docio


Najczęœciej czytany artykuł o Spinningowe łowy:
Trokizm


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: Wiosenne szczupaki, czyli trzy dni zębatego [GOTOWE] wstrzymana publikacja (Wynik: 1)
przez old_rysiu (old_rysiu@wedkarskie.pl) dnia 04-03-2004 o godz. 08:05:21
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Bardzo przyjemny tekst - gratuluję. Czekam na nastepny odcinek :-)



Re: Wiosenne szczupaki, czyli trzy dni zębatego cz.1 (Wynik: 1)
przez woytas dnia 04-03-2004 o godz. 08:25:49
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Zapowiada się nieźle :)
A Twój towarzysz to też Potok ? ;))

pozdrowienia


Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.12 sekund :: Zapytania do SQL: 50