Czy wiesz, że...
W bardzo czystej morskiej wodzie promienie świetlne docierają na głębokość 1100 m, a światło księżyca w pełni rozjaśnia wodę do głębokości 600 m.

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 529
 Zalogowani 0
 Wszyscy 529

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
krzysztofCz: Podoba mi się Twój plan w punkcie (3) :hihi ...(380622) Apr 04, @ 12:47:07

lecek: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(380622) Apr 03, @ 19:46:58

krzysztofCz: Tylko nie miej złudzeń, że na emeryturze będziesz miał więcej cza ...(380622) Apr 03, @ 15:57:03

lecek: Jeszcze (jak dla mnie) to trochę mało czasu Mój pracodawca wyz ...(380622) Apr 03, @ 10:34:12

krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U mnie na morzu albo wieje... albo nie biorą : ...(59426) Apr 03, @ 09:01:48

krzysztofCz: To prawie wieczność... mam nadzieję, że dożyjemy do następnej zbi ...(380622) Apr 03, @ 08:58:12

lecek: Byliśmy w Ustroniu. Dwa dni wędkowania w Wiśle. Na miejscu okazał ...(59426) Apr 02, @ 19:02:39

jjjan: Wpłaciłem za następne dwa lata. Są dwie faktury, każda za rok. N ...(380622) Apr 02, @ 17:57:24

jjjan: Wszystkim wszystkiego dobrego ...(165) Mar 30, @ 08:46:37

krzysztofCz: Święta już za pasem więc... Wszystkim życzę zdrowych, wesołych, R ...(165) Mar 29, @ 17:25:48


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2243
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 2008
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 2134
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2270
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2101
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2155
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2069
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2110
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2474
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2292
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Z pamiętnika wędkarza - cz. 5
Opublikował 09-02-2004 o godz. 07:25:00 Docio
Bajania i gawędy wykrzyknik napisał

Nad Wieprzem dzień trzeci

Wieprz odebrał mi wszystkie pieczołowicie zbierane przynęty, jedyne co mi się ostało to kilka wahadłówek otrzymanych od wujka. Trzeciego dnia rano wstałem bardzo wcześnie i już miałem wychodzić nad rzekę, gdy w drzwiach staną wujo i powiedział:



- Za polem jest mały staw sąsiada, ma tam liny i karpie, musisz uważać żeby cię nie złapał.
Dał mi bambusową wędkę i kawał chleba.
Nie myśląc długo odstawiłem spinning i podekscytowany poszedłem przez pole nad mały stawik. Znalazłem go bez problemu choć wody w nim zbyt wiele nie było. Długi był na jakieś pięć może sześć metrów i szeroki w najszerszym miejscu na cztery. Typowe oczko. Zarośnięte w siedemdziesięciu procentach liliami i trzciną. Przycupnąłem sobie nad brzegiem i zrobiłem ciasto z chleba. Mgła nad polami była gęsta i zimna. Otulała mnie ze wszystkich stron potęgując moje podniecenie. Rozglądałem się dookoła w poszukiwaniu cienia człowieka. Gotów do natychmiastowej ucieczki z miejsca zbrodni. Serce waliło mi jak oszalałe, jakby wiedziało, że za moment stanie się coś złego. Jednak nikt się nie zbliżał było cichutko, spokojnie.

Zarzuciłem zestaw z malutkim spławiczkiem w oczko między wielkimi liśćmi. Okazało się, że woda jest tu głęboka na jakieś półtora metra ale już kawałeczek dalej robiło się bardzo płytko. Spławiczek stanął nieruchomo a ja rozglądałem się na boki. Przywarłem do ziemi jeszcze mocniej. Wtopiłem się w otoczenie, zniknąłem. Byłem kawałkiem pola, trzciną, liściem.

Spławik drgnął, powoli odpłynął w lewo i zniknął. Zaciąłem i poczułem miły opór. Wyciągnąłem z wody ślicznego karasia. Nie był wielki ale nadawał się do zjedzenia więc wsadziłem go do siateczki i wpuściłem do wody. Obejrzałem się przez ramię czy nikogo nie ma i spokojniejszy już, pełen nadziei na następne branie wpuściłem zestaw do wody. Przycupnąłem skulony i zapaliłem papierosa. Spławik znowu zatańczył i zniknął, przyciąłem i kolejny karaś był już w siateczce. Po godzinie miałem ich już koło dziesięciu.

Rozmarzyłem się, zagubiłem gdzieś w pieśni świerszczy i szumie wiatru. Zapragnąłem być małym ptakiem, lecącym w przestworzach ponad bezkresnymi połaciami ziemi. Lecieć ponad rzekami i jeziorami. Oglądać z góry malutkich ludzi i zwierzęta. Byłem ptakiem, wolnym, rozmarzonym ptakiem. Nagle spławik gwałtownie zniknął, kij wygiął się a maleńki kołowrotek zaczął się kręcić. Bambus zatrzeszczał, złapałem za kołowrotek i przytrzymałem go palcami. Ryba wpłynęła w zielsko jednak już po chwili dała się wyciągnąć na wolne od zawad miejsce. Kręciła się raz w lewo raz w prawo a bambus mojego wujka trzeszczał niemiłosiernie. W końcu ryba osłabła a moim oczom ukazał się piękny złocisty karp. Pochyliłem się i chwyciłem go. Był wspaniały, tłuściutki. Radość mnie rozpierała, byłem dumny i strasznie szczęśliwy. Włożyłem moją wielką zdobycz do siatki i zamarłem w bezruchu.

Usłyszałem czyjś głos, nawet dwa. Boże, serce mi stanęło. Uciekać, ale którędy, dokąd? Chwila konsternacji , głosy z lewej, uciekam w prawo przez pola do wuja. Pochylony jak lampart sunąłem bezszelestnie wśród wysokich traw. Pędziłem jak duch trzymając w dłoniach siatkę pełną ryb i wędkę wuja. Spławik dyndał gdzieś za mną, w powietrzu, a ja biegłem ile sił w nogach. Dopadłem drzwi chałupy, zdyszany i zlany potem. Trząsłem się jak osika. Opowiedziałem mu całą historię a ten zaczął się śmiać. Powiedział mi, że to był inny sąsiad i szedł upolować krowę. Obejrzał moje ryby i pogratulował połowu.
-Przydałby się jeszcze jeden taki karpik na obiad - powiedział.

Zanim poszedłem po drugiego karpia zjadłem śniadanie i chwilkę ochłonąłem po szaleńczej ucieczce. Zabrałem wędkę i nowy kawał chleba bo stare ciasto zostało w trawie nad stawikiem. Na miejsce dotarłem niczym ryś, jak stary, zaprawiony w bojach myśliwy. Zająłem swoje stanowisko i bezszelestnie wpuściłem zestaw do wody. Na pierwsze branie nie musiałem długo czekać, jednak tym razem na wędce zadyndał mały linek. Potem płotka i kilka karasi. Po czym zrobiło się cicho. Woda zamarła, mgła rozmyła się całkowicie a na niebie pokazały się jaskółki. Niebo było piękne, błękitne i wolne od najmniejszej chmurki.

Wtem spławik położył się na powierzchni, zatrząsł i powoli zniknął pod wodą. Przyciąłem, a kij wygiął się natychmiast, kołowrotek obracał się i boleśnie obijał mi palce małą, plastikową korbką. Spławik zniknął gdzieś pod lustrem wody a żyłka wysnuwała się bardzo szybko. Ryba nie mogła odpłynąć daleko jednak mogła poplątać dosyć cienką żyłkę o podwodne rośliny. Ręce rozedrgane, miękkie kolana, ciśnienie strasznie wysokie - ostra jazda. Udało się, ryba wypłynęła na otwartą wodę jednak po chwili wbiła się w zielsko po drugiej stronie. Wyciągnęła kolejny kawałek żyłki i stanęła. Co robić? Szarpać, ciągnąć? Bałem się, że zaraz pęknie i będzie po wszystkim. Jednak ruszyła się, na powierzchnię wypłynęły porozcinane żyłką rośliny. Ryba słabła a ja byłem coraz bardziej podekscytowany. Jeszcze chwilka i większy karp pokazał się pod powierzchnią. Już tylko jeden odjazd i mam go w ręku. Teraz dopiero byłem szczęśliwy. Ten karp był dwa razy większy od poprzedniego i o wiele ładniejszy.

Zabrałem swojego karpia, dwa liny i poszedłem spokojnie do chałupy. Szedłem prawie wyprostowany paląc papierosa. Byłem zwycięzcą. Nie myślałem nawet o możliwości dostanie kilku razów po plecach od sąsiada. Miałem więcej szczęścia niż rozumu bo ani na sąsiada ani na nikogo innego się nie natknąłem.

wykrzyknik


 
Pokrewne linki
· Więcej o Bajania i gawędy
· Napisane przez Docio


Najczęœciej czytany artykuł o Bajania i gawędy:
List wędkarza


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez legolas dnia 09-02-2004 o godz. 16:00:26
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
hmmmm..... no i co tu powiedzieć...????.....nie dość, że taki młody (przynamniej na zdjęciu) i już pali, to na dodatek jeszcze kradnie sąsiadowi ryby...czym tu się chwalić i po jaką ch.....rę to publikować? Podpis brzmi:opublikował Docio. Dociu na litość ..... po co to publikowałeś? Mam się zachwycać jak ktoś kradnie opisując to jako najnormalniejszą w świecie rzecz,pełną zachwytu i emocji, popieraną przez wuja i niewiadomo kogo jeszcze? Niesmak.......



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez radwan (radzia21@wp.pl) dnia 09-02-2004 o godz. 16:09:16
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Fajne opowiadanie. Przypomina mi sie mój pobyt nad pewnym jeziorem kilka lat temu, gdzie płyneła rzeczka z ładnymi pstrągami. Oczywiście uprawnień na nie nie miałem, ale wiadomo że "łebki" ciągnie w zakazy i poszedłem łowić. Złowiłem pierwsze tęczaki(wróciły do wody) ale zaskoczył mnie niemiły widok kontroli:)... Po ucieczce przez las w samych slipkach nie zostałem pojmany...jedynie rany na nogach goiły się tydzień...Kończe co bym nie przynudzał:)



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez wykrzyknik dnia 09-02-2004 o godz. 20:16:52
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.wykrzykni.iportfolio.pl
Po przeczytaniu komentarza napisanego przez Legolasa zmuszony jestem napisać sprostowanie. Tekst Z pamiętnika wędkarza 5 napisałem dość ekspresowo. Cała ta historia ma zakończenie któregoitu nie opisałem z kilku powodów. Po pierwsze nie pomyślałem o tym że musze ją opisywać gdyż dla mnie było oczywiste że to co napisałem wygląda troszkę inaczej. Po drógie nie chciałem robić strasznie długiego opowiadania z kilkoma wątkami.
Cała historia kończy się tak: Wieczorwem po powrocie do domu wyszło szydło z worka. Gdy wszedłem do domu wszyscy jak jeden mąż parskneli śmiechem. Okazało się że wujo miał ugadane zezwolenia dla mnie na łowienie na sąsiada wodzie. Będąc jednak dowcipnisiem nie poinformował mnie o tym . Dowcip udał mu się znakomicie bo bałem się strasznie. Opowiedział więc wszystkim jak wyglądałem i jak pędzięłm przez pola na złamanie karku a on śmiał do łez. Śmiali się wszyscy. Jeśli zniesmaczyłęm jeszcze kogoś, to mam nadzieję że jego niesmak po tym sprostowaniu nie co zmaleje i sam będzie się śmiał tak jak i śmiał się i muj wujo i sąsiad, z całej tej historii.
Zawsze myślałem że zadaniem Duszpasterza jest kierowanie zbłakanych owieczek na drogę prawdy a nie ścinanie głów czarownicom.



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez legolas dnia 10-02-2004 o godz. 00:48:29
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
"Com napisał, napisałem". Koniec moich komentarzy w tej sprawie.



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez wykrzyknik dnia 10-02-2004 o godz. 00:54:13
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.wykrzykni.iportfolio.pl
Napisałem przygodę trzynastolatka, który zapamiętał to zdarzenie na długo. Nie uważam że mam się tu czego wstydzić. Trudno wymagać od trzynastolatka bycia alfą i omegą. Moim jedynym bęłędem w całej tym zamieszaniu był brak opisania całej historii do końca.



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez wykrzyknik dnia 10-02-2004 o godz. 01:19:40
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.wykrzykni.iportfolio.pl
Sens tego opowiadania leży nie w tym że młody chłopak idzie dumny polem bo ukradł komuś ryby. Prawdą jest tu to iż mlody człowiek skusił sie na możliwość łowienia karpi w urokliwym miejscu. Idzie dumny bo złowił największego w swoim życiu karpia, złowił go bambusowym kijem, cienką jak włos żyłką. Wyją go z wody ręką i z tego jest dumny. To sprawia że zapomina o Bożym świecie i nie dociera do niego to czy robi coś źle czu dobrze on poprostu łowi i jest szczęsliwy.



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez old_rysiu (szreter@interia.pl) dnia 10-02-2004 o godz. 08:12:41
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Przeczytałem wspomnienie. Przeczytałem komentarze. Coż mam powiedzieć.
Wykrzyknik - nie tłumacz się. Jakim teraz jesteś i co nauczyło Cię takie a nie inne postępowanie - wszyscy widzą. Nie byłem inny. Twoje wystepki to mały kawałeczek tego, co ja potrafiłem robić, aby spotkać się z rybą. Czy teraz jestem tym samym człowiekiem?
Legolas - popatrz na siebie. Ile teraz masz lat? Czy podzieliłeś się z nami takimi wspomnieniami? Mam nadzieję, że zauważyłeś pewne prawidła. Widzę to po sobie, teraz Wykrzyknik robi to samo. To właśnie my - wyjęci spod prawa smarkacze - teraz piszemy dla Was teksty. Mamy o czym pisać. Jak dobrze zauważył Docio, dziecinne przygody z wędką nie można zaliczyć do przestępstw.



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez Plastik dnia 10-02-2004 o godz. 14:53:03
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Bardzo dobry tekst, z reszta jak wszystkie poprzednie części pamiętnika! Niecierpliwie czekam na następne!!!



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez Marek_b (sergie@poczta.onet.pl) dnia 11-02-2004 o godz. 00:47:21
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Wykrzyknik, też kiedyś łowiłem karpie na stawie w parku Krasickich w Krasiczynie. Złowiłem pięknego karpia, olbrzymiego, walecznego... i cieciu mnie przydybał. Rybę wypuściłem, ale co miałem radości i emocji przy tym, to moje - nie z powodu ciecia, ale kontaktu z piękną rybą.

Jak wam kiedyś napiszę co robiłem, to niektórzy posiwieją... ;) :)



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez Esox dnia 11-02-2004 o godz. 04:21:41
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Oldi - nie do końca ma rację. Przestępstwo jest zawsze przestępstwem, a wykroczenie jest zawsze wykroczeniem, niezależnie od wieku sprawcy. Tyle tylko, że różnie się je rozpatruje i różne są okoliczności, które wpływają na wagę sprawy. Racja - każdy z nas miał jakieś grzeszki na sumieniu. Ale nie każdy z nas się tym chwali. Dlaczego? Dlatego, że jesteśmy hipokrytami?

Otóż nie. Ja się nie chwalę - bo uważam, że nie ma czym. Dziecięce wybryki, dzisiaj, z perspektywy czasu, są zabawne. Ale zabawne są tylko dla mnie i dla osób, które mnie znają i doskonale wiedzą, jakie wyciągnąłem nauki z tamtych czasów. Natomiast dla każdego człowieka, stojącego z boku taki tekst może mieć niejasny wydźwięk. Gdybym nie znał Wykrzyknika osobiście - tak jak go nie zna Legolas - odczytałbym przesłanie tekstu następująco: "jak byłem mały to kłusowałem i wiecie co - to było super przeżycie, do którego wracam z sentymentem". A to z kolei jest fatalną pożywką dla innych młodych, którzy czytając PW, powiedzą: "aha, widzicie, chłopaki z PW mogli kłusować za łebka - to i my możemy".

Można znaleźć tu analogię z wychowywaniem dzieci. Jak coś zrobią źle - mimo, że często to jest drobiazg - rodzice zawsze powiedzą dla zasady parę słow. Nie będą się zaś chwalić: "słuchaj synek - nie przejmuj się, tatuś i mamusia robili to samo i świetnie to wspominają".

Jestem w stanie zrozumieć, że osobie nie znającej Wykrzyknika mogło zabraknąć w tekście czegoś w stylu "było to niezłe przeżycie dla smarka, którym wtedy byłem - ot jeden z wybryków, który nauczył mnie tego a tego". Bez takiego wyjaśnienia, bez znajomości autora, dla obserwatorów nie zaangażowanych bezpośrednio w życie PW, ten tekst nie jest niczym innym jak pochwałą młodzieńczego kłusownictwa. I co gorsza, za przyzwoleniem ówczesnego opiekuna młodego wędkarza. A dzisiaj także za gromkim przyzwoleniem kolegów, także tych, którzy przy innych akcjach krzyczą "zajebać kłusola".

Nie moi drodzy - nie nawołuję do linczu Wykrzyknika. Znam go i wiem, że jest to człek prawy, zaś

Przeczytaj dalszy cišg komentarza...



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez legolas dnia 12-02-2004 o godz. 00:45:44
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Pisać nie pisać...... sam już nie wiem?
Miałem już nie komentować tej sprawy ale słowo jeszcze rzec muszę.

Czytam i czytam ten mój - nieszczęsny z punktu widzenia całej tej kłótnio-dyskusji - komentarz i nijak nie widzę w nim tego o czym tu wyżej wre dysputa.
Nie oceniłem, ani nie miałem nawet takiego zamiaru, osoby Wykrzyknika, tym bardziej nie widzę tam potępienia jego osoby z mojej strony. Nie wzywam do linczowania autora ani palenia jego osoby na stosie czy czegoś w tym rodzaju, ponieważ mimo że osobiście go nie znam to jednak za czarownice też go nie uważam..... o grzechach i Bogu też tam nic nie było więc też nie rozumiem wycieczek niektórych osób w tym kierunku......Wykrzyknik nie tłumacz się bo nie ma takiej potrzeby, jeśli poczułeś się do tego zmuszony w jakikolwiek sposób moją osobą, wypowiedzią czy rykoszetem wywołanej przeze mnie dyskusji to wybacz mi - nie miałem takiego zamiaru.

Wartość moralna czynu wyznaczana jest przez prawo naturalne i decyzję wolnej woli człowieka i jako taka, nie podlega zmianie (chociaż jest kilka kategorii czynów moralnie złych z samej swej istoty, ale mniejsza o to w tym miejscu). Natomiast ocena moralna samej decyzji człowieka po refleksji i upływie czasu a tymbardziej osoby, to już zupełnie inna historia..... (poza wypadkiem oczywiście, gdy osoba identyfikuje się niezmiennie z czynem). Kwalifikacja moralna czynu nie zależy od prywatnego zdania osób, tego czy coś się komuś podoba czy nie lub też od tego czy większość popełnia dany czyn.... ponieważ każdy z nas coś tam w tym temacie przeskrobał to można przewartościować jakieś tam konkretne postępowanie z niepoprawnego na dobre. Tego argumentu używają nieomal wszyscy dyskutanci.

Ponieważ aż dwie osoby widniejące na dole strony w składzie redakcji użyły pewnego argumenty aby mi powiedzieć, czy zasugerować między wierszami abym nie komentował krytycznie artykułów lub treści w nich zawartych, ponieważ sam takowych artykułów na PW nie popełniam, a te publikowane się redakcji podobają w przeciwieństwi

Przeczytaj dalszy cišg komentarza...



Re: Z pamiętnika wędkarza - cz. 5 (Wynik: 1)
przez sandal dnia 15-02-2004 o godz. 00:16:26
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Będe ostatnim który rzuci kamień , a i rzucać go nie mam zamiaru. Nie jest to tekst do zachęty , uważam go raczej jako super tekst do refleksji szczególnie polecam młodym wędkarzom , tym którzy się ucza dopiero wędkarstwa , zresztą uczymy go sie wszystcy cały czas ..


Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.13 sekund :: Zapytania do SQL: 154