Czy wiesz, że...
Samce żaby moczarowej, wiosną, w okresie godowym przybierają na kilka dni błękitny kolor.

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 356
 Zalogowani 0
 Wszyscy 356

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
krzysztofCz: Podoba mi się Twój plan w punkcie (3) :hihi ...(380622) Apr 04, @ 12:47:07

lecek: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(380622) Apr 03, @ 19:46:58

krzysztofCz: Tylko nie miej złudzeń, że na emeryturze będziesz miał więcej cza ...(380622) Apr 03, @ 15:57:03

lecek: Jeszcze (jak dla mnie) to trochę mało czasu Mój pracodawca wyz ...(380622) Apr 03, @ 10:34:12

krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U mnie na morzu albo wieje... albo nie biorą : ...(59426) Apr 03, @ 09:01:48

krzysztofCz: To prawie wieczność... mam nadzieję, że dożyjemy do następnej zbi ...(380622) Apr 03, @ 08:58:12

lecek: Byliśmy w Ustroniu. Dwa dni wędkowania w Wiśle. Na miejscu okazał ...(59426) Apr 02, @ 19:02:39

jjjan: Wpłaciłem za następne dwa lata. Są dwie faktury, każda za rok. N ...(380622) Apr 02, @ 17:57:24

jjjan: Wszystkim wszystkiego dobrego ...(165) Mar 30, @ 08:46:37

krzysztofCz: Święta już za pasem więc... Wszystkim życzę zdrowych, wesołych, R ...(165) Mar 29, @ 17:25:48


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2243
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 2007
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 2132
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2270
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2100
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2155
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2069
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2110
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2473
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2291
Ocena: 5.00 Ocen: 3


O dzierganiu
Opublikował 29-10-2003 o godz. 07:30:00 docio
Nasza publicystyka Zenon napisał

Na zalewie Koronowskim pierwszy raz łowiłem z dziesięć lat temu przebywając na urlopie w stanicy wędkarskiej koła PZW jednego z bydgoskich zakładów. Domek, łódź do dyspozycji, ruskie teleskopy, po prostu pełnia szczęścia. Celem codziennych wypraw były oczywiście same największe sztuki niezależnie od gatunku.



Większość dnia spędzałem z żywcem a pod wieczór starałem się złowić, chociaż kilka wzdręg, żeby było się czym przed żoną i dziećmi pochwalić. Brak tak oczekiwanego rekordu rekompensował fakt, że nikt z obecnych w ośrodku nie notował złowienia sztuki godnej uwagi a co dopiero takiej do pozazdroszczenia. Natomiast siatka wypełniona wzdręgami zwracała baczną uwagę i czasem nawet podziw z nutą zazdrości. O tym można było się przekonać, kiedy zapach smażonej ryby przyciągał co ciekawsze nosy pod okna kampingu.

Po kilku latach były następne wyjazdy, lecz raczej w celach browarniano-drinkowych, co uniemożliwiało prawie całkowicie osiągnięcie jakichkolwiek rekordów, chyba, że we wspomnianej "dyscyplinie". Dopiero od trzech lat staram się przeczesywać ulubione miejsca zalewu ze spinningiem w ręku. Spowodowało to zarażenie się tą metodą tak już na dobre. Zacząłem jeździć ze spinningiem w towarzystwie Jarbasa, potem również z Kuntą. Zdarzały nam się wyjazdy na dwie łódki jak dołączył do nas Wojtek. Jednak wcześniejsze wspólne wyjazdy w trójkę z jedną łodzią spychały mnie do roli udeptywacza brzegów. Z tego czasu pozostały mi niezapomniane pamiątki w postaci podartych neoprenów i połamanego ulubionego Cormorana nie wspominając ilości pozostawionych w wodzie przynęt. Za to jednak miałem jedną przewagę nad kolegami w łodzi, pozostawali bez szans, jeżeli chodzi o grzyby.

Nasze ulubione miejsce cechuje spokój oraz niezapomniane doznania wzrokowe. Lasy otaczające jeziora zalewu przeplatają się różnorodnością gatunków: od sosen poprzez świerki nadające dramaturgii, do pełni jesiennych kolorów liści brzóz, olch i buków. Jakże pięknie na tle ciemnych świerków malują się różnokolorowe krzewy rosnące tuż przy samej wodzie. Często pływaliśmy łodzią upajając się tymi widokami, zapominając o wędkach.

I tak zrodził się pomysł spędzenia kilku dni w tym naprawdę cudownym miejscu. Wynajęcie domków nie było wielkim problemem, tak więc ustaliliśmy termin i datę wyjazdu. Koniec września odpowiadał każdemu z nas, tym bardziej, że nastawialiśmy się tylko i wyłącznie na spinning i to w każdej formie. Już długo przed wyjazdem każdy z nas miał swój własny plan. Jarbas postanowił nastawić się tylko i wyłącznie na trolling, co ułatwiło mu zadanie, gdyż Kunta w ostatniej chwili musiał zrezygnować z wyjazdu z powodów rodzinnych. Ja z racji nieposiadania własnego środka pływającego, przydzielony zostałem Wojtkowi. Pływaliśmy już razem kilka razy, więc nie było problemu.

Wreszcie nastąpił oczekiwany dzień wyjazdu. Ostatni rzut oka czy aby wszystko zabrane, łodzie podoczepiane, jedziemy! Wreszcie kilka dni pełnego relaksu! Do miejsca pobytu niespełna sto kilometrów, więc u celu podróży jesteśmy po półtorej godzinie. Szybki kwaterunek i już jesteśmy na wodzie, szkoda każdej chwili.

Jarbas zgodnie z planem wytoczył ciężkie działa i orze wodę patrolując brzeg jeziora a ja z Wojtkiem zgodnie postanawiamy obławiać zatoczki i trzcinki. Pierwsza zatoczka i woda jak w akwarium. Bardzo dużo roślinności nawodnej i podwodnej, zatem sięgam po poppera, kilka rzutów... cholera jak tym się łowi? Nie pasuje mi nijak! Zmieniam na wobka. Trochę lepiej, mimo gęstej roślinności udaje mi się kilka razy przeprowadzić bez zaczepu. Wojtek ma branie na zielonego malutkiego twisterka, zębaty obcina ogonek i daje nura. Szybka zmiana na taki sam twisterek rzut i siedzi. Nawet ładny, około sześćdziesięciu centymetrów.

Wody po kolana i do tego kryształek jak w akwarium. Po kilku rzutach mam branie, siedzi, krótki hol, niestety centymetr brakuje do wymiaru i wraca do wody bez buzi. Wypływamy na dużą wodę, mamy kilka miejscówek gdzie powinny stać. Niestety, do wieczora bez kontaktu. Wracając spotykamy Jarbasa, miał brania, niestety, nic nie zaciął ale jest pełen nadziei na następny dzień.

W ośrodku radośnie wita nas moja wnusia Oliwia. Troszkę się zmartwiła, że dziadek wraca bez ryby, ale obiecałem jej, że będzie jutro! Przy grillu i smażonym szczupaku planujemy następny dzień. Jarbas obstaje przy swoim planie trollingowym, a ja z Wojtkiem obstawiamy zatoczki.

Ranek wita nas mgłą i szronem na szybach samochodów, pakujemy sprzęt, jeszcze tylko gorąca herbata z cytryną i idziemy na przystań gdzie cumujemy łodzie. Spotykamy tam gospodarza powracającego z porannej zabawy spinningiem. Relacja była groteskowa gdyż ten machnął tylko ręką. Montaż silników nie zajmuje nam dużo czasu, tak więc szybko wypływamy.

Razem z Wojtkiem byliśmy pełni nadziei gdyż w powietrzu unosił się zapach "szczupaka". Nie można było nie złowić w taką pogodę. Płyniemy na z góry upatrzone pozycje, zatoczki, grążele, trzcinki, jest dobrze, cichuteńko, mgiełka, i tylko ptactwo wodne daje znać o sobie.

Nazwani przez Jarbasa "DZIERGACZAMI" zaczynamy swoją artystyczną uwerturę. Dwuipółcentymetrowy ripperek oraz taki sam twisterek - to podstawa. Oczywiście sama jazda między grążelami to jest artyzm! Nigdy tak nie łowiłem, rzuty na trzy metry i slalomik. Zakładam mojego ulubionego tonącego wobka, rzut pod liście, chwila opadu i... jest! Trochę ponad wymiar. O tym, że szczupaki były obecne przekonuje nas wyskakująca w górę drobnica i wiry powstające w tym miejscu. Żerują ostro, ale jakoś nasze przynęty nie przypadają im do gustu.

Opływamy jezioro wyszukując ciekawych miejsc, Wojtkowi trafia się, ale niestety krótki. Pod wieczór próbujemy łowić na wejściu do przystani, gdzie spotykamy Jarbasa. Jedyne o co nas się pytał to czy mamy coś do picia. Jedynym napitkiem, który posiadaliśmy była herbata z cytryną. Wyraził chęć skorzystania z trunku mimo mojego potwornego zdziwienia, gdyż wiedziałem, jaką ma awersję do herbaty z cytryną. Sam się krzywiłem na widok jego miny po spożyciu trunku, ale nie było moją winą to, że nic nie zabrał ze sobą do picia. Kiedy się napił, przypomniałem sobie, że mam w torbie piwo tyskie. Trzeba było widzieć jego reakcję! Myślałem, że utopi mnie razem z wędkami. Dzierganie na wejściu do przystani przynosi drugiego szczupaka, tym razem sześćdziesiątka, wziął na wobka, którego opisywałem wcześniej. Wracamy do ośrodka gdzie żona z wnusią czeka z obiadokolacją.

W dniu następnym płyniemy z Wojtkiem obławiać trzciny po drugiej stronie jeziora. Wygrzebałem z torby dawno nie używany kołowrotek, zmontowałem zestaw i postanowiłem trollingować płynąc na miejsce. Przypinam białoczerwonego Yozuri. Po chwili wydawało mi się, że na wobku coś się powiesiło. Początkowo myślałem, że to zielsko, ale po chwili poczułem miłe pulsowanie, ale bardzo delikatne. Idzie jak ukleja pewnie jakiś malec. Dopiero po podciągnięciu pod łódkę zaczęła się zabawa. Szczupły pokazał się kilka razy zrobił kilka odjazdów pod łódkę i we wszystkich możliwych kierunkach. Pomachał ogonem i pokazał nam swoją klasę. Oceniliśmy wspólnie z Wojtkiem jego długość na około metr! Raczej poniżej 100 cm niż powyżej, ale cóż - to już historia!

Płyniemy pod trzciny. Wyskakująca tysiącami sztuk ukleja przekonuje o trafnym wyborze miejsca a wiry w wodzie wskazują miejsce rzutu. Tym razem szczęście sprzyjało Wojtkowi, albo szczupaki zasmakowały w malutkich mansikach.

Niedziela była dniem wyjazdu, szkoda, że na rybach czas tak szybko mijał a jeszcze chciałoby się na grzyby, tylko kiedy? Przed południem próbujemy szczęścia w zatoczkach, niestety, dzisiaj nie "gryzą", a szkoda! Gospodarz wyznaczył termin rozstania maksymalnie na szesnastą. Czasu nie pozostało wiele a jeszcze czekało nas pakowanie. Po zjedzeniu wspólnego pożegnalnego obiadu postanowiliśmy przyjechać tu jeszcze w przyszłości na kilka dni.

Zenon


 
Pokrewne linki
· Więcej o Nasza publicystyka
· Napisane przez docio


Najczęœciej czytany artykuł o Nasza publicystyka:
Ponton - część III, na wodzie


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: O dzierganiu (Wynik: 1)
przez Jarbas (Jarbas@hot.pl) dnia 29-10-2003 o godz. 07:54:07
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.jarbas.com.pl
Tego piwa to Ci Zenek nie daruję :)



Re: O dzierganiu (Wynik: 1)
przez old_rysiu (szreter@interia.pl) dnia 29-10-2003 o godz. 08:53:47
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Mieliście przyjemny weekend. No i szczupaczek był dla wnusi.
Mało się teraz czyta o udanych wyprawach. Szkoda, bardzo lubie czytać takie teksty, jestem na chwile razem z Wami.
Czas nadchodzacej zimy, to czas wspomnień. Oby na naszym portalu było ich jak najwięcej.



Re: O dzierganiu (Wynik: 1)
przez seba11 dnia 29-10-2003 o godz. 11:22:56
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Znam Kadzionkę doskonale, łowię tam ryby od 20 lat. Obecnie już tam nie zaglądam, bo nie ma po co! Ryb jak na lekarstwo. Na Piasecznie można jeszcze coś wydłubać, natomiast Krzywe to prawdziwa pustynia. Jedynie krajobrazy cieszą oko. Pozdrowienia!



Re: O dzierganiu (Wynik: 1)
przez Esox dnia 29-10-2003 o godz. 16:28:37
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Żabka, żabka i jeszcze raz żabka. Gumowa... :) Rewelacyjna przynęta na "dłubanie w sałacie", sprawdzona przez wielu pogawędkowiczów - gorąco polecam. Inna sprawa, że z zieliwa łowi się głównie szczupaki około wymiaru, ot takie 40-55 cm. Choć i tę regułę potwierdzają wyjątki.



Re: O dzierganiu (Wynik: 1)
przez sandal dnia 29-10-2003 o godz. 17:16:02
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Podczas urlopu wydłubałem z nad zieliwa szczupaka 80 cm ,a mój kolega na identyczny sposób i przynęte miał metrowca . Szczupak kolegi walczył na tyle efektywnie i z determinacją , że nie dał się złowić .Mam swoje zdanie na temat dłubania i jestem jego zwolennikiem , szczególnie jeśli mowa o zielsku .Nierzadko w takim gąszczu zielska trafiają się sporaśne garbusy , cała tajemnica to prowadzić przynęte nad samym zielskiem, nie zbierając go jednak.



Re: O dzierganiu (Wynik: 1)
przez Kuba (kuba@wcwi.net.pl) dnia 30-10-2003 o godz. 10:23:10
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Mysle, ze troche pochopnie porzuciles poppera. To bardzo skuteczna przyneta, pewnie by sie sprawdzila w opisanej scenerii. Inna rzecz, ze nie wszystkie poppery daja sie dobrze prowadzic, np Salmo Pop, wg mnie bardzo nieudany:(
Rapala ma dobre i skuteczne poppery.



Re: O dzierganiu (Wynik: 1)
przez disel dnia 30-10-2003 o godz. 18:50:45
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
No to jednak fajnie tam połowiliście. Dziwi mnie jednak tak niska skuteczność trolingu. Przy tej technice na tamtych akwenach przynęta powinna co jakiś czas haczyć o dno. Wtedy wiadomo, że jest prowadzona na odpowiedniej głębokości. To taki małe wtrącenie ;)). Gratulacje tych szupaczków z zielska! Jak się uda to w listopadowy długi weekend tam się wybiorę. Szczupaki już powinny wtedy gryźć na całego :)))
Pozdrawiam disel


Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.14 sekund :: Zapytania do SQL: 100