Kuba napisał
Modlin to bardzo kapry¶ne łowisko. Do tej pory nigdy nie udawało mi się złowić tam nic większego - może poza okoniami. Duża presja powoduje, że konkretne ryby s± tam szczególnie ostrożne. Tak było do soboty.
Ponieważ nie mogłem, niestety, udać sie z kolegami z forum Salmo do Wygonina, a jechać tylko na jeden dzień taki kawał to niem±dre, postanowiłem, że choć czę¶ć soboty spędzę poszukuj±c drapieżników w okolicach Warszawy. Wybór padł na Modlin, jako że ostatnio mieli¶my tam z Gumofilcem (a konkretnie on) pewne sukcesy powyżej Nowego Dworu Maz.
O 7:30 odpłynęli¶my z Siluriusa przy temperaturze -3°C, trolluj±c rafy w okolicach mostu, a następnie główki nowodworskie, wysok± skarpę, aż do główek powyżej uj¶cia Wkry.
fot. Monk
fot. Monk
W ci±gu dnia temperatura wyraĽnie podniosła się. Swój udział miał w tym również Black Label, lecz o sukcesach mogli¶my jedynie pomarzyć. Nie licz±c okonka i mikrosandacza totalnie NIC. Grunciarze na narwiańskich brzegach klęli w żywy kamień, wtórował im dziarski chór spinningistów.
fot. Monk
fot. Monk
O 15:00 zarz±dziłem odwrót, lecz za namow± Gumo popłynęli¶my jeszcze pod spichlerz (nadal nic) i w okolice uj¶cia Wisły. I tam, ci±gn±c Minnow 7 SDR YD po piaskowych muldach na głęboko¶ci około 3m, zaci±łem - jak się póĽniej okazało - sandacza. Nie chciał się dać oderwać od dna przez dobre 10 minut. Walka zakończyła się sprawnym podebraniem przez Gumo i „mętnooki”wyl±dował w łodzi. Mierzył 70 cm, lecz był ciężki. Waga ręczna pokazała 3,5 kg, lecz porównuj±c z ciężarem mojego kota muszę to wskazanie poddać pod w±tpliwo¶ć. Gumo zrobił ze dwie foty, które z pewno¶ci± wstawi do galerii.
Miałem go pu¶cić, ale decyzja żony kazała zabrać: pieczony sandacz, szpinak z czosnkiem, wino Masi Soave Impero – danie zachwyciło naszych go¶ci. Bardzo smaczne, mniam, mniam.
Nadal nie znajduję odpowiedzi na pytanie: co ten sandacz tam robił?
Dot±d łowili¶my tam wył±cznie szczupaki...
Kuba