"12 ręcznie wiązanych much za dolara" - tej treści ogłoszenie ukazało się w jednej z gazet ("Casper") w Woyoming, w 1961 roku. Jego autorem był Dick Cabela. Dziś Cabela's jest największą firmą wysyłkową sprzętu wędkarskiego.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 475
Zalogowani 0
Wszyscy 475
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(380622) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(380622) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(380622) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(380622) Apr 03, @ 10:34:12
krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U
mnie na morzu albo
wieje... albo nie
biorą : ...(59426) Apr 03, @ 09:01:48
krzysztofCz: To prawie wieczność...
mam nadzieję, że
dożyjemy do następnej
zbi ...(380622) Apr 03, @ 08:58:12
lecek: Byliśmy w Ustroniu.
Dwa dni wędkowania w
Wiśle. Na miejscu
okazał ...(59426) Apr 02, @ 19:02:39
jjjan: Wpłaciłem za następne
dwa lata.
Są dwie faktury, każda
za rok. N ...(380622) Apr 02, @ 17:57:24
jjjan: Wszystkim wszystkiego
dobrego ...(165) Mar 30, @ 08:46:37
krzysztofCz: Święta już za pasem
więc... Wszystkim
życzę zdrowych,
wesołych, R ...(165) Mar 29, @ 17:25:48
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Czy grozi nam zakaz nęcenia ryb?
Opublikował 04-10-2002 o godz. 19:28:18 Esox |
Jeszcze nie przebrzmiały echa afery żywcowej, która poruszyła całe wędkarskie środowisko, a już na horyzoncie pojawiają się kolejne zmiany przepisów, godzące w tradycyjnie pojmowany model wędkowania. Co prawda droga do ich wprowadzenia jest daleka, bo istnieją na razie jako ministerialny projekt ustawy, ale warto wiedzieć zawczasu, co ministrom po głowach chodzi.
Kolejne zmiany są niejako atakiem z bocznej flanki i miałyby wejść w życie przy okazji zmian ustawy o ochronie przyrody. Otóż Ministerstwo Środowiska przygotowało projekt "ustawy o zmianie ustawy o ochronie przyrody i niektórych innych ustaw". Jak wynika z treści dokumentu, jedną z tych innych jest ustawa o rybactwie śródlądowym. Niektóre, proponowane w niej modyfikacje, mają olbrzymie znaczenie dla wędkarzy.
Jednym z najważniejszych dla nas zapisów jest wprowadzany ustawowo zakaz zanęcania ryb we wszelkich zbiornikach, poza stawami hodowlanymi. Brzmi on następująco:
"Art. 11. 2. Zabrania się dokarmiania lub zanęcania ryb bytujących w jeziorach lub zbiornikach wodnych innych niż stawy rybne, z zastrzeżeniem ust. 3."
Jak widać, intencją ustawodawcy jest wprowadzenie zakazu na wszystkich jeziorach i zbiornikach, poza stawami rybnymi, a nie tylko na wodach stojących w rozumieniu ustawy Prawo wodne. W Polsce większość jezior klasyfikuje się bowiem jako wody płynące. Dla nowego zakazu nie ma znaczenia, kto jest właścicielem wody lub posiada uprawnienia do prowadzenia gospodarki rybackiej. Okazuje się jednak, że tak sformułowany przepis może stanowić swojego rodzaju kuriozum. Po pierwsze nie jest precyzyjny. W polskim prawie, a w ustawie Prawo wodne w szczególności, nie ma definicji jeziora i zbiorników wodnych. Mogą zatem powstać pewne spory interpretacyjne - ot choćby takie, czy zakaz obejmuje zamknięte i otwarte starorzecza. Po drugie - nie ma wszak zakazu dokarmiania ptactwa, na przykład kaczek nurkujących. Co ma kaczka do ryby? Niewiele - ale czy musi coś mieć? Każdy sprytny wędkarz wykręci się więc sianem przy ewentualnej kontroli. Jest to zapis, którego egzekwowanie będzie daleko poza możliwościami instytucji kontrolujących.
Podkreślam, że nie neguję tutaj samego sensu prób ograniczenia nęcenia ryb. Być może są takie opinie, czy ekspertyzy, które stwierdzają znaczące szkody dla niektórych wód wynikające z zanęcania. Ale rozwiązaniem problemu na pewno nie jest wprowadzanie kontrowersyjnych dla środowiska wędkarskiego ustawowych zakazów. Zakazów, które kaleczą polskie prawo.
Przyjrzyjmy się kolejnemu zapisowi:
"Art. 11. 3. Dopuszcza się zanęcanie ryb bytujących w jeziorach lub zbiornikach wodnych innych niż stawy rybne poprzez stosowanie zanęt sporządzonych z piasku, żwiru, gliny lub materiałów wydzielających zapach, o ile materiały te można usunąć z łowiska niezwłocznie po zakończeniu amatorskiego połowu ryb."
Nie trzeba być ekspertem od polskiego języka, aby dostrzec tu kolejny absurd. Konstrukcja przepisu zdaje się sugerować konieczność wyciągania po zakończeniu połowu nawet piasku, żwiru, gliny z wody, użytych jako zanęta. Chyba, że ustawodawca miał jedynie na myśli materiały wydzielające zapach i źle sformułował zapis.
Kolejna ważna zmiana w ustawie dotyczy gatunków obcych rodzimej faunie. Dotychczas ich wprowadzanie do wód możliwe było wyłącznie po uzyskaniu zezwolenia właściwego ministera, który zasięgał opinii Państwowej Rady Ochrony Przyrody. W znowelizowanej ustawie takiego zapisu ma nie być, bowiem obecny artykuł 3 zostaje skreślony. Ta zmiana jest zaskakująca i bardzo dziwna. Sankcjonuje prawnie powszechną i nielegalną praktykę samowolnego zarybiania dzikich wód karpiem, amurem, tołpygą i innymi gatunkami, które w sposób znaczący mogą wpłynąć na równowagę biologiczną zbiornika.
Inną propozycją są nowe regulacje dotyczące odłowów ryb przy użyciu prądu elektrycznego. Zakazane ma zostać dokonywanie odłowów poprzez stosowanie pola elektrycznego, charakterystycznego dla prądu zmiennego.
Ważne zmiany dotyczyć mają obecnego artykułu 17 ustawy, zezwalającego na stosowanie w wyjątkowych sytuacjach zabronionych metod połowu. Chodziło tu o działania podejmowane do celów zarybieniowych, hodowli, ochrony zdrowia ryb oraz do celów naukowo-badawczych. Zakres takich sytuacji ma być według projektu zmian poszerzony, między innymi o przypadki uzasadnione potrzebami racjonalnej gospodarki rybackiej. Każdy, kto jest realistą, nauczył się już, że potrzeby racjonalnej gospodarki - to słowo wytrych. Określenie bowiem granic takiej gospodarki jest niezwykle kłopotliwe, a sam przepis stwarzać może pole do nadinterpretacji i nadużyć - podobnie jak mamy to w przypadku racjonalnej gospodarki leśnej w rezerwatach przyrody i parkach narodowych.
Z innych zmian warto wskazać na planowany zakaz połowu kuszą jednej z ulubionych ryb podwodnych myśliwych - węgorza, a także wprowadzenie ustawowego zakazu wprowadzania do obrotu ryb, pochodzących z amatorskiego połowu ryb. Ten drugi zapis zlikwiduje wreszcie możliwość wyłgania się sprzedawców ryb zezwoleniem wędkarskim, okazywanym zamiast dokumentów pochodzenia ryb.
Pozytywnym zapisem są zwiększone możliwości ochrony ciągów tarłowych i samego tarła ryb, poprzez umożliwienie wprowadzenia przez wojewodów zakazu połowu "niektórych gatunków ryb, w określonych wodach i w określony sposób, na czas niezbędny do ich ochrony". Upoważnia się także starostów do nakazania w uzasadnionych przypadkach "innym użytkownikom wód, w drodze decyzji wydanej na wniosek komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Rybackiej, utrzymania dróg swobodnego przepływu ryb w określonym miejscu i wyznaczonym czasie".
Wreszcie - na zakończenie rozważań - dobra informacja dla przyrodników i przyrody. Projekt zakłada przywrócenie Straży Ochrony Przyrody w pełnej jej funkcjonalności (poza uprawnieniem do nakładania grzywny w drodze mandatu karnego) i ochrony ustawowej, przysługującej funkcjonariuszom publicznym. Uprawnienie do kontroli przestrzegania ustawy o ochronie przyrody i przepisów wydanych na jej podstawie uzyskać ma także Państwowa Straż Rybacka.
Ministerstwo Środowiska przygotowało jak widać projekt, który wymaga szerokiej dyskusji i wielu poprawek, aby nie stał się on kolejnym knotem legislacyjnym. Wygląda na to, że przy owczym pędzie do "ekologizacji" i dostosowania prawa do wymogów Unii Europejskiej możemy spodziewać się jeszcze niejednego "prawnego kwiatka".
Tekst przygotowany dla Pogawędek Wędkarskich był także umieszczony za zgodą autora w WCWI. Zostanie także opublikowany w najbliższym wydaniu "WW".
Esox
|
| |
|
| Komentarze sš własnociš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoci za ich treć. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Czy grozi nam zakaz nęcenia ryb? (Wynik: 1) przez Esox dnia 04-10-2002 o godz. 19:35:01 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Dowiedziałem się w tym tygodniu, że ZG PZW wystąpił do Ministra Środowiska z prośbą o ponowne przeanalizowanie stosowności wprowadzenia takiego zakazu (dzień pod niu, w którym pokazałem projekt w redakcji "WW", a redakcja przekazała dalej). Ton wystąpienia nie jest specjalnie stanowczy, ale też na niewielką stanowczość może sobie pozwolić organizacja, która przy rozsyłaniu przez Ministerstwo Środowiska tekstu projetu ustawy do konsultacji, została pominięta. Czy ktoś z Twardej kiedyś pójdzie po rozum do głowy i zastanowi się nad faktem, dlaczego PZW w ogóle się w tej rozgrywce nie liczy? |
|
|
Re: Czy grozi nam zakaz nęcenia ryb? (Wynik: 1) przez Arek2 dnia 04-10-2002 o godz. 19:47:10 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Moim zdaniem jeżeli nawet poprawią te zapisy (chodzi mi tu o te wyciąganie z wody zapachu) to ten przepis będzie i tak martwy. Bo np. jakim cudem udowodnią mi że ja to miejsce zanęciłem około godziny 5 rano ? Na sanie będzie to niemożliwe. Następnym głupim zapisem jest wyciąganie kamieni czy gliny, bo jeżeli nie wolno nęcić to po jaki kij wrzucać w wodę same kamienie lub samą glinę ? Zakaz byłby słuszny co do zakazu nęcenia na zawodach na wodach stojących. Chyba każdy z nas wie ile tego wrzucają w wodę na jednych zawodach. Jednym słowem kolejny martwy zapis.
|
|
|
Re: Czy grozi nam zakaz nęcenia ryb? (Wynik: 1) przez Monk (macwrob1@o2.pl) dnia 05-10-2002 o godz. 10:20:39 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Do zaprezentowanych przez Esoxa głupot ustawodawczych należy dorzucić jeszcze ZAKAZ POŁOWU SPOD LODU NA SZTUCZNE PRZYNĘTY. A tłumacząc " z polskiego na nasze": koniem mormyszki i błystki podlodowej. Swoją drogą kiedy ta głupota osiągnie apogeum?? Z takimi głowami tylko wchodzićdo Europy :( |
|
|
Re: Czy grozi nam zakaz nęcenia ryb? (Wynik: 1) przez adalin (adalin@poczta.onet.pl) dnia 07-10-2002 o godz. 13:11:10 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://www.youtube.com/watch?v=2bprl-wGqnc | Jakikolwiek komentarz jest w zasadzie zbędny :) Ale co tam... Problem nie w samym zanęcaniu, ale w ilości wrzucanych do wody papek, tudzież nasion i innych takich. Kiedy widziałem, jak Marek_b w Kalejtach hojną graścią sypał w wodę kukurydzę, nieodmiennie przychodziły mi na myśl głodne dzieci w Somalii i kukurydziane placki, których nie ma z czego zrobić. Nie jest to aluzja do Marka - sam nęcę, ale do nas wszystkich. Bo wyobraźmy sobie, co by było, gdyby nikt nie nęcił. Jak reagowalaby ryba na jakąkolwiek zanętę? Pamiętam, jak na początku lat 80-tych do zanęcenia wystarczały trzy garstki pęczaku. I ryby brały, wchodziły w łowisko. Nie tylko dlatego, że było ich więcej niż teraz. Przede wszystkim dlatego, że R E A G O W A Ł Y na zanętę. Co się dzieje teraz? Sami wszyscy wiemy - sypiemy, ale niczego to tak naprawdę nie gwarantuje. Wody, szczególnie te o dużej presji, są po prostu przenęcone. Np. na pobliskim starorzeczu, gdzie węda przy wędzie, kip goni kipa, a pierdnięcia skrytych w trzcinach wędkarzy zagłuszają ptasie trele, jedynym sposobem na ściągnięcie ryb nie jest walenie kulami zanętowymi wielkości arbuza, a delikatne donęcanie kukurydzą. I to w ciszy (o którą trudno), po dosłownie parę ziarenek... Myślę, że nęcenie, nęcenie na taką skalę, jak to jest obecnie, przynosi więcej szkód niż pożytku. Historie o stadach leszczy pochłaniających w mgnieniu oka wiadra kukurydzy, jakkolwiek są prawdziwe, tak zafałszowują obraz. Przede wszystkim dlatego, że te leszcze - obżartuchy żrą, bo mają pod ryjkiem, nie dlatego, że są tak głodne. Tak więc ich łakomstwo jest niejako wymuszone i sprowokowane. Pomijam to, że leszcze potem lubią srywać, a powierzchnia obsrywanego dna jest niewspółmiernie większa, niż dno obsrywane po normalnym leszczowym posiłku. Skutek? Podobny do tego, jaki niesie za sobą nawożenie pól. Jak pisała Osiecka: "itp., itd., itp..." Jestem za wprowadzniem tego przepisu. Bo to jedyna droga powstrzymania tego szaleństwa, jakim stało się nęcenie. Oczywiście, byłbym za ustawowym ograniczeniem nęcenia,
Przeczytaj dalszy cišg komentarza... |
|
|
|