WĘGORZ
Rekord Polski - 6,43 kg
Złoty medal - od 2,50 kg
Srebrny medal - od 2,00 kg
Br±zowy medal - od 1,50 kg
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 450
Zalogowani 0
Wszyscy 450
Jesteś anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikając tutaj Jesteś stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(380628) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(380628) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(380628) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(380628) Apr 03, @ 10:34:12
krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U
mnie na morzu albo
wieje... albo nie
bior± : ...(59428) Apr 03, @ 09:01:48
krzysztofCz: To prawie wieczno¶ć...
mam nadzieję, że
dożyjemy do następnej
zbi ...(380628) Apr 03, @ 08:58:12
lecek: Byli¶my w Ustroniu.
Dwa dni wędkowania w
Wi¶le. Na miejscu
okazał ...(59428) Apr 02, @ 19:02:39
jjjan: Wpłaciłem za następne
dwa lata.
S± dwie faktury, każda
za rok. N ...(380628) Apr 02, @ 17:57:24
jjjan: Wszystkim wszystkiego
dobrego ...(167) Mar 30, @ 08:46:37
krzysztofCz: ¦więta już za pasem
więc... Wszystkim
życzę zdrowych,
wesołych, R ...(167) Mar 29, @ 17:25:48
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Wspomnienie o Lutku
Opublikował 31-10-2002 o godz. 02:45:40 Esox |
Lutek nie był strażnikiem wędkarskiego honoru. Ale też nigdy do tego miana nie pretendował. Jego życie składało się niemal wył±cznie z ryb i gorzałki. Lub tylko z ryb, kiedy brały. Wiosn±, latem i jesieni± - jego siwa głowa ja¶niała na tle przybrzeżnych drzew nad jednym z augustowskich jezior. Kiedy siedział na własnoręcznie zbudowanym pomo¶cie wiadomo było, że czas chwycić wędki i i¶ć w jego ¶lady. Brała ryba. Gdy o ¶wicie zjawiałem się na pomo¶cie obok, krzyczał: - Co tak póĽno dzisiaj? IdĽ tu do mnie, tutaj bior±!
Drugiego takiego pomostu, jak ten Lutka, nad jeziorem nie było. Dokładnie na wprost, tuż za kładk± zaczynał się spad, prowadz±cy do lejkowatego dołka. I chociaż wszędzie obok głęboko¶ć nie przekraczała półtora metra, lutkowy dołek schodził do pięciu. Po prawej stronie na dnie tkwiły pnie z zatopionej tratwy. Były to bowiem czasy, kiedy Kanałem Augustowskim spławiano jeszcze wielkie transporty drewna do tartaku w Augustowie.
W tych dołkach siedział leszcz i gruntowa płoć, które Lutek nęcił z roku na rok, z miesi±ca na miesi±c i dzień w dzień. Kiedy zaczynał się sierpniowy żer leszcza, Lutek schodził na pomost i w kwadrans łowił kilka złotych ryb. Potem kibicował swoim go¶ciom. Kiedy za¶ był sam, siadał na pieńku na skraju kładki i przygl±dał się cieniom ryb w wodzie. Potrafił tak przesiedzieć pół dnia.
Kiedy¶, w wietrzny wrze¶niowy dzień, zawołał mnie na pomost, abym pomógł zawi±zać haczyk. Drż±ce ręce i powykręcane palce Lutka odmawiały już posłuszeństwa, a w pobliżu była wielka ryba. - Przyszła - szeptał - przyszła tak jak zawsze. Rzucaj obok... Łowili¶my wtedy płocie. Pierwszy raz w życiu widziałem takie ryby. I wtedy też dopadłem swoj± największ±, po dzi¶ dzień. Bez dwóch deko, kilówkę.
Bywało, że Lutek konspiracyjnie rozkazywał: - Łowimy ukleje. Dwa słowa i wszystko było jasne. W parne noce urywałem się ukradkiem z domku rodziców i wychodz±c nieraz oknem, gnałem z gruntówk± do Lutka. Łowić w nocy na jeziorze nie było wolno. Mimo to - węgorze były chyba jednymi z moich pierwszych, większych ryb. Łowiło się nawet metrowe. Widok samodzielnie struganych widełek, wyskakuj±cych ze szpary między deskami pomostu i szmer zwojów żyłki niechętnie oddawanych z pomarańczowej szpuli Rexa pamiętam doskonale do dzisiaj.
Lutek łowił namiętnie nie tylko węgorze, ale i szczupaki. Dzielił je na trzy rozmiary. "Do kila", "pięć kilo" i "potwory". Takiego "do kila" wyjmował zawsze na żywca, obławiaj±c dokładnie zatopione drzewa koło pomostu. "Dokilowce" często były na granicy wymiaru, ale Lutek nie był drobiazgowy. "Pięciokilowce" miewały po dwa, trzy kilo i zdarzały się do¶ć często. Kiedy za¶ na wodzie nie podskakiwał spławik od żywcówki - były tylko dwie możliwo¶ci. Albo brakło żywca, albo "potwór porwał i potargał wędkę". Żywcówka bowiem leżała na pomo¶cie zawsze.
Byłem wtedy młodziakiem, któremu ledwo co w±s sypn±ł się pod nosem. Nikt w rodzinie nie wędkował. Miło¶ci do wody uczyłem się sam, także od Lutka. Dopiero potem przyszedł ¶wiadomy wybór wędkarskiej drogi i wypracowanie własnych zasad wędkarskiej etyki. Dochodziłem do nich sam, łowi±c coraz skuteczniej. Nie zapomnę jednak nigdy pierwszych okazów, wyrywanych wodzie trzęs±cymi się rękoma, w towarzystwie Lutka.
Od 10 lat nie ma go już na rybach. Nie słychać jak pokrzykuje na wnuki baraszkuj±ce w domku na skarpie. Pomost Lutka - mocno spróchniały i przekrzywiony przez ustępuj±cy wiosn± lód - przywaliła stara olcha. Nikt już na niego nie wchodzi, nikt z niego nie łowi. I chociaż Lutek nie zawsze był w zgodzie z wędkarskim regulaminem, brakuje go nad wod±. Kochał swoje jezioro, a ono lubiło jego. Kiedy się z nim rozstawał, było jeszcze rybne. Tak je zapamiętał, kiedy odwiedzał po raz ostatni. Dzisiaj i ono oddaje ducha...
Esox
|
| |
|
| Komentarze są własnością ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialności za ich treść. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Wspomnienie o Lutku (Wynik: 1) przez old_rysiu (szreter@interia.pl) dnia 31-10-2002 o godz. 09:05:21 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | Mówi się - stare dobre czasy. My¶lę jednak, że przecież nie takie znowu stare. Jak będzisz je wspominał za 40 lat? Gdzie będziesz jeĽdił na ryby? Nowa Zelandia? Ocean spokojny? Może za 40 lat dopiero będziesz łowić ryby - mutanty? Czy zostaniesz wtedy "Lutkiem"? Znajdzie się jaki¶ młodzian do wi±zania haczyka? |
|
|
Re: Wspomnienie o Lutku (Wynik: 1) przez adalin (adalin@poczta.onet.pl) dnia 31-10-2002 o godz. 09:16:26 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) http://www.youtube.com/watch?v=2bprl-wGqnc | Ile jezior miało swoich Lutków? Lutków pachn±cych ekstraktem "Bałtyckiej" i "Sportów"? Pięknie to, Esox, napisałe¶. Wróciłem pamięci± do "swojego" jeziora. Zdezelowana damka ukryta w krzakach. Tęczowa "dwudziestka" mieni±ca się w słońcu wszystkimi kolorami ¶wiata... Jesień chyba... Na wspomnienia się zebrało... |
|
|
Re: Wspomnienie o Lutku (Wynik: 1) przez salmiak (salmiak@wp.pl) dnia 01-11-2002 o godz. 19:02:56 (Informacje o użytkowniku | Wyślij wiadomość) | i ja miałem swojego lutka, dzisiaj byłem na jego grobie , facet nie żyje od 2 lat ,jednak podobnie jak ty esiu zachowam go w pamięci. |
|
|
|