Czy wiesz, że...
Odłowy rybackie gospodarstwa Ruciane-Nida to ok. 300 t rocznie, co stanowi ok. 14 kg ryb z hektara.

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 293
 Zalogowani 0
 Wszyscy 293

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
mario_z: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(385066) Apr 21, @ 18:55:22

krzysztofCz: Podoba mi się Twój plan w punkcie (3) :hihi ...(385066) Apr 04, @ 12:47:07

lecek: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(385066) Apr 03, @ 19:46:58

krzysztofCz: Tylko nie miej złudzeń, że na emeryturze będziesz miał więcej cza ...(385066) Apr 03, @ 15:57:03

lecek: Jeszcze (jak dla mnie) to trochę mało czasu Mój pracodawca wyz ...(385066) Apr 03, @ 10:34:12

krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U mnie na morzu albo wieje... albo nie biorą : ...(59430) Apr 03, @ 09:01:48

krzysztofCz: To prawie wieczność... mam nadzieję, że dożyjemy do następnej zbi ...(385066) Apr 03, @ 08:58:12

lecek: Byliśmy w Ustroniu. Dwa dni wędkowania w Wiśle. Na miejscu okazał ...(59430) Apr 02, @ 19:02:39

jjjan: Wpłaciłem za następne dwa lata. Są dwie faktury, każda za rok. N ...(385066) Apr 02, @ 17:57:24

jjjan: Wszystkim wszystkiego dobrego ...(169) Mar 30, @ 08:46:37


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2243
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 2009
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 2136
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2271
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2101
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2158
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2071
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2112
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2474
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2292
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Sandaczomania - część 5
Opublikował 19-07-2003 o godz. 07:00:00 docio
Spinningowe łowy Jarbas napisał

Jak łowić sandacze? Najprościej odpowiedzieć - skutecznie. Ilu wędkarzy tyle metod połowu, doboru sprzętu, sposobów prowadzenia. Można oczywiście na to, co się ma, a przed decyzją zakupu konkretnego sprzętu lub wyposażenia warto chwilę się zastanowić, czy sandacz jako nasz przeciwnik wymaga czegoś szczególnego?



Sprzęt.
Otóż moim zdaniem - nie. Ale jak zacząć argumentację? Wzbogacony wypowiedziami kolegów z forum Pogawędek Wędkarskich, przeglądając katalogi wędkarskie, czasopisma i opracowania na ten temat postanowiłem zrobić to inaczej. Przejrzałem swoje wędki, zrobiłem sondę wśród kolegów łowiących sandacze i doszedłem do takiego oto wniosku. Ilu wędkarzy tyle rodzajów wędzisk. I nie oznacza to, że ktoś dobrał sobie lepszą a inny gorszą. Bywa tak, że łowiąc z tej samej łódki na diametralnie inne zestawy mamy różne lub podobne wyniki, które zmieniają się w sukces lub porażkę moją lub mojego towarzysza. Do łowienia sandaczy używa się wszystkich typów wędzisk i uzależnione jest to moim zdaniem preferencjami łowiącego. Czasami w jednej łódce spotyka się wielbiciel pickerka z użytkownikiem sztywnej pały. Tak samo jak zwolennik plecionki, żyłki fluo, czy szarej. Proponuję zebrać wszystkich wędkarzy z akwenu i spisać używany przez nich sprzęt, aby się przekonać, że żadna pozycja spisu nie powtórzy się dwa razy. Dziwią mnie natomiast nazwy wędek typu "sandaczowa", powinno być "zalecana do połowu sandaczy". Decyzja zakupu jest sprawą indywidualną, opierającą się jedynie na preferencjach i decyzji kupującego.

Najważniejsze, aby wędka była dobrana przez "sandaczomaniaka" tak, aby wygodnie mu się nią łowiło. Moja zasada jest taka: kij dobieram do stosowanej przynęty. Jeżeli łowię lekko to wystarczy ciężar wyrzutowy do 10g, ciężej to max 21-25g. Jeszcze ciężej? Proszę bardzo max 50-60g. Uważam, że najważniejsze jednak jest to, aby akcja kija była paraboliczna. Przy takiej akcji kija sandacz "praktycznie" zacina się sam, a moja rola sprowadza się do jego docięcia. Z obserwacji własnych i sondy wśród kolegów doszedłem do takiego wniosku, który eliminuje kije o innej akcji zwłaszcza szczytowej. Nie mam zamiaru polemizować z kimś, kto sądzi inaczej. Jeżeli ma odmienne zdanie, to sam sobą jest dowodem na moje twierdzenie, że kij do łowienia sandaczy dobierany jest indywidualnie.

Wspomniałem pickera, ale opiszę go później. Najlepiej chyba mieć te wszystkie wędki na raz, bo uniwersalnej nie ma a przynajmniej ja nie znalazłem. Długości wędek wiadomo - łódka od 1,8 do 2,5 metra, z brzegu 2,6 - 3,0m. Kołowrotki raczej mocne. Przede wszystkim ze sprawnym i dobrym hamulcem. Wielkości dobieram do średnicy żyłki, bo nie widzę sensu używania kołowrotka wielkości 400 do żyłki 0,16 lub wielkości 100 do żyłki 0,30. Ale "wolność Tomku w swoim domku". Żyłka czy plecionka lub kawa czy herbata to podobne pytanie. Zawsze mam ze sobą to i to. Czasami wolę używać żyłki a czasami plecionki. Dlaczego? Otóż, jeżeli mam "puste" lub nie zacięte brania na żyłkę zamieniam ją na plecionkę i odwrotnie. Po za tym uważam, że ważne są preferencje łowiącego oraz umiejętności, koncentracja, i masa innych rzeczy świadczących o dokonanym wyborze. Znam takich, co nie wyobrażają sobie łowić sandacze na żyłkę i takich, co twierdzą odwrotnie. Pamiętam przy wyborze plecionki o ustawieniu hamulca znacznie lżej niż przy alternatywnej żyłce. Hol na plecionce jest o wiele trudniejszy i czasami strata ryby jest podyktowana tylko tym czynnikiem.

Przynęty.
Wiadomo chyba, że podstawową jest przynęta gumowa. Jaka? Sam chciałbym znać odpowiedź na to pytanie. Wiele razy mnie zastanawiało jak dojść do zminimalizowania ilości zabieranych przynęt gumowych. Robiłem nawet swego rodzaju zestawienie. Notowałem sobie, na co złowiłem sam, moi koledzy, koledzy kolegów, znajomi i znajomi znajomych. Wiecie, co mi wyszło? Myślałem, że więcej rodzajów przynęt mieć już nie można. Po przejrzeniu pudełek z listą w ręku skończyło się na tym, że przynęt musiałem dokupić. Nie ma przynęty idealnej. Na sandacze nie zabieram "paprochów" oraz większych niż 10cm. Kolory to przede wszystkim klasyka: biały i perłowy, plus dodatki w innych kolorach - grzbiet, brzuszek lub brokat. Oczywiście żółty z czarnym lub czerwonym grzbietem, seledynowy - i tu przede wszystkim z brokatem, pieprzem i wersje z kolorowym grzbietem. Inne kolory też polecam. Wożąc ze sobą cały arsenał gum, zastanawiam się czasami, po co mi tyle skoro i tak tylko 10% z tego używam. Ale jak mówi pewien mój kolega "Trzeba mieć wszystko - skąd Wiesz, w czym gustować będzie dzisiaj sandacz?". Mądrala! A czas, aby to wszystko mu pokazać to skąd? Wracając jednak do tematu...

Wiem, że świetne są podobno "koguty", ale na nie ja nie łowię i na łowisku, na które uczęszczam nie spotkałem wędkarzy stosujących tą przynętę. Nie wiem, czy nie zdają egzaminu czy nikt nie próbował. A może nie są potrzebne? Sprawdzę, dożyję, napiszę. Czasami skuteczne są cykady. Jakie? Dogadam się z moim kolegą to będzie o tym osobny artykuł, napisze na razie tylko tyle, że robi je sam i czasami są bardzo skuteczne. Wahadłówek i obrotówek na zbiorniku gdzie łowię nie używam i złowienie na nie sandacza uważam za traf lub przypadek. Woblery - czasami zmieniając miejscówkę "wlokę" jakiegoś za łódką. "Siadają" czasami na goniącego łódkę woblera okonie lub szczupaki a sandacze nie. Świadomie na woblery sandaczy nie łowię. Osobną sprawą jest rzeka, ale wspominałem, że moje wywody dotyczą głównie zbiornika zaporowego.

Prezentacja przynęty.

Napływam na miejscówkę, kotwiczę łódkę, biorę spinning do ręki, montuje przynętę i co dalej?

Opad.
Wykonuję rzut. Końcową fazę lotu (przynęty oczywiście), przerywam zamknięciem kabłąka w kołowrotku. Robię to ręką, nie korbką. Czekam aż przynęta opadnie na dno na napiętej lince. Następnie poprzez uniesienie wędki podrywam przynętę z dna i zatrzymując kij na "godzinie 11" czekam, aż przynęta opadnie ponownie. Linkę zwijam w momencie opuszczania wędki do lustra wody i czynność powtarzam, aż do samej łódki. Inną metodą, którą stosuję jest poderwanie przynęty z równoczesnym zwinięciem linki i powrotem szczytówki do punktu wyjścia. Po całodziennym łowieniu, gdy zaczynają boleć mnie gnaty łowię tak, że wędkę trzymam na "godzinę 11", a przynętę podrywam obrotami kołowrotka. 2-3 obroty, opad, znowu 2-3 obroty - opad. Jest jeden problem. Zdarzyć się może, że czynność ta staje się tak machinalna, że po powrocie do domu wytwarza się u mnie pewien odruch i zaskakuję żonę wykonując powyższe ruchy oczywiście rękoma podczas snu.

Opad powolny.
Główka o wadze 1g. na metr głębokości, lub lżej. Grubość plecionki lub żyłki im grubsza tym opad wolniejszy. Nie przeginam i nie stosuję główek 3 gramowych na głębokościach powyżej 10 m. Technika prowadzenia polega głównie na podrywaniu przynęty i oczekiwaniu na jej kontakt z dnem.

Opad szybki.
Im ciężej tym lepiej. 15 gramów to minimum, a 20 i więcej to podstawa. Przynęta uderza jak młot w dno, hałasuje i wzbija obłoczki, co prowokuje sandacza do brania lub przepędza go w drugi kraniec akwenu. Kiedy skutkuje a kiedy nie? Najpierw łowię opadem powolnym i jeżeli nie mam efektów, przechodzę na opad szybki.

Na wleczonego.
Przynęty nie odrywam od dna. Staram się ją tak prowadzić, aby wolniutko ryjąc po dnie przesuwała się w stronę łodzi. Robię to po wyrzucie, obrotami kołowrotka lub przeciągnięciami samą wędką. Wędkę przesuwam równolegle do lustra wody obserwując szczytówkę lub podnosząc ja do pionu. Pamiętam przy tym, że najważniejsze jest, aby przynęta miała kontakt z dnem. Stosuję przy tej metodzie ciężkie główki od 10 g w górę. Zdarza się dosyć często, że sandacze na tak prowadzoną przynętę "siadają". Przygniatają ją brzuchem, lub walą w nią ogonem. Najczęściej jednak "wybierają" ją z dna pyskiem, bo jak już wiem sandacz potrafi wyśmienicie pobierać pokarm z samego dna. Metoda bardzo skuteczna przy określeniu rodzaju i ukształtowaniu dna, lecz nie stosuję jej w "czepliwym" miejscu.

Miałem kiedyś przygodę. Stałem z kolegą na miejscówce. Łowiliśmy z opadu używając 15 g główek. Podczas zmiany miejsca mój kolega wyrzucił przynętę i odłożył wędkę. Łódką płynęliśmy praktycznie w dryfie, bo w tym czasie "wykonywane były prace porządkowe w łódce". W pewnym momencie zagrał hamulec. Początkowo sądziliśmy, że przynęta ugrzęzła w zaczepie, ale płynąc z powrotem okazało się, że zaczep przed nami ucieka. Sandacz nie był duży, lekko ponad 5 kg. Analizując przykład doszedłem do wniosku, że czasami dobrze jest jak przynęta ryjąc w dnie robi dłuższe postoje i przesuwa się po nim w różnych kierunkach.

Branie.
Zacznę tak. Były to moje początki. Zarzuciłem przynętę. Powinna spaść na dno a stanęła gdzieś po drodze. Zaciąłem - sandacz. Teraz wiem, że wszelkie postoje, zatrzymania, spowolnienia przynęty opadającej na dno spowodowane są chwyceniem jej przez "mętnookiego". Obserwuję plecionkę znikającą w czeluściach wody. Jeżeli się zatrzyma - tnę. Skąd wiem, że to ryba, a nie, że przynęta opadła na dno? Po pierwszym kontakcie przynęty z dnem wiem "mniej więcej" ile czasu jej to zajmuje. Przy braniu jest to o wiele szybsze i nie wiem jak to napisać, ale "się to czuje". Wystarczy raz wyłapać moment, aby później wiedzieć, czuć, przewidzieć, po prostu mieć nosa.

Wspomniałem o pickerku. Miałem takie brania, jak okoniowe. Lekkie "pstrykniecia", przynęta była skubana, a zacięcia najczęściej spóźniałem. Myślałem nad tym jak zwiększyć czułość zestawu, bez zmniejszenia mocy wędki. Kupiłem kijek dragona i jest to praktycznie drgająca szczytówka. Przynęta opadając w kierunku dna przygina nieznacznie szczytówkę i nie ma nic piękniejszego jak zaobserwowane branie. Szczytówka się przygina bardziej lub gwałtownie prostuje. Parę rzutów pozwala odróżnić branie sandacza od opadania przynęty na dno. Jest problem przy podrywaniu przynęty z dna - robię to tylko w sposób łagodny, nie gwałtowny. Bardzo często zdarza mi się, że sandacz atakuję przynętę startującą do góry lub podczas jej lotu ku powierzchni.

Charakterystyczne puknięcie, szarpnięcie, uderzenie, walnięcie - przy sandaczu występuje wszystko! Czasami cieszę się, że wędkę trzymam mocno i pewnie. Innymi razy radość moja spowodowana była obserwacją szczytówki. Zdefiniować brania sandacza się nie odważę. Ile razy wydawało mi się, że "skubie" okonek, a wynikiem tego jest dorodny sandacz. O ożywających zaczepach pisałem, wspomnę jeszcze o przyjemnym pulsowaniu. Zazwyczaj staram się zacinać "brania", ale najczęściej sandacz zacina się sam przy energicznym prowadzeniu przynęty. Miałem takie przypadki, że podczas podrywania przynęty z dna atakowana ona była przez sandacza i automatycznie ruch wędki skierowany na pracę (poderwanie z dna) przynęty stawał się skutecznym zacięciem ryby. Sandacz charakterystycznie "dołuje" i wiem z autopsji, że nie zawsze daje się wyciągnąć z wody jak "klocek". Jest regułą, że sandacz nie jest wojownikiem przyrównywanym do szczupaka, ale czasami mam chęć zaprzeczyć tej teorii, zwłaszcza jak po zacięciu podczas ucieczek ryby brakuje ustawienia hamulca w kołowrotku.

Są to moje doświadczenia w łowieniu sandaczy. Dzielę się nimi z Wami, choć Ameryki nie odkryłem. Łowię tak jak umiem, czuję i potrafię. Wiem, że dużo jeszcze przede mną nauki oczywiście. Sandaczowe łowy są jedną wielką szkołą - spinningu, zwyczajów ryby, metod prowadzenia przynęty i wielu innych. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że nauka nie ma końca i nie będzie go aż do ostatniego pływającego sandacza w naszych wodach, czego sobie i Wam wszystkim nie życzę.
cdn.

Jarbas


 
Pokrewne linki
· Więcej o Spinningowe łowy
· Napisane przez docio


Najczęœciej czytany artykuł o Spinningowe łowy:
Trokizm


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: Sandaczomania - część 5 (Wynik: 1)
przez old_rysiu (szreter@interia.pl) dnia 19-07-2003 o godz. 15:21:53
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Czy ten przystojniaczek w łódce to Jarbas?



Re: Sandaczomania - część 5 (Wynik: 1)
przez sandal dnia 19-07-2003 o godz. 21:57:05
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Jarbas, doklej wreście jakąś fotkę z właścicielem tego sławnego zegarka ;) Tekst, jak zwykle pochłaniam i proszę o więcej;)



Re: Sandaczomania - część 5 (Wynik: 1)
przez tpe dnia 20-07-2003 o godz. 09:50:11
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Na Solinie 80 % spinningowych sandaczy łowi się na woblery na trolling. Myślę jednak, ze jest to wynikiem bardzo dużej głębokości zbiornika.



Re: Sandaczomania - część 5 (Wynik: 1)
przez sandalista dnia 22-07-2003 o godz. 08:53:12
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
też lubię kije paraboliczne, te o akcji szczytowej są do bani, trudniej zaciąć, a jeszcze trudniej wycholować lekko zapięta rybę, co do przynęt to ja akurat wolę te powyżej 10cm (u mnie nawet 25cm sandacze gryzą je jak głupie), na cykadę i koguta w życiu nie miałem nawet brania sandaczowego, ale woblery i obrotówki to dla mnie klasyka



Re: Sandaczomania - część 5 (Wynik: 1)
przez Zenon dnia 23-07-2003 o godz. 13:59:21
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Dostałem prywatną pocztę abym przeprosił Jarbasa za swój komentarz, w pierwszej chwili zgupiałem , ale po przeczytaniu tekstu zrozumiałem !
Jarbas -przepraszam ,moim celem nie było,wytykanie przepisywania cytowanej książki ,wręcz przeciwnie, po cholerę ja -JA mam wydawać kasę na książkę ,skoro mogę poczytać ciekawe teksty pisane (szkoda że wodcinkach).Wielu z nas odwiedzających strony P.W chciało by się pochqwalić tak bogatym doświadczeniem wędkarskim , oraz umiejętnoscią przekazanie tego doświadczenia innym ,czekam na dalsze publikacje.
Jeszcze raz gorąco przepraszam
Zenon



Re: Sandaczomania - część 5 (Wynik: 1)
przez Zenon dnia 23-07-2003 o godz. 13:59:26
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Dostałem prywatną pocztę abym przeprosił Jarbasa za swój komentarz, w pierwszej chwili zgupiałem , ale po przeczytaniu tekstu zrozumiałem !
Jarbas -przepraszam ,moim celem nie było,wytykanie przepisywania cytowanej książki ,wręcz przeciwnie, po cholerę ja -JA mam wydawać kasę na książkę ,skoro mogę poczytać ciekawe teksty pisane (szkoda że wodcinkach).Wielu z nas odwiedzających strony P.W chciało by się pochqwalić tak bogatym doświadczeniem wędkarskim , oraz umiejętnoscią przekazanie tego doświadczenia innym ,czekam na dalsze publikacje.
Jeszcze raz gorąco przepraszam
Zenon


Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.14 sekund :: Zapytania do SQL: 90