Sacha napisał
Swego czasu, na forum miała miejsce dyskusja o strażnikach PSR. Pozwolę sobie opisać swój kontakt ze strażnikiem jaki miał miejsce w roku pańskim 1986 albo 1987 na jeziorze Kołowin Duży niedaleko Piecków...
We wrze¶niu którego¶ z tych lat, razem z trzema kolegami zatrzymali¶my się w Cierzpiętach nad jeziorem Mokrym. Mieli¶my ze sob± ponton. Wędkowanie na Mokrym szło nam mizernie, ale kto¶ nam uprzejmie doniósł, że na jeziorze Kołowin jest dużo szczupaków i okoni, i że warto tam próbować. Ponton wrzucili¶my na dach Opla Ascony jednego z kolegów i przemie¶cili¶my się na Kołowin. Dwóch z nas pozostało na miejscu by zmontować sprzęt, a dwóch wróciło do o¶rodka po kajak, który również przywieĽli na dachu samochodu.
Mogli¶my zacz±ć łowić. Było super! W trzy, cztery godziny mieli¶my 10 szczupaków o wymiarze 50 - 60 cm i kilkana¶cie okoni dochodz±cych do 30 - 35 cm. Z tym dorobkiem spłynęli¶my do brzegu i na raty wracali¶my do o¶rodka. W czasie gdy kolega odjechał pierwszym kursem, przyszedł do nas go¶ć w zielonym mundurze z naszywk± "Mazurski Park Krajobrazowy". Po grzecznej rozmowie i sprawdzeniu kart wędkarskich uprzedził nas by¶my na tym jeziorze raczej nie łowili. Zapytali¶my czy jest jaki¶ zakaz. Odpowiedział, że zakazu to nie ma, ale lepiej nie łowić.
Gdy odszedł, połazili¶my wzdłuż brzegu szukaj±c jaki¶ tabliczek informacyjnych, ale żadnych nie znaleĽli¶my. Stwierdzili¶my, że nie damy się zastraszyć i postanowili¶my następnego dnia znowu tu przyjechać. W o¶rodku, większ± czę¶ć ryb rozdali¶my innym wczasowiczom, za¶ pozostałe zostawili¶my sobie na bardzo obfit± kolację. Wszyscy wiemy, że rybka lubi pływać, a że obdarowani chcieli się nam jako¶ odwdzięczyć za ryby, więc wędkowanie z rana zostało tym samym wyeliminowane...
Wstali¶my bladym ¶witem koło południa i po zjedzeniu podgrzanych resztek ryb, ponownie na raty, pojechali¶my na Kołowin. Akurat na jeziorze, z łódki, spinningowali dwaj wędkarze. Nie zwracaj±c na nich uwagi zwodowali¶my nasz sprzęt i zaczęli¶my łowić. Przez godzinę, może trochę dłużej, złowili¶my 4 czy 5 szczupaków i kilka okoni. W tym czasie łódka ze spinningistami powoli dopływała do nas. Obaw specjalnych nie mieli¶my, bo ich dwóch, nas czterech - mog± nam skoczyć.
Jednak mogli. Byli to mianowicie porucznik i kapitan z Komendy Wojewódzkiej MO w Olsztynie. Poinformowali nas, że jest to jezioro wydzielone tylko i wył±cznie dla milicji. Zabrali nasze karty i kazali spłyn±ć do brzegu. Płyn±c mieli¶my pewne pomysły, żeby może jaki¶ mały łomot im spu¶cić i zwiać, ale koledzy znali moje kłopoty z okresu stanu wojennego, gdzie przez przypadek, w knajpie, znieważyłem na ciele dwóch "smutnych" po cywilnemu i wcale nie poszło o politykę lecz o panienkę. Zreszt± gdybym wtedy wiedział, że s± milicjantami, to bym nie podskakiwał...
Panowie zabrali nasz sprzęt i kazali zgłosić się za godzinę na komisariat w Pieckach. Na komisariacie zamknięto nas chyba w jedynej celi i czekali¶my na strażnika PSR. Po jakim¶ czasie zjawił się pan Aleksander Haineman. I tak poznali¶my słynnego Zorro. Sierżant, który go przyprowadził do naszego miejsca odosobnienia wstawiał się za nami, aby ten nas pu¶cił, na co usłyszał: "Ty, to się nie wpi.....aj". Kazał nam oddać ponton i kajak jako narzędzia przestępstwa. Odno¶nie pontonu, kazali¶my mu go szukać samemu, a kajak mógł sobie wybrać z o¶rodka dowolny. WyobraĽcie sobie, że on naprawdę szukał tego pontonu!!! Nas zostawił w celi, a sam pojechał szukać pontonu w naszym domku i okolicy.
Kierownik o¶rodka kajaka mu nie wydał, wiec jak wrócił do aresztu, to zaż±dał samochodu. Samochód był na szczę¶cie zarejestrowany na ojca kolegi, więc od tego pomysłu z żalem, ale odst±pił. Zarekwirował nam sprzęt, a że nie miał ze sob± bloczków do wystawienia na kolegium, kazał przyjechać nam następnego dnia do siebie na ul. Harcersk± w Mr±gowie. Nie pomogły nasze tłumaczenia, że tam nie było żadnych tabliczek. Równie dobrze można było gadać do ¶ciany.
Następnego dnia pojechali¶my do Mr±gowa licz±c na to, że przyjmie korzy¶ć maj±tkow± i odst±pi od kolegium. Złożyli¶my się po 1000 zł id±c za informacj± kierownika o¶rodka, który powiedział, że strażnik zarabia jakie¶ 15000 - 17000 zł. Uznali¶my, iż 4000 zł to sporo. I ja mu tę kwotę zaproponowałem... W rezultacie, moi koledzy dostali ukarani mandatami po 2000 zł, a ja za próbę jego przekupstwa - kolegium, które "sypnęło" mi 5000 zł.
Do dzisiaj nie jestem do końca przekonany czy zostali¶my słusznie ukarani. Jaki¶ czas póĽniej rozmawiałem z kim¶, kto dobrze znał "Zorro". Okazało się, że go¶ć miał pasję łapania kłusoli i wszystkich łami±cych prawo. Gdy kogo¶ namierzył, potrafił się na niego specjalnie zaczaić i czekać godzinami. Miał owczarka, którego karmił rybami i przed wyj¶ciem w teren nie karmił go. Pies szybko znajdował ukryte sieci czy sznury.
Kilka razy chciano go pobić. Używał wtedy dębowej pały, któr± zawsze nosił ze sob±. Niestety, którego¶ dnia zatrzymał na wyci±ganiu sieci jak±¶ szychę z Ministerstwa Rolnictwa, ale jemu też nie odpu¶cił! Ponieważ ministerialny urzędas straszył go, wystawił go¶ciowi wniosek na kolegium...
Nie wiem czy ten dupek grzywnę zapłacił, ale Zorro został przeniesiony ponoć w Bieszczady. Chyba takich ludzi trzeba w PSR. I przyznaję, że po jakim¶ czasie moja zło¶ć, iż musiałem zapłacić kolegium - minęła. Pozostał we mnie szacunek dla takich ludzi.
P.S. A że chciałem dać łapówę? No cóż!? Któż z Was jest bez grzechu...
Sacha
Redagował Sazan