Czy wiesz, że...
PŁOĆ
Rekord Polski - 2,20 kg
Złoty medal - od 1,10 kg
Srebrny medal - 0,90 kg
Brązowy medal - od 0,70 kg

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 496
 Zalogowani 0
 Wszyscy 496

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
krzysztofCz: Podoba mi się Twój plan w punkcie (3) :hihi ...(380622) Apr 04, @ 12:47:07

lecek: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(380622) Apr 03, @ 19:46:58

krzysztofCz: Tylko nie miej złudzeń, że na emeryturze będziesz miał więcej cza ...(380622) Apr 03, @ 15:57:03

lecek: Jeszcze (jak dla mnie) to trochę mało czasu Mój pracodawca wyz ...(380622) Apr 03, @ 10:34:12

krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U mnie na morzu albo wieje... albo nie biorą : ...(59426) Apr 03, @ 09:01:48

krzysztofCz: To prawie wieczność... mam nadzieję, że dożyjemy do następnej zbi ...(380622) Apr 03, @ 08:58:12

lecek: Byliśmy w Ustroniu. Dwa dni wędkowania w Wiśle. Na miejscu okazał ...(59426) Apr 02, @ 19:02:39

jjjan: Wpłaciłem za następne dwa lata. Są dwie faktury, każda za rok. N ...(380622) Apr 02, @ 17:57:24

jjjan: Wszystkim wszystkiego dobrego ...(165) Mar 30, @ 08:46:37

krzysztofCz: Święta już za pasem więc... Wszystkim życzę zdrowych, wesołych, R ...(165) Mar 29, @ 17:25:48


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2243
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 2008
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 2134
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2270
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2101
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2155
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2069
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2110
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2474
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2292
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Fly fishing na poważnie - cz.V.
Opublikował 24-02-2011 o godz. 12:10:00 Monk
Muszkarstwo Lecek napisał

Prezentujemy kolejną część bogatego materiału, którego autorem jest Lecek.
Dzisiaj "na tapetę" trafiły... zresztą - przeczytajcie sami.



Kurtka.

Mówiąc o kurtce dla wędkarza muchowego, należy podejść do tego tak samo jak do kamizelki muchowej. Czyli kurtka przeznaczona dla wędkarza muchowego. Co takiego w niej jest, że należy ją wyróżnić? Tu niestety nie będę oryginalny. Kurtka muchowa jest przede wszystkim krótsza, aby nie moczyła się w czasie brodzenia. A podobnie jak kamizelka posiada dodatkowe kieszenie na plecach, czasami atraktory i używana jest całorocznie.

Dobrze, jeśli jest oddychająca i z kapturem. Na rynku znajdziemy wiele modeli oddychających, a najlepsze i najdroższe będą te z Gore-Tex lub w podobnej technologii. Podstawą jest oddychająca membrana. Część kurtek (zwłaszcza z Gore-Tex) będzie bez podpinki. Jedynie kilkuwarstwowy oddychający materiał. Takie kurtki zimą będą wymagały czegoś do ubrania pod spód. Czyli muszą być obszerniejsze. Niektóre kurtki, przeważnie z membraną podobną do technologii Goretex, mają pod spodem podpinkę w postaci siateczki lub innego przepuszczającego materiału, a tym samym trochę grzeją. Kurtka muchowa ma wodoszczelne zamki i kieszenie. Możemy w niej łowić cały dzień w pełnym słońcu, w ulewnym deszczu lub w morzu, gdy fale przelatują nam nad głową, bez obawy, że zacznie przesiąkać.

Ze względu na swoją specyfikę, kurtki dla muszkarza posiadają kieszenie tylko na piersi i jedną lub dwie na plecach. Rękawy tych kurtek kończą się wodoszczelnymi śluzami i regulowanymi ściągaczami na nadgarstkach, co sprawia, że możemy wkładać całą rękę pod wodę bez obawy, że woda naleje nam się do rękawa. Wielokrotnie byłem dzięki temu uratowany, nawet wpadając zimą do wody po samą szyję. Dobrze zapięta uchroni nas nawet w krótkim całkowitym zanurzeniu. Miałem dwa takie przypadki. Raz popłynąłem,

a raz niefortunnie się potknąłem o podstępny kamień. Skutkowało to przewrotką i upadkiem do wody. Odbiłem się dłonią od dna i wstałem. Łowiłem jeszcze kilka godzin, a był to zimny luty. Wpadło mi zaledwie kilka kropel za nie dopięty kołnierz. Jeśli już jesteśmy przy upadkach, to jeśli trzymamy w ręce wędkę dobrze jest ją odrzucić zanim zaliczymy glebę i upadniemy podpierając się na ręce trzymającej wędkę łamiąc blank. Zwłaszcza idąc po brzegu lub w bardzo płytkiej wodzie. W głębokiej wodzie nie ma obawy.

Podbierak.

Na coraz większej ilości naszych łowisk muchowych podbierak jest wyposażeniem obowiązkowym. Na szczęście. Skutkuje to tym, że musimy go mieć przy sobie przez cały czas. Regulaminy łowisk specjalnych wymagają od nas, aby podbierak posiadał również siatkę bezwęzłową. Wszystko w trosce o wypuszczane ryby. Nie dotyczy to i tylko zasady łowisk no kill ("catch & release"). Dzięki niemu znacznie skrócimy hol ryby, oszczędzając jej stresu i cierpienia. Bezpiecznie ją do niego wylądujemy, a już umieszczoną wewnątrz podbieraka rybę, wyhaczymy bez zbędnego brania jej do ręki, jeśli jest możliwość chwytając tylko za trzonek haczyka. Rybę do wody również wypuszczamy z podbieraka. Ręce przecz od zwierza. Chyba, że musimy przytrzymać rybę w nurcie, aby się dotleniła i zregenerowała.
Podbierak muchowy charakteryzuje się znacznie krótszą rękojeścią (uchwytem/rączką- do wyboru) oraz krótszą siatką. Na rynku znajdziemy szeroką gamę kształtów, wielkości otworów obręczy i oczek siatki. Podbierak dobieramy do wielkości poławianych ryb. A skoro mają to być lipienie i pstrągi, podbierak nie musi być duży.

Nie mniej ważne od tego, jaki ma być, jest to, jak go przymocujemy do siebie, aby nam nie przeszkadzał podczas łowienia, a jednak był zawsze pod ręką w stałej gotowości do pojęcia działań. Są dwie szkoły przymocowania podbieraka do wędkarza muchowego, a jedna z nich ma jeszcze dwa sposoby. Jedni wędkarze wieszają go sobie z boku, drudzy - bardziej praktyczni - wieszają go na plecach. Podbierak wiszący z boku jest miotany nurtem rzeki i zawsze obija nam się pomiędzy nogami, co zmusza nas do jego ciągłego poprawiania. Wędrując brzegiem, siatka podbieraka wlecze się po ziemi i ciągle zahacza o gałęzie lub trawy. Sprawa się pogarsza im głębiej brodzimy. Sposób praktyczniejszy noszenia podbieraka na plecach to, albo uchwytem do góry albo uchwytem do dołu.

Podbierak przytraczamy sobie do kamizelki za pomocą magnetycznego klipsa i na lince. To dla bezpieczeństwa, gdyby nam się samoczynnie odpiął lub wypadł z ręki. Czasami podczas holu okazuje się, że nagle druga ręka, w której właśnie trzymamy podbierak, jest potrzebna przy wędce lub kołowrotku. Wtedy wypuszczamy podbierak, który pływa sobie niedaleko na lince. I tu jak można się domyślić, są podbieraki tonące i unoszące się na powierzchni. Do wieszania podbieraka istnieją specjalne zestawy. Dwa magnetyczne klipsy i samozaciskowa taśma.


Najbardziej praktyczne są klipsy magnetyczne. Jeden mocujemy na stałe do uchwytu na kamizelce, a drugi z linką do podbieraka.

Linka na stałe do pierwszego klipsa lub na osobnym zapięciu do kamizelki. Wszystkie kamizelki muchowe mają w tym celu przygotowane kółeczko na plecach wszyte w kawałek paska materiału. To czy podbierak będzie wisiał uchwytem do góry czy do dołu zależy do przymocowania drugiego klipsa. Część podbieraków ma już przygotowane kółka do jego mocowania. Tylko, dlaczego prawie zawsze w uchwycie-rękojeści? Co sugeruje wieszanie podbieraka uchwytem-rękojeścią do kamizelki, czyli obręczą z siatką do dołu, choć praktyczniej, gdy podbierak wisi uchwytem-rękojeścią do dołu. Czyli zapięty jest do kamizelki za klips, znajdujący się na obręczy.

Wtedy nie tylko od razu łapiemy za uchwyt i nie musimy się gimnastykować z przekładaniem podbieraka, ale dłuższa siatka nie wisi tak nisko. Dodatkowo linka zabezpieczająca podbierak nie zaplącze się gdzieś po drodze za plecami. Przynajmniej nie tak bardzo. Ja tam zamocowałem sobie drugi klips oczywiście na obręczy, a linkę do oczka wszytego u dołu kamizelki muchowej. Należy uważać, aby podczas przekładania taśm mocujących klips, nie popruć siatki.

Okulary.

Okulary wędkarskie mają chronić nasze oczy przed ostrym słonecznym światłem, padającym bezpośrednio oraz odbitym od powierzchni wody. Dodatkowo od przypadkowego uderzenia w oko fruwającej na lince przynęty oraz ułatwić w obserwacji wody, pływającej przynęty, wypatrywania ryb i tego, co pod wodą.

Okulary wędkarskie to popularnie zwane polaroidy. Soczewki są szklane lub wykonane ze sztucznego tworzywa o dużej odporności, pokryte kilkoma warstwami antyrefleksyjnymi, jednocześnie chroniącymi szkła przed zarysowaniem. Okulary możemy zakupić gotowe, jak i zamówić na miarę u optyka. Najlepsze są soczewki szklane, z warstwami antyrefleksyjnymi, zabezpieczone przed zarysowaniem i fotochromowe. Mimo zapewnienia producenta, że szkła są odporne na zarysowania, dla pewności przed włożeniem ich do etui zabezpieczmy je, owijając szmatką. Tak dla zasady.


Teraz kolory szkieł. Z tym zawsze wielu wędkarzy ma problemy. Jaki kolor wybrać? W pierwszym odruchu wybieramy kierując się modą i przyzwyczajeniem. Przeważnie okulary o ciemnych, czarnych szkłach. Pewnie i dobre. Ale, ale. Nie czuję się uprawniony do jednoznacznego stwierdzenia, jakie są najlepsze. Postaram się jednak podpowiedzieć, czym się kierować przy ich doborze. Wędkarstwo muchowe uprawiamy o każdej porze dnia, prawie przy każdej pogodzie i o każdej porze roku.
Ciekawe linki:
Pierwszy.
Drugi.
Trzeci.
Czwarty.

Szkła muszą się sprawdzać w jasne, bezchmurne, słoneczne dni, jaki w dni o całkowitym zachmurzeniu, padającym deszczu oraz mgle. Przed, jak i po zachodzie słońca. Przejrzystość wody ma tu drugorzędne znaczenie. Choćby nie wiem jak drogie byłyby okulary o super rozjaśniających szkłach, nic nie pomogą, gdy woda będzie brudna.


Podpowiem jeszcze, jakie możemy spotkać na rynku barwy szkieł: Ciemne czarne, ciemne dymne, (wpadające w grafit) żółte, bursztynowe ciemne i bursztynowe jasne. Gray, yellow w odmianach jasnych i ciemnych. Są szkła rozjaśniające i ściemniające. Gdy łowiłem często na spinning (przeważnie na dużych rzekach), rzadko brodząc i przeważnie od wschodu do zachodu słońca, nosiłem okulary o szkłach czarnych dymnych. Bardziej zależało mi na ochronie oczu przed słońcem i odbitymi od wody refleksami. Odkąd łowię na muchę, moje szkła są ciemno bursztynowe. Ciemno - bursztynowe, ale w stanach średnich.

Pudełka na muchy.

Tu możemy poszaleć. Pudełek do przechowywania naszych muchowych przynęt jest bez liku. Ogólnie możemy je podzielić na dwie kategorie: mokre, czyli takie, które wymagają ochrony przed zamoczeniem oraz hermetyczne, czyli wodoszczelne. Pudełka bywają metalowe oraz z tworzyw sztucznych. Pudełka posiadają w środku różne rozwiązania do wpinania haczyków z muchami. Najpopularniejsze są pudełka wyściełane piankami. Tu dobrze jest sprawdzić, czy jakość pianki w pudełku jest przyzwoita i po każdym wypięciu haczyka pianka nie będzie wyrywana. Pianka może być jednolita, jak i z przygotowanymi już wycięciami na haczyki. Następnym typem zapięć haczyków są metalowe klipsy ze sprężynujących blaszek dociskających haczyki. Z tym różnie bywa. Czasami klipsy sprężynek są za duże i za luźne, co powoduje wypinanie lub przekręcanie haczyków.
Dalej to zabezpieczenia w postaci zaciskowych rowków, do których wpychamy haczyki. Pudełka dobieramy w zależności, jakie będziemy w nich przechowywać wielkości much. Dotyczy to pudełek z zapięciami. Jeśli pudełko posiada płaską jednolitą piankę, wpinamy tam co chcemy i jak chcemy.

Dodatkowo ze względu na kieszonki wewnętrzne jednej ze swoich kamizelek wędkarskich, przystosowałem do noszenia małych muszek niewielkiego rozmiaru mydelniczki, do wnętrza których wkleiłem piankę. Obecnie są na rynku pudełka specjalnie przystosowane do transportu i przechowywania suchych muszek. Dzięki boksom i przeźroczystym zamknięciom widzimy muchy i ich skrzydełka nie są deformowane. Dla leniwych lub mających kłopoty z zawiązywaniem much ze względu na ich wielkość lub wieczorne łowienie są pudełka, do których wkładamy muchy na drucikowych nawlekaczach, dzięki czemu nie męczymy się z trafieniem żyłką przez otwór haczyka, celem jego zawiązania do przyponu.

Nakrycie głowy.


Prawie każdy wędkarz nosi coś na głowie. Najczęściej jest to popularna czapeczka z daszkiem lub kapelusz.
Ciekawe linki:
Pierwszy.
Drugi.
Zawsze powinniśmy ochraniać głowę przed przegrzaniem lub przechłodzeniem, wiatrem i deszczem, czy natrętnymi komarami. Często ochronimy też głowę przed wbiciem w nią haka np., streamera, którego błąd w technice rzutu lub wiatr zepchnął w naszą stronę. Stojąc w rzece przez wiele godzin bez ochrony jesteśmy wystawieni jak na patelni i narażeni na wszelkie czynniki pogodowe. Najłatwiej możemy doznać udaru. W naszym kraju w wędkarstwie muchowym spopularyzował się styl zapożyczony z USA i dlatego kapelusze górą. Kapelusze z szerokim rondem, po prostu szeroko chronią. Kapelusz powinien pewnie trzymać się głowy i dobrze, gdyby miał sznurek lub pasek pod brodę. Nie będziemy musieli go ścigać, gdy wiatr zerwie nam go z głowy.

Dodatki.

W temacie dodatków do wyposażenia wędkarza muchowego można bardzo, bardzo szeroko. Pominę rzeczy oczywiste jak zapasowy sprzęt do wędkowania. Chodzi o zapasowe żyłki przyponowe, gotowe przypony, na podręcznym zestawie do kręcenia much na gorąco będąc na łowisku. Tą ostatnią rzecz oczywiście mamy pod ręką, ale np. w samochodzie. Każdy wędkarz w zależności jak i gdzie oraz co łowi zabiera to, co się przydaje i co zdoła wcisnąć do kamizelki, torby podróżnej i samochodu. Jednak z praktycznych dodatków polecam np. rękawiczki do wędkowania w zimie jak i latem. Nie tylko chronią ręce od mrozu, wiatru czy słońca, ale przed przetarciem naskórka palców w czasie przesuwania po nich godzinami sznura łowiąc np. na streamera.

Mocny zestaw ze szczypczykami do wyhaczania ryb, jak i do likwidowania zadziorów w hakach.


Bidon czy nietłukący termos. Praktyczną torbę transportową, która będzie przystosowana do pakowania mokrych ubrań, spodni oraz butów do brodzenia.


Tuby transportowe dla wędzisk. Piersiówkę, żele i smary przeciw komarom. Osełkę do haczyków.


Siatkę na twarz (obowiązkowo w krajach skandynawskich i na Dalekim Wschodzie). Małą latarkę lub czołówkę. Torby typu Aquapac na dokumenty, telefon komórkowy oraz kluczyki do samochodu.

Polecam w trosce o ochronę wędek zaopatrzenie się w specjalne uchwyty transportowe na samochód do przewożenia wędek już przygotowanych do łowienia, (aby w czasie przemieszczania się po łowisku ciągle ich nie rozkładać i składać), jak i takich na taśmę magnetyczną, które to uchwyty przymocowujemy do boku samochodu i tam wkładamy wędki, czy jej części w czasie przebierania się lub innych czynności, a nie odkładamy ich w trawę lub opieramy o drzewo.

Ostatnio stało się dość popularne noszenie ze sobą wędkarskiego termometru do mierzenia temperatury wody. Może się to wydawać zbędne, ale wierzcie mi: wiedza o tym, jaką woda ma temperaturę przydaje się.

Dobrze jest mieć przy sobie w zestawie łatki i małą tubkę kleju do woderów. Osobiście w torbie podróżnej mam dwie małe tubki. Jedną do woderów czyli klejenia materiałów z GoreTex drugą do klejenia pianki neoprenowych skarpet. Dodatkowo od jakiegoś czasu wożę ze sobą kawałek wykładziny wielkości wycieraczki, która mi służy podczas przebierania się w drodze na łowisko oraz po powrocie, aby nie stawać na gołej ziemi. Możemy do tego wykorzystać samochodową wycieraczkę .
Pominąłem wydawałoby się tak podstawową rzecz w wyposażeniu wędkarza muchowego, jakim jest kosz do transportu złowionych ryb. Przyczyna jest prosta: rzadko zabieram ryby, a jak już, to tyle, ile mi potrzeba i kosz w moim sposobie wędkowania tylko by przeszkadzał. Rozwiązałem tę kwestię dzięki podpowiedzi kolegi. Na łowisku, z którego zabieramy ryby, nosimy je w tzw. „szmatce rybnej”. Jest to kawałek zwykłego bawełnianego materiału, w który zawijam szczelnie wcześniej zabitą, wypatroszoną i wytartą rybę. Rybne zwłoki zawinięte tylko w szmatkę noszę w kieszeni kamizelki na plecach.


Tu mogę zakończyć swoja prezentację, ale skieruję przesłanie, że skompletowanie w miarę najlepszego (markowego) sprzętu daje gwarancję spokoju, satysfakcji i wielosezonowego przyjemnego wędkowania w każdych warunkach o każdej porze roku.



Ilości łowisk i zasiedlających je ryb ubywa, a rzesza wędkarzy z klasowym sprzętem i ich mobilność oraz skuteczność rośnie. Tarliska, które od wieków były miejscem naturalnego rozrodu ryb dzięki szeroko zakrojonym melioracją rzek (prostowaniu, betonowaniu i wycinaniu nadbrzeżnych drzew, przegradzaniu) przestały istnieć. Ryby po prostu nie mają się jak i gdzie rozmnażać. Przyroda jest w stanie się odrodzić pod warunkiem, że nie naruszymy granicy, zza której nie ma już powrotu. Tak niestety zrobiono z pstrągarmi, lipieniami, świnkami czy brzanami. Nadmierna eksploatacja bez opamiętania spowodowała nieodwracalne szkody i likwidację stad tarłowych, które mogły utrzymywać poziom pogłowia ryb. Jeśli do tego dołożymy i nasz pęd do zaliczenia kompletu, dla mięsa i dyskusyjnej chęci zaimponowania okazami, to możemy w niedługim czasie przestać w naszym kraju mieć możliwość spotkania z największym źródłem naszej pasji i przyjemności, o której potrafimy myśleć i opowiadać godzinami i która każe nam zrywać się w środku nocy, pakować i wyruszać nad wodę, choćby podróż miała trwać wiele męczących godzin oraz na którą jesteśmy gotowi wydać ostatnie nasze zaskórniaki. Zabierając z wody ryby, a najczęściej okazy, czyli największe sztuki, sami powodujemy ubywanie naturalnego najlepszego materiału genetycznego, który był również największym źródłem ikry . Wystarczy choćby to, że największe szczupaki czy grube pstrągi to najczęściej samice. Nie łudźmy się: ryby nie tworzą się z powietrza ani nie przynoszą ich kaczki, a sama woda wystarczy. Rozejrzyjmy się dookoła ile jest pustych, bezrybnych rzek…




Z każdą zabitą i zabraną rybą z łowiska sami siebie robimy coraz bardziej ubogimi. Pozostanie komercja i pasione w stawach hodowlaki. Nie bez powodu walczy się o powstanie i ochronę odcinków specjalnych. Ostatnich z możliwych ostoi ryb i sportowego ich połowu. Dlatego nie proszę o litość, ale o zrozumienie, troskę i szacunek dla tak „nieważnego” stworzenia, które niestety nie może zabrać głosu w swojej sprawie.
Pozdrawiam

Lecek (Wojciech Łęcki)

KONIEC

Suplement do tematu o woderach.

Trochę się chyba zagalopowałem jeśli chodzi o opisywanie woderów zrobionych z GoreTex w samych superlatywach, co nie ujmuje im tego, że są rzeczywiście jednymi z najlepszych na rynku woderami przeznaczonymi do tego typu wędkowania. Jednak i one maja swoje wady. Jedną z nich jest opisane już wcześniej w części o woderach ogólnie to, że nie są to spodnie "pancerne" i jak wszystkie bywają narażone na przebicia i przecięcia. Jedna z ważnych rzeczy, o której zapomniałem wspomnieć jest ich podatności na przetarcia zewnętrznej wodoszczelnej Goretex – owej powłoki. Przetarcie powłoki objawia się tym, że ściągając po wędkowaniu spodnie, albo już w trakcie stania łowiąc w wodzie mamy mokrą bieliznę. Spodnie na początku lekko przesiąkają, prawie niezauważalnie, jednak po pewnym czasie mamy coraz bardziej wilgotną odzież. Nie jest to niestety śmieszne, ale najczęściej jest to miejsce w kroku i wzdłuż wewnętrznych stron uda. Przyczyna jest prosta. Idąc wzdłuż łowiska ubrani w spodnie do brodzenia, nogawki i wewnętrzne szycia w kroku ocierają o siebie, ścierając powłokę i przecierając łączenia. Spodnie klasycznie przecieramy w kroku ocierając udami o siebie. Osobiście załatwiłem tak dwie pary.
Rozpoczynałem wędkowanie przechodząc na drugą stronę rzeki, aby następnie (czasami) kilka kilometrów przemieszczać się na „miejscówki”. Efekt, spodnie przesiąkają od kroku do kolan na szerokiej przetartej powierzchni. Wiadomo, że spodnie z GoreTex nie są tanie i kupowanie co sezon nowej pary jest głupotą, jednak stanie w zimnej wodzie w lutym w przesiąkających spodniach też najmądrzejszym nie jest. Postanowiłem to rozwiązać w ten sposób, że po sforsowaniu rzeki ściągam spodnie (wtedy jestem w spodniach polarowych) zmieniam skarpety (bo buty mam mokre) i maszeruję na miejscówkę ubrany w buty do brodzenia, niosąc spodnie pod pachą. Potem zmieniam skarpetki na suche i się ubieram. Czasami brałem zamiast drugiej pary skarpet, jakieś lekkie i suche buty - np. trampki. Jednak nie chciało mi się ich potem nosić przez wiele godzin na plecach w kamizelce. Mam jeszcze inne rozwiązanie, aby obyć się bez zmiany skarpet. Zamiast skarpet z materiału noszę skarpety neoprenowe, które mam od skafandra do nurkowania. Tak czy siak, jeśli planujecie wędrówki między łowiskami czy w ogóle się przemieszczając należy wziąć pod uwagę fakt przecierania się spodni.


 
Pokrewne linki
· Więcej o Muszkarstwo
· Napisane przez Monk


Najczęœciej czytany artykuł o Muszkarstwo:
Fly Fishing - cz. I: Wędka muchowa.


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: Fly fishing na poważnie - cz.V. (Wynik: 1)
przez Monk dnia 24-02-2011 o godz. 12:16:38
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Szkoda, że to już koniec, bo do powiedzenia jest jeszcze tak wiele... ;)



Re: Fly fishing na poważnie - cz.V. (Wynik: 1)
przez cichy dnia 24-02-2011 o godz. 15:08:26
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Twoje artykuły i zdjęcia do nich, to gotowy materiał do druku. Pomyśl.
Wydawnictwo nie musi być grube.
Musi być wartościowe i dobre.
Twoje spełnia to w całości. Graty.



Re: Fly fishing na poważnie - cz.V. (Wynik: 1)
przez the_animal dnia 24-02-2011 o godz. 19:57:05
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Niesamowicie fachowo "podane" wędkarstwo muchowe - sam człowiek rzuci jakimś insektem do wody - jednak czytając tak pięknie opisane wędkarstwo muchowe wiem w jak dalekim stoję rzędzie by się muchowym wędkarzem nazwać :) Po prostu - dzięki ze piszesz :)



Re: Fly fishing na poważnie - cz.V. (Wynik: 1)
przez grubyzwierz dnia 24-02-2011 o godz. 21:31:18
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.grubyzwierz.pl
Jednym słowem - SZACUNECZEK :)



Re: Fly fishing na poważnie - cz.V. (Wynik: 1)
przez lecek (wlecki@poczta.wp.pl) dnia 25-02-2011 o godz. 08:12:22
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Ze swej strony to podzięki wielkie dla Monka, że zredagował to wszystko do kupy i z poświęceniem przymusił mnie do pisania. Nie będę tu opisywał do czego ten gość jest zdolny, aby tylko zadowolić kolegów na PW. Wiszenie mi u rękawa przez tydzień ze łzami w oczach to tylko wstęp :)



Re: Fly fishing na poważnie - cz.V. (Wynik: 1)
przez Robert (gosia67600@numericable.fr) dnia 27-02-2011 o godz. 13:57:05
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Nie zabrakło niczego Lecku w Twoim artykule. Technika łowienia owszem tego w nim brakuje, ale powiedzmy sobie, że tej nabieramy podczas łowienia. Ważne jest na pewno by ktoś stał z boku i korygował błędy, ale tego w żadnym artykule nie da się zrobić.
Jedyne, co trzeba to przygotować się do łowienia według Twoich wskazówek i zdecydować na odłożenie wędek pozostałych do innych metod. To bardzo ważne, bo wiem jak kusi przy nauce sięgniecie po spin by zatuszować braki w technice łowienia muchą.
Nie sposób przemilczeć troski o zasoby wodne w Polsce, którą manifestujesz również i tym razem przy okazji artykułu. Myślę, że świadomość ochrony ryb migrujących w środowisku muszkarzy jest szczególnie rozwinięta. Jak również wiedza na temat życia i morfologii ryb.
Od ludzi Twojego pokroju można dowiedzieć się więcej i zaufać założeniom, które propagują. Bardzo cieszy mnie fakt, iż dzielisz się z nami swoją wiedzą.
Mam nadzieję, że w niedługim czasie będziemy mieli ponownie przyjemność czytania Twoich artykułów doskonale zrealizowanych, wypełnionych fachowością.



Re: Fly fishing na poważnie - cz.V. (Wynik: 1)
przez dzepetto dnia 27-02-2011 o godz. 20:31:53
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Lecek, no cóż ja mogę napisać? - Siadaj Chłopie i pisz, póki w Monku sił niemało do wieszania tekstów, szczególnie takich ;) .


Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.14 sekund :: Zapytania do SQL: 104