Czy wiesz, że...
SZCZUPAK:
- Rekord Polski - 24,10 kg
- Złoty medal - od 12,00 kg
- Srebrny medal - od 10,00 kg
- Brązowy medal - od 8,00 kg

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 379
 Zalogowani 0
 Wszyscy 379

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
mario_z: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(385073) Apr 21, @ 18:55:22

krzysztofCz: Podoba mi się Twój plan w punkcie (3) :hihi ...(385073) Apr 04, @ 12:47:07

lecek: Na emeryturu mam czteropunktowy plan. 1. Podróże, 2. Wedkar ...(385073) Apr 03, @ 19:46:58

krzysztofCz: Tylko nie miej złudzeń, że na emeryturze będziesz miał więcej cza ...(385073) Apr 03, @ 15:57:03

lecek: Jeszcze (jak dla mnie) to trochę mało czasu Mój pracodawca wyz ...(385073) Apr 03, @ 10:34:12

krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U mnie na morzu albo wieje... albo nie biorą : ...(59437) Apr 03, @ 09:01:48

krzysztofCz: To prawie wieczność... mam nadzieję, że dożyjemy do następnej zbi ...(385073) Apr 03, @ 08:58:12

lecek: Byliśmy w Ustroniu. Dwa dni wędkowania w Wiśle. Na miejscu okazał ...(59437) Apr 02, @ 19:02:39

jjjan: Wpłaciłem za następne dwa lata. Są dwie faktury, każda za rok. N ...(385073) Apr 02, @ 17:57:24

jjjan: Wszystkim wszystkiego dobrego ...(170) Mar 30, @ 08:46:37


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2247
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 2020
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 2142
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2275
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2106
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2163
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2074
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2116
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2480
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2299
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Marseille.
Opublikował 15-05-2010 o godz. 08:15:00 Monk
Morskie opowieści Robert napisał

Cztery dni, to niezmiernie mało by nadrobić dziesięcioletnią nieobecność.
Rodzinne spotkania zdominowały moje wędkarskie zapędy - mimo tego, kije i młynki różnego kalibru podróżowały ze mną przy każdej okazji.



Widok zachmurzonego miasta, w którym słońce świeci 330 dni w roku, tym razem nie zjeżył mi włosów na ciele.
Nie próbowałem domyślać się, jaki scenariusz tej wizyty napisze życie, bowiem apetyt i tak przerastał realne możliwości.

Pierwszy dzień, a właściwie jego zakończenie po ośmiogodzinnej podroży, zwiastował dyktando rodzinnych obiadków. Na pierwszy taki składała się wizyta u mojej siostrzenicy, która na pewno przez dobry przypadek jest w narzeczeństwie z chłopakiem, dla którego wędkarstwo jest mottem życiowym. Wędkarstwo, Aureliene (bo tak ma chłopak na imię) to przede wszystkim duży, spasiony karp. "Tony" sprzętu wypełniają przydomową komórkę.

Zanęty, kulki, a nawet atraktory zapachowe wytwarza sam. O jeden z jego wynalazków ubiega się spora rzesza kolegów po kiju. Jest to mieszanka małży, krewetek, krabów i ziół prowansalskich. Smród nieprawdopodobny, ale ponoć bardzo skuteczna mikstura.

Jako że nie tylko karpie są przedmiotem jego wędkarstwa, robiłem z nim wywiad w temacie, co w morzu i tutejszych rzeczkach piszczy. Jako że nasza wizyta wypadła w dość niefortunnym czasie, nie mógł mi towarzyszyć i jedynie kilka cennych rad musiało wystarczyć mi w samotnych zmaganiach. Odwiedziłem zatem pobliską rzeczkę i umówiłem się z jedną taką czaplą na jutrzejszy seans.

Nazajutrz wizyta u mojej siostry w Aix en Provance. Miejscowość około 40 km na północ od Marsylii. Nie byłem tym rozgoryczony zwłaszcza, że opodal płynie rzeczka L’Arc.
Znana mi z wcześniejszych lat jednak na zupełnie innym odcinku. Nie przypominała tej, nad brzegiem której teraz stałem. Kiedyś łowiłem w niej piękne węgorze, liny i niewielkie karpie (ok. 3 kg) Dzisiaj ze "spinnem" miałem zamiar spenetrować jej zawartość.

Przeszedłszy ledwie kilkadziesiąt metrów brzegiem stwierdzam wspólne cechy z moimi alzackimi rzeczkami. Jednak nie czuję tu ogromnych kabanów. L’Arc jest tu płytszy niż L’Ill i dużo bardziej rwący od znanych mi na moim terenie łowisk. Sposób łowienia nasuwa się sam. Tylko powierzchniowo i lekki "spinn". Po następnych kilkudziesięciu metrach napotykam starszego pana z jeszcze chyba starszym sprzętem do wędkowania. Widząc obcą twarz na swoim terenie starszy pan pierwszy prowokuje konwersację. Człowiek historia. Potwierdza moje pierwsze obserwacje dotyczące sposobu łowienia. Jednocześnie dowiaduję się rzeczy chyba najmniej oczekiwanej: ryb w rzece jest teraz dwa razy więcej niż przed sześćdziesięciu laty. Przeważa jednak kleń. Sporo jest pstrąga z zarybień, ale nie są to okazy - po te trzeba jechać jeszcze kilkadziesiąt kilometrów na północ nad Durance. Jeszcze bardziej popadam w zdziwienie: słyszałem, że ta rzeka skazana jest na zagładę - wysycha. Nic podobnego, mimo wielu zniszczeń spowodowanych stawianiem zapór, trwa akcja jej ratowania. To cieszy.

Bywałem nad Durance przed laty, była to dla mnie"rzeka lunatyków". Po wiosennych powodziach trudno było rozpoznać, w jakim miejscu znajdowałem się jakiś czas wcześniej. Pytam, spoglądając na spinning starszego pana, o markę wędki i kołowrotka. Nie potrafi odpowiedzieć. To klejonka, ma już przynajmniej sześćdziesiąt lat, wszystkie napisy są już niewidoczne. Młynek to prawdopodobnie "Forelle", ale pewien nie jestem. No, ale dość gadania - trzeba pomachać. Rozstajemy się z wędkarskim pozdrowieniem "bonne peche".

Kilka metrów dalej znajduję spowolniony nurt za bystrzyną, która nie przyniosła kontaktu z rybą. Obce, a jakże znajome miejsce - pierwszy rzut i "kopniak". Ryba spada zakłuta, nie powtórzy już ataku. Ale z miejsca gdzie stoję jest jeszcze kilka możliwych kryjówek do obłowienia. Drugi rzut i siedzi.

Wiem już, że nie ma tu "sześćdziesiątaków" i muszę zadowolić swoje ambicje ledwie czterdziestkami. Nie szkodzi - jestem na południu Francji w uroczym miejscu, może nie nad właściwą rzeką, ale łączę przyjemne z pożytecznym oraz co by nie mówić, obowiązkiem odwiedzenia rodziny po tylu latach. Zwłaszcza Mamy, która czekała jak Mama cierpliwie.
Nie zatrzymywała mnie, kiedy stojąc z wędką w przedpokoju gotowy do wyjścia miałem chyba "iskry" w oczach i myślami byłem już nad rzeką.
Teraz byłem nad wodą, a myślami z Nią… Przemierzałem kolejne setki metrów rozmyślając…

Jeszcze trzy razy klenie "kopniakami" zaznaczały swoją obecność, jeden z nich spadł po krótkim holu: nie był duży, tutejszy standard. Drugie uderzenie było znacznie mocniejsze, ale ryba nie zapięła się jak powinna. Szkoda - była większa. Dwudziestaki atakowały woblera co jakiś czas. Uwalniałem je w wodzie szybciutko.

Powrót do Marsylii i nadzieja na trochę morskiego łowienia z brzegu. Z nie byle jakiego brzegu. Praktycznie całe wybrzeże Mediterane w Marsylii to klif. Ostre skały i spora głębia pod nimi.

Po rozmowie z Aureliene, w której stwierdził, że morze jest"złe" rosła nadzieja na kontakt z tutejszym "morskim sandaczem", to moje określenie na "Loup", w innych częściach Heksagonu nazywanym "Bar". Ciągle pochmurne niebo i wzmagający wiatr tylko potęgował obrazy grasujących w przybrzeżnych partiach drapieżników uganiających się za łatwym łupem drobnych skalnych rybek i Anchois. Ostatnie upalne lata na Morzem Śródziemnym sprawiły, że pojawiły się tu gatunki wcześniej rzadziej spotykane. Między innymi barakuda.
Trudno powstrzymać wyobraźnię wobec takich nowinek.

Po kolejnym rodzinnym spotkaniu umawiam się na wieczór z moim starym druhem od wypraw wędkarskich i nie tylko. Roman i Ula byli naszymi sąsiadami w czasach, kiedy raczkowałem w marsylskiej egzystencji.

Bardzo dużo im zawdzięczamy. Zawsze stanowili oparcie, nigdy nie zostawili bez opieki i wskazówek, które w owym czasie były bezcenne. Nasze dzieci dorastały razem, razem dzieliliśmy radości i smutki. Chociaż tych pierwszych zawsze było więcej, bo to ludzie wielkiego optymizmu i ogromnego serca. I tym razem jesteśmy serdecznie ugoszczeni. Zanim jutro wybierzemy się z Romkiem na mały wędkarski rekonesans, do późnego wieczora raczymy podniebienia znajomymi trunkami. Ula serwuje placki ziemniaczane w postaci, której dotąd nie znałem. Dwa, jeden na drugim, połączone w środku rodzajem ostro przyprawionego gulaszu mięsnego. Na wierzchu gęsta śmietana z siekaną pietruszką. Pałaszuję dwie porcje. Niebo w gębie.

Rano nie spieszymy się przesadnio. Romek ma duże doświadczenie - od ponad dwudziestu lat łowi w śródziemnym i dobrze wie, czego można spodziewać się w dowolnym czasookresie. Z okien jego mieszkania rozpościera się rozległy widok na morze i Marsylię. Nie raz kiedyś, w milczeniu, z wyraźną satysfakcją malującą się na obliczu wręczał mi lornetkę, bym obserwował, jak grupujące się ławice anchois atakowane są przez stada mew. Co działo się pod wodą?
Niewiele mi podpowiada, a to świadczy, że sceptycznie, choć wyrozumiale podchodzi do moich zapędów. Wie co prawda, że nie nastawiam się wyłącznie na żmudne biczowanie - ot spacer poranny z wędką i aparatem. I tak właśnie wygląda to moje pierwsze po latach "spinningowanie morskie".

Przemieszczamy się z miejsca na miejsce, Romek patrzy i wdycha jod, nie wziął ze sobą kija, mnie zostawiając walkę i również, dlaczego nie… wdychanie jodu.
Wędkarzy na brzegu niewielu, sztuk jedna. To też o czymś świadczy.

Pomimo niewielu sugestii z jego strony jedna jest bardzo ważna - sposób podawania przynęty. Trzeba ją umieścić około metra przed strefą, gdzie woda po rozbiciu się o skały tworzy wyraźnie białą spienioną plamę. Tam zazwyczaj czai się drapieżnik, czekając na odepchnięte silnym prądem rybki, które z kolei czatują na spadające do wody obmywającej skały drobne skorupiaki i inne przysmaki tej tylko pozornie ubogiej skalistej pustyni.

Postępuję trochę wbrew temu, co mi radzi i staram się niemal dosięgnąć skal po to, by wobler przepłynął już w pełni swojej akcji przez domniemane pole rażenia. Bez sukcesów. Ponadto, w którymś rzucie przynęta grzęźnie w ostrych krawędziach skały. Taka pułapka równa jest praktycznie zerwaniu przynęty. Tym razem miałem szczęście - plecionka wcześniej oplątała wobler i jakimś cudem odstrzeliłem zaczep.

.

Musimy wracać przed południem - Romka wzywają obowiązki zawodowe. Mnie kolejne odwiedziny. Mimo tego, po drodze zatrzymujemy się jeszcze popatrzeć na znane nam widoki. Wspominamy, ale nie ma w tych wspomnieniach żalu. Życie musi toczyć się dalej. Romek wybrał piękne miejsce na ziemi i już tam wrósł. Mnie gnało gdzie indziej i chociaż mogę żałować decyzji to wiem, że uciekanie przed przeznaczeniem kończy się połamaniem nóg.
Obiecujemy sobie prawdziwy wypad przy kolejnym spotkaniu. Mamy jeszcze jednego kompana takich wypraw z tamtych czasów. Leszek, byłby na pewno zainteresowany kolejnym wspólnym wędkowaniem. Może kiedyś, jakaś dzielna łódka, trzech żądnych przygód zapaleńców… Jeżeli zdrowie i okoliczności pozwolą…

Żegnam się z wybrzeżem, z miastem, w którym tylko pozornie nic nie zostawiłem. Jest tu kawałek mnie, część mojego serca na pewno ma tu swoje miejsce.

Alexander Dumas uwięził tu ducha hrabiego Monte-Cristo, który błąka się gdzieś po Chateau D’If. Czy podejrzewał, że duch każdego człowieka, który raz spojrzał na to miasto na zawsze zostawi tu część swojej duszy?
Nie ma dwóch takich samych dni w Marseille...

Robert


 
Pokrewne linki
· Więcej o Morskie opowieści
· Napisane przez Monk


Najczęœciej czytany artykuł o Morskie opowieści:
Plażowe wędkowanie


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: Marseille. (Wynik: 1)
przez dzepetto dnia 15-05-2010 o godz. 10:48:04
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Piękny tekst Robercie. Szczerze "mówiąc" nawet na fotki nie zwróciłem uwagi.

"Nie zatrzymywała mnie, kiedy stojąc z wędką w przedpokoju gotowy do wyjścia miałem chyba "iskry" w oczach i myślami byłem już nad rzeką.
Teraz byłem nad wodą, a myślami z Nią…"


U nas się mówi: "lepiej siedzieć w knajpie i myśleć o kościele, niż siedzieć w kościele i myśleć o knajpie"

"Ula serwuje placki ziemniaczane w postaci, której dotąd nie znałem. Dwa, jeden na drugim, połączone w środku rodzajem ostro przyprawionego gulaszu mięsnego. Na wierzchu gęsta śmietana z siekaną pietruszką"

Robercie, to po prostu placki po węgiersku

"Postępuję trochę wbrew temu, co mi radzi i staram się niemal dosięgnąć skal po to, by wobler przepłynął już w pełni swojej akcji przez domniemane pole rażenia"

Eh, czyli jeszcze nie wrosłeś porządnie we francuskie klimaty, bo wrodzoną, polską krnąbrność zachowałeś ;)

"Alexander Dumas uwięził tu ducha hrabiego Monte-Cristo, który błąka się gdzieś po Chateau D’If. Czy podejrzewał, że duch każdego człowieka, który raz spojrzał na to miasto na zawsze zostawi tu część swojej duszy?"

Mnie nie oszukasz, wiem gdzie zostawiłeś solidną część swojej duszy- jakieś 220 km na północ od moich stron ;)




Re: Marseille. (Wynik: 1)
przez losos24 dnia 15-05-2010 o godz. 12:04:34
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Dzięki Robert, super!!!!!



Re: Marseille. (Wynik: 1)
przez akabar dnia 16-05-2010 o godz. 14:37:13
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Dobry tekst z nutą wspomnień.
Bardzo dobrze się czyta.




Przeniosłeś mnie na chwile w inne okolice Świata.
Zdjęcia rzeczek są bardzo cieple, takie przyjazne dla oka.
Oglądając foty z nad morza odniosłem wrażenie jakbyś „cykał” je na bezludnej, zimnej wyspie.
A może to tylko brak ludzi na nich sprawił taki nastrój...

Pozdrawiam - pisz częściej.



Re: Marseille. (Wynik: 1)
przez salmiak dnia 16-05-2010 o godz. 16:27:58
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Bardzo miło się czyta Twoje teksty Robercie. Fajnie, że znalazłeś czas, aby coś napisać.
Pozdrawiam !



Re: Marseille. (Wynik: 1)
przez old_rysiu dnia 18-05-2010 o godz. 10:22:09
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Romantyczna dusza - pewno naszego pokolenia :-)
Brakowalo tylko tego starego wędkarza na fotografii. Miło się czytało.



Re: Marseille. (Wynik: 1)
przez Esox dnia 18-05-2010 o godz. 23:19:01
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Ciekawie napisane - miło się czytało. Dzięki!



Re: Marseille. (Wynik: 1)
przez owik dnia 20-05-2010 o godz. 13:35:05
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Przeczytałem z zapartym tchem. Piękne, proszę o więcej.



Re: Marseille. (Wynik: 1)
przez Karpiarz (karpiarz@arcor.de) dnia 08-06-2010 o godz. 12:52:39
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Przeczytalem po raz kolejny i zobaczylem ze niema mojego komentarzu. Cos nie tak z tym kompem ale mysle ze koniec zmartwien, wywalilem bowiem te cholerna viste i powinien byc spokoj. Swietny tekst Robercie, milo sie czytalo :). Zdjecia bajeczne, strasznie urokliwa jest ta "Twoja" Fracja. Pozdrawiam i czekam na kolejna Twoja wizyte u mamy.



Re: Marseille. (Wynik: 1)
przez farti dnia 26-06-2010 o godz. 18:49:37
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
A co tu można napisać , po prostu cudowny art.
pozdrawiam



Re: Marseille. (Wynik: 1)
przez Banio dnia 26-07-2010 o godz. 00:10:15
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Fajny artykulik, opisane rejony, w których ostatnio często bywam:) niestety bez kijka i nie nad wodą... Możesz napisać coś o połowach w rzece, ktora przepływa przez Avignon? Widziałem tam cos klenio-bolenio podobnego wilekości 30cm pływajacego w stadach po klika sztuk... co to za ryby? pozdrawaim



Re: Marseille. (Wynik: 1)
przez krzysztofCz (krzysztofczuchra@wp.pl) dnia 26-04-2015 o godz. 13:18:21
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Coraz bardziej żałuję, że będąc w tamtych rejonach nie zabrałem sprzętu. Więcej takiego błędu nie zrobię. Mam nadzieję, że nasze następne spotkanie będzie bardziej "wędkowe" ;-)
Fajnie się Ciebie czyta... choć słucha także :-)


Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.12 sekund :: Zapytania do SQL: 130