TROĆ WĘDROWNA:
- Rekord Polski - 14,70 kg
- Złoty medal - od 8,00 kg
- Srebrny medal - od 6,00 kg
- Brązowy medal - od 5,00 kg
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 246
Zalogowani 0
Wszyscy 246
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
mario_z:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(385067) Apr 21, @ 18:55:22
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(385067) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(385067) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(385067) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(385067) Apr 03, @ 10:34:12
krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U
mnie na morzu albo
wieje... albo nie
biorą : ...(59430) Apr 03, @ 09:01:48
krzysztofCz: To prawie wieczność...
mam nadzieję, że
dożyjemy do następnej
zbi ...(385067) Apr 03, @ 08:58:12
lecek: Byliśmy w Ustroniu.
Dwa dni wędkowania w
Wiśle. Na miejscu
okazał ...(59430) Apr 02, @ 19:02:39
jjjan: Wpłaciłem za następne
dwa lata.
Są dwie faktury, każda
za rok. N ...(385067) Apr 02, @ 17:57:24
jjjan: Wszystkim wszystkiego
dobrego ...(169) Mar 30, @ 08:46:37
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
''Kleniuch''
Opublikował 11-03-2007 o godz. 20:00:00 Monk |
Robert napisał
Długo trwało zanim zdecydowałem się na opisanie swoich przemyśleń na temat tej ryby.
Przyczyn było sporo. Zadawałem sobie pytania, czy kleń jest aż tak atrakcyjną rybą, by
poświęcać jej więcej uwagi? Czy moje doświadczenia wniosą cokolwiek nowego?
Już artykuł Radzia wystarczy, by dowiedzieć się na ten temat właściwie wszystkiego.
Zdecydowałem jednak, że skoro wiosna już wkrótce, należy przypomnieć że to ryba,
od której zaczynały się wszystkie sezony wędkowania na moich tutejszych łowiskach.
Kleń jest tu u mnie zwiastunem nadchodzącego otwarcia sezonu na szczupaka i sandacza.
Mimo, iż do maja muszę zapomnieć o spinningu, tę właśnie metodę połowu klenia
zamierzam opisać.
Nie będę szczegółowo opisywał ani marki, ani rodzaju wędek, których używam.
Głównie dlatego, że do połowu tej ryby nie potrzebuję specjalnie wyszukanego sprzętu.
W zależności od danej sytuacji i łowiska, wykorzystuje dwa rodzaje wędek.
Podstawowy kij to 2,85 m i c.w. 12/20. Jest na tyle uniwersalny, że stosowanie
drugiego 2,10 m i c.w. 8/25 zostawiam tylko na szczególne sytuacje, przedzieranie się
przez gęstwiny nadbrzeżnych zarośli, utrudnione wykonanie rzutu.
Używam tylko plecionki i to dość solidnej. To na wypadek spotkania ”zębacza”, którego jest tu też pod dostatkiem. Nie wnikając w wyższość jednego nad drugim, łowienie na żyłkę
traktuję już jako historię.
Przynęty: jest ich spora gama. Od wszelkiej maści woblerów (nie większych niż 7 cm), tej samej długości "kopyt" i ripperów, po niezawodne wirówki. Przynętą, kiedy wszystko już zawiodło stała się tu "aglia-long 2". Niesamowicie łowne są też woblery "Siudaka", zresztą kuszą nie tylko klenie.
Miejsca, które wybieram do połowu klenia w tutejszych rzekach, mają wspólną cechę.
Zawsze szukam zwolnienia nurtu, a ideałem jest wsteczny prąd, bądź zawirowanie wody.
Najlepiej, kiedy do tego dołączyć nawisy przybrzeżnych krzewów. To one stanowią spiżarnię kleni. Takie miejsca są zwykle bardzo trudne do obłowienia, ale najczęściej przynoszą w nagrodę ładnego kabanka.
Kleń przebywa zawsze w sąsiedztwie szybkiego nurtu, ale do rzadkości należy, by
udało mi się go złowić w nurcie. W moim przekonaniu kleń to leniuch.
Duże osobniki raczej nie opuszczają swoich kryjówek. Te naprawdę duże (powyżej 50 cm),
trudniej też spotkać w stadzie. Są ostrożne i trudno się do nich "dobrać".
W moim przekonaniu kleń nie jest rybą bardziej płochliwą od innych. Przypisywanie mu
tej cechy jest trochę na wyrost. O ile sztuki powyżej 50 cm trudniejsze są do
podejścia (co jest raczej zrozumiale), o tyle mniejsze osobniki często sprawiają wrażenie
beztroskich.
Przytoczę w tym miejscu pewną historię, która dała mi do myślenia na temat zachowania
kleni, sposobu żerowania oraz wspomnianej przesadzonej ich płochliwości.
Pewnego dnia znalazłem się na terenie (w związku z wykonywanym zawodem) papierni.
Przez jej obszar przepływa rzeczka (bardzo czysta), nad którą natychmiast, gdy miałem wolną chwilę pognałem. Właściciel (papiernia) ”zadbał” niestety o jej brzegi i wszechobecny beton
wraz z innymi konstrukcjami oszpecił ją bez reszty.
Nie przeszkadzało to jednak rybom. Piękny pstrąg potokowy, którego oceniałem na ponad
50 cm i niezliczona ilość kleni, żerowało sobie w tej zakłóconej scenerii.
Nie zamierzałem tam oczywiście łowić choćby dlatego, że obok zakazu nie sposób byłoby podać tam przynętę - z powodu pajęczyny rur i instalacji.
Nie miałem też żadnego pokarmu, który mógłbym podrzucić rybkom. Znalazłem natomiast kilka drobnych kamyków, które miały posłużyć do doświadczenia.
Pierwszy kamyk wrzucony do wody spowodował zamieszanie, jakiego nigdy bym się nie spodziewał. Nie zdążyłem zorientować się, która z ryb pochwyciła go pierwsza.
Po następnym "zagotowało" się podobnie. Klenie nic nie robiły sobie z mojej obecności.
A każdy kolejny wrzucony kamyk był natychmiast pochwytywany przez najszybszego i równie szybko ”wypluwany”. Należy dodać, że "ataki" były naprawdę błyskawiczne. Nigdy nie myślałem, że te ryby są aż tak szybkie. W tej sytuacji zbliżyłem się jeszcze bardziej do brzegu.
Jedynie "potok" wycofał sie z pola widzenia. Klenie dalej wykazywały ochotę do zabawy.
Powie ktoś, że cała ta sytuacja nie bardzo nadaje się jako przykład niefrasobliwości klenia.
Zgoda - warunki, w jakich eksperymentowałem nie są zupełnie naturalnym środowiskiem ryb.
Mam jednak wrażenie, że dużo trudniej byłoby oswoić do tego stopnia bolenia.
Powyższa przygoda dala mi też pogląd na sposób pobierania pokarmu. Mówiąc ściślej:
szybkość z jaką następuje branie w warunkach łowiska.
W artykule Radzia znalazło się zdanie: "(…) Klenie są dla mnie rybami "pierwszego rzutu". Atakują całą paszczą zwykle od razu po wpadnięciu przynęty do wody i pierwszym jej zanurkowaniu(…)".
Podpisuję się pod tym obydwiema rękami.
Wiele razy zdarzyło mi się "zepsuć" branie, tak przynajmniej myślałem. Zastanawiałem się jak to jest, że po potężnym "kopie" w nadgarstek, następuje cisza. Dumałem tak do czasu, kiedy już na łowisku zaobserwowałem sposób, w jaki zdarza się kleniom atakować przynętę.
Łowiąc któregoś dnia zauważyłem rybę na płyciźnie, przy sąsiednim brzegu. Zaryzykowałem
podanie przynęty z dość niewygodnej pozycji. Nieczęsto zdarza się podejść niezauważonym
na taką odległość, więc emocje zrobiły swoje. Pierwsze dwa rzuty zepsute. Najpierw za ogonem ryby. Kleń zrobił "kółko", zaintrygowany pluskiem wirówki i wrócił na swoje stanowisko.
Następny za daleko od "nosa", wiec po raz kolejny ściągam ze zdwojonym tempie przynętę.
Wreszcie trafiam około metra przed nim. Natychmiastowe zamknięcie kabłąka i skrzydełko wirówki zaczyna wabić. Kleń rusza niemrawo w jej kierunku, ściągam przynętę najwolniej jak można, bo odległość, która nas dzieli kurczy się w zastraszającym tempie. I tu następuje nieoczekiwana reakcja: ryba wyprzedza nieco przynętę i nagłym zwrotem uderza ją od strony
agrafki! Potężne uderzenie i wspomniana cisza. Oceniałem go na 50 cm z malutkim okładem.
Nie mam ryby, ale rozwiązałem zagadkę. Dobre i to.
Ta historia utwierdziła mnie w przekonaniu, że złowienie klenia po dłuższym prowadzeniu przynęty w wodzie znacznie się komplikuje, a ryba raz nie zacięta rzadko ponawia atak.
W takich sytuacjach natychmiast zmieniam miejsce łowienia.
Śmiało mogę powiedzieć, że 80% złowionych kleni, to ryby "pierwszego kontaktu przynęty z wodą".
W związku z tym technika rzutu i prowadzenia przynęty, sprowadza się tylko do ulokowania jej we właściwym miejscu i natychmiastowej kontroli nad zestawem.
W przypadku łowienia woblerami (używam tylko pływających), można mu pozwolić na napiętym zestawie dryfować z prądem. W ten sposób dłużej znajduje się w zasięgu ryby.
Z wirówką postępuję nieco inaczej. Natychmiastowe zamknięcie kabłąka w momencie, gdy tylko zetknie się z wodą i wprowadzenie jej w pracę przez uniesienie kija (dlatego też bardzo pomocny jest w tym wypadku długi kij - min. 2,70 m). Jeśli przez ten krótki okres czasu nie następuje atak, zaczynam powoli zwijać linkę. Takie postępowanie może zostać uznane za
nieostrożne, bowiem w momencie ataku ryby, wysoko uniesiony kij nie pozwala na
skuteczne zacięcie. W praktyce okazuje się jednak, że atak klenia jest tak gwałtowny, że właściwie nie trzeba poprawiać zacięcia.
Często czytam i słyszę, jak wiele kłopotów nastręcza wędkarzom złowienie klenia.
Wiemy, że jest w łowisku, często nawet "zaznacza" swoje żerowanie wyskakiwaniem drobnicy nad powierzchnię wody. Jest, ale nie bierze. W takich chwilach w ruch idą kolejne przynęty. Jedna po drugiej okazuje się nieskuteczna.
Być może nie w zamianie przynęty leży przyczyna. Trzeba zastanowić się, czy rzeczywiście kontrolujemy zestaw. Podkreślam to z naciskiem. Być może kleń zdążył już "wypluć" zostawioną samą sobie przynętę, by opadała na dno?
W kolekcji moich przygód z kleniem mam i taką: po zarzuceniu, wirówka trafia w grzbiet ryby, ta wystraszona prawie wyskakuje z wody, po czym robi zwrot i następuje atak.
Gdybym nie miał wpojonej już zasady, zamykania kabłąka w kołowrotku w chwili, gdy przynęta wpada do wody, nie zobaczyłbym, jaką rybę wystraszyłem.
Ta zasada zdaje egzamin nie tylko w kleniowych wyprawach - o tym trzeba pamiętać.
Ogromna ilość tej ryby w tutejszych łowiskach zdecydowała, że kleń stał się nieodłącznym
i bardzo niechcianym przyłowem. Towarzyszy zasiadkom karpiowym, wszelkim metodom
łowienia spławikowego i oczywiście spinningowi. Uznany za "rybi chwast", niejednokrotnie
eliminowany jest na różne sposoby. Jest to oczywiście sprzeczne z prawem i zasadami wędkarskimi. Jednak bywa to smutną prawdą.
Mój pogląd na temat tej ryby jest oczywiście różny od opinii jej przeciwników.
Nie przeszkadza mi jego obecność, a wręcz przeciwnie, mam frajdę łowiąc go.
Opisując powyższe zachowania i sposoby mojego łowienia, zostawiam sobie prawo do
subiektywizmu w tej materii. Być może zachowania tej ryby w innych wodach rożne są od
moich obserwacji i skromnego bądź co bądź doświadczenia.
Hol klenia, niestety nie należy do najbardziej emocjonujących. Bardziej uciążliwe jest pokonanie naporu wody na ten "kawałek klocka" niż sama walka ryby.
Jednak nie dla holu, celowo udaję się na jego połów.
Wiedząc już, gdzie mogę go spotkać, świadomie lokuję przynętę we właściwe miejsce.
Pozostaje kilka pełnych napięcia chwil… i ten gorąco oczekiwany "kopniak w nadgarstek".
Robert
|
| |
|
| Komentarze sš własnociš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoci za ich treć. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: ''Kleniuch'' (Wynik: 1) przez akabar dnia 11-03-2007 o godz. 20:53:12 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Bardzow fajny artykuł okraszony fotami.Tylko pozazdrościć "kleniuchów". Osobiście niezłowiłem klenia i o ile się nie myle to i nie spożywałem. Jak smakowo kleń wypada przy innych rybach? |
|
|
Re: ''Kleniuch'' (Wynik: 1) przez radzio dnia 11-03-2007 o godz. 21:04:44 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://barwena.bialystok.pl | Znakomity artykuł i piękne fotki. Czytając powoli każdą linijkę czułem jak ogarnia mnie "kleniuchowe delirium" :-). Nie mogę się już doczekać pełni wiosny, odpowiedniej pogody i stanu wód aby ruszyć na klenie bo teraz u mnie prawdziwa powódź niestety.
P.S. Robert, gdzie nosisz aparat podczas wypraw, że tak szybko i sprawnie "zdejmujesz" fotki kleni,jeszcze w wodzie :-))) ? |
|
|
Re: ''Kleniuch'' (Wynik: 1) przez Sazan (sazan@sazan.com.pl) dnia 12-03-2007 o godz. 00:47:31 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://www.sazan.com.pl | Klenie nie chcą brać? Nie znam damy, która oparłaby się kiecce od Giorgio Armaniego. Nie znam klenia-lenia, który oparłby się pijawce lub skórce chleba płynącej po powierzchni wody... ;) |
|
|
Re: ''Kleniuch'' (Wynik: 1) przez Piwoniusz dnia 12-03-2007 o godz. 00:58:23 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://www.wedkarski.piwoniusz.com | Robert, odwołuję to co kiedyś napisałem - "Tylko lenie lubią klenie". ;o) Z ciekawością przeczytałem Twój fachowy a zarazem interesujący tekst mimo, że nie mam kleni przy sobie. Ty naprawdę lubisz łowić tą rybę ! A swoją drogą, czy to nie jest praca "O ulubionej rybie" Panowie Redaktorzy ? |
|
|
Re: ''Kleniuch'' (Wynik: 1) przez Megalodon dnia 12-03-2007 o godz. 04:01:25 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Robert, kiedyś tam napisałeś, że jeszcze ruszysz na klenia ... i rzeczywiście. Jestem pod wrażeniem wspaniałych zdjęć (jak Ty to robisz?) i pięknych okolic.Do tego "lekkie pióro" i super trofea wędkarskie - wszystko dużo ponad przeciętność . Gratuluje i pozdrawiam. |
|
|
Re: ''Kleniuch'' (Wynik: 1) przez kwantyl dnia 12-03-2007 o godz. 10:27:18 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Fajny artykuł, ale nie mogę się zgodzić z tym "klockiem" po zacięciu - wg mnie to jeden z większych kombinatorów w znajdowaniu czegokolwiek, gdzie można się wbić (krzaki, roślinki itp.)... |
|
|
Re: ''Kleniuch'' (Wynik: 1) przez tomek79 (jackpot.baby@gmail.com) dnia 12-03-2007 o godz. 10:42:32 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Łatwość czytania, konkrety, przyjemne dla oka zdjęcia...
Inaczej mówiąc naprawdę fajny artykuł :) |
|
|
Re: ''Kleniuch'' (Wynik: 1) przez jarekk dnia 12-03-2007 o godz. 16:46:20 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://www.grodzkie.pl | Kapitalne zdjęcia i bardzo ciekawy tekst. Z moich doświadczeń wynika jednak, że są sytuacje gdy kleń staje się bardzo ostrożny i podejście go nastręcza wielu problemów. Na czystych, spokojnych wodach zdarzało się, że branie klenia następowało dopiero po zastosowaniu bardzo cienkich przyponów. Skutkiem ubocznym było to, że hol stawał się niezwykle emocjonujący. Kilka razy ryba wygrała :) Mówi się o nim, że to pstrąg dla ubogich. Ja bym tam chętnie wymienił parę swoich kropkowanych na grubego "kleniucha". To wspaniała rybka :) |
|
|
Re: ''Kleniuch'' (Wynik: 1) przez bedmar58 (bedmar@o2.pl) dnia 12-03-2007 o godz. 17:50:44 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Robercie, stanąłeś na wysokości zadania. Fotki super, może kiedyś połowie takich kleni jak twoje. Pozdrawiam. |
|
|
Re: ''Kleniuch'' (Wynik: 1) przez ZIPPO dnia 12-03-2007 o godz. 18:02:08 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Ech Robert, niezłą zabawę masz z tymi kleniuchami.
Sceneria bardzo swojsko-polska, czyli piękna .
Zdjęcia fantastyczne!
Tekst wciągający, klenie to dla mnie ciągle jeszcze terra incognita, dlatego odrobinkę Ci zazdroszczę.
|
|
|
Re: ''Kleniuch'' (Wynik: 1) przez wobler129 dnia 13-03-2007 o godz. 20:44:54 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Tak. W wakacje nie mogłem dorwać kleni na wobki a założyłem Meppsa 00 Aglie złotą i tylko gdy wpadła do wody wędkę wyrywało mi z rąk. Nie raz czułem branie - po wyczuciu ryby i już wiedziałem że to nie brania. Puknięcia - podbicia pyskiem i nie zacinałem i w 60% ryba po puknięciu ponawiała atak lecz skutecznie. Obrotówkę prowadziłem przesadnie wolno. W nurcie ledwo zwijałem żyłkę. I efekty były, a na wobki 0... ale w tym roku w maju nie odpuszczę wobków. :) |
|
|
Re: ''Kleniuch'' (Wynik: 1) przez old_rysiu dnia 14-03-2007 o godz. 12:20:29 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Szanowna redakcjo. Prosze przenieść ten tekst do konkursowych. Myślę, że Robert się pomylił z wyborem tematów. Jak znam go, sama skromność nie pozwala mu, aby teraz poprosić o te przenosiny.
Myślę, że userzy naszego Portalu, pozwola na ten wyjątek. Chociaż w tekstach konkursowych jest ekstra redakcyjna notka, to w tym przypadku bardziej liczą się wartości tekstowe.
Jeszcze raz proszę o przekwalifikowanie tekstu.
|
|
|
Re: ''Kleniuch'' (Wynik: 1) przez Robert (gosia67600@aol.com) dnia 16-03-2007 o godz. 21:06:02 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Ogromne dzięki wszystkim za przemiłe i pochlebne komentarze.Nie spodziewałem się takiego oddźwięku.To dobrze robi mojej skołatanej duszy. |
|
|
|