Czy wiesz, że...
AMUR:
- Rekord Polski - 39,20 kg
- Złoty medal - od 18,00 kg
- Srebrny medal - od 14,00 kg
- Brązowy medal - od 10,00 kg

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 568
 Zalogowani 0
 Wszyscy 568

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
krzysztofCz: [quote:f2a4672e65="jjj an"]W tym wątku będę podawał wpłacone kwoty ...(18254) Mar 27, @ 16:07:40

lecek: Wielkanoc w Ustroniu. Zapowiedziałem małżonce, że święto, świętem ...(59108) Mar 26, @ 15:02:24

lecek: Pooszło. k ...(18254) Mar 26, @ 14:43:29

krzysztofCz: Za Lucka i Bedmara... poszło k ...(18254) Mar 26, @ 14:00:16

artur: Poszło ...(18254) Mar 26, @ 10:30:05

krzysztofCz: Poszło k ...(18254) Mar 26, @ 07:09:09

jjjan: Nikt się nie kwapi więc jeżeli ktoś chce wpłacić,, to proszę blik ...(18254) Mar 25, @ 20:19:56

mario_z: Dzisiaj spotkanie jajeczkowe nad wodą, oczywiście bez wędki bym n ...(59108) Mar 24, @ 20:50:03

Krzysztof46: nic nie trzeba ,zbierajcie na nastepny rok i tyle w temacie ...(18254) Mar 24, @ 17:30:00

krzysztofCz: To komu mamy wpłacać ;question Ktoś zapłacił, to trzeba Mu się ...(18254) Mar 24, @ 17:27:29


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2103
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 1965
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 1986
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2226
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2056
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2113
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2026
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2065
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2427
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2247
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Złap i… co dalej?
Opublikował 03-01-2007 o godz. 13:00:00 Monk
Nasza publicystyka Ilbelfero napisał

Już od całkiem dawna chodzi za mną ten temat tu i ówdzie przy wielu okazjach poruszany. I ja chciałbym dorzucić swoje trzy grosze…



Dlaczego “catch and release”?

Chodzi o kwestie etyczne, związane z wypuszczaniem ryb po połowie, czyli tzw. catch and release (złap i wypuść). Podobnież sama filozofia pochodzi z Anglii. Nie znam angielskich wód- pewnie są rybne, więc tym bardziej nie wiem, skąd u Angoli taka filozofia, ale u nas jest choćby częściowo uzasadniona wynikiem zmniejszających się zasobów. Czemu zasoby te spadają - nie jestem specjalistą, zanieczyszczenie środowiska (jeszcze chyba w spadku po PRL), rosnąca liczba wędkarzy, zła gospodarka... Nie mam pojęcia. Jest jak jest.

W Finlandii łowią trójzębem

Niedawno z zaskoczeniem oglądałem, jak w Finlandii panowie zebrali się polować na szczupaki w nocy trójzębem. To podobno bardzo stara tradycja w tym kraju, która we mnie początkowo wzbudziła wstręt, taki sam jak inny materiał, gdzie facet brodził w wodzie z kuszą za grube setki euro i strzelał do szczupaków. I to wszystko nazywało się sportem. Ale w ich kraju nikt by ich nie nazwał kłusolami. Tylko ile tam jest jezior, jaki stan akwenów i liczba takich myśliwych? Od tego powinna zależeć nasza ocena takich metod. Przypomnijmy sobie polskie przeboje związane z łowieniem na żywca i jego czasowym zakazem. Jaka to różnica?

Wędkarz - myśliwy i wędkarz-obrońca przyrody

Wydaje mi się, że ten temat ma wiele odcieni niczym opal i wart jest stałego wracania do niego. Z jednej strony do momentu złowienia mamy przed sobą wędkarza-myśliwego, stosującego najbardziej wyrafinowane techniki w celu usidlenia zdobyczy, z drugiej - po złowieniu ofiary ten sam wędkarz staje się pełnym miłości obrońcą tejże ofiary, wydobytej przed paroma minutami z wody. To trochę tak, jakby dać komuś w mordę, a potem usilnie go reanimować, prosząc o wybaczenie, tłumacząc się, że chciało się przeżyć chwilę przyjemności. Celowo podaję takie przesadzone wywody. Kiedyś wbrew sobie zadałem uczniowi temat rozprawki: „Czy wędkarstwo jest sportem, czy zwykłym męczeniem zwierząt dla przyjemności?” Osobiście myślę, że jest to sport, w którym jest myśliwy, jest ofiara i jest troska o to, aby ten sport można było nadal uprawiać.

Jeśli o mnie chodzi, to do wypuszczania ryb doszedłem z czasem. Trwało niezbyt długo, bo intensywnie łowię od minionego sezonu. Jakoś samo to do mnie doszło, że nie za bardzo mam ochotę na te złowione ryby, raz na jakiś czas owszem mogę coś zabrać do zjedzenia. Ostatnio przyznaję wziąłem parę okoni, karpia, wzdręgi, ponieważ od dłuższego czasu miałem ochotę na węgierską zupę rybną halaszle (smakowała cudnie, polecam - najlepsza z kilku różnych gatunków ryb). Nie czuję się specjalnie grzeszny mając w pamięci, jak dość leciwi wędkarze na moim jeziorku biorą wszystko jak leci. W dodatku chodzą dużo częściej ode mnie.

Mięsiarz - wróg publiczny numer jeden

Czy każdy kto bierze jakąkolwiek rybę do domu jest mięsiarzem? Osobiście nie przepadam za tego typu etykietami, stawiającymi jednych wyżej, drugich niżej. Z catch&release zrobiła się jakaś quasi-religia, a nic tak mnie nie razi, jak nagły neofityzm. Tak jak pisał któryś z kolegów jestem zdania, że nie potrzeby odsądzania od czci każdego, kto kiedykolwiek wziął coś do domu.

Niemiecki mięsiarz

Do tego, jak wygląda mięsiarstwo za granicą przywołam tu przykład Norwegii. Ostatnio władze tego kraju wprowadziły ograniczenie, co do kilogramów wywożonych przez wędkarzy ryb. Niestety nie pomnę ile to było dokładnie, ale coś około 50 kg. Akurat w tym przypadku najwięcej wędkarzy przyjeżdża z Niemiec. Niemców trudno podejrzewać o problemy z zaopatrzeniem, więc jest to jak najbardziej mięsiarstwo zagrażające stanowi wód - zważywszy na to, że liczba odwiedzających jest duża. Niemieckie gazety wędkarskie pełne są ogłoszeń zapraszających do Norwegii. A może wędkarze chcą sobie tak zrekompensować wysoki koszt takiej wyprawy? Norwegia tania nie jest.

Niemcy i Austria – złów i bezwzględnie zabierz!

W Niemczech i Austrii sytuacja jest przegięta w drugą stronę. Zabierać należy wszystkie ryby wymiarowe i po złowieniu zabijać. Niewymiarowe powinny wrócić natychmiast do wody. Nie można wypuścić wymiarowej ryby. To rozwiązanie ma pewne wady: zatem powiedzmy jedziecie 200 km na połów i po godzinie dobrych brań musicie się wycofać do domu, bo limit połowu spełniony, a przepisy zakazują wypuszczania wymiarowców. Poza tym wszelkie okazowe ryby nie wracają do wody. Jak powiedział mi sprzedawca w wędkarskim w Salzburgu, wędkarze mają nadzieję na zmianę tego przepisu. Wskazał jednocześnie na wiszące na ścianach okazowe szczupaki - w jego mniemaniu ofiary tych przepisów. Obecnie pojawia się klimat sprzyjający zmianie tego przepisu po tym, jak w Brandenburgii złagodzono przepisy dotyczące egzaminów na kartę i możliwości łowienia przez wędkarzy-turystów.

Czy zawsze wypuszczać?

Tego przepisu broniłbym w pewnych uzasadnionych przypadkach, kiedy stan ryby, wskazuje na jej niezbyt dobry stan ogólny. Niedawno na jednym z portali widziałem relację, gdzie na zdjęciu szczupakowi wypadały skrzela: „Jednemu spod pokrywy wystaje oderwany łuk skrzelowy, drugiemu natomiast coś amputowało pokrywę skrzelową. My dołożyliśmy im jeszcze po dziurce w szczękach, ale po wigorze jaki prezentowały podczas holu można przypuszczać, że wyjdą i z tego”. Akurat w tym wypadku „złap i wypuść” nie wydaje mi się uzasadnione stanem zdrowia. Sam wbrew sobie jednak powiem, że ten przepis jest ochroną przez zabieraniem ryb, które rzekomo były w złym stanie po wyciągnięciu z wody. Jest to forma ochrony przed nadużyciami. A rybka najwyżej zostanie skonsumowana przez inną rybę, czyli wszystko zostanie w przyrodzie.

Nie cierpię i popieram

Wiele pisanych relacji wędkarskich zawiera magiczną formułę „oczywiście rybki wróciły do wody”, natomiast fakt zabrania ryby staje się tak wstydliwy, jak chodzenie w klapkach do garnituru. Czasem jednak na dołączonych zdjęciach można dojrzeć, że jednak jakieś ryby zostały zjedzone podczas wypraw, o czym wstydliwie wspomnieć nie wypada. Osobiście tropię wszelkiego typu przegięcia, bo wydaje mi się, że takie neofickie zaangażowanie jest chore. Muszę powiedzieć, że często denerwuje mnie ten zachwyt nad własną świadomością, podkreślany przez formułę „oczywiście rybki wróciły do wody”, ale z drugiej strony taka formuła to jakby nawoływanie do bicia się pierś. To coś, jak kasowanie w biletu w Niemczech, gdzie po skasowaniu go pokazywało się innym pasażerom (teraz już raczej niespotykane). Czyli jestem przeciw i za. Przez cały czas sam sobie zadaję riposty, a to dlatego, że nie chcę, by ktoś pomyślał, że ja taki doskonały jestem, postępowy itd. Aż tak to ja nie jestem sobą zachwycony - czasami miłośnik przyrody ustępuje myśliwemu. Ale nigdy nie posunąłbym się do traktowania ryb na przykład prądem lub karbidem.

Posmaruj ranę maścią

Kwestie etyczne wędkarstwa zostały naświetlone z wielką dbałością w mojej ulubionej książce Wędkarz skuteczny Jacka Leśniowolskiego i Stanisława Stupkiewicza. Pojawia się tam takie mądre stwierdzenie: „Zabranie zdobyczy dostarcza uzasadnienia rzeczowego: oto wyciąga się ją z wody aby zjeść, czyli zaspokoić jedną z podstawowych potrzeb życiowych człowieka. Jeśli natomiast zwraca się ją do wody, to oznacza, iż na nieuniknione stresy naraża się ją tylko dla swojej przyjemności”. Czyli zawsze kładzie się jakiś cień, cokolwiek by nie wybrać.
Właśnie to stwierdzenie każe przywołać do porządku tych, którzy z purytańską surowością nawołują do maty karpiowe, maści do smarowania ran itp. Problem w tym, że ta ochrona zdobyczy nie może się posunąć do punktu, w którym w ogóle rezygnujemy z łowienia. Więc jest w sumie taką pół-ochroną.

„Kocham zwierzęta, dlatego lubię je zabijać”

Moim zdaniem jest to po prostu logiczne mniejsze zło. Ale warto pamiętać, jakie pułapki kryją się w myśleniu pod tytułem „dla dobra ryby”. Tym bardziej, że wędkarstwo nie ma tej samej podstawy, jaka towarzyszy myśliwym dokonującym odstrzału (na danym terenie może żyć tylko określona liczba zwierząt dla dobra samej populacji, inaczej brakuje pokarmu). Tam, gdzie człowiek zaingerował w naturalne mechanizmy regulujące stan liczebności, teraz sam zastępuje naturę i drapieżniki, które tę robotę powinny spełniać. Ale nie wędkarz.
I znowu wracamy do Anglii. Mój ukochany kabaret Monty Python nie zostawił suchej nitki nawet na takim uzasadnieniu myślistwa w pewnym skeczu, wkładając w usta myśliwego takie słowa: „Kocham zwierzęta, dlatego lubię je zabijać. Nie zabiłbym zwierzęcia, którego nie kocham”. Może niektórzy pamiętają, z jaką pasją w audycji „Zwierzyniec” czy „Teleranek” opowiadał pan Michał Sumiński (?) o leśnej zwierzynie. Słuchałem go z zapartym tchem, nie zdając sobie sprawy z tego, co sam przyznał w jednym z wywiadów: niektóre z tych zwierząt obserwował tuż przez ich zastrzeleniem. Ale nie zniszczyło to we mnie przekonania, że ten facet naprawdę czuł bluesa i kochał przyrodę.

Złowić i... pomyśleć

Pozostaje rzec: co kraj, to obyczaj. W Finlandii łowią trójzębem, u nas dozwolone jest stosowanie żywca, gdzie indziej łowi się kuszą. Nie ma jednego wspólnego wzorca międzynarodowego identycznego dla każdego wędkarza. To kwestia stanu akwenów, stopnia nasilenia połowów, stanu środowiska i panującej w kraju świadomości łowiących. Zapraszam do dyskusji na ten pełen meandrów temat. A jeśli popełniłem jakieś błędy merytoryczne - proszę o korektę. W końcu jestem trochę żółtodziobem - wędkarstwem intensywnie zająłem się w styczniu.
Pozdrowienia dla wszystkich ludzi dobrej woli. Zwłaszcza tych, z portalu ''Pogawędki Wędkarskie''!

Ilbelfero


 
Pokrewne linki
· Więcej o Nasza publicystyka
· Napisane przez Monk


Najczęœciej czytany artykuł o Nasza publicystyka:
Ponton - część III, na wodzie


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: Złap i… co dalej? (Wynik: 1)
przez ledd1 dnia 03-01-2007 o godz. 14:16:03
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Ibelfero świetny tekst. Naprawdę super. Czytałem go kilka razy i naprawdę napisałeś to tak że nie jeden pomyśli. Może nawet postara się wyciągnąć wnioski.
Ja odpowiem tak. Przenośnią.
Kiedy w Polsce ponoć w 1989 roku skończył się komunizm lub jak kto woli PRL ludzie zaczęli tęsknić za nim. Demokracja okazała sie dla nich złem. A to tylko dlatego ze ciężko im się przystosować to tego w czym teraz żyjemy.
Podobnie jest w wędkarstwie. Ciężko zaakceptować nowy odłam w wędkarstwie.Stare wędkarstwo nie jest jeszcze wstanie tolerować czegoś nowego.Nawet jeżeli nikt mu nic na siłę nie każe ani do niczego nie zmusza. Jest to z góry złe bo nowe i trzeba pokazać palcem na karpiarza bądź osobę z zasadą c&r i dać do zrozumienia że mnie się nie da przekonać, namówić lub zmienić.że ja nie chcę słuchać i myśleć.
Bo wszelkich zmian trzeba chcieć spróbować i mieć przy tym własną nieprzymuszona wolę.



Re: Złap i… co dalej? (Wynik: 1)
przez rockrider dnia 03-01-2007 o godz. 14:39:45
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Całkiem ciekawie...
Tyle, że zupełnie nie o C&R...

C&R nie jest żadna ideologią, czy modą. Te określenia rezerwuje się dla "no kill".

C&R jest zwykłą i oczywistą koniecznością gospodarczą. Nie ma tyu miejsca na sentymenty typu: szacunek dla przeciwnika, czy wstręt do zabijania. Jest to wynik rachunku ekonomicznego.
Najdroższa jest ryba dzika - zjedzona. Najtańsza hodowlana - wielokrotnego użytku. Odysłam przy okazji do ciut wcześniejszej publikacji Czeza.
Przy prawidłowo ustawionych limitach (regulowanych zarówno dostępem do wody jak i ilościa "miesa" do zabrania) - C&R zamyka się w ramach przepisów. Nie ma potrzeby zastanawiania się, czy chcę czy nie chcę rybie zwrócić wolność (w tym momencie właśnie mamy no kill :)). Istotne jest to, że skoro mamy uwolnić to wszystkie czynności połowowe musza ku temu zmierzać.
Łowisko sie bilansuje. Ba! Wtedy nawet NIEZABRANIE może byc jakimś zaburzeniem tej równowagi. Na szczęście zarówno gospodarz jaki sam woda z tym zaburzeniem sobie jakoś poradzą :)))...

W sytuacji zdecydowanego niedoboru i przy źle ustawionych regułach (limit, wymiar, czy okres ochronny sa tyloko jednym z elementów tych reguł. Dochodzą zasady płatności i dostępu, jakość ochrony i wiele wiele innych) nic nie pomoże...
Wtedy C&R staje się również formą samoograniczenia jednostek bardziej świadomych.
Tu się pojawia coś wiecej niż tylko ekonomia.



Re: Złap i… co dalej? (Wynik: 1)
przez ilbelfero dnia 04-01-2007 o godz. 07:51:40
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.goslask.profort.org.pl/index.php?a=glowna
Raz rozmawiałem z gościem co narzekał na brak ryb "Nie ma ryb panie a kiedys to sie siatami ciągneło..." po czym opowiadał mi o różnych pseudowędkarskich wręcz kłusowniczych metodach jakimi łowił. Jakoś w ogóle nie skojarzył, że to dzięki takim jak on stosował metodom ryb brak, między innymi przyczynami. Żenua było słuchac tego.



Re: Złap i… co dalej? (Wynik: 1)
przez Bombel dnia 05-01-2007 o godz. 19:01:19
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Dzięki za ten tekst. Wyważony i dający szalenie wiele do myślenia.

Od dalszego komentowania się powstrzymam. Żeby Ciebie i mnie nikt nie chciał tu zagryzać:)

Pozdrówka serdeczniaste:)


Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.09 sekund :: Zapytania do SQL: 74