Bobex napisał
Wraz z rodzin± postanowili¶my wyjechać jeszcze w ostatnie dni wakacji nad jezioro Solińskie. Byłem tam pierwszy raz. Gdy dojechali¶my na miejsce, oczywi¶cie poznali¶my teren. Następnie wypakowali¶my bagaże…
Zjadłem parę kanapek, aż wreszcie poszedłem nad wodę. Nie mogłem znaleĽć dogodnego miejsca dla siebie. Po 30 minutowym marszu znalazłem ładny, wysypany kamieniami cypelek. Pocz±tkowo łapałem na spinning. Przez pierwsze 2 godziny nie brało nic. Zmieniłem więc przynętę na małego paproszka okoniowego. Nie musiałem długo czekać na pierwsze pobicie. Jest!! Z wody wyłonił się 20 cm garbusek. PóĽniej zrobiło się już ciemno, więc postanowiłem i¶ć spać po męcz±cej podróży.
Przez 3 dni na spinning nic nie brało, więc postanowiłem spróbować inn± technik±. Nastawiałem się na sandacza. Żywiec z gruntu. Tylko był mały problem - nie miałem sk±d wzi±ć żywca. Poszedłem do najbliższego wędkarza, który łapał na spławik i poprosiłem o parę małych rybek - najlepiej kiełbi lub uklejek. Po 30 minutach odwiedziłem wędkarza. Dał mi 3 uklejki. Zbliżała się już godzina 18. Szybko poszedłem po potrzebny mi sprzęt. Gdy już byłem na cyplu obserwowałem wodę przez 5 minut. Nie zauważyłem nic interesuj±cego. Założyłem łezkę 20 gramow±, wolframowy przypon o długo¶ci 25 cm, ponieważ łapałem na żyłkę i chciałem zapobiec przecięciu jej na dużej rybie. Oczywi¶cie na kotwicę założyłem uklejkę.
Po godzinie nie zauważyłem żadnego brania. Zmieniłem rybkę na drug± uklejkę. Posiedziałem 5 minut przy wędce. Zacz±łem być głodny. Szybko poszedłem do domu, aby co¶ zje¶ć. Gdy wróciłem na szczytówce nie było styropianu – my¶lałem, że to może wiatr. Było już koło 22. Dla upewnienia przy¶wieciłem na szpulę kołowrotka czy nic przypadkiem nie wybrało. W tym momencie zrobiłem się blady. Na szpuli zostało około 20 metrów żyłki! Chwyciłem szybko za wędkę podkręciłem hamulec i zacz±łem powolutku zwijać. Po zwinięciu 30 metrów poczułem na wędce lekkie uderzenie mówię: "Po wszystkim". My¶lałem, że sandacz wypluł rybkę, lecz po 5 sekundach poczułem ogromne uderzenie. Adrenalina poszła w górę. Mówię do siebie "Ale rybsko" i po 15 minutach ryba była 20 metrów od brzegu i wtedy zaczęło się piekło. Odjazdy na 15 metrów. Nie wiedziałem co to za ryba. Ale gdy poczułem mocne walnięcia ogonem puszczanie baniek, szybko zorientowałem się, że to sum. Po 35 minutach ryba się pokazała. Nie wiedziałem co mówić. Byłem okropnie wystraszony, a zarazem bardzo szczę¶liwy. Po 40 minutach złapałem rybę za doln± czę¶ć pyska i wyj±łem na brzeg. Ważył 12,5 kg i mierzył 119 cm. Zwin±łem się do domu, aby pokazać rodzicom co złapałem. Ludzie, którzy bawili się w barach, pubach wychodzili, aby zobaczyć mojego suma. Jest to bardzo miłe przeżycie. Życzę wam również takich ryb, a nawet większych.
Bobex