W bardzo czystej morskiej wodzie promienie świetlne docierają na głębokość 1100 m, a światło księżyca w pełni rozjaśnia wodę do głębokości 600 m.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 603
Zalogowani 0
Wszyscy 603
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
|
dzas:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(385136) Apr 24, @ 21:24:03
mario_z:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(385136) Apr 21, @ 18:55:22
krzysztofCz: Podoba mi się Twój
plan w punkcie (3)
:hihi ...(385136) Apr 04, @ 12:47:07
lecek:
Na emeryturu mam
czteropunktowy plan.
1. Podróże,
2. Wedkar ...(385136) Apr 03, @ 19:46:58
krzysztofCz: Tylko nie miej
złudzeń, że na
emeryturze będziesz
miał więcej cza ...(385136) Apr 03, @ 15:57:03
lecek: Jeszcze (jak dla mnie)
to trochę mało czasu
Mój
pracodawca wyz ...(385136) Apr 03, @ 10:34:12
krzysztofCz: Gratulacje Lecku. U
mnie na morzu albo
wieje... albo nie
biorą : ...(59445) Apr 03, @ 09:01:48
krzysztofCz: To prawie wieczność...
mam nadzieję, że
dożyjemy do następnej
zbi ...(385136) Apr 03, @ 08:58:12
lecek: Byliśmy w Ustroniu.
Dwa dni wędkowania w
Wiśle. Na miejscu
okazał ...(59445) Apr 02, @ 19:02:39
jjjan: Wpłaciłem za następne
dwa lata.
Są dwie faktury, każda
za rok. N ...(385136) Apr 02, @ 17:57:24
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Ryby z małej rzeki – cz. III
Opublikował 24-07-2006 o godz. 00:00:00 Monk |
Sqza napisał
Jak ważne jest przygotowanie więcej niż jednej miejscówki na małej rzece, gdy się chce połapać na spławik nauczyło mnie ostatnie wędkowanie. I wcale nie chodzi o to, że ktoś kogoś podsiądzie (czego doświadczyłem w ostatnim tygodniu). Bo nie jest przyjemnym uczucie, że sobie zanęcasz stanowisko w ustronnym miejscu, przychodzisz i zastajesz gościa, który tydzień wcześniej podglądał jak łowisz. Czasami jednak nie człowiek potrafi dokuczyć, a sama natura.
Wiedząc, że dotychczasowe miejsce może być zajęte, postanowiłem poszukać innych dołków. Nad wodą jak zwykle pięknie.
Wybieram wreszcie miejsce, jest fajny głęboczek, woda stoi, dno lekko muliste, w cieniu sporych olch… Poniżej niewielkie bystrze… Jedynym minusem jest brak naturalnej osłony (trawy i chwasty coś marnie rosną). Miejsce zanęcamy w piątek i sobotę, więc dość krótko.
Nad wodą jesteśmy przed czwartą rano. Cichutkie rzuty do wody. Stosujemy wędki z kołowrotkiem, haczyki nr 0,10 – 0,12, spławiki 1 gr, żyłkę 0,16 mm (bez przyponu!). Dość szybko mam branie. Jaź jednak niewielki, nie ma nawet 30 cm. Boję się, że chlapak wypłoszył towarzystwo, ale nie - po dziesięciu minutach branie jest na wędce Anki. Spokojny hol i ten jaź już nadaje się do pokazania przed obiektyw aparatu (ok. 40 cm).
Następuje cisza - siedzę i liczę na klenia, bo choć jaź też sympatyczny, to jednak jego bliski kuzyn jest moją ulubioną rybą. Trochę jestem zły, że nie udało mi się zdobyć nawet jednej wisienki na przynętę, ale drzewka z tymi owocami wyglądają jakby w tym roku przemarzły. Nagle jakiś ruch na wodzie. Przyglądam się i oczom nie wierzę - w stronę mojego spławika płynie bezczelnie na plecach wydra. Gdy jest już 10 cm od zarzuconego zestawu kaszlę głośno i efekt jest piorunujący. Wydra robi salto, fontanna wody… i trzeba się ruszyć, bo w tym miejscu chyba szkoda siedzieć przez najbliższych parę godzin.
Wracamy więc na poprzednią miejscówkę, która na szczęście okazuje się wolna. Niestety wody w rzece coraz mniej (susza), więc i brania nie rozpieszczają. Bawię się łapiąc na pinki kiełbie i małe jelce, którym od razu zwracam wolność, a gruntówkę z grochem zarzucam w głębszą rynnę. Gdy wyciągam kolejnego kiełbia słychać dzwonek. To jaź (35 cm), który kończy nasz ranny wyskok na ryby. Pstrykam ostatnią fotkę rzecznym sąsiadom i żegnamy się z rzeką...
Już za 3 dni urlop. Szkoda, że przez całe trzy tygodnie będę bez aparatu, ale nie mam skąd pożyczyć. Szkoda tym bardziej, że zamierzam się bardziej w tej rzece przyłożyć do spinningu, a efekty miałem tam czasem zaskakujące… Być może, gdy nie będzie mi się chciało przedzierać przez nadrzeczną dżunglę spróbuję brodzenia. A może by tam pontonem???
Na razie nie będę więc Was męczył relacjami z małorzecznych łowów. Życzę wszystkim miłego sierpniowego odpoczynku nad wodą i do zobaczenia za miesiąc.
Sqza
|
| |
|
| Komentarze sš własnociš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoci za ich treć. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Ryby z małej rzeki – cz. III (Wynik: 1) przez Robert (gosia67@wanadoo.fr) dnia 24-07-2006 o godz. 22:14:18 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Sympatyczne jest Twoje wedkowanie,zwlaszcza ze potrafiles polaczyc to z rodzinna eskapada.Klenia, jesli moge cos podpowiedziec, szukal bym jednak w miejscach gdzie woda plynie nieco szybciej.Bardzo dobre sa zawirowania i wsteczne prady.Na pierwszym zdjeciu,przed mostem,widac galezie dostojnego drzewa(chociaz juz usychajacego),pod galeziami drzewa nawis przybrzeznych krzewow.To i okolice, to kryjowki kleni.Jesli "masz wysokie burty" nad ta rzeczka to zawsze mozesz tam spodziewac sie tej ryby.
Jezeli lowisz na przynety naturalne a spodziewacz sie bytnosci klenia w lowisku, nie pozwalaj przynecie przynecie opasc na dno bez kontrolowania napiecia linki.Ta uwaga jest jeszcze bardziej istotna w przyp.spinnigu!!
Klen "zbiera"pokarm natychmiast i czesto nie zamkniety kablak kolowrotka to przyczyna pustego
haka.Pozniej zwala sie to na drobnice,raki, itp:-))
Zycze Ci wielkich kleni!Bo rzeczka sprawia wrazenie zasobnej w ten gatunek!:-))
Pozdrowienia.Robert.
Ps.Byc moze o tym wszystkim wiesz a ja Ci tu "smale"!:-)))
|
|
|
Re: Ryby z małej rzeki – cz. III (Wynik: 1) przez lordi_86 dnia 24-07-2006 o godz. 22:44:58 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Cześć
Napisz co łowisz w tej rzeczce na spinning i jakich przynęt używasz.
Ja też swoje pierwsze kroki w wędkarstwie stawiałem nad małymi rzekami i łowienie właśnie w takich małych ciurach najbardziej mi odpowiada.
Pozdrawiam |
|
|
|