zander58 napisał
Weekend z wędk± rozpocz±łem w niedziele. Z racji przepracowanej soboty miałem wolny poniedziałek. Lubię takie poniedziałki nad wod±…
Po prostu luz od innych wędkarzy. Jak wspomniałem zaczęli¶my (ja i mój syn, wojtek_spin) w niedzielę o 3 rano. Było sporo wędkarzy łowi±cych na grunt. Woda była większa o 1m od normalnego stanu. Oczywi¶cie łowili¶my na spinning. Nic większego z drapieżników nie brało. Same niewymiarowe sandaczyki i te moje niezawodne leszcze. Było ich 6: od 58 cm do 65 cm.
W poniedziałek pojechałem sam nad Wisłę. Zacz±łem spinningować od 2-go progu poniżej Goczałkowic. Woda tym razem była o 0,5 m wyższa - od 4-tej rano do 6 -tej ani brania. Po chwili woda opadła do normalnego poziomu i mogłem sobie pozwolić na prowadzenie przynęty w nurcie 8 gramow± główk±. Już po drugim rzucie miałem potężne uderzenie i zaci±łem co¶ dużego. Ryba najpierw przymurowała do dna, potem zaczęła przeć pod pr±d. Męczyłem się z ni± już około 10 minut, gdy nagle zawróciła i zaczęła i¶ć z nurtem. Patrzyłem tylko jak z kołowrotka uciekaj± w szybkim tempie kolejne metry żyłki 0,20. Widziałem już dno 150 metrowej szpuli, gdy nagle ulga w ręce. To co¶ się zerwało, po moim dodatkowym hamowaniu żyłki palcami. Moja żółta fluo pękła chyba przy krętliku, bo cał± żyłkę odzyskałem.
Po zwinięciu żyłki i otarciu łez, założyłem zapasow± szpulę, tym razem plecionkę. Na końcu plecionki znowu zadyndało kopyto. Pierwszy rzut i znowu branie takie samo jak poprzednio . Sytuacja się powtarza, tylko przy plecionce i przy przykręconym hamulcu po 10 minutach ryba była na brzegu. Piękna brzana mierzyła 68 cm i ważyła 2,90 kg.
Wzięła na perłowe kopyto 5 cm.
Nigdy wcze¶niej nie próbowałem mięsa brzany i tym razem też nie spróbuję - ryba wróciła do nurtu Wisły.
Zander58