Esox napisał
Dla nikogo nie jest chyba tajemnic±, że przy mojej znajomo¶ci wędkarstwa morskiego, a zarazem kucharskiej pasji, pisać o ¶ledziach mogę tylko w aspekcie kulinarnym. Być może moja wiedza o ¶ledziach pogłębi się podczas Beloniady PW, ale w oczekiwaniu na to pozwoliłem sobie pokazać, co zrobiłem biednym ¶ledziom z tacki Lisnera, we ¶ledziowej ż±dzy pochwyconym.
Jaki¶ czas temu, we szwedzkim sklepiku w Ikei, nabyłem ¶ledzie w czosnkowym sosie firmy Abba, które bardzo mi posmakowały. Miały jednakowoż dwie wady. Po pierwsze - nie u¶miechało mi się jeĽdzić po nie taki kawał (w naszym handlu ich nie widać - s± innych firm, ale się nie umywaj±). Tym bardziej, że nie da się najukochańszej z żon wytłumaczyć, że wypad do Ikei odbędzie się li tylko celem pozyskania ¶ledzia. Po drugie - jakkolwiek głodny i bez butów - odpukać - nie chodzę, to cena produktu wydała mi się mało atrakcyjna w stosunku do wielko¶ci opakowania.
Przypomniałem sobie Gravlax, przypomniałem sobie szwedzkie smaki, przede wszystkim za¶, przypomniałem sobie swój ulubiony sos do ryby gotowanej z warzywami na parze. I postanowiłem przeprowadzić eksperyment.
Głównym bohaterem była tacka ¶ledzi Lisnera (to z lenistwa - mog± być klasyczne płaty ¶ledziowe, ale dobrze by je było najpierw wymoczyć w mleku). Do udziału w przedsięwzięciu zaprosiłem także: ¶mietanę 18%, majonez, ¶wieżo mielony pieprz, limonkę, koperek, cukier no i czosnek oczywi¶cie.
Dzieło rozpocz±łem od umycia i pokrojenia ¶ledziowych filetów (250 g) na mniamu¶ne paski. Wielko¶ć mniamu¶nych pasków jest tutaj kwesti± bardzo dowoln±. Jeden lubi drobno cięte, drugi chętnie zagryzie cały filet bez krojenia. Na pewno jednak drobniej pokrojone szybciej złapi± szlachetny smak, o który nam chodzi.
Pokrojone paski wrzuciłem do miski. Dodałem duży kleks ¶mietany (3-4 łyżki) i mały kleks majonezu (1 łyżka). Dorzuciłem pęczek posiekanego koperku. Tym razem miałem ¶wieży - dla potrzeb sesji i dla dekoracji, ale pod względem aromatu wolę ten mrożony, z letnich zapasów. Wycisn±łem sok z połowy limonki (uwaga na pestki) oraz duży i mały z±bek czosnku. Posypałem pieprzem, doprawiłem niecał± łyżeczk± cukru.
Wreszcie zamieszałem cało¶ć i z wielkim żalem odstawiłem na leżakowanie do lodówki. Taki ¶ledzik potrzebuje przynajmniej kilku godzin spokoju. Po upływie stosownego czasu, dobrałem się do miseczki celem wstępnej degustacji. Wyszło perfekcyjnie. W zwi±zku z powyższym przygotowałem kolacyjn± porcję dla siebie...
A także dla najukochańszej z żon...
Czytelnikom za¶ taki eksperyment polecam. O ile oczywi¶cie lubi± ¶ledzie, czosnek i nie boj± się takich zestawień. Na marginesie dodam, że zapach potrawy spowodował ¶linotok u naszego Małego Ludzika, który niestrudzenie powtarzał am, am, am, dopóki nie dostał swojego przydziału. Jabłko od jabłoni daleko nie padło. Skoro Esox lubi żerować na ¶ledziach (nie tylko w szkierach), to Esoxówna miałaby nie lubić?
Eksperymentował, fotografował i smacznego życzy
Esox