Czy wiesz, że...
Samce żaby moczarowej, wiosną, w okresie godowym przybierają na kilka dni błękitny kolor.

Konto/logowanie
Members List ZAREJESTROWANI
 Ostatni Tobiasz
 Dzisiaj 0
 Wczoraj 0
 Wszyscy 4520

 UŻYTKOWNICY
 Goscie 308
 Zalogowani 1
 Wszyscy 309

Jesteœ anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj

Jesteœ stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj
aby zalogować się!

Na forum napisali
krzysztofCz: [quote:f2a4672e65="jjj an"]W tym wątku będę podawał wpłacone kwoty ...(18217) Mar 27, @ 16:07:40

lecek: Wielkanoc w Ustroniu. Zapowiedziałem małżonce, że święto, świętem ...(59102) Mar 26, @ 15:02:24

lecek: Pooszło. k ...(18217) Mar 26, @ 14:43:29

krzysztofCz: Za Lucka i Bedmara... poszło k ...(18217) Mar 26, @ 14:00:16

artur: Poszło ...(18217) Mar 26, @ 10:30:05

krzysztofCz: Poszło k ...(18217) Mar 26, @ 07:09:09

jjjan: Nikt się nie kwapi więc jeżeli ktoś chce wpłacić,, to proszę blik ...(18217) Mar 25, @ 20:19:56

mario_z: Dzisiaj spotkanie jajeczkowe nad wodą, oczywiście bez wędki bym n ...(59102) Mar 24, @ 20:50:03

Krzysztof46: nic nie trzeba ,zbierajcie na nastepny rok i tyle w temacie ...(18217) Mar 24, @ 17:30:00

krzysztofCz: To komu mamy wpłacać ;question Ktoś zapłacił, to trzeba Mu się ...(18217) Mar 24, @ 17:27:29


Artykuły komentowali
Krzysztof46 w ''Znowu Ta Szwecja'': Szkoda panowie ze sié nie oglaszacie .Chétnie dokoptowalbym do fajnej ekipy ...
Karpiarz w ''Usuwanie usterek w wagglerach i sliderach Dino.'': Ot fachura jestes Jotes. Pozdrawiam i dzieki za cenne wskazowki.
grubyzwierz w ''Znowu Ta Szwecja'': hmhmh... Mówisz Jacek, że Szwecja.. ? Kto wie, kto wie... :)
krzysztofCz w ''Znowu Ta Szwecja'': Janku czekamy na nową relację :-)
old_rysiu w ''Znowu Ta Szwecja'': A my pozdrawiamy z Polen :-)
jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Jeszcze nie do końca.
Ekipa pozdrawia że Sweden.🙂

Zenon w ''Znowu Ta Szwecja'': Dlaczego "znowu" czyżby się znudziła?

Miło widzieć znajome pyszcz...

jjjan w ''Znowu Ta Szwecja'': Gdyby popłynąć w czwartek w dzień, to do Karlskrony, bilet dla czterech plus...
dzas w ''Znowu Ta Szwecja'': koszta zależą od tego ile pijesz... :) bez tego w 2,5 tysia za dwa tygodnie ...
the_animal w ''Znowu Ta Szwecja'': Świetna wyprawa - ekipa wiadomo - chętnie dowiedział bym się jakie koszta są...

Rozmaitości
» Pomocnik
» Regulamin PW
» Przeszukiwanie zasobów
» Przeszukiwanie forum
» Łowca Okazów 2010
» Grand Prix Czatu
» Prognoza pogody
» Ośrodki i stanice wędkarskie
» Rejestracja łódki
» Interaktywne krzyżówki

Recenzje
· JAXON ZX MACHINE 400
· MacTronic NICHIA HLS-1NL2L
· TUBERTINI GORILLA UC4 FLUOROCARBON
· Daiwa Exceler Style F
· Namiot Fjord Nansen
· Mikado NSC Feeder
· Wędzisko Mikado NSC 360 Feeder Nanostructure
· Mistrall Bavaria 2,7
· żyłka DUAL BAND
· Mikado T-Rex Bolognese 600

Filmoteka
Sum 200cm

Dodał: avallone78
Dodany: 14th Feb 2011
Odsłon: 2100
Ocena: 0.00 Ocen: 0

X targi Na Ryby ZAJAWKA

Dodał: jarecki74
Dodany: 19th Mar 2010
Odsłon: 1963
Ocena: 1.00 Ocen: 1

Boleń Wojtka

Dodał: wojto-ryba
Dodany: 23rd Dec 2009
Odsłon: 1984
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 5/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2223
Ocena: 5.00 Ocen: 4

Żerowanie karpi 4/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2054
Ocena: 5.00 Ocen: 2

Żerowanie karpi 3/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2111
Ocena: 4.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 2/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2023
Ocena: 5.00 Ocen: 1

Żerowanie karpi 1/5

Dodał: Marek_b
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2062
Ocena: 2.00 Ocen: 1

Sum Odrzański

Dodał: jarokowal
Dodany: 23rd Mar 2009
Odsłon: 2425
Ocena: 5.00 Ocen: 3

Hol suma

Dodał: Marek_b
Dodany: 22nd Mar 2009
Odsłon: 2245
Ocena: 5.00 Ocen: 3


Wspomnienia połamańca
Opublikował 11-12-2005 o godz. 15:00:00 Monk
Bajania i gawędy Zamki napisał

Po raz kolejny skierował wzrok na czubki drzew w dali. Siedział przed oknem już chyba piąty dzień. Sam był zdziwiony, że to mu się przytrafiło. Po prostu biegł i ... nie zauważył...



Przerębel był wykuty dzień wcześniej i lód nie był zbyt gruby, więc gdy w czasie biegu jego noga trafiła w to miejsce, musiało stać się to, co się stało. Minęło trzy tygodnie od czasu założenia gipsu – to, co powiedział lekarz brzmiało jak wyrok. Złamanie z przemieszczeniem to oznaczało gips, a później rehabilitację przez resztę zimy i kawałek wiosny. Ale nie mógł postąpić inaczej - przecież ten chłopiec topił się. Musiał zadzwonić i powiadomić kolegę o zmianie czasu wyjazdu.
- Marku ruszamy za piętnaście minut - rzucił krótko do słuchawki i po raz setny chyba przekręcił kluczyk w stacyjce.

Samochód jeszcze raz prychnął, kichnął, ale wreszcie odpalił. Zakała z tym gratem. Trzeba w końcu coś lepszego kupić – pomyślał - albo wymienić filtry i inne takie ustrojstwa. Trzeba popatrzeć do archiwum PW - przecież nie tak dawno była dyskusja na temat samochodu dla wędkarza. Ciekawe, czy było coś na temat zimy? Jeszcze raz spojrzał na tylne siedzenie, upewniając się czy wszystko jest, wsiadł za kierownicę i jak zawsze ostro ruszył na spotkanie z rybami. Dojechali nad swoje jezioro z małym opóźnieniem. Właśnie tak je nazywali - „swoje”, a przecież był to akwen ogólnie dostępny. Tak to się już utarło po prostu, po tylu latach wędkowania w tym miejscu. Przeżywali tu swoje sukcesy wędkarskie, a także wracali stąd o kiju. To w tym niedużym jeziorku złowili swoje pierwsze „pięćdziesiątaki”. Okonia było tu dużo, ale najczęściej łowiło się maluchy. Dzisiaj wpadli potrenować. Zbliżał się zimowy zlot PW... Zbyszek nie był jeszcze na „zimowym”. Czytał o nim w sitcomie i spodobała mu się ta impreza. Zresztą był na letnim, gdzie poznał wspaniałych pogawędkowiczów, a teraz znów trafiała się okazja spotkania z nimi w realnym świecie.
Tak, trzeba potrenować - pomyślał.
Na zlocie przecież nie będzie taryfy ulgowej, trzeba będzie pokazać chłopakom, że łowić się potrafi. Opuścił na dno najmniejszą blaszkę jaką miał. Już nieraz łowił na nią duże okonie, szczególnie w takich miejscach jak to. Blisko brzegu i płytko maksymalnie do 3 metrów głębokości. Marek powątpiewał w te metody, zawsze łowił głębiej i ciężej niż inni i o dziwo często łowił piękne ryby. Ale jak to z naturą - żadnych reguł . A dzisiaj to już w ogóle totalna porażka. Mieli wykute po kilkadziesiąt dziur, a dużej ryby wcale. Same „frytki” jak nazywali małe pręgowane rybki, które ostrożnie wpuszczali z powrotem do wody. Trzy godziny marznięcia i nic sierdził się Marek.
- Sam chrust, patyczaki. Zmieńmy miejsce. Może w tej głębszej zatoczce coś trafimy - zaproponował.

Ruszyli, kierując się na widoczne w oddali porastające cypel drzewa, za którymi była zatoczka. Raki na butach przy każdym kroku wygryzały swój ślad w przysypanym, padającym w nocy drobnym śniegiem lodzie. Raki, kolce i termos z gorącą herbatą to stały ekwipunek. Tego nie wolno zapomnieć nigdy. Kolce i raki już nie raz uratowały niejednemu życie. Na szczęście nie musiał się jeszcze nigdy przekonać, czy tak jest - był ostrożny po tym, jak widział kilka lat temu tonącego wędkarza. Na szczęście został uratowany przez swoich kolegów, którzy przy pomocy kolców pomogli mu wydostać się na lód. Po tym zdarzeniu wykonał sobie swoją lekko ulepszoną wersję tego przyrządu, a także sprezentował taki sam Markowi. Dodatkowy przymocowany do rękojeści hak z grubego, stalowego drutu umożliwiał w razie konieczności wbijanie go w lód i podciąganie się. Rozwiązanie to pozwalało na samodzielne wydostanie się na lód, na szczęście do tej pory nie musiał z niego korzystać.

Wreszcie doszli. Całe szczęście, że tafla była w miarę czysta bo przejść ponad kilometr w śniegu to udręka szczególnie jak się jest źle ubranym. Zaczęli robić dziury; zawsze robili na początek po kilka w dwóch, trzech rzędach i je obławiali. Pozwalało to uniknąć hałasowania związanego z częstym kuciem lodu, które zawsze straszyło ryby. W kolejny, chyba szósty z kolei przerębel wpuszczał blaszkę, licząc metry żyłki... trzy cztery, pięć, sześć: o kurcze – pomyślał - trochę głęboko jak na tak małą przynętę, nie będzie widać brania. Wiedział, że jest tu gdzieś uskok, ale nie pamiętał, w którym miejscu. W tej zatoczce łowili rzadko w zimę. W poprzednim przeręblu było o trzy metry mniej, a to tylko kilka kroków. Duży uskok, na takim lubi sobie okoń poczatować na drobnicę - pomyślał i wypuścił jeszcze kawałek żyłki. Wreszcie przynęta dotknęła dna, a leciutko przygięty koniec podlodowej wędeczki nieznacznie się uniósł. Delikatnie poderwał blaszkę o trzy centymetry ponad dno, żeby unieść mały obłoczek mułu, co zawsze wabiło ciekawskie okonie. Powtarzał to kilkakrotnie, lecz bez żadnego efektu. Znów nic. Pora wracać do domu – pomyślał - i zaczął się odwracać w stronę kolegi, żeby mu to powiedzieć, gdy właśnie w tym momencie dostrzegł kątem oka lekki podskok delikatnej szczytóweczki. Nie to niemożliwe - cisnęło się do głowy, bo tak biorą tylko bardzo duże okonie, a taki podskok to efekt „oplucia” przynęty przez rybę. Ręka z wędką zatrzymała się w miejscu jakby była z kamienia i zaczął czekać. Minęło kilkanaście sekund i koniec kijka drgnął, co skwitował szybkim zacięciem. Poczuł ogromny opór na rękojeści wędki. O rany – pomyślał - przecież mam cienką żyłkę. Kurcze, że też dzisiaj musiał ją zabrać do testowania!

Dostał ją od kolegi ze stanów. Marcin „Galo” bardzo ją zachwalał. Mówił, że to najlepsza żyłka do połowów w zimę, z jakimiś tajnymi dodatkami z super materiałów, stosowanych w technologiach kosmicznych. Trudno - mam co mam. Zobaczymy, jak się sprawdzi. Oby tylko hamulec w młynku nie był przymarznięty - pomyślał i się zaczęło. Ryba od ręki wybrała ze dwa metry żyłki i stanęła. Wiedział, że jeszcze długo mu nie pozwoli zapanować nad sobą. Prawdopodobnie zeszła do końca spadu i przymurowała, ale tak przecież nie robią okonie - pomyślał i lekko podniósł długi kij do góry, naprężając żyłkę do granic wytrzymałości. Znów nastąpił odjazd, ale kij idealnie go zamortyzował.

Wszystkie wędki robił sobie sam. Włożył w nią sporo pracy, zastosował węglową szczytówkę z pickera, którą doszlifował do potrzebnej grubości, co dało jej sporą elastyczność, a rękojeść wykonał z korka materiału ciepłego w dotyku nawet na mrozie. Kijek był długi, bo mierzył ponad 80 cm, ale od kilku lat tylko takie długości stosował, bo pozwalało to tak jak teraz na zamortyzowanie zrywów ryby. Kolejny raz poczuł kilka szarpnięć na kiju tak, jakby ryba chciała w ten sposób pozbyć się przynęty z pyska, chociaż jakoś był dziwnie o to spokojny, bo uzbroił blaszkę w kotwiczkę przysłaną mu aż ze Śląska od Sigiego, a On wiedział co dobre i byle czego nie wysyłał. Ponad osiem minut - bo tyle minęło od zacięcia ryby - już zmagał się, gdy nadszedł przełom. Pierwszy raz podciągnął rybę, a ta nie uciekła, zaczął skręcać żyłkę kołowrotkiem. Znów się przyłapał na tym, że liczy jeden obrót drugi, trzeci, a cztery to metr żyłki i wtedy znów poczuł ruch ryby, ale jakiś inny, taki jakby zaczęła kołować wokół jeszcze odległej dziury. Co to za ryba znów pomyślał?? Odczekał następną minutę i znów zaczął skręcać żyłkę. Ryba nie zaprotestowała następnym zrywem - widocznie była juz zmęczona. Tylko to kołowanie wciąż go zastanawiało? Musiał coś szybko zrobić, bo przez to kołowanie amerykańska żyłka zaczęła szorować o lód, co groziło zerwaniem, bo tego to nawet i ona nie wytrzyma i w końcu pęknie. Kolejny raz, teraz już mocniej podciągnął kijem rybę na dokręconym mocniej hamulcu i dojrzał jej blask w wodzie. O rany przecież to jest ... nie to niemożliwe!!! Była coraz bliżej otworu wystarczyło mocniej podciągnąć kijem i byłaby na lodzie, ale wiedział, że tak się nie postępuje z tą rybą. Jest ona bardzo waleczna i płochliwa, potrafi mocno wycieńczona holem nieźle jeszcze narozrabiać przy podebraniu. Dociągnął ją do samego otworu i leciutko popuścił, mocno dokręcony hamulec na wypadek gwałtownego zwrotu ryby. Włożył rękę do wody i w tym momencie usłyszał głośny krzyk Marka. RATUNKU!!!! POMOCY!!! CZŁOWIEK SIĘ TOPI!!!

Błyskawicznie odwrócił się szukając niebezpieczeństwa i dostrzegł kilkadziesiąt metrów od siebie małą postać do połowy schowaną pod taflą lodu. Rozpaczliwie trzymałą się krawędzi. O rany - rzucił wędkę i zaczął biec. Zrobił to mechanicznie nawet nie myśląc o rybie, która została w przerębli. Był blisko, gdy kolega już podawał chłopcu koniec pierzchni do schwycenia, żeby go podciągnąć na lód, gdy poczuł, jak jego noga gwałtownie traci oparcie i zapada. Upadając poczuł przeszywający ból w kostce, a w oczach zrobiło się aż ciemno. Marek aż jęknął z przerażenia na ten widok. Wyciągnął chłopca i podbiegł do niego. Nic mi nie jest – usłyszał - Odprowadź małego do pobliskich zabudowań i wróć po mnie.
Do domu cięższego o gips z kołaczącą się w głowie myślą, że zimowy zlot odbędzie się bez niego po wizycie w szpitalu odwiózł go Marek.

Znów się przyłapał na tym, że liczy: trzeci dzwonek, czwarty, piąty. Dzwonił telefon. Poderwał się do słuchawki i wcisnął guzik, a po chwili usłyszał zdenerwowany głos Marka:
- Chłopie ty tu śpisz, a ryby czekają! Rusz się, bo zimowy już niedługo i trzeba potrenować. Inaczej nas Oldi wyśmieje!
O licho - pomyślał - ... ZASPAŁEM!!

Zamker


 
Pokrewne linki
· Więcej o Bajania i gawędy
· Napisane przez Monk


Najczęœciej czytany artykuł o Bajania i gawędy:
List wędkarza


Opcje

 Strona gotowa do druku Strona gotowa do druku

 Wyœlij ten artykuł do znajomych Wyœlij ten artykuł do znajomych


Komentarze sš własnoœciš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoœci za ich treœć.

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować

Re: Wspomnienia połamańca (Wynik: 1)
przez Monk (monk@wedkarskie.pl) dnia 11-12-2005 o godz. 15:11:09
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
"szumi mazurki las, czy to jawa, czy sen..." - Zbysiu walcz z tym: na razie wiek jeszcze odpowiedni, to i serce w normie, ale za "kilka" lat?? "Pykawka" może nie wytrzymać!!;)
Fajny tekst.

Mam nadzieję, że nie zaprzestaniesz pisania, bo wiesz, na co jeszcze czekam!!;)



Re: Wspomnienia połamańca (Wynik: 1)
przez michalm dnia 11-12-2005 o godz. 17:30:25
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Gratulacje bardzo dobry tekst.



Re: Wspomnienia połamańca (Wynik: 1)
przez wlodek (mrozinskiw@wp.pl) dnia 11-12-2005 o godz. 19:44:28
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Czytałem, czytałem... napięcie rosło, do końca sądziłem, że to nie fikcja! Świetnie się czytało! :-)



Re: Wspomnienia połamańca (Wynik: 1)
przez orzech dnia 12-12-2005 o godz. 02:40:36
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Cóż. Może to się zdarzyło na Mysłakach....? Spędziłem tam cudowny czas jako nastolatek i co roku z wielkim sentymentem wracam nad to jezioro. Niestety, tego lata przywitała mnie ochrona i plaża usiana krowimi plackami:-) Pewnie wiesz Zamki o czym mówię. A okonie tam są przepiękne, choć nie one są głównym bohaterem Twego opowiadanka:) I nawet jeśli kopmletnie się nie wstrzeliłem z tym miejscem( co jest najprawdziwiej prawdziwe), to jakoś podczas czytania tego tekstu, właśnie Książnik przyszedł mi na myśl.

A tak by the way, czy na Gilu ostał się jeszcze jakiś szczupak? Mam znajomka z Warszwy, który swego czasu ładnie tam poławiał. Podejrzewam, że to jezioro spotkał podobny los co Narie, ale może się mylę...:-)? A on mnie ostatnio mocno wypytywał.

Tekst fajniutki. Czytasz i zapominasz o tym co jest wokół. O to chodzi...



Re: Wspomnienia połamańca (Wynik: 1)
przez Mundi (mundek2@vp.pl) dnia 12-12-2005 o godz. 17:00:50
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
O rany extra . Tak się zaczytałem,że mi pól wody z ziemniaków uciekło.Mówię świetne.



Re: Wspomnienia połamańca (Wynik: 1)
przez oldzander dnia 12-12-2005 o godz. 19:37:49
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Fajny tekst oby tak dalej.



Re: Wspomnienia połamańca (Wynik: 1)
przez LASSO dnia 12-12-2005 o godz. 22:10:41
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
...Jeśli ryba się opiera... i w ogóle masz dość łowienia bo zimno, nudno, nie bierze, to... przeczytaj Zamkia :D:D:D



Re: Wspomnienia połamańca (Wynik: 1)
przez Bodzio dnia 15-12-2005 o godz. 18:45:05
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć) http://www.talesofmagic.wp.pl/?c=1&u=341086570
Tak jak mówiłem na początku pisania przez Ciebie tego tekstu jest naprawdę dobry, teraz jest lepszy jak go na pw przeczytałem. Pozdrawiam Bodzio



Re: Wspomnienia połamańca (Wynik: 1)
przez LOBUZ dnia 16-12-2005 o godz. 00:04:38
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
zamki juz nie moge sie doczekac kiedy razem wyjdziemy na lód



Re: Wspomnienia połamańca (Wynik: 1)
przez old_rysiu (old_rysiu@pogawedki.wedkarskie.pl) dnia 19-12-2005 o godz. 04:46:36
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Ładnie się czytało :-)
Przyjeżdżajcie na zlot - Oldi Was nie wyśmieje :-)
Mam taką cichą nadzieję, że znowu uda mi się z Wami spotkać :-)



Re: Wspomnienia połamańca (Wynik: 1)
przez Gorky dnia 18-01-2006 o godz. 09:33:09
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Niezły tekst:) i niezła przygoda:) pOzdrawiam:)



Re: Wspomnienia połamańca (Wynik: 1)
przez wertik dnia 25-01-2006 o godz. 11:28:46
(Informacje o użytkowniku | Wyœlij wiadomoœć)
Fajny tekst! Gratulacje!A swoją drogą to ja też sie polamalem na rybach ale mniej skomplikowanie bo tylko reke!POZDROWIENIA


Pogawędki Wędkarskie - portal dla wszystkich wędkarzy!
Redakcyjna poczta: redakcja@pogawedki-wedkarskie.pl

Redakcja serwisu w składzie: Jarbas, Marek_b, -, -, -, -

Wszystkie teksty i zdjęcia opublikowane w portalu są utworami w rozumieniu prawa autorskiego i podlegają ochronie prawnej. Kopiowanie, powielanie, "crosslinking" i jakiekolwiek inne formy wykorzystywania cudzej własności intelektualnej i twórczej bez zgody właścicieli praw autorskich są zabronione prawem.

Wszelkie znaki towarowe są własnością ich prawowitych właścicieli, zaś ich użycie dozwolone jest wyłącznie po uzyskaniu zgody.

PHP-Nuke Copyright © 2004 by Francisco Burzi. license.
Tworzenie strony: 0.14 sekund :: Zapytania do SQL: 128