Pstrągi osiągają szybkość do 35 km/h, łososie 39 km/h. Najszybszymi rybami są: tuńczyk 75 km/h, marlin 80 km/h, włócznik 90 km/h.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 335
Zalogowani 0
Wszyscy 335
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
krzysztofCz: [quote:f2a4672e65="jjj
an"]W tym wątku będę
podawał wpłacone kwoty ...(18234) Mar 27, @ 16:07:40
lecek: Wielkanoc w Ustroniu.
Zapowiedziałem
małżonce, że święto,
świętem ...(59104) Mar 26, @ 15:02:24
lecek: Pooszło. k ...(18234) Mar 26, @ 14:43:29
krzysztofCz: Za Lucka i Bedmara...
poszło k ...(18234) Mar 26, @ 14:00:16
artur: Poszło ...(18234) Mar 26, @ 10:30:05
krzysztofCz: Poszło k ...(18234) Mar 26, @ 07:09:09
jjjan: Nikt się nie kwapi
więc jeżeli ktoś chce
wpłacić,, to proszę
blik ...(18234) Mar 25, @ 20:19:56
mario_z: Dzisiaj spotkanie
jajeczkowe nad wodą,
oczywiście bez wędki
bym n ...(59104) Mar 24, @ 20:50:03
Krzysztof46: nic nie trzeba
,zbierajcie na
nastepny rok i tyle w
temacie ...(18234) Mar 24, @ 17:30:00
krzysztofCz: To komu mamy wpłacać
;question Ktoś
zapłacił, to trzeba Mu
się ...(18234) Mar 24, @ 17:27:29
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Rosół Czeza dla Sazana
Opublikował 17-09-2005 o godz. 13:10:00 Monk |
Czez napisał
Na skutek dynamicznego przejścia od nocnych połowów leszcza, do całodobowych połowów łyżką w talerzu, zostałem sprowokowany do opublikowania swojego przepisu na zupę, którą przy odrobinie dobrej woli można określić rosołem.
Pozwolę sobie pozostać przy zdaniu, że rosół jest zupą „czystą”, choć oczywiście nie śmiem negować zdania Docia i Sazana o cebulce i grzybkach w rosole.
Przepis, który za chwilę podam jest kompilacją moich gustów kulinarnych, naznaczonych swego czasu bardzo głęboko miłością do kuchni orientalnej.
Podstawowa wersja mojego przepisu, którą robię dla moich pociech, to wywar z korpusu kurczaka, indyczych szyjek i wieprzowych żeberek z włoszczyzną, przyprawiony solą, białym pieprzem, sosem sojowym i imbirem. Składniki mięsne padają tu moim łupem tzn. z lubością je obgryzam (szyjki), zaś żeberka - jeszcze gorące - spożywam z musztardą sarepską i świeżą bułeczką. Dzieciarnia dostaje na talerzu „czysty” rosół z makaronem.
Przejdźmy jednak do wersji, którą sam uwielbiam i przygotowuję najchętniej.
Składniki:
- spory kawałek wędzonych żeberek wieprzowych,
- udko lub kilka skrzydełek kurczaka,
- skrzydło i szyja indyka,
- włoszczyzna,
- przyprawy: sól, pieprz biały świeżo mielony, imbir (korzeń lub sproszkowany), sos sojowy jasny
- kilka grubszych plastrów cytryny ze skórką,
- drobno posiekany szczypior,
- grzyby chińskie (mun – 3 szt) - zalane uprzednio wrzątkiem i pokrojone w zapałkę,
- makaron.
Przygotowanie:
Składniki mięsne wkładamy do garnka i zalewamy zimną wodą. Ustawiamy na niewielkim ogniu i kiedy woda zacznie wrzeć dodajemy włoszczyznę. Przyprawiamy pieprzem i solą. Jeżeli używamy imbiru w korzeniu, to razem z włoszczyzną dodajemy kilka plasterków. Gotujemy wszystko do miękkości tj. ok. 2 godzin.
Gdy wszystkie składniki są już mięciutkie włoszczyznę z imbirem wyrzucamy z wywaru, zaś składniki mięsne obieramy z kości, a mięso kroimy na niewielkie kawałki np. w kostkę.
Do wywaru wrzucamy grzyby i pokrojone mięso, a następnie doprawiamy sosem sojowym, pieprzem i imbirem (o ile używamy imbiru w proszku). Gotujemy jeszcze 10 minut.
Na każdym talerzu kładziemy plaster cytryny, na nim makaron i całość zalewamy wywarem z mięsem i grzybkami. Na koniec posypujemy zupę szczypiorkiem.Smacznego!
Teraz jeszcze słów kilka o rosołach, a szczególnie wieprzowinie w rosole. Przez wiele lat żyłem nie tylko w przekonaniu, że rosół to zupa „czysta” (zresztą dla mnie tylko taką można nazwać rosołem), ale też zupełnie nie wyobrażałem sobie udziału wieprzowiny w rosołowym wywarze. Pierwsze zaskoczenie przeżyłem na Węgrzech, gdzie po zamówieniu rosołu (byłem z kolegą ungarystą, więc o żadnych przekłamaniach językowych mowy nie było) dostałem michę zupy, w której po jednej stronie było udko, po drugiej góra makaronu, a wszystko to z kawałkami wędzonej słoniny i świeżej czerwonej papryki.
Druga przygoda wiązała się z Hiszpanią i daniem o nazwie cocido (czytaj : kosido). Tam z kolei dostałem na talerzu „zwykły” rosół z makaronem, który w smaku okazał się być niezwykły. To była ambrozja po prostu. Od razu ja i znajomi zaczęliśmy dopytywać się Hiszpanów z czego jest ten rosół (podejrzewaliśmy, że mięso pochodziło z jakiś specjalnych hodowli). Hiszpanie kazali poczekać na drugie danie, gdyż tam razem z ciecierzycą podaje się mięsiwa z wywaru. Jakie to były mięsiwa? Ano takie : wołowina, drób, wieprzowina (boczek lub golonka), paprykowa kiełbasa chorizo (czytaj: czorizo) i kaszanka (niech się polska schowa).
No to jeszcze raz smacznego!
Czez
|
| |
|
| Komentarze sš własnociš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoci za ich treć. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: Rosół Czeza dla Sazana (Wynik: 1) przez Sazan (sazan@sazan.com.pl) dnia 17-09-2005 o godz. 13:34:39 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://www.sazan.com.pl | Pięknie dziękuję, Czez! Jestem jeszcze przed obiadem, czuję ten zapach... Wypróbuję na pewno! :)
Nadchodzi jesienny czas słoty i chłodów. Właśnie patrzę za okno - u mnie leje! Rosół to najlepsza potrawa podczas każdej jesiennej wyprawy wędkarskiej. Dodaje motywacji i sił do dalszego machania wędziskiem, podnosi wędkarskie morale. ;)
Piszę to, uprzedzając ewentualną krytykę niby mało rybnego charakteru tego przepisu. :)
|
|
|
Re: Rosół Czeza dla Sazana (Wynik: 1) przez pietruch dnia 17-09-2005 o godz. 14:02:25 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Kilkanaście razy jadłem w życiu rosół drobiowy....Nie skomentuje. Jednak kiedyś w Czechach miałem okazję jeść coś co niby jest rosołem. Kminek, kminek, kminek i jeszcze raz kminek :(. |
|
|
Re: Rosół Czeza dla Sazana (Wynik: 1) przez old_rysiu (old_rysiu@wedkarskie.pl) dnia 17-09-2005 o godz. 14:45:29 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Nie stołowałem się w Hiszpańskich restauracjach ( spędziłem tam łacznie 5 tygodni ), ale napisałeś o jednej kiełbasce z Hiszpanii.
Razem z Rojem mieliśmy ochotę na jedną chwilkę zmienić menu z ryb na coś innego. Zobaczyłem w markecie ( po długich poszukiwaniach ) coś co przypominało nasze kiełbaski. Była trochę zbyt czerwona, ale można to wytłumaczyć większą ilością w niej papryki. Czyżby to była ta ''chorizo'' ?
Będąc odpowiedzialnym za kulinariny stół ( sami sobie wszystko gotowaliśmy ), postanowiłem zrobić kiełbasę w sosie cebulowym ( serwowane już na jednym zlocie - Włodek, Munio, Karpiarz - potwierdzą ) made in Old_rysiu. Wszystko byłoby ok do momentu, kiedy spróbowałem tej kiełbaski. To było nie do zjedzenia :-(
Wspólnie z Rojem postanowiliśmy wywalić kiełbasę do kosza. Został nam sos, który niczym nie odbiegał w smaku od tradycyjnego polskiego.
Piszesz o kaszance hiszpańskiej. Myślę, że mieliśmy szczęście, że nie trafiliśmy na nią :-)
Korzystając z okazji, że dania na naszym portalu są czytane przez większe grono userów, dam radę tym, którzy właśnie wybierają się do Hiszpanii na ryby. Zabierzcie ze sobą z Polski herbatę !!! Najgrubszy portfel nie znajdzie w Hiszpanii normalnej herbaty. Tam tylko Pompadur - 10 różnych rodzajów. Niestety, wszystkie o zapachu myszy :-( |
|
|
Re: Rosół Czeza dla Sazana (Wynik: 1) przez old_rysiu (old_rysiu@wedkarskie.pl) dnia 17-09-2005 o godz. 16:03:12 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Przyszedł czas na rosół.
Nie bardzo wiem dlaczego w dzisiejszych czasach rosołem nazywaja różne męty ( czytaj brak klaru ).
Wieprzowina do rosołu - powiedz to śp mojej mamie. Powiedz to mojej żonie ( nauki kulinarne mojej mamy ). Dlaczego? Wieprzowina zawsze bedzie robiła wywar mętnym. Tylko drób z wołowiną daje gwarancję na czysty klar. Stawiam kistę piwa na jakość klaru, jeśli Twój rosół z wieprzowiną bedzie bardziej czysty.
No ale skoro mowa o tym, że rosół to nie znaczy klar, to mamy już rosół z ryby ( zupełnie możliwe, że ucha to też rosół ), rosół wegetariański - na bazie kalafiora i szpoaragowej fasolki, rosół z buraczków :-) , idźmy dalej...rosół z grochu :-) i tak krok po kroku, dojdziemy, że właściwie pure ziemniaczane - to też rosół, ale woda odparowała :-) .
Dzisiaj mam na obiad rosół grzybowy. Nie dodaję do niego makarony a tylko krojone ziemniaczki. Mój rosół bedzie zalany śmietaną :-) |
|
|
Re: Rosół Czeza dla Sazana (Wynik: 1) przez sacha dnia 17-09-2005 o godz. 19:14:41 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Dawno temu przez ok.miesiąc mieszkałem obok
Chinatown w Toronto.Jako że nie chciało mi się gotować(żona nr.2 była jeszcze w Polsce),na dodatek nie opłaciło się,taniej było chadzać po knajpkach.I właśnie tam po raz pierwszy jadłem
wietnamski rosół.Byłem głodny jak diabli a że były trzy rozmiary talerza(small,medium i large)kazałem sobie large.Okazało się że taki talerz to jest niewiele mniejszy od miski do prania,coś tak pewnie około 3-4 litrów.I właśnie podawano ten rosół z
grubym szczypiorem i cytryną.Do tego na talerzyku obok podawano gałązkę mięty z którą nie bardzo wiedziałem co zrobić,Azjaci mieszali kilka razy tą gałązką rosół i oblizywali ją.Byłem jedynym białym w tej knajpce bo nie był to elegancki lokal ale knajpka a w zasadzie jadłodalnia dla swoich.
Nasz Sanepid by ją zamknął za sam wygląd i za zachowanie gość(mogą się trafić wrażliwi więc nie będę opisywał co robią Azjaci w swoim towarzystwie).Zaręczam jednak że takich zup,takiej kaczki po pekińsku,chow-main czy krewetek nie dostało się w najelegantszych restauracjach.Ale wracając do rosołu:
Pływału w nim plastry wołowiny w jakiś sposób chyba peklowanej i sprasowanej,wyglądało to jak plastry cienko krojonego boczku,taki plaster mial 20-30cm a do tego pół metrowy makaron ryżowy.
Zauważyłem że Azjaci dorzucają do tej zupy trochę jakiejś brązowej pasty.Na wsiej słucz najpierw leciutko zaczerpnąłem tego towaru i spróbowałem co to jest,okazało się że jest to .....
sos śliwkowy.(jest u nas do kupienia ale było to zbliżone smakiem i konsystencją do powideł śliwkowych firmy Materne).Rosołek doprawiony miętą,szczypiorem,cytryną i powidłami był super,
pozostał jeden problem jak go zjeść pałeczkami???
Na pałeczki nijak nie idzie nadziać pasów mięsa czy
makaronu,podpatrzyłem Azjatów.Łyżeczkę(wielkość do herbaty i głęboką jak szpadel)trzymali w lewy ręku a w prawym pałeczki,wkładali łyżeczkę na dno michy,pałeczki opierali w łyżeczce i nawijali
mięso i makaron.NIe wszystko naraz im się mieściło do ust więc ws
Przeczytaj dalszy cišg komentarza... |
|
|
|