Ilbelfero napisał
Wędkarskie nasiadówki to znakomita okazja do obserwacji samego siebie, jak również swoich towarzyszy wypraw. Spostrzeżenia jakie się przy tej okazji pojawiaj±, każ± się nad sob± zastanowić. Mnie moim autoobserwacjom towarzyszy zdumienie samym sob±. I co¶ mi się wydaje, że każdy znalazłby co¶ takiego w sobie, co wła¶ciwie powinno ¶mieszyć.
Tyle że ¶miać się z samego siebie niełatwo.
W¶ród różnych wędkarskich zachowań jest zawsze tak zwana „wszystkowytłumaczalno¶ć”. Zauważyłem j± nie tylko u siebie. Na przykład siedzimy na rybkach i oczekujemy z koleg± na uderzenie karpia-tytana, a tu jak na zło¶ć ledwo czasem jaka¶ płotka smyrnie o spławik. Następuje taki moment, gdy po rozejrzeniu się na boki kto¶ powiada: „Wiesz, kurcze, pogoda jest jaka¶ nie taka… pewnie ci¶nienie nie tego i w ogóle zapowiadali deszcze i duszno się zrobiło, nie no stary, masakra, to pewnie z tego nie bior±”. Drugi dodaje naukowym tonem fakt dla nieomylnej teorii niebrania: „Taaa… ojciec w zeszłym tygodniu był i była dokładnie taka pogoda jak teraz i też kurde nic. Normalnie jak kamień w wodę… znaczy ryba w wodę, czy jako¶ tam”.
Występuje też wersja rozszerzona „niebrania z przypadkowym autochtonem”. Pocz±tek jest taki sam, tylko nagle wyrasta obok przypadkowo przechodz±cy wędkarz-autochton, który spytawszy o wyniki (marne zreszt±) macha ręk± i z u¶miechem powiada: „My tu w zeszłym tygodniu ze Stachem - szwagrem - po dwa karpie 10-kilowe, a potem cały tydzień nic. A dzisiaj to panie nic nie weĽmie. Wiatr jest nie taki, zreszt±…”.
Ale wystarczy, że s± brania, ¶piewka odwraca się i rozmowy wygladaj± tak: „Stary, ale pyka nieĽle”, „No fakt (rozgl±da się), stary - ta pogoda jest idealna, ci¶nienie OK, duszno zapowiadali deszcze; przed deszczem to zawsze bior± co nie? Ojciec w zeszłym tygodniu był z wujasem i taka pogoda była i po kilkana¶cie dużych płoci złapali”. „Jasne, stary, ryby żeruj± i w ogóle pasuje”. Czyli, że jakby nie było, to jest dokładnie tak, jak być powinno lub nie powinno.
Jeszcze jedna rzecz na koniec z tych mniej chlubnych. Otóż zauważyłem u siebie nastepuj±c± gradację emocji na łowach. W zależno¶ci od sytuacji czasami mam takie my¶li:
1* Nawet nie skubnęło – "Kurde przydałoby się, żeby co¶ wzięło”.
2* Delikatne brania - "Fajnie, że bierze, ale przydałaby się jaka¶ ryba”.
3* Wreszcie co¶ na haczyku - "Na razie tylko jedna i to niezbyt duża”.
4* Kolejna rybka - "No, dwie to już nie jedna, ale brać tego ze sob± nie ma sensu, tak ze trzy przynajmniej”.
5* Jest trzecia sztuka - "No to już jest co¶, można się pochwalić".
6* Częste brania: "Jezu - ci±gnę jedn± za drug±, ale ekstra - ci±gle się co¶ dzieje”.
7* Intensywne i regularne brania - "To się już robi nudne".
8* Zanik lub osłabienie brań – „Co jest? Czemu nic nie bierze, czemu ja narzekałem, Ľle mi było"?
Wygl±da na to, że obserwacja samego siebie jest tak samo interesuj±ca jak obserwacja przyrody w trakcie połowów. Jak widać każdy z nas chc±c nie chc±c do tej przyrody należy.
Ilbelfero