Odłowy rybackie gospodarstwa Ruciane-Nida to ok. 300 t rocznie, co stanowi ok. 14 kg ryb z hektara.
|
ZAREJESTROWANI
Ostatni Tobiasz
Dzisiaj 0
Wczoraj 0
Wszyscy 4520
UŻYTKOWNICY
Goscie 578
Zalogowani 0
Wszyscy 578
Jeste anonimowym użytkownikiem. Możesz się zarejestrować za darmo klikajšc tutaj Jeste stałym użytkownikiem Pogawędek Wędkarskich - kliknij tutaj aby zalogować się!
|
|
|
|
krzysztofCz: [quote:f2a4672e65="jjj
an"]W tym wątku będę
podawał wpłacone kwoty ...(18269) Mar 27, @ 16:07:40
lecek: Wielkanoc w Ustroniu.
Zapowiedziałem
małżonce, że święto,
świętem ...(59110) Mar 26, @ 15:02:24
lecek: Pooszło. k ...(18269) Mar 26, @ 14:43:29
krzysztofCz: Za Lucka i Bedmara...
poszło k ...(18269) Mar 26, @ 14:00:16
artur: Poszło ...(18269) Mar 26, @ 10:30:05
krzysztofCz: Poszło k ...(18269) Mar 26, @ 07:09:09
jjjan: Nikt się nie kwapi
więc jeżeli ktoś chce
wpłacić,, to proszę
blik ...(18269) Mar 25, @ 20:19:56
mario_z: Dzisiaj spotkanie
jajeczkowe nad wodą,
oczywiście bez wędki
bym n ...(59110) Mar 24, @ 20:50:03
Krzysztof46: nic nie trzeba
,zbierajcie na
nastepny rok i tyle w
temacie ...(18269) Mar 24, @ 17:30:00
krzysztofCz: To komu mamy wpłacać
;question Ktoś
zapłacił, to trzeba Mu
się ...(18269) Mar 24, @ 17:27:29
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
''Australijska'' przygoda z muchówką
Opublikował 13-07-2005 o godz. 14:35:00 Monk |
Yari napisał
W sobotę, 2 lipca, po dłuższej przerwie, postanowiłem pojechać na rybki. Celem była "moja tajna" rzeczka. Popołudnie było upalne i licząc na wieczorne brania pstrągów nie spieszyłem się zbytnio. Wielodniowe upały spowodowały, że niski stan wody za jazem nie wzbudził mojego zdziwienia i raźno ruszyłem w dół.
Przed jazem
Za jazem
Niestety - im niżej schodziłem, tym bardziej opuszczał mnie humor. Rzeczka zamieniała się w stojący kanał, a właściwie w ciąg kilkumetrowych odcinków (bajorek) ze stojącą prawie wodą, poprzegradzanych całkowicie zarośniętym korytem rzeki. No, ale to przecież łąkowy odcinek, tu zawsze o tej porze nie było zbyt wiele wody, choć tak mało nigdy - pomyślałem.
Bajorka -jedyne miejsca, w których było jeszcze trochę wody
Tam dalej w lesie na pewno będzie lepiej, no i na tych znanych zwaliskach może wieczorkiem jakiegoś pstrągala podhaczę. A teraz koniec mazania się, jesteś mężczyzną, więc do roboty. Ale jak tu na stojącym, zarośniętym bajorku o wymiarach 2-3 m na 1-1,5 m, w którym na dodatek pełno wodnej roślinności, podać muchę? Krzaki i dwumetrowe pokrzywy z tyłu też nie ułatwiają zadania. Klasyczny przypon tu na nic się nie zda - za długi pomyślałem, tak więc dowiązuję po prostu 50 cm żyłki 0,12, do niej malutkiego "dorożkarza" w wersji królewskiej, na haku 18, i już za pierwszym rzutem mam wyjście jakiegoś 15 cm "potwora". Wyjście było tak niespodziewane, że oczywiście spóźniłem zacięcie.
Krzaczory i pokrzywy nie ułatwiają zadania
Dalsze kilkadziesiąt minut spędziłem na poławianiu niezliczonej ilości rybek takich gatunków jak: ukleja, wzdręga i jelec, wielkości nie przysparzającej chwały. Ale ich ilość oraz to, że w ogóle coś łowię sprawiły mi wiele radości i poprawiły nienajlepszy na początku humor. Jako ciekawostkę powiem, że na poszczególnych odcinkach (bajorkach) musiałem stosować inne muchy, dodatkowo chrusty oraz małe oliwki.
Takie "okazy" poławiałem!
Schodząc tak w dół rzeki dochodziłem powoli do celu mojej wyprawy - leśnego odcinka rzeki. Coraz mniej było miejsc, w których było widać odsłoniętą wodę, postanowiłem więc odpuścić już sobie wędkowanie na tym odcinku i ruszyłem na skróty kilkaset metrów tam, gdzie rzeczka płynie krótkim odcinkiem przez las. Tam, gdzie są te piękne zwaliska, karcze no i gdzie ma być ten wymarzony pstrąg.
Tu już się łowić nie dało
To już tu – pomyślałem, wychodząc z pokrzyw. Poczułem kojący chłodek i zapach lasu. Jeszcze parę metrów i trzeba przezbroić zestaw. Teraz cicho, bardzo cicho, szukam miejsca by to zrobić. No, ale przecież tak na chwilkę tylko jednym okiem trzeba spojrzeć na miejsce wędkowania. Ocenić, obrać plan jak podać muchę. Zostawiam sprzęt i prawie na kolanach podchodzę do rzeki. Szok! Co, gdzie!? Gdzie jest "moja" rzeka? Miotam się jak opętany. Tysiące myśli biegną mi przez głowę. Czy ja się pomyliłem? Czy ja, czy ja??? Niestety nie. Powoli uspokajam się. Idę po aparat, wchodzę do suchego koryta i pykam parę fotek.
Szok!
Gdzie jest moja rzeka?!
Wymarzone miejsce na pstrąga, tylko czegoś tu brakuje...
Co będzie dalej nie wiem. Dokąd pojadę na rybki, jak będę miał tylko kilka godzin czasu - nie wiem. Co będzie z "moją" rzeczką, jak nie spadnie odpowiednia ilość deszczu - nie wiem. Dzisiaj to ja naprawdę nic nie wiem!
Yari
|
| |
|
| Komentarze sš własnociš ich twórców. Nie ponosimy odpowiedzialnoci za ich treć. |
|
|
Komentowanie niedozwolone dla anonimowego użytkownika, proszę się zarejestrować |
|
Re: ''Australijska'' przygoda z muchówką (Wynik: 1) przez Pawel_K dnia 13-07-2005 o godz. 16:52:21 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | No, muszę powiedzieć, że mnie zamurowało, gdy doszedłem do ostatnich fragmentów Twojego opowiadania. Niespodziewane zakończenie i dość przerażające. Mam nadzieję, że ryby poznajdywały sobie jakieś dołki z wodą w górę lub w dół rzeczki. Dopisz, proszę, kiedyś ciąg dalszy - jak wygląda Twoja rzeczka po suszy, czy pstrągi wróciły, itd. |
|
|
Re: ''Australijska'' przygoda z muchówką (Wynik: 1) przez radzio dnia 13-07-2005 o godz. 17:21:22 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) http://barwena.bialystok.pl | Ciekawi mnie Yari, czy ten brak wody spowodowany jest faktycznie upałem i długotrwałą suszą? A moze to wina kolegów-meliorantów? Na pewno pstrągi i inne okazałe ryby nie wrócą szybko na swe siedliska z innych partii tej znikającej rzeczki. |
|
|
Re: ''Australijska'' przygoda z muchówką (Wynik: 1) przez Exage dnia 13-07-2005 o godz. 20:02:57 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | yari podziwiam cie za łapanie w taki ciurkach ja bym tak nie umiał |
|
|
Re: ''Australijska'' przygoda z muchówką (Wynik: 1) przez old_rysiu (old_rysiu@wedkarskie.pl) dnia 13-07-2005 o godz. 21:36:58 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Niestety, to koniec z pstrągami. Nie ma wody, nie ma nurtu i odpowiedniej ilości tlenu w ewentualnych dziurkach. Nawet tam już jak nie są wykłusowane, to leżą do góry brzuchem. Masz bratku pare lat bez Twojego ciurka. Przykre to i bardzo Ci współczuję. |
|
|
Re: ''Australijska'' przygoda z muchówką (Wynik: 1) przez jjjan (jjjank@wp.pl) dnia 14-07-2005 o godz. 21:24:21 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Żałość patrzeć . Czy kiedyś już tak się zdarzało ? Może ktoś ukradł tę wodę ? |
|
|
Re: ''Australijska'' przygoda z muchówką (Wynik: 1) przez hunter328 dnia 15-07-2005 o godz. 01:05:42 (Informacje o użytkowniku | Wylij wiadomoć) | Chłopie nie przejmuj sie taka kolei rzeczy... niedlugo napewno znajdziesz jakieś inne fajne miejsce. Serdeczne Pozdrówka!!!!!!!! |
|
|
|